piątek, 28 kwietnia 2017

Mów mi Katastrofa - Magdalena Wala


Mów mi Katastrofa!
Magdalena Wala
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 371
Ocena: 8/10

Moje wrażenia:

Poznajcie Aldonę Żubert - 24-letnią studentkę, którą przyciągają kłopoty. Dziewczyna wybrała się pożyczonym od ojca samochodem na Litwę. Tam w litewskich ruinach przypadkowo, a może to jednak... przeznaczenie, spotyka tajemniczego Kamila. Znajomość z mężczyzną okazuje się być bardzo intrygująca, pełna wpadek i przygód. Poza tym Aldona ma zwariowaną rodzinkę, zwłaszcza babcię z nieodłączną laską. Jak można się domyślić, będzie się działo...

"Czy tego dnia miała pecha? Ależ tak! Miała pecha. Miała takiego pecha jak z tego litewskiego Pcimia do Pszczyny, a może i dalej."

Bohaterowie stanowią różnorodny przekrój osobowościowy, niektórzy ukazani są jakby w krzywym zwierciadle. Są barwni, wyraziści, nietuzinkowi, nie sposób ich nie polubić. Największą nić sympatii poczułam do babci, która ubawiła mnie co niemiara. Dodatkowym smaczkiem było pojawienie się Julii i Pawła, znanych z "Przypadków pewnej desperatki". Bardzo mnie to ucieszyło, bo polubiłam tę parę. Takich odwołań do poprzedniej książki jest jeszcze kilka.

Wątek miłosny nie przytłacza powieści, w tym całym zabieganiu dzieje się jakby mimochodem. To, co wyróżnia tę powieść na tle innych, to to, że nie ma w niej scen erotycznych. Uważam to zaletę, bo większość czytanych przeze mnie w ostatnim czasie książek było nimi naszpikowane. Natomiast wątek ze szkicami, które po każdym spotkaniu z Aldoną zostawia jej Kamil podobał mi się, bo wprowadzał pewną tajemnicę.

"Z mojej strony zrobię wszystko, byś w czasie naszych randek mnie pokochała - wymruczał, przerywając ciszę między nimi. (...) Facet miał zdecydowany tupet. I absolutny brak kompleksu niższości." 

Interesującym zabiegiem jest zamieszczenie gwary śląskiej i małomiasteczkowej społeczności. Nie zabrakło również ciekawych opisów miejsc, w jakich rozgrywa się akcja książki - mamy Litwę, Pszczynę, Wrocław, Sandomierz. Nic nie jest napisane na siłę, wszystko zgrabnie się łączy, więc czyta się szybko i przyjemnie. 

Autorka pokazuje jak żyje się w dużej rodzinie, że mimo iż nie zawsze jest kolorowo, to na rodzinę można liczyć w każdej sytuacji. Przypomina co jest w życiu najważniejsze, jakimi wartościami powinniśmy się kierować. 

Magdalena Wala oprócz zabawnych wątków, nie zapomina o trudnych tematach. Pisze o przemocy w rodzinie, o traumatycznym dzieciństwie, które ma znaczący wpływ na naszą przyszłość. 

Czytając dochodzimy do wniosku, że każde niepowodzenie i tzw. życiowa katastrofa może koniec końców okazać się dla nas zupełnie czymś innym. Można przekuć je na swoją korzyść. Trzeba jedynie zauważyć plusy z danej sytuacji. 

Nie wszystko zostało do końca wyjaśnione, dlatego liczę na to, że pani Magda napisze kontynuację.

Trochę zwariowana okładka w ładnych pastelowych barwach mocno przykuwa wzrok i jest kolejnym argumentem do sięgnięcia po tę pozycję. 

Bawiłam się wyśmienicie z tą lekturą. To wspaniały umilacz czasu i dobrego samopoczucia. "Mów mi Katastrofa!" to ciepła, zabawna a zarazem prawdziwa powieść o miłości i rodzinie. Połączenie humoru z romansem, zagadką kryminalną i szczyptą sensacji wyszło idealnie. Jeśli macie ochotę na komedię omyłek, sięgnijcie po tę powieść, zabawa gwarantowana. 


wtorek, 25 kwietnia 2017

Zapowiedź "Konkurs na żonę" Beata Majewska

PREMIERA 10 MAJA




OPIS:

Przystojny trzydziestolatek szuka żony – czy przy okazji znajdzie miłość?

Młody prawnik z Krakowa, Hugo Hajdukiewicz, planuje jak najszybciej zmienić stan cywilny. Założenie rodziny przed trzydziestymi urodzinami to warunek narzucony mu w testamencie przez wuja. W poszukiwaniu idealnej kandydatki pomysłowy biznesmen wprowadza w życie plan „Żona”. Wkrótce poznaje młodziutką, nieśmiałą studentkę. Niedomyślająca się niczego dziewczyna szybko ulega urokowi przystojnego mężczyzny. Jednak misternie przygotowany plan matrymonialny niespodziewanie wymyka się spod kontroli…


KONKURS NA ŻONĘ to historia rodem z amerykańskiej komedii romantycznej. Książka miejscami zabawna, a także słodko-gorzka, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością. Jest to doskonała lektura dla wszystkich tych, którzy lubią opowieści o miłości z całą plejadą niebanalnych bohaterów. Warto przeczytać!
Agnieszka Lingas-Łoniewska, pisarka

KONKURS NA ŻONĘ to zaskakująca i emocjonująca lektura, od której nie sposób się oderwać. Beata Majewska skradła moje serce, a bohaterowie tej powieści zostaną w mej pamięci na długo. Serdecznie polecam!

K.N.Haner, autorka serii o Morfeuszu i powieści Na szczycie

KONKURS NA ŻONĘ to powieść pełna intryg, emocji i misternych splotów akcji. Książka o miłości, przyjaźni i więzach rodzinnych – o tym, co w życiu cenne i ważne. Dostarczy czytelnikowi całej gamy wrażeń – od śmiechu po łzy. 

Małgorzata Garkowska, pisarka, autorka powieści "Układanka z uczuć"

KONKURS NA ŻONĘ rozbudza ciekawość intrygującym tytułem i subtelną okładką. Ta piękna powieść o najistotniejszych aspektach życia pozostawia po sobie ślad w duszy, nie pozwalając wyrzucić się z pamięci.

Polecam serdecznie miłośnikom dobrej literatury.
Hanna Greń, autorka powieści kryminalnych i obyczajowych



BEATA MAJEWSKA - Autorka znana dotychczas pod pseudonimem Augusta Docher. Debiutowała książką dla młodzieży Eperu  I tomem trylogii o Wędrowcach. W 2016 roku ukazał się tom II cyklu pt. Habbatum. Opublikowała także powieść obyczajowo-erotyczną Anatomia uległościMama i żona, mieszka w urokliwej miejscowości na południu Polski. Kocha podróże, spotkania z czytelnikami i dobrą lekturę.


Źródło: www.publicat.pl

Informacje o książce:
Tytuł: "Konkurs na żonę"
Autor: Beata Majewska
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka - broszurowa

Moja recenzja książki już wkrótce :)
Jesteście zainteresowani tym tytułem?



Kruchość porcelany - Monika Sawicka


Kruchość porcelany
Monika Sawicka
Wydawnictwo: Magia Słów
Liczba stron: 268
Ocena: 8/10

Moje wrażenia:

"Spytaj mnie, czy szklanka jest do połowy pusta, czy do połowy pełna.
Odpowiem Ci, że pełna.
Spytaj mnie, czy zielony, to kolor nadziei.
Odpowiem: a jakiego chcesz by była koloru Twoja nadzieja?
Spytaj mnie, czy wolę dzień od nocy.
... Odpowiem, że kocham je tak samo mocno:
Dzień, za to, że pozwala mi na Ciebie patrzeć,
A Noc, za to, że pozwala mi o Tobie śnić.
Spytaj mnie, za co kocham Cię najbardziej.
Odpowiem: za tę porcelanę w Tobie."

Zuzanna Maks to 30-letnia żona i matka prawie już nastoletniej córki. Osiąga sukcesy w pracy, wydawałoby się, że wszystko jest jak trzeba, ale czy rzeczywiście? W zaciszu czterech ścian rozgrywa się zupełnie inne życie, niż to, które prezentuje na zewnątrz. Mąż stosuje wobec kobiety przemoc fizyczną i do tego zdradza ją. A jakby tego było mało, spada na nią ciężka choroba. Ale Zuzanna nie poddaje się, umiejętnie potrafi ukrywać siniaki, uśmiecha się. Ale jak długo tak można? Czy kobiecie uda się uwolnić od męża? 

"(...) żeby wydostać się z prywatnego piekła, trzeba się najpierw przyznać, że się w nim jest."

Zuzanna z jednej strony jest kobietą kruchą (jej dusza jest krucha), a z drugiej silną. Pragnie być kochaną i jednym ze sposobów, aby to osiągnąć jest jej Wymarzony... Ucieka w wyimaginowany świat romansu, dopomaga sobie procentami i ciągle jest na diecie. Na szczęście wsparciem dla kobiety jest jej córka i szalone przyjaciółki. Ciekawą postacią jest wcześniej przeze mnie wspomniana córka Zuzanny - Amelka, która zadaje mnóstwo dziwnych pytań, a tym samym wprawia ją w osłupienie. 

Monika Sawicka pisze o poważnych sprawach w sposób, który nie zawsze jest poważny. To udane posunięcie, bo dzięki temu lektura jest mniej przygnębiająca. Książka została napisana prostym, przystępnym językiem w formie pamiętnika. W zasadzie przez większość część czasu, bohaterka prowadzi ze sobą wewnętrzny monolog. Zupełnie nie przeszkadza to, że dialogów jest jak na lekarstwo. Mimo iż książka jest niewielka objętościowo, autorce udało się bardzo dużo w niej zawrzeć. I to zawrzeć naprawdę sporo wartościowych rzeczy. Pokazała prawdę podszytą ironią. Poza tym wplata między wiersze znane postacie z polityki, muzyki, filmu czy popularne programy telewizyjne. Robi to bardzo udanie, co dało ciekawy, czasem zabawny efekt. A tego humoru jest znacznie więcej. Zwłaszcza rozbawił mnie wątek ze "żniwami" w łóżku. Czytając tę książkę momentami miałam mieszane uczucia, czasami się gubiłam, by za chwilę ponownie wrócić na właściwe tory. 

"Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne..."

"Kruchość porcelany" to powieść, która jednocześnie smuci, wzrusza i bawi, ale i zmusza do wielu refleksji, zadumy, spojrzenia inaczej na nasze życie. Monika Sawicka pokazuje, że zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jutro, żeby nie załamywać rąk, a walczyć o siebie i swoje marzenia.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce

piątek, 21 kwietnia 2017

Przyjaciele i rywale - Agnieszka Krawczyk


Przyjaciele i rywale
Cykl: Czary codzienności (tom 2)
Agnieszka Krawczyk
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 600
Ocena: 10/10

Moje wrażenia:

"Przyjaciele i rywale" to drugi tom cyklu "Czary Codzienności". W tej części dzieje się sporo, nawet więcej niż w poprzedniej. Bowiem nad herbaciarnią "3 Siostry i 3 Koty" zbierają się czarne chmury. Siostry Niemirskie rozpoczynają kolejny etap w swoim życiu. Agata odkrywa tożsamość nieznanego ojca Tosi. Na domiar tego, kłopoty nie ominą domku i herbaciarni, bo pani burmistrz zamierza budować na ich miejscu spa. W międzyczasie Daniela i Jakub ulegają wypadkowi i trafiają do szpitala. Tak więc dzieje się naprawdę sporo, nie ma czasu na nudę.

Oprócz postaci z poprzedniego tomu, dołączają nowe. Mamy możliwość poznania ich różnorodnych charakterów. Widzimy jak się zmieniają. Jedni bardziej, inni mniej. Wychodzą na jaw pewne rodzinne tajemnice, pojawiają się nieszczęśliwe miłości. Wszystko to sprawia, że czyta się z wielkim zainteresowaniem. 

"(...) każdy popełnia błędy, również takie, których nie da się naprawić." 

Kłopoty, zmartwienia, chwile szczęścia, miłość, nienawiść, przyjaźń, przeplatają się tu jak w kalejdoskopie. To wszystko dało wspaniały i zaskakujący efekt. Taka niby zwykła codzienność, a jakże interesująca. Autorka sprawiła, że po raz kolejny miałam wrażenie, że przebywam w samym centrum tych wydarzeń, że obserwuję to gdzieś z bliska. 

"Jeśli życiem kieruje wyłącznie nienawiść, człowiek jest jak wydrążony, pusty w środku pień drzewa. Gdy wybaczamy, tak naprawdę robimy to dla siebie."

Powieść zmusza do zatrzymania się, do chwili refleksji. Bo przecież to czary codzienności, rzeczy małe stanowią o tym, jakie jest nasze życie i jacy my sami jesteśmy. Powinniśmy docenić tę banalność, bo nigdy nie wiemy, co zgotuje dla nas los. Trzeba doceniać i cieszyć się ze spokoju. 

Moja wizyta w Zmysłowie ponownie była udana. Z chęcią jeszcze tu powrócę. 
  
"Bardzo często marzenia są piękne, dopóki pozostają marzeniami."





wtorek, 18 kwietnia 2017

Siewcy chwastu - Wioletta Lekszycka


Siewcy chwastu
Wioletta Lekszycka
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 184
Ocena: 8/10

Moje wrażenia:

W małej miejscowości w kościele Joanna znajduje pobitą na śmierć starszą kobietę. Czy to zabójstwo na tle seksualnym, a może na takie je upozorowano? Zbrodnia wstrząsa społecznością sennego miasteczka Ińska. Nakręca się spirala strachu, rodzą się plotki o grasującym w okolicy seryjnym mordercy. Podejrzenie pada na miejscowego menela, degenerata i zabijakę Piotra Wernika. Joanna, była kapitan z dochodzeniówki, obecnie zakonnica, jako jedyna postanawia pomóc mężczyźnie. Tego samego dnia po czterdziestu latach nieobecności wraca Krzysztof, brat Piotra, aby odnaleźć matkę. W międzyczasie dzięki zapiskom zamordowanej Kowalikowej poznajemy gehennę rodziny: znęcającego się męża nad żoną i dziećmi, matkę, która za zabójstwo męża trafia do więzienia oraz dzieci rozdzielone do domu dziecka.   

"Wiedzieli o sobie niewiele, a jednak ta dziecięca więź, która łączyła ich w trudnych chwilach przed laty odżyła. Obaj pragnęli zawalczyć o siebie, swoje rodziny, swoją rodzinę. Teraz mieli szansę wygrać."

Wernik zmaga się z chorobą alkoholową, czego wynikiem są ataki epilepsji oraz cierpi na zaburzenia pamięci. Żyje poza nawiasem społeczeństwa. Przez zaburzenia pamięci nie ufa nawet samemu sobie. Walczy z samym sobą, swoimi demonami, z przeszłością. Czy butny, wulgarny i prostacki mężczyzna będzie potrafił się zmienić?

"Przeszłość jak zwykle wciskała się do wnętrza głowy. To przed nią uciekał. Im bardziej się chował, im bardziej destruktywna była jego kryjówka, tym mocniej dopadała go pamięć o tym, co go spotkało. Jak bardzo się nienawidził! Jak bardzo nienawidził swojego życia!"

Mamy tu idealnie pokazane studium, złożoność ludzkiej natury. Już sam tytuł wskazuje, że będziemy mieli do czynienia z czymś złym. Zło, brutalność, okropieństwo, podłość, wykorzystanie fizyczne i psychiczne, gwałty, znęcanie się, zezwierzęcenie - wyraźnie widać, że każdy człowiek może mieć drugą, gorszą stronę osobowości. Ale jednocześnie ten "zły" może wykazywać odruchy dobroci. Autorka zetknęła ze sobą okrucieństwo z dobrem i pokazała, aby nie oceniać nikogo po pozorach. Podczas lektury mnożą się liczne pytania. Czy znamy siebie do końca? Czy możemy mieć pewność jak się zachowamy w skrajnej sytuacji? Czy osoba, która przychodzi do kościoła, adoruje Boga, żali się i ma do Niego pretensje może być perfidnym mordercą? Czy dobro zawsze pokona zło? Tu wydaje się to możliwe. Wystarczy wykazać się chęciami zmiany i naprawienia wyrządzonego zła i krzywd. 

Jedyne czego mi tu zabrakło to staranniejszego opisu Joanny. Zastanawiałam się dlaczego wstąpiła do zakonu? Aż prosiło się, aby to rozwinąć. Podobnie rzecz ma się z zakończeniem, to również można by było jakoś pociągnąć. Chętnie dowiedziałabym się co było dalej.  

Książka niewielkich rozmiarów, ale sporo w niej zawarto, dużo się dzieje, więc nie ma czasu na nudę. Język, opisy są dosadne, miejscami wulgarne, a momentami wręcz obrzydliwe. Dało to obraz nadzwyczaj prawdziwy. Oprócz tego, na uwagę zasługuje przykuwająca wzrok okładka i intrygujący tytuł. Ogólnie debiut udany i interesujący. 

"Siewcy chwastu" to smutna, niełatwa, a zarazem mocna lektura. Powieść o trudnej przeszłości, od której ciężko się uwolnić, o ucieczce przed samym sobą, o wewnętrznej przemianie i wierze w człowieka.  



piątek, 14 kwietnia 2017

Co kryją jej oczy - Sarah Pinborough


Co kryją jej oczy
Sarah Pinborough
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 400
Ocena: 8/10

Moje wrażenia:

David i Adele - wydawałoby się idealne małżeństwo, stanowią idyllę z zewnątrz, a w czterech ścianach... On - ceniony psychiatra specjalizujący się w uzależnieniach i obsesjach, kontrolujący i zamykający w domu żonę. Ona - piękna kobieta ukrywająca przed mężem nową przyjaciółkę. I Luise - samotna matka, niedawno zatrudniona na pół etatu jako sekretarka Davida, z którym romansuje, a zarazem jest przyjaciółką Adele. Ale czy rzeczywiście przyjaciółką? Życie Luise choć i tak niełatwe, komplikuje się jeszcze bardziej. Kobieta zaczyna dostrzegać w Davidzie coraz więcej niepokojących zachowań. Chcąc nie chcąc, zostaje wciągnięta w wir dziwnych zdarzeń małżeństwa. Tak się zaplątuje w tę znajomość, że chce wiedzieć o nich wszystko. Co się stanie, gdy na jaw zaczną wychodzić tajemnice? Do czego doprowadzi lawirowanie Luise pomiędzy Davidem a Adele? Tego musicie dowiedzieć się sami. 

"Nagle odechciewa mi się tu być. Kiepska decyzja. Wyobrażałam sobie, że ich życie to idylla, ale teraz, zobaczywszy ten piękny dom, nie zazdroszczę im. Nie zazdroszczę nawet Adele, takiej pięknej i eleganckiej. Szczerze. Jej dom wygląda jak złota klatka. Czym Adele wypełnia sobie dni? Moje przypominają kierat, ale przynajmniej mam co robić."

Temat zdrady może i nie odkrywczy, ale przedstawiony w sposób ciekawy, inny. Autorka stopniowo wprowadza nas w tę zagmatwaną historię. A gdy już zaczniemy czytać, trudno przestać nie poznawszy finału. A samo zakończenie jest co prawda nieprzewidywalne i szokujące, ale i nieprawdopodobne. Moim zdaniem jest najsłabszym punktem w całej powieści. Niby to thriller psychologiczny, a tu takie fantastyczne elementy. Nie spotkałam się w książkach ze świadomym snem i opuszczaniem ciała podczas snu. Dlatego ode mnie plus dla autorki za coś nowego, ale zupełnie ten wątek nie pasował mi w tej całej historii. Trochę dziwne i naciągane to wszystko było. Poza tym jednym wątkiem, jest naprawdę dobrze. Napięcie, groza, tajemniczy klimat, emocje - nie opuszczają do samego końca. Obsesja na punkcie drugiej osoby, która narasta, aby dać swoje ujście, manipulacja, intrygi, matactwa, kłamstwa, sekrety, niedopowiedzenia, zdrada, samotność, koszmary senne, świadomy sen, uzależnienie od narkotyków i alkoholu - to wszystko tworzy niezwykle wciągającą fabułę.  

"Drogi prawdziwej miłości nigdy nie są proste. Wiem o tym lepiej od innych. Ale i tak wierzę w nią, naprawdę, mimo wszystko. Czasem prawdziwa miłość potrzebuje pomocy. A ja zawsze potrafię ją zapewnić."

Sarah Pinborough pokazuje meandry ludzkiego umysłu oraz to, do czego zdolny jest człowiek, by tylko osiągnąć swój zamierzony cel. W trakcie lektury nasuwa się mnóstwo pytań. Do czego jesteśmy w stanie posunąć się w imię miłości? Czy można poznać kogoś do końca? Często wydaje się nam, że doskonale znamy kogoś nam bliskiego. Ale czy na pewno? Gwarantuję Wam, że po przeczytaniu tej książki, wcale nie będziecie już tego tacy pewni. Szukałam wyjaśnień tego wszystkiego, dociekałam prawdy, snułam własne domysły. Nie na wszystkie pytania udało mi się znaleźć odpowiedzi. Czy to było zamierzonym celem autorki? Być może.

"Tajemnice, tajemnice, tajemnice. Ludzie są ich pełni po brzegi, trzeba się im tylko uważnie przyjrzeć."

Zastosowano narrację pierwszoosobową, dzięki czemu możemy wejść do głowy każdej z postaci i poznać jej myśli. A co do samych postaci, zostali nakreśleni idealnie - zarówno pod względem wyglądu, jak od strony emocjonalnej i psychologicznej. David, mimo iż potrafi słuchać innych, bo zawód tego od niego wymaga, nie umie mówić o sobie samym, a może nie chce, bo coś ukrywa? Adele ukazana jako wariatka, socjopatka i psychopatka budzi spore emocje. Na jej przykładzie widzimy do czego może posunąć się ktoś szaleńczo zakochany. 

Na uwagę zasługuje również świetna szata graficzna książki. Hipnotyzuje, zaciekawia i sprawia, że nie sposób przejść obok niej obojętnie.  
    
"Co kryją jej oczy" to powieść o dziwnym miłosnym trójkącie, o grze pozorów, podszyta licznymi tajemnicami i oszustwami. To intrygujący thriller psychologiczny, który mocno namieszał mi w głowie. I mimo zakończenia, w które ciężko uwierzyć, jestem pod wielkim wrażeniem tej historii. Warto przekonać się co kryją jej oczy. 


poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Róża - Agnieszka Opolska


Róża
Agnieszka Opolska
Wydawnictwo: Opolska
Liczba stron: 420
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:


Róża, a właściwie Karolina to kobieta, która nie miała łatwego dzieciństwa. Właściwie przez całe swoje życie zabiegała o czyjąś miłość i zainteresowanie. Każda osoba, którą pokochała, porzucała ją. Wyszła za Daniela i jedyne czego pragnęła do pełni szczęścia to dziecka. Jednak jej mąż ma odmienne zdanie w tej kwestii, uważa że na dziecko mają jeszcze czas. Na dzień dzisiejszy liczy się dla niego firma, raty kredytu i dawna szkolna sympatia. Wszystko to sprawia, że małżeństwo oddala się od siebie. Któregoś dnia Karolina odkrywa jego internetowe rozmowy z inną kobietą. Nie mówiąc nic Danielowi, opróżnia mieszkanie z wszystkich swoich rzeczy, nie zapominając o najdrobniejszym szczególe, i wyjeżdża do Lille, do domu dla bezdomnych, który prowadzi przyjaciel jej wuja, Christopher. W międzyczasie Róża poznaje tajemniczego, dziwnego Theo. Jaką rolę odegrają w życiu kobiety obaj mężczyźni? Czy odnajdzie tam szczęście? I co z Danielem?  

"Wszystko co pokocham, odchodzi ode mnie lub nie mogę tego mieć..." 

Bohaterowie są różnorodni, dobrze wykreowani, zarówno ci pierwszo- jak i drugoplanowi. Każdy z nich ma wady i zalety, niekiedy są pogubieni, dokonują nie zawsze właściwych wyborów, przez co wydają się nam jeszcze bardziej bliżsi. Autorka zaś stara się nie oceniać postępowania swoich bohaterów. Pozostawia to czytelnikowi. No właśnie, największą dla mnie zagadką był Theo. Trudno było mi go zrozumieć, i mimo iż w pewnym momencie mu współczułam, to przez większość czasu działał mi na nerwy. Natomiast Christophera z miejsca polubiłam. Szkoda tylko, że autorka tak się z nim obeszła. Ale co zrobić, przecież i w prawdziwym życiu nic nie jest różowe i kolorowe. Podobało mi się to, że z każdą kolejną stroną nie mogłam mieć pewności co się wydarzy w ich życiu, jak postąpią, bo w zasadzie każdy z nich skrywa jakąś tajemnicę, jakąś bolesną przeszłość i nie potrafi do końca się otworzyć na drugiego człowieka.

"Czy nie jest tak, że kiedy wszystko zaczyna się układać i jest dobrze, pojawia się w twoim życiu takie "coś", co przychodzi niespodziewanie, żeby wszystko rozpieprzyć? Zwykle to "coś" jest ładnie opakowane i wygląda niewinnie, choć prawie zawsze znajduje się na tym napis, rysa, zagniecenie, które sugeruje ci, byś to zignorował, odłożył lub zniszczył... Ale zamiast tego bierzesz to "coś" do ręki i zaglądasz do środka..."

Książka okazała się oryginalna, nietuzinkowa, dopracowana w najdrobniejszym szczególe. Zdecydowanie wyróżnia się na tle innych. To wszystko sprawia, że trudno się od niej oderwać nie poznawszy finału tej opowieści. Agnieszka Opolska porusza wiele trudnych, ale i ważnych społecznych oraz życiowych tematów, jak chociażby bezdomność, alkoholizm, śmierć, brak zaufania, rodzinne sekrety czy zdrada. Autorka pokazuje jak ważne jest niesienie pomocy drugiemu człowiekowi, jak istotna w naszym życiu jest obecność drugiego człowieka i jego wsparcie. Ale z drugiej strony uczy, że nie należy każdemu ufać bezgranicznie, a Róża taka właśnie była. 

"- Są różne bezdomności, ale to bezdomność serca jest najdotkliwsza - powiedział smutno."

Ważną rolę w książce odgrywa motyw "Małego Księcia", którego czyta Róży - Christopher. Nie bez znaczenia główna bohaterka nosi imię Róża. Wszystko to zostało bardzo zgrabnie wkomponowane w treść. I jeśli lubicie tak samo mocno jak ja "Małego Księcia", będzie to dla Was dodatkowy walor powieści.

Pojawia się także sporo metafor i niedopowiedzeń, które rozbudzają naszą wyobraźnię i zachęcają do dalszego towarzyszenia bohaterom. Nie zabrakło kilku zabawnych scen, które wprowadzają trochę optymizmu do tak smutnej historii. Moją uwagę przykuły także opisy (choć nie jest ich dużo), ciekawie pokazany klimat Francji, świat artystów, które sprawiły, że chętnie bym się tam przeniosła.

Muszę wspomnieć o przepięknym wydaniu książki, o niepozornej okładce, która jednak przykuwa wzrok i dopełnia całości. Drugą sprawą są sceny traktujące o malarstwie i rysunki (szkice) autorki, które pobudzają wyobraźnię.   

"Róża" to wielowątkowa powieść o niesieniu pomocy, poświęceniu, trudnych życiowych wyborach, potrzebie miłości, akceptacji, samotności, kryzysie małżeńskim, rodzinnych tajemnicach, stracie. Oczarowała mnie już od pierwszych stron swoją realnością, trafnością spostrzeżeń, do głębi poruszyła i zmusiła do wielu refleksji nad życiem. Lektura wywołuje sporo emocji - od smutku, przez żal po łzy. Zachęcam do sięgnięcia po tę książkę każdego, kto szuka czegoś więcej niż tylko rozrywki.  


czwartek, 6 kwietnia 2017

Taka jak ty - Gabriela Gargaś


Taka jak ty
Seria: Między nami (tom 1)
Gabriela Gargaś
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 448
Ocena: 10/10

Moje wrażenia:


Karolina i Mariona to przyjaciółki, które swoje dzieciństwo spędziły wśród bloków z wielkiej płyty. Mariona to mama dwóch synów i mężatka. Jej poukładane dotąd życie zmienia się, gdy poznaje Bartka. Natomiast Karolina to singielka, która korzysta z życia. W końcu jednak i ona pragnie miłości, mężczyzny. Pewnego dnia spotyka Michała. Wszystko wskazuje na to, że to mężczyzna jej życia. Jednak los bywa złośliwy... Jak potoczą się losy obu kobiet? Czy wyjdą na prostą?

"Każdego dnia zbieram okruchy swojego szczęścia. Moje życie, moje wybory, moje zakręty i wywrotki, moje emocje. Ziarenko do ziarenka. Miłość do miłości. Nadzieja do nadziei. Łza do łzy. Dużo już tego mam. Moje małe szczęście. I te rozczarowania też są moje…"

Gabriela Gargaś dotyka spraw, które dotyczą każdej kobiety. Wszystko co opisuje jest realistyczne, prawdziwe, a dodatkowo autorka przemyca nam garść swojej życiowej mądrości. Pokazuje co jest tak naprawdę w życiu ważne. Podejmuje trudny temat nieuleczalnej choroby. Pokazuje tym samym związane z nią rozterki, zwątpienie, zmęczenie, wyrzeczenia, walkę, smutek, ból. Chwile szczęścia przeplatają się ze łzami. Ale z drugiej strony widzimy, że mimo tak ogromnej niesprawiedliwości, można być szczęśliwym, zobaczyć pomiędzy ciemnymi chmurami codzienności promyk słońca. 

Ważną rolę odgrywa tu również przyjaźń. Autorka stara się pokazać, gdzie przebiega granica pomiędzy przyjaźnią a miłością. Nawet pomiędzy miłością a zauroczeniem. Codzienność, obowiązki, pośpiech, sprawiają że zapominamy o wzajemnym zainteresowaniu, zabieganiu o siebie. A goniąc za nieosiągalnym, za pożądaniem, za wrażeniami, kierując się egoizmem i zaślepieniem, można bardzo łatwo zranić nie tylko drugą osobę, ale i siebie. A wystarczyłoby czasem po prostu być szczerym w związku, wobec naszego partnera, rozmawiać ze sobą. 

"Czasami trzeba się znaleźć na skraju przepaści, by zrozumieć, co jest rzeczywiście ważne, by zrozumieć, o co w tym życiu naprawdę chodzi. (..) Może chodzi o to, by być. Po prostu być." 

Dla mnie ta powieść ma wielką wartość, bo dzięki niej przypomniało mi się moje dzieciństwo. Powróciły wspomnienia, kiedy to kupowało się gumę balonową Donald, oranżadkę w proszku, grało w gumę czy robiło fikołki na trzepaku. To były czasy, ech... Z perspektywy upływu lat, jestem szczęśliwa, że nie wychowywałam się w otoczeniu tych wszystkich gadżetów, smartfonów, laptopów itp. Gdy patrzę na dzisiejsze dzieci i młodzież wiem, że ile tracą. Oni sami zaś pewnie nigdy tego nie zrozumieją.   
   
Książka przepełniona jest ogromnymi emocjami. Bohaterowie również budzą skrajne emocje. Zarówno Witek, jak i Mariona - raz ich lubimy, a za chwilę ich postępowanie jest nie do końca w porządku. Wraz z nimi wszystko przeżywałam, kibicowałam im i trzymałam kciuki w dążeniu do szczęścia.

Akcja powieści biegnie niespiesznie, miarowo, by pod koniec wywołać lawinę emocji, niedowierzania, szoku. Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów i czy prawda ujrzy światło dzienne?  

Autorka uwodzi prostym i trafnym w przekazie językiem. I choć od czasu do czasu pojawia się wulgarne słowo, to zupełnie mi to nie przeszkadzało, przeciwnie dzięki temu cała ta historia nabrała jeszcze większej realności. W jednym miejscu pomylono imiona głównych bohaterek, ale nie jest to coś, co by jakoś szczególnie raziło i przeszkodziło w zrozumieniu tekstu. 

"Taka jak ty" to poruszająca powieść o zwykłych kobietach, o sile przyjaźni i miłości, nie tylko tej do mężczyzny, ale i dziecka. O zwykłej codzienności, zwykłych problemach dnia codziennego, którym każda z nas musi stawić czoła. To powieść, która tchnie nadzieją i dodaje otuchy. Polecam każdej kobiecie bez wyjątku. Jestem pewna, że każda z Was znajdzie w niej cząstkę siebie. 



wtorek, 4 kwietnia 2017

Przedpremierowo "Projekt mąż" - Aleksandra Krupa


Projekt mąż
Aleksandra Krupa
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 184
Ocena: 8/10

Moje wrażenia:


Poznajcie Kikę - kobietę po rozwodzie, samotnie wychowującą córkę, która chce zrozumieć mężczyzn. Żeby to zrobić zakłada konto na tajemniczym portalu randkowym o nazwie SeeMe. Początkowo chce poznać tam potencjalnego męża, ale zmienia co do tego podejście. Później chce zrozumieć naturę mężczyzn. Było jej wszystko jedno czy ma faceta czy nie. Miała jeden cel - rozgryźć ich, rozłożyć na czynniki pierwsze. Czy w końcu jej się to uda? I jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić? Dzięki znajomościom co rusz z nowymi mężczyznami, Kika odkrywa w sobie kobiecość, powoli pozbywa się kompleksów, choć jej założeniem było zgłębianie duszy i umysłu mężczyzn. Gdy w pewnym momencie dowiaduje się, że ma złośliwy nowotwór, jej życie jednocześnie wywraca się do góry nogami, a zarazem nabiera właściwych proporcji.

Przez karty książki przewija się cała plejada męskich osobników. Tak osobników, bo co jeden to gorszy. Tomek, Antek, Daniel, Marcin - każdy z nich czymś zaskakuje. Największe wrażenie zrobił na mnie Driver. Za jego sprawą Kika stała się ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej. Autorka nakreśliła ją jako kobietę naiwną, łatwowierną, czasami trudno było mi ją zrozumieć. Z jednej strony wzbudzała moją irytację, niechęć, bo wciąż brnęła w te dziwne związki, a z drugiej współczucie, bo przecież każda kobieta pragnie miłości, mężczyzny, bycia kochaną. 

"Zabrnęłam w ślepą uliczkę i nie potrafiłam z niej wyjść. Zabił mnie miecz, którym sama walczyłam. Tak usilnie walczyłam ze swoją potrzebą bycia kochaną, że wolałam ich zniszczyć zanim zniszczą mnie."  

Drugim wyróżniającym się mężczyzną był Marcin - jej dawny szkolny kolega. To, czego dopuścił się na kobiecie... nie jestem w stanie sobie tego nawet wyobrazić i zaakceptować. Ale o co chodzi, tego nie zdradzę, aby nie psuć Wam przyjemności z czytania. Choć trudno w ogóle mówić tu o przyjemności czytania tak trudnego i emocjonalnego fragmentu. 

Aleksandra Krupa dużo miejsca poświęca nie tylko związkom, ale i kłamstwu. Robi swoistą wiwisekcję i dochodzi do trafnych wniosków i spostrzeżeń. Widzimy gdzie leży granica pomiędzy prawdą a kłamstwem, kłamstwem a zatajeniem. Zmusza nas tym samym do wielu przemyśleń.

"Jakie utrzymywać stosunki z ludźmi, którzy kłamią? Wyeliminować ich ze swojego życia, ponieważ dostajemy od nich wielkiego kopa w dupę w postaci słów znacznie odbiegających od prawdy? Skoro tak bardzo chcemy słyszeć prawdę i tylko prawdę, to dlaczego sami kłamiemy?"

Może na początku nie dzieje się za wiele, ale w miarę upływu stron, robi się coraz ciekawiej. Pojawiają się kłamstwa, które wychodzą na jaw, mnóstwo problemow, z którymi trzeba sobie poradzić. Wszystko opisane jest wprost, krótko, bez zbędnego naciągania i owijania w bawełnę. Język jest dosadny miejscami wulgarny, już od samego początku autorka serwuje nam wiązankę przekleństw. W sumie mi to nie przeszkadzało w czytaniu, bo czy i w prawdziwym życiu, w chwili słabości, wzburzenia, złości, nie zdarza się nam używać takiego słownictwa? 

Narracja z perspektywy głównej bohaterki jest strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu jesteśmy jeszcze bliżej opisywanych wydarzeń, głównej bohaterki i jej znajomości z mężczyznami.  
  
"Projekt mąż" to dość smutny obraz o rodzinie, związkach, zdradzie, kłamstwie, zaufaniu, kompleksach, chorobie, przeciwnościach losu i szukaniu swojego miejsca w życiu. Ale przebija się również nuta humoru i optymizmu. Jeśli jesteście ciekawi, czy męża można i czy da się zaprojektować, śmiało sięgnijcie po tę książkę.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Novae Res



niedziela, 2 kwietnia 2017

Bez ciebie - Agata Przybyłek


Bez ciebie
Agata Przybyłek
Wydawnictwo: Czwarta strona
Liczba stron: 336
Ocena: 10/10

Moje wrażenia:

To już kolejna książka Agaty Przybyłek jaką miałam okazję poznać i w moim odczuciu najdojrzalsza, najbardziej dopracowana, przemyślana, mądra.

Pobitą do nieprzytomności Katarzynę przez męża Colina znajduje teściowa. Postanawia jej pomóc, zabiera ją do Toronto, gdzie przechodzi rekonwalescencję i odzyskuje siły. Tam między nią, a młodym lekarzem Alanem rodzi się nić porozumienia. Ale czy będzie z tego coś więcej? Czy Katarzyna ponownie zaufa i pozwoli sobie na miłość?

"Każdy człowiek potrzebuje kogoś bliskiego, bez jego czułości stałby się bestią, kimś zupełnie pozbawionym uczuć i wszelkich zahamowań."

Colin - mąż Katarzyny to szanowany prawnik, ale presja, jaka wywiera na niego praca, sprawia że jest sfrustrowany. Całą swoją złość wyładowuje na żonie. Katarzyna natomiast robi wszystko, by sprostać jego wymaganiom. Jest na każde jego zawołanie. Colin znęca się nad nią psychicznie i fizycznie. 

Niezwykle smutna, przejmująca i emocjonalna to powieść. Agata Przybyłek porusza trudny temat, jakim jest przemoc domowa. Autorka bardzo przekonująco nakreśliła obraz ofiary i tyrana. Tak łatwo współczuć Katarzynie, a Colina potępić. Nigdy w życiu nie chciałabym znaleźć się na miejscu Katarzyny i przechodzić przez to samo. W prawdziwym życiu, za zamkniętymi drzwiami tak wiele kobiet przechodzi przez podobne piekło. Nie mówią o tym ze strachu, albo ze wstydu. Myślą że pewnego dnia coś się nagle zmieni, że mąż się opamięta. Jednakże w większości wypadków nigdy to nie następuje. Wątek ten zmusza nas do wielu refleksji. Otwiera nam oczy na krzywdę i cierpienie kogoś obok, do wyciągnięcia pomocnej reki. 

Pomimo poruszanego tak ciężkiego tematu, książkę czyta się szybko i lekko, bo wszystko podane jest w przystępny sposób. Akcja nawet na moment nie zwalnia. Autorka wie jak zbudować napięcie. Nie takiego zakończenia tej historii się spodziewałam, ale to tylko dowodzi, że autorka potrafi zaskoczyć. A czy jestem usatysfakcjonowana takim rozwiązaniem? Zdecydowanie tak, bo takie jeszcze bardziej przybliża nas do rzeczywistości.   
  
W przekonujący sposób mamy tu przedstawiony tok rozumowania, zachowania i wychodzenia z traumy ofiary przemocy. Widać, że pani Agata na co dzień ma do czynienia z psychologią, bo studiowała ten kierunek. Bohaterowie zostali starannie dopracowani. Możemy poznać nie tylko to, jak wyglądają, jak się zachowują, ale i co myślą. Najbardziej właśnie strona psychologiczna wysuwa się na plan pierwszy.

Z całą pewnością nie jest to lektura, która pozwoli na przyjemny, niezobowiązujący relaks. Powieści nie da się czytać bez emocjonalnego zaangażowania. Dawno żadna książka aż tak mnie nie zszokowała i wypruła z emocji. Czasami łapałam się na tym, że jedno zdanie czytałam po kilka razy, nie dowierzając temu co widzę. Agata Przybyłek udowodniła, że potrafi nie tylko napisać dobrą komedię, ale i świetną powieść obyczajową. Z niecierpliwością czekam na kolejne. Ciekawe czym kolejny raz mnie zaskoczy.

"Bez ciebie" to powieść dojrzała, przemyślana pod każdym względem, wzruszająca, opowiadająca o tym, że czasami najlepsze co możemy zrobić dla drugiej osoby, to pozwolić jej odejść.