sobota, 16 lipca 2022

Miłość jak czekolada - Justyna Dziura

 

Tytuł: Miłość jak czekolada 
Autor: Justyna Dziura
Wydawnictwo: WasPos
Ilość stron: 228
Ocena: 9/10

Jedno spotkanie. Jeden niespłacony dług. Uczucie, które może czaić się za rogiem.

Maite odziedzicza w spadku fabrykę czekolady, która ma sporo długów. Jeśli kobieta nie spłaci ich na czas, jej rodzinny interes pójdzie pod młotek. Komornikiem egzekwującym zaległości okazuje się młody i przystojny Juan Miguel, któremu wpada w oko nie tylko fabryka…

Za "Miłość jak czekolada" Justyny Dziury zabrałam się bez odpowiedniego przygotowania. Oczywiście mam tu na myśli coś słodkiego. I to był błąd, bo nie mogłam przestać myśleć o zewsząd atakującej mnie czekoladzie... Tak więc Wy o tym nie zapomnijcie.

"Po prostu w tym rozdaniu trafiło ci się pudełko gorzkich czekoladek. Trzeba je przerobić na czekoladę mleczną."

Juan Miguel początkowo nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Wydawał mi się facetem bez sumienia i skrupułów, bezwzględnie egzekwującym długi swoich klientów. Wiadomo jak kojarzą się nam komornicy sądowi. Gdy na horyzoncie pojawia się szansa przejęcia fabryki czekolady, Juan widzi w tym swój zysk. Jednak gdy poznaje właścicielkę, coś zaczyna się w nim zmieniać. 

"Juan Miguel podczas naszej krótkiej znajomości zaskakuje mnie więcej razy niż jakikolwiek facet wcześniej. Pod maską twardego i bezwzględnego komornika czai się romantyczny mężczyzna. Jestem ciekawa, czemu jego była żona tego nie doceniła."

Z kolei Maite z miejsca zdobyła moją sympatię. Podobało mi się to jak walczyła, jak robiła wszystko, by spłacić długi, a przy tym zachować się porządnie. 

Ogólnie przypadł mi do gustu wątek dłużnik-komornik, z którym nie pamiętam kiedy i czy miałam do czynienia w literaturze. Poza tym wątek zagadki tego, kto próbował zniszczyć firmę okazał się bardzo intrygujący. Pojawiające się intrygi, kłamstwa i manipulacje trzymały w napięciu  do samego finału.

Natomiast motyw przewodni, jakim jest czekolada sprawiał, że co chwilę miałam ochotę na coś słodkiego. Jednak we wszystkim została zachowana równowaga. Odpowiednia doza humoru, poważniejsze momenty, dobrze skrojone dialogi, lekkość stylu i akcja osadzona w Hiszpanii - to charakteryzuje tę książkę. 

"Miłość jak czekolada" to słodko-gorzki romans udowadniający, że uczucie może pojawić się, gdy najmniej się tego spodziewamy. To smakowita uczta dla duszy i podniebienia. Polecam skosztować!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem WasPos




4 komentarze:

  1. Myślę, że w wakacje warto pokusić się o trochę czekoladowej rozpusty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja akurat rzadko sięgam po romase, chociaż czasami w wakacje czytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi jak lekka książka idealna na wakacje. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy tej książce ciężko będzie zachować odpowiednią wagę, mając co chwila ochotę na coś słodkiego :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)