sobota, 30 grudnia 2017

Dwadzieścia minut do szczęścia - Katarzyna Mak


Dwadzieścia minut do szczęścia
Katarzyna Mak
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 192
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:

24-letnia Michalina Zawadzka nie miała lekko w życiu. Została wychowana przez babcię, a po jej śmierci ma kłopoty finansowe. Poza tym ma dar ściągania na siebie kłopotów. Dziewczyna jest krok od uzyskania dyplomu. Musi tylko odbyć praktykę w ekologicznym gospodarstwie rolnym. W tym celu wyjeżdża na wieś. Jednak wyjazd ten wywróci jej świat do góry nogami...

"Boże, w końcu jadę mu tylko podziękować za to, co dla mnie zrobił, a zachowuję się tak, jakbym miała co najmniej paść mu w ramiona i błagać o wybaczenie."

Bohaterowie są wyraziści, prawdziwi, można by rzec, tacy jak my. Mają wady i zalety, popełniają błędy, towarzyszą im rozterki i dylematy. Michalina ma impulsywny charakter przez co jesteśmy świadkami wielu wpadek z jej udziałem, co niejednokrotnie wywołuje uśmiech na naszej twarzy, ale także jej współczujemy. Z drugiej strony to pozbawiona pewności siebie dziewczyna. Tyle sprzeczności w jednej osobie? A jednak. Dzięki tym cechom jest bardzo charakterystyczną postacią, zapada w pamięć i z łatwością można ja polubić, a nawet utożsamić się. Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie kreacja szefa Michaliny - Michała. Wzbudził we mnie skrajne emocje. Na początku możemy poznać go jako nieprzystępnego, oschłego, pozbawionego uczuć mężczyznę. Później pokazuje swoją drugą twarz. Okazuje się, że jest troskliwy, wyrozumiały, czym dużo zyskał w moich oczach. Jednak jest coś, co... Ale tego już musicie dowiedzieć się sami.    

"Zaniepokoiło mnie uczucie, że tak bardzo podobała mi się jego troska..."

Wątek uczuciowy, jaki się pojawia jest subtelny, naturalny, nie przytłaczający swoją obecnością. Idealnie łączy się z pozostałymi wydarzeniami. Sceny erotyczne są wysmakowane, ale zdecydowanie rozpalają zmysły. Zazwyczaj przy debiucie trudno napisać te fragmenty, a autorce wyszło to bardzo dobrze. 

Autorka porusza temat genów i ich wpływ na to, kim jesteśmy. Główna bohaterka doszukuje się winnego pecha jaki ją spotyka właśnie w genach odziedziczonych po rodzicach. Jednocześnie skłania to czytelnika do zastanowienia się, czy rzeczywiście za wszystko w naszym życiu odpowiedzialne są geny? Kolejnym interesującym wątkiem jest pewna przypadłość, na jaką cierpi Michalina. Otóż dziewczyna nie potrafi płakać, a bardzo by tego chciała. Osobiście nie wyobrażam sobie, abym nie mogła wyrazić swoich emocji łzami, czy to ze szczęścia, czy smutku. A Wy?  

Cała historia pełna jest niedopowiedzeń i tajemnic. To czyni lekturę niezwykle intrygującą i pchającą czytającego do jak najszybszego odkrycia wszystkich kart. Autorka posiada lekkie, plastyczne, przyjemne w odbiorze pióro. Zadbała o malownicze opisy natury, które przenoszą nas w te miejsca. Polany, lasy, konie... chętnie pogalopowałabym na jednym z nich.

Zważywszy na to, iż książka nie jest jakoś szczególnie obszerna objętościowo, to dzieje się naprawdę sporo, nie ma żadnych przestojów. Zagadka goni zagadkę, wszystkie wydarzenia obserwujemy z wielkim zainteresowaniem i napięciem. W powieści nie ma nic z ckliwości, taniego romansu. To coś znacznie więcej. To zaskakująco dojrzała proza, z której każdy wyniesie dla siebie coś wartościowego.  

Minus? Zbyt szybko się skończyła ta książka. A ja tak bardzo przywiązałam się do jej bohaterów. Mam nadzieję, że następna powieść pani Kasi będzie "tłuścioszkiem".

"Dwadzieścia minut do szczęścia" to bardzo udany debiut Katarzyny Mak. To powieść chwytająca za serce, piękna w swoim przekazie o poszukiwaniu siebie, marzeniach, rodzącym się uczuciu, tajemnicy, tragedii. To książka, która daje impuls do tego, aby spróbować dogonić swoje szczęście. Polecam!
  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res


środa, 27 grudnia 2017

Nie czas na pożegnanie - Agnieszka Walczak-Chojecka


Nie czas na pożegnanie
Cykl: Saga bałkańska (tom 3)
Agnieszka Walczak-Chojecka
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 380
Ocena: 10/10

Moje wrażenia:


Jasmina odnajduje Dragana i myśli, że w końcu nadszedł czas na spokojne życie. Ale nic bardziej mylnego. Tę parę czeka jeszcze wiele przeszkód do pokonania. Przyjdzie im zmierzyć się z przeszłością i z samym sobą. Poza tym na Bałkanach w dalszym ciągu jest gorąco, na Belgrad lecą NATO-wskie bomby. Jasmina oddaje się aktorstwu, gdzie wspiera ja charyzmatyczny szef Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Natomiast Dragan zmaga się sam ze sobą. Czy będzie potrafił sobie przebaczyć? Czy istnieje jeszcze szansa na miłość? A może jednak czas na pożegnanie? 

"Bo walka, która toczy się w głowie nie kończy się wraz z zawieszeniem broni, a czasami wtedy dopiero na dobre się zaczyna."  

Agnieszka Walczak-Chojecka kolejny raz zachwyca tłem społeczno-historycznym. Co ciekawe i chyba najważniejsze, nie przedstawia samych suchych dat czy wydarzeń, ale zadbała o całą otoczkę opisywanych czasów. Przedstawiła wszystkie niezbędne szczegóły i detale, które sprawiają, że jeszcze bardziej wsiąkamy w tę historię, poznając smaki, zapachy i kulturę Bałkanów.

Nie znajdziemy tu cukierkowatości czy patosu. Wszystkie wątki zgrabnie się ze sobą łączą tworząc spójną całość. Zakończenie tej opowieści wprawiło mnie w niemałą konsternację. Po skończeniu lektury zastanawiałam się, czy to rzeczywiście już koniec, czy to tak ma się zakończyć? A może to my sami mamy dopowiedzieć sobie koniec tej miłosnej historii? Ja tak zrobiłam. Podczas czytania ponownie spłynęło na mnie mnóstwo emocji, niekiedy sprzecznych i zmuszających do wielu refleksji. Podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich tomach sagi, tak i w tej części autorka potrafi wzruszyć, zaskoczyć i zaintrygować fabułą swojej powieści. 

"Dragan to był jej Romeo, niedoścignione pragnienie, z którego nie potrafiła zrezygnować, jednak wojenny los nauczył ją mocno stąpać po ziemi. (...) Przyjdzie jeszcze czas na decyzje." 

Jestem zachwycona stylem i językiem, jakimi przelewa swoje myśli na papier autorka. Raczy nas barwnymi, sugestywnymi opisami, wiarygodnymi, wielowymiarowymi bohaterami, którzy zapadają w pamięć oraz tempem akcji, które nie pozwala na chwilę oddechu.  

"Nie czas na pożegnanie", jak i cała saga to wspaniała bałkańska podróż czytelnicza, z której wyniosłam wiele cennych lekcji i spostrzeżeń. A przy tym zostałam zasypana mnóstwem emocji i niezapomnianych chwil. Polecam! Poznajcie historię Dragana i Jasminy.
   

Zapowiedź: "Wszystkie pory uczuć. Zima" Magdalena Majcher



17 stycznia 2018 roku swoją premierę będzie miała powieść "Wszystkie pory uczuć. Zima" autorstwa Magdaleny Majcher znanej z takich powieści jak "Stan nie! błogosławiony", "Matka mojej córki" czy "Wszystkie pory uczuć. Jesień". 



Opis wydawcy:

Rodzinna tajemnica i skomplikowane siostrzane relacje.
Wciągająca opowieść na długie jesienne wieczory.


Róża całe życie poświęciła innym. Wychowankowie w domu dziecka i niepełnosprawna siostra zajmowali ją bez reszty. Teraz ma szansę odmienić swoje życie – wychodzi za mąż. Czy wreszcie będzie szczęśliwa? 

Nie daje jej spokoju pewna niewyjaśniona sprawa sprzed lat… Czy Róża znajdzie w sobie odwagę, by rozliczyć się z przeszłością? Czy złamie obietnicę złożoną przed laty?

 Cztery pory roku – cztery wciągające historie. Wszystkie pory uczuć Magdaleny Majcher to cykl powieści obyczajowych, podejmujących ważne życiowe tematy. Miłość i zdrada, trudne życiowe wybory, przeciwności losu i w końcu upragnione szczęście i spokój – z tym wszystkim spotkają się bohaterowie czterech powieści. A to wszystko w rytmie czterech pór roku.


Przedsprzedaż książki na stronie empik.com KLIK


Jesteście zainteresowani tym tytułem?






sobota, 23 grudnia 2017

Wesołych świąt!


Wesołych świąt!





Nie czas na zapomnienie - Agnieszka Walczak-Chojecka


Nie czas na zapomnienie
Cykl: Saga bałkańska (tom 2)
Agnieszka Walczak-Chojecka
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 300
Ocena: 10/10

Moje wrażenia:


Minęło sporo czasu, kiedy miałam okazję czytać pierwszy tom tej pasjonującej sagi. Ale doskonale pamiętam jak zakończyły się losy jej bohaterów. A co przyniosła kontynuacja? Otóż Jasminie udaje się wyrwać z sarajewskiego piekła. Jednakże na dziewczynę czeka wiele przeszkód do pokonania. Pierwsza połowa lat 90-tych XX wieku, Mostar, Dubrownik, Hvar, Polska - gdzie by tylko Jasmina nie była, tam przyjdzie zmierzyć się jej z niełatwymi wyborami. Jedno jest niezmienne - jej miłość do Dragana. Czy chłopak się odnajdzie? Czy Jasmina zazna szczęścia?

"Przyjaźń, która zmieniła się w chęć zemsty, miłość przemieniona w nienawiść... Czy istnieje bardziej niszczycielska siła?

Autorce zgrabnie udało się połączyć fikcję literacką z faktami historycznymi. Czytając, w pewnym momencie nie byłam pewna co jest prawdą, a co nie. Granica ta gdzieś się po prostu zaciera i daje fenomenalny efekt. Miejscami pisarka używa dosadnego przekazu, niektóre opisy przerażają swoim okrucieństwem. Dzięki temu wszystko to można sobie w głowie odpowiednio zwizualizować i przeżywać wraz z bohaterami. Mimo iż nie brak momentów romantycznych i odrobiny poetyckiego języka, autorka nie sili się na patos czy ckliwość.   

"Czas, który mija w oczekiwaniu na spełnienie marzeń, nie jest czasem straconym."

Bohaterowie to duży atut powieści. Są wiarygodni w swoim zachowaniu, dzięki któremu niemal czujemy to, co oni sami. Główna bohaterka imponuje tym jak dba o los bliskich jej sercu osób oraz siłą i wiarą w to, że jeszcze wszystko się ułoży. Tym, co nie pozwala jej się poddać jest miłość. Natomiast bardzo brakowało mi Dragana, ale pojawienie się innej postaci, mianowicie Tarika, w jakiś sposób zrekompensowało mi tę pustkę. Z miejsca go polubiłam. Niepewność, strach, ból, cierpienie, złość, te i wiele innych uczuć towarzyszą zarówno bohaterom tej książki, jak i samemu czytelnikowi. 

"Cenna jest każda chwila, którą dane jest mu przeżyć z najbliższymi."

Trzeba przyznać, że autorka ciekawie oddała klimat Polski tuż po obaleniu komunizmu, kiedy w kraju zachodziły wielkie zmiany. Fragmenty te w żaden sposób nie nudziły, wręcz przeciwnie, dzięki nim starszy czytelnik przypomni sobie tamte lata, a młodszy pozna nieznane mu dotąd fakty.

Książka jest cennym dla czytelnika przekazem, lekcją, chwilą do refleksji nad potęgą zła wojny i jej skutkach oraz wartościach w życiu każdego człowieka. To, co najbardziej mi się podobało, to to, że Agnieszka Walczak-Chojecka opowiada całą tę historię z pewnym dystansem, nie staje po żadnej ze stron, to my sami musimy wysunąć własne wnioski. 

W tej części wydaje mi się, że akcja mknie jeszcze szybciej. Wydarzenia nie pozwalają nawet na najmniejszy przestój. Niepokój towarzyszy nam stale, tym bardziej, że nie wiemy co dzieje się z Draganem. Zakończenie zaś mocno mnie zaskoczyło w tym elemencie. Nie pozostaje mi wiec nic innego, jak od razu zabierać się za trzeci tom. 

"Nie czas na zapomnienie" to wzruszająca powieść o miłości silniejszej niż morze ognia, o nadziei, która nigdy nie gaśnie i wojennej zawierusze, która nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa oraz wierze w lepsze jutro. Lektura ogromnie absorbuje, chwyta za serce oraz wyzwala szereg emocji. Polecam!

    

wtorek, 19 grudnia 2017

Nic dwa razy się nie zdarzy - Joanna Szarańska


Nic dwa razy się nie zdarzy
Cykl: Kalina w malinach (tom 3)
Joanna Szarańska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 307
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:


Jak tylko otworzyłam książkę i zaczęłam przewracać kartki, poczułam się jak u starych, dobrych znajomych. Zdążyłam pokochać Kalinę i jej przygody. Dobrze, że za jednym razem mogłam pochłonąć tę serię na raz. A w co tym razem wpakuje się Kalina? 

Otóż Kalina po raz drugi przygotowuje się do ślubu i robi co w jej mocy, aby tym razem wszystko przebiegło zgodnie z jej planem. I tak też się dzieje do momentu aż... pan młody nie stawia się przed ołtarzem. Dziewczyna niewiele myśląc, wyrusza na poszukiwania zaginionego narzeczonego. Trafia do domu pewnego gangstera. Znajduje tam narzeczonego, który wcale nie myśli o ślubie i na dodatek jej nie poznaje. Czy Kalinie uda się doprowadzić mężczyznę swojego życia przed ołtarz? Nie od dziś wiadomo, że w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. Czy zatem Kalina z tego skorzysta? I w jaki sposób zawalczy?   

"... miał stać u mojego boku, przystojny w ślubnym garniturze i przysięgać miłość, wierność i posłuszeństwo."

Kreacja bohaterów ponownie wypada rewelacyjnie. Są wyraziści, niepowtarzalni, i to zarówno ci pierwszoplanowi, jak i drugoplanowi. Każda z nich na swój sposób potrafi czymś zaskoczyć i sprawić, że ją polubimy lub nie. Główna bohaterka mimo swojego zwariowanego zachowania, jednocześnie imponuje swoją determinacją w dążeniu do osiągnięcia celu. Pewnie nie jedna z nas już dawno by się poddała, a ona walczy dopóki nie dostanie tego, co sobie zaplanowała i wymarzyła. 

"Prawdziwa miłość nie potrzebuje oprawy. Prawdziwej miłości nie przytłumi blask ozdób. Nieważne, jak wygląda ten dzień, ważne, że nareszcie połączymy się tak, jak tego pragniemy."

Joanna Szarańska ponownie stworzyła świetną komedię omyłek. Ale oprócz dobrego humoru, dostajemy również niełatwe relacje międzyludzkie, odrobinę zazdrości, romantyzmu i wątków detektywistycznych. Dialogi, ironia, sarkazm, wartka akcja, plastyczny, barwny język - wszystko to ze sobą idealnie współgra tworząc intrygującą i zabawną powieść na wysokim poziomie. 

"Nic dwa razy się nie zdarzy" to ciepła, zabawna pełna niedomówień i intryg komedia kryminalna, przy której nie sposób się nudzić. Podsumowując całą serię, muszę powiedzieć, że bawiłam się wyśmienicie. Może nie wszystkie wydarzenia są prawdziwe, ale tak miało być, trzeba czytać z przymrużeniem oka i po prostu dać się porwać zwariowanej Kalinie i jej znajomym. Polecam!


sobota, 16 grudnia 2017

Kocha, lubi, szpieguje - Joanna Szarańska


Kocha, lubi, szpieguje
Cykl: Kalina w malinach (tom 2)
Joanna Szarańska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 324
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:


Po przeczytaniu pierwszej części cyklu od razu zabrałam się za kontynuację. Tym razem Kalina znajduje na progu podrzucone dziecko. Ponownie trafiamy do dworku w Kamionkach, po tym jak dojdzie do tajemniczego morderstwa, gdzie Kalina stanie się jedną z głównych podejrzanych. Jednak dziewczyna nie pozostanie bierna, weźmie sprawy w swoje ręce. I jak możemy się domyślić, znów nie obejdzie się bez tarapatów. A jak z nich wybrnie? Nie będę zdradzać, tego musicie już się sami dowiedzieć.

"Nawet najpiękniejszy książę potrafi podnieść kobiecie ciśnienie i sprawić, że ta chce chuchnąć, dmuchnąć i tupnąć jak zły wilk w bajce o trzech świnkach."

Kolejny raz spotykamy znanych już nam bohaterów, ale pojawiają się również nowi. To naprawdę postacie bardzo zróżnicowani osobowościowo, a jednocześnie interesujący i wprowadzający do fabuły sporo zamieszania. Tu pojawia się także przyjaciel na czterech łapach - Młynek. Przygody z jego udziałem sprawiają, że uśmiech nie schodzi nam z twarzy. Poza tym jego udział nie jest taki bez znaczenia. Autorka bowiem porusza bardzo istotny aspekt społeczny.   

"Taka mina u faceta jest czymś najgorszym na świecie. Jest gorsza od białych skarpetek, siatkowych podkoszulków i włosów wyrastających z nosa. No, dobra. Od włosów niekoniecznie."

Wszystkie sceny, jakie rozgrywały się na kartach niniejszej książki, sprawiały że miałam wrażenie, że jestem ich aktywnym uczestnikiem, że pomagam Kalinie w rozwikłaniu zagadki. To w moim odczuciu największy plus, gdy autor potrafi tak sprytnie stworzyć historię i podać ją w taki sposób, że wkręcamy się w wykreowany świat bohaterów, że wszystko wraz z nimi przeżywamy i odczuwamy. Brawo! Pędząca akcja i liczne zbiegi okoliczności nie pozwalają się nudzić. A wszystko ponownie podane w sposób lekki, przyjemny, tak jak lubię.    

"Kocha, lubi, szpieguje" to ciepła, zabawna komedia kryminalna o nieco zwariowanej kobiecie, która wleje w życie czytelnika sporą dawkę optymizmu. Polecam! Bardzo przypadł mi do gustu styl pisania Asi Szarańskiej, więc czym prędzej biorę się za trzeci tom.   


środa, 13 grudnia 2017

I że ci nie odpuszczę - Joanna Szarańska


I że ci nie odpuszczę
Cykl: Kalina w malinach (tom 1)
Joanna Szarańska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 314
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:


Niniejsza powieść to debiut literacki Joanny Szarańskiej i jednocześnie pierwsza część cyklu zatytułowanego "Kalina w malinach".

Kalina Radecka tuż przed ołtarzem dowiaduje się, że mężczyzna, którego ma zamiar poślubić, wkrótce zostanie ojcem dziecka innej kobiety. Kalina postanawia wykorzystać jedyny prezent ślubny, jaki dostaje - voucher do SPA w zabytkowym dworku w Kamionkach. To ma być jej rekompensata za poniesione straty moralne. Jednak niespodziewany splot wydarzeń sprawia, że Kalina pojawi się tam w innym charakterze niż planowała. Ale to nie wszystko. Na kobietę będzie czekało wiele perypetii...

"Najdziwniejsze jest to, że wszyscy, z którymi do tej pory rozmawiałam, zachowują się, jakby to Patryk rzucił mnie przed ołtarzem i poszedł sobie w diabły. A przecież to ja wzięłam zamach tym nieszczęsnym bukietem, który projektowałam ponad tydzień w specjalnym programie graficznym. To ja zafajdałam księdzu buty zmiażdżonymi główkami frezji i wybiegłam z kościoła, tupiąc nogami ze złości i starając się przypomnieć sobie wszystkie wulgaryzmy zasłyszane od czasów piaskownicy. I to ja przywaliłam narzeczonemu w nos, rozkwaszając go kamykiem z pierścionka zaręczynowego, gdy wybiegł za mną z głośnym „Ja ci to wszystko wytłumaczę!”."

Autorka stworzyła wyrazistych, a przede wszystkim prawdziwych i barwnych bohaterów. Nie zapomniała wskazać ich stroju, stylu bycia czy sposobu wypowiadania się. Jednych polubimy z miejsca, a co do innych będziemy mieli mieszane uczucia. Jest kilka czarnych charakterów, ale co ciekawe, przez jakiś czas czytelnik nie zdaje sobie z tego sprawy. To udane posunięcie ze strony pisarki, bo poprzez taką kreację zostajemy zaskoczeni tym, w jakim kierunku dana postać poszła. Kalina to taki polski odpowiednik Bridget Jones. Z jednej strony poszukuje miłości, a z drugiej ciągle wplątuje się w jakieś tarapaty. Mimo całej przykrej sytuacji, jaka ją spotkała, nie traci optymizmu i stara się cieszyć życiem. A już postać Szparki... po prostu wymiata! Ubawiłam się co niemiara. 

  "Był już taki jeden, co mnie wpuścił w maliny. Nigdy więcej. Nie odpuszczę ci, malarzyno ty!"

W książce dzieje się naprawdę sporo, akcja pędzi w zastraszającym tempie, nawet na chwilę nie zwalniając. Lubię jak w książkach znajduję większą część dialogów. A tu, nie dość, że jest ich sporo, to jeszcze są tak zabawne, że momentami wybuchałam niepohamowanym śmiechem. Wątek miłosny, jaki się pojawia, został subtelnie nakreślony. Nie przytłacza swoją obecnością, a jest idealnym dopełnieniem fabuły. Z wielkim zaciekawieniem obserwowałam rozwój wydarzeń. Duży plus należy się za odniesienia do naszej rzeczywistości.  

"Trudno uwierzyć w uczciwość faceta, który już kiedyś zdradzał, prawda? Zwłaszcza, gdy było się jego kochanką..."

Zachwyciła mnie prostota i lekkość, z jaką autorka opisała tę historię. Z kart książki płynie przekaz, że mimo przeciwności losu, ciężkich chwil, nie należy się poddawać, tracić wiary, a dalej żyć najlepiej jak potrafimy i zawalczyć o nasze szczęście. Bo jeśli nie wyszło raz, wcale nie znaczy, że nie uda się kolejny. 

"I że ci nie odpuszczę" to ciepła, zabawna, pełna zagadek komedia kryminalna. To książka, która jest świetnym wytchnieniem od problemów dnia codziennego. Polecam! Tymczasem biorę się za kontynuację.


PS - za oknem już praktycznie zima, a zdjęcie robiłam jeszcze w październiku.



niedziela, 10 grudnia 2017

Pięć minut Raisy - Agata Kołakowska


Pięć minut Raisy
Agata Kołakowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 520
Ocena: 8/10

Moje wrażenia:


"Bo przecież każdy z nas ma swoje pięć minut. Dokładnie tyle trwa nasze życie. Jest jak mgnienie, ulotna chwila, której nie sposób pochwycić ani zatrzymać. Choć i bywa trudne, czasem nawet kuriozalne, ale... Jest tak poruszająco piękne!" 

Czy możliwe jest to, aby mieć aż tak wielkiego pecha, żeby według raportu WHO i Human Resources Institute, zostać uznaną za najbardziej pechową osobą na świecie? Jak najbardziej tak, o czym przekonała się 70-kilkuletnia Raisa Hedwig. Wszystkie media chcą dowiedzieć się, jak to jest przeżyć m.in. porażenie piorunem, katastrofę promu, katastrofę kolejową czy atak szaleńca w Madrycie. Magdzie Sajewicz udaje się zdobyć wyłączność na wywiad z Raisą. Ta zaś chce wreszcie zaznać spokoju. Jednakże nie będzie to takie proste. Otrzymuje bowiem list gratulacyjny od prezydenta z zaproszeniem do pałacu... Raisa skrywa pewne wydarzenie ze swojego życia, które stawia ją w zupełnie innym świetle niż to, jakie dotąd poznali inni. Co to takiego?  

"Nie czuła się dobrze z kłamstwem, ale musiała ponieść konsekwencje decyzji sprzed lat i dźwigać swój krzyż w pojedynkę."

Główna bohaterka sprawia wrażenie osoby bardzo prawdziwej, realistycznej, która żyje tuż obok nas, a która musi stawić czoła codziennym problemom. Podobnie ma się rzecz z postaciami drugoplanowymi. Mają swoje miejsce w fabule, a ich ciekawe cechy charakterów sprawiają, że za ich sprawą jesteśmy świadkami zazdrości, plotkarstwa, konfliktów rodzinnych czy natarczywości mediów. Tak wiec dzieje się naprawdę sporo i z wielkim zainteresowaniem śledzimy rozwój wypadków.

Autorka porusza również temat polityki. To niełatwa problematyka i łatwo można się na niej wyłożyć. Jednakże pani Agacie udało się nakreślić ten wątek w sposób, który w niczym nie odbiega od tego, co możemy zaobserwować wśród rządzących naszym krajem. Zrobiła to w sposób lekki i zabawny, a przy tym mówiący o rzeczach ważnych.

Akcja została osadzona w 2051 roku, co początkowo mnie zaskoczyło, bo myślałam, że będę mieć do czynienia z elementami fantastyki, jakimś science fiction. Nic bardziej mylnego. Świat, jaki wykreowała autorka jest ciekawie przedstawiony. W sumie nie różni się zbytnio od naszego, jedynie technologia poszła naprzód. Podczas lektury wielokrotnie zastanawiałam się jak to by było, gdyby Unia Europejska rozpadła się (co wcale nie jest nierealne), smartfony stałyby się niemodne, a białe pieczywo było tylko wspomnieniem? Wydarzenia zostały przedstawione naprzemiennie z teraźniejszości i przeszłości. Z książki bije ważne przesłanie, że sukces zawodowy nie zastąpi nam szczęścia osobistego, którego prędzej czy później będzie nam brakowało.      

"(...) szczęście dostrzec najtrudniej? Jest ciche i skromne. Nic dziwnego, ze czasem się od nas odwraca, zapewne po to, żebyśmy je wreszcie zauważyli."

Historia Raisy jest przewrotna, zaskakująca i zabawna. Właśnie tej nuty humoru najmniej się spodziewałam. Książka zawiera sporo istotnych spostrzeżeń na temat życia, samego człowieka, mentalności, która mimo upływu lat jest niezmienna, a jego decyzje mają konsekwencje w przyszłości. Pokazuje jak może wyglądać nasza rzeczywistość jeżeli utrzymają się takie a nie inne tendencje, z jakimi w tej chwili mamy do czynienia.

"Pięć minut Raisy" to powieść niezwykle intrygująca, dająca do myślenia i mądra w swoim przekazie o radzeniu sobie z błędami przeszłości, problemami dnia codziennego i pechem. To także książka o tym, byśmy potrafili dostrzec drobne radości w naszej, zwykłej codzienności. Polecam! 



środa, 6 grudnia 2017

Dwanaście niedokończonych snów - Natasza Socha


Dwanaście niedokończonych snów
Natasza Socha
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 304
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:




Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Pascal



Drugie urodziny bloga




Dzisiaj Mikołajaki, ale dla mnie to również data szczególna, gdyż blog obchodzi swoje drugie urodziny. 🎂 Nawet nie wiem, kiedy ten czas tak szybko minął. Chciałabym Wam wszystkim bardzo podziękować za to, że ze mną jesteście i motywujecie mnie do dalszej pracy. Łatwo nie było, ale wytrwałam. Poznałam wielu wspaniałych ludzi: czytelników, blogerów i Autorów. Pierwszym wydawnictwem, które mnie zauważyło i zaufało było Novae Res. Później dołączyły inne. Nie mogę nie wspomnieć o naszych polskich Autorach. Jak zresztą możecie zaobserwować na blogu, czytam głównie polskie książki. Chyba pierwszą szansę zrecenzowania książki dostałam od Joanny Stovrag. Potem to już poleciało... Magdalena Majcher, Augusta Docher vel Beata Majewska, Agnieszka Lingas-Łoniewska, Natasza Socha, Nina Reichter, Alek Rogoziński, Piotr Tymiński, Artur Urbanowicz, Michael Tequila (mam nadzieję, że nikogo nie pomięłam) - Wasze powieści dostarczyły mi niezapomnianych wrażeń. Na pewno będę do nich wracać wielokrotnie. Dziękuję Wam serdecznie 🌹 Miałam również przyjemność patronować dwóm powieściom, napisać kilka rekomendacji i zostać jednej z nich ambasadorem. Poza tym zorganizowałam kilka konkursów, wywiad i czat. 

Mam nadzieję, że blog będzie się rozwijał, a Wy w dalszym ciągu będziecie chętnie do mnie zaglądać. 

❤ Dziękuję Wam Wszystkim ❤




poniedziałek, 4 grudnia 2017

Smaki życia - Anita Scharmach


Smaki życia
Anita Scharmach
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 240
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:


Po zakończeniu "Zaraz wracam" byłam bardzo ciekawa jak potoczą się losy 40-letniej Marty Kowalskiej. W "Smakach życia" mamy tę możliwość. Po dramatycznych wydarzeniach, jakie ją spotkały, kobieta liczy na to, że wreszcie zazna spokoju i szczęścia. Ma u swojego boku kochającego mężczyznę, przyjaciół i pracę w kociej kawiarni. Jednak nie będzie tak kolorowo jakby mogło się  zdawać. Na Martę czeka sporo problemów. Czy wszystkie uda się przezwyciężyć?


"Dziesięć lat straciłam na użalanie się nad sobą. W zaledwie rok moje życie zmieniło się nie do poznania. Ja się zmieniłam. Nie szukam miłości, ona sama mnie znalazła. Miłość wypatrywana nierzadko przechodzi obok, niezauważona."  

Już od pierwszej strony autorka wzbudziła we mnie niepokój. Bałam się czy Martę nie czeka powtórka sprzed dziesięciu laty. Nie inaczej jest z główną bohaterką, która nadal miewa lęki, o to, że ponownie straci najbliższe jej osoby. Jednakże wraz z upływem stron, tym wyraźniej widać jej przemianę. 


"Nigdy nie miał wypowiadać tych słów! "Zaraz wracam"!!! Co to, do cholery, miało znaczyć?" 

Autorka doskonale wykreowała swoich bohaterów, nadając im indywidualne cechy. Martę pokochałam całym sercem, zżyłam się z nią i trudno było mi się z nią rozstać. Szczególną sympatią obdarzyłam Irenę - matkę Artura, która gotowa jest nieść w każdej chwili pomoc, odrzucając swoje potrzeby na bok. Swoją drogą, chciałabym mieć kiedyś taką teściową. Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o rezolutnej sześcioletniej Blance, która swoimi nad wiek dojrzałymi tekstami wprowadza do fabuły mnóstwo pozytywnej energii i humoru, wprawiając Martę, Artur, jak i samego czytelnika w niemałe zdumienie.  

Pisarka pokazuje, że chowanie urazów do osób lub ciągłe rozpamiętywanie o tym, co było nie ma najmniejszego sensu. Warto pozwolić sobie pomóc, przyjąć wyciągniętą dłoń. Autorka pięknie ukazała zwykłą codzienność, którą tworzą właśnie tytułowe smaki życia. To te zwyczajne, proste gesty czy bliskość drugiego człowieka pozwalają nam na bycie szczęśliwymi. Nie zapomniała również zaznaczyć jak ważna jest w naszym życiu przyjaźń, by móc podzielić się tym, co nas trapi i poszukać dobrej rady czy wsparcia. 


"Czasem warto być na samym dnie, aby docenić to, jak wiele się ma."

Anita Scharmach potrafi idealnie trafić w punkt, uderzyć w najczulszą strunę duszy, pokazując co w życiu najważniejsze. Robi to  z niezwykłym wyczuciem, nie narzucając się, wszystko wychodzi jej tak jakby mimochodem. Tam, gdzie trzeba wzrusza, gdzie indziej rozśmiesza, a jeszcze indziej wprawia w zdumienie. Efektem jest to, że dostajemy całą masę różnorakich emocji. Lekkość pióra, plastyczne opisy i naturalne dialogi - to znak rozpoznawczy Anity Scharmach.

"Nauczyłam się cieszyć chwilą, pokochałam swoje życie, zrozumiałam, że i ono pokochało mnie."

Cała opowieść sprawia wrażenia bardzo autentycznej, nic nie wydaje się być naciągane czy przerysowane. Życie to nie tylko te dobre chwile. Autorka pozwoliła poznać nam jego drugie oblicze, które krzywdzi, sprawia ból, ale jednocześnie sprawia, że dzięki temu stajemy się silniejsi.    

"Smaki życia" to powieść o życiu, o codzienności, z której bije prawda, realizm, zarówno w samych bohaterach, jak i przedstawionych wydarzeniach. To książka, która bawi, wzrusza i zmusza do wielu refleksji. Polecam, poznajcie jak smakuje życie!   


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce


sobota, 2 grudnia 2017

Niebo pod Śnieżką - Joanna Sykat


Niebo pod Śnieżką
Joanna Sykat
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 304
Ocena: 8/10

Moje wrażenia:


Kinga to niespełna 40-letnia rozwiedziona kobieta, która poza przyjaciółką tak naprawdę nie ma wielu wokół siebie bratnich dusz. Jej matka przebywa na leczeniu psychiatrycznym. Pewnego dnia odnajduje bluzkę z fiołkami i starą fotografię. Kobieta chce wyjaśnić rodzinną tajemnice i w tym celu wyjeżdża do Kowar - karkonoskiego miasteczka, które słynęło z fabryki dywanów. Jak to wszystko się potoczy? 

"Coś czego nauczyła się sercem, a nie głową, nie miało prawa zniknąć."

Z kart niniejszej książki bije delikatność, subtelność i pewne przeciwieństwa. Tacy właśnie są jej bohaterowie. Cierpliwi, ale i intrygujący. Silni, ale i tak krusi wewnątrz, co szczególnie widać u głównej bohaterki, która pragnie miłości, czułości i zrozumienia. Z całą pewnością wszyscy są wyraziści i każdy z nich wnosi coś do fabuły. Moją szczególną sympatię wzbudziła Ocia - staruszka, dawna opiekunka Kingi. Jej energia i poczucie humoru sprawiły, że nie potrafiłam czytać wątków z jej udziałem bez uśmiechu na twarzy.   

Bardzo intrygował mnie wątek z fiołkami i to dlaczego matka Kingi tak alergicznie na nie reagowała. Na ich widok jak najszybciej oddalała się. Wraz z upływem stron wszystkie elementy wskoczyły na swoje miejsce i  zarazem wprawiając mnie w niemałe zaskoczenie, a nawet szok.  

"Przeszłość, która jeszcze kilka dni temu wydawała się zupełnie abstrakcyjna, teraz wynurzyła się z niepamięci coraz to nowszymi elementami, które Kinga układała sobie w głowie, wzbogacając didaskaliami spotkań czy rekwizytami."  

Autorka sporo miejsca poświęciła barwnym, sugestywnym opisom Kowar. Niemal miałam wrażenie, że przechadzam się po tych okolicach, poznaję zabytki i ich historię, a siedząc na ławeczce podziwiam to wszystko, o czym opowiada autorka. 

Opowiedziana historia pokazuje, jak wielki wpływ na naszą przyszłość mają wydarzenia z przeszłości. Podczas lektury nasuwa się mnóstwo pytań, na które próbowałam sobie odpowiedzieć. Czy dążenie do odkrycia prawdy za wszelką cenę zawsze jest tym najwłaściwszym posunięciem? Czy poznanie prawdy przyniesie spokój? A może czasem lepiej nie wiedzieć?   

Już od pierwszych stron Joanna Sykat zauroczyła mnie pięknem języka. Zadbała o wszystkie szczegóły i detale opisywanych osób, miejsc i wydarzeń, choć momentami przytłaczała mnie zbyt duża ilość niezrozumiałych słów i określeń. Książka ta to taki kobierzec, w którym kolory grają główną rolę. Autorka maluje nimi na kartach niniejszej powieści. Dokłada ciekawe zwroty akcji, wciągające dialogi i odpowiednią dozę humoru, zgrabnie wszystko łącząc w całość. Natomiast przedstawione wydarzenia sprawiają wrażenie prawdziwych, które mogłyby mieć miejsce w rzeczywistości. Jeśli zaś chodzi o zakończenie, to byłam naprawdę zaskoczona rozwojem wypadków. 

"Niebo pod Śnieżką" to lekka, ciepła, wzruszająca i jednocześnie optymistyczna, intrygująca, niepozbawiona ironii powieść. I tak jak czasem w splocie dywanu trafiają się wybrakowane włókna, tak tu lektura miejscami poprzetykana jest smutkiem. To subtelna, nastrojowa, nostalgiczna książka o przyjaźni, tajemnicach, trudnych wyborach i wspomnieniach pachnącymi fiołkami. Polecam! 


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce

wtorek, 28 listopada 2017

Kryształowe serca - Augusta Docher


Kryształowe serca
Augusta Docher
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 380
Ocena: 10/10

Moje wrażenia:


Fabiana Czekaj to piękna studentka, która zarabia jako fotomodelka. Mieszka wraz ze swoim chłopakiem Tymonem, który posuwa się do gwałtu. Dziewczyna postanawia zakończyć ten związek. Pewnego dnia zostaje porwana i uwięziona w luksusowej posiadłości na Lazurowym Wybrzeżu. Porywacz okazuje się kazachskim miliarderem, jednookim gangsterem. Dba, by niczego jej nie brakowało, ale w jakim celu ją przetrzymuje? Fabiana nie zamierza się poddać, zdobywa informacje, ale czego się dowie? 
  
"To działo się jak w baśni o Jasiu i Małgosi, ktoś zamierzał dbać o nią, karmić i dostarczać jej wszystko, co tylko zapragnie. Ale nie ma nic za darmo. Wiedziała, że zapłaci za tę troskę. Nie znała tylko formy tej zapłaty i nawet nie chciała o niej myśleć. Z każdą chwilą coraz boleśniej docierało do niej, że jej życie będzie przypominało wegetację zwierzątka hodowanego dla ładnego futerka lub smacznego mięsa." 

Okładka idealnie oddaje ducha fabuły. Przystojny mężczyzna z przepaską na oku i blizną na twarzy. Ogromnie intrygowała mnie postać Karima. Wydaje się być twardym, szorstkim, bezwzględnym, pozbawionym skrupułów, okrutnym człowiekiem. Z drugiej strony jest honorowy i szarmancki. Czyż mimo tych sprzecznych cech, nie można by go było pokochać? I co na to Fabiana?

"(...) każdego da się pokochać. Póki w piersiach bije serce (...). I póki ktoś chce być kochanym."

Książka przepełniona jest intrygami, sekretami, zagadkami, kłamstwami, nutą dramatyzmu i miłością. No właśnie ta miłość została pokazana przez autorkę inaczej niż przywykliśmy. To nie jest zwyczajny, klasyczny romans pomiędzy bohaterami, ani też bajka. To coś więcej, ale o tym musicie przekonać się sami. Natomiast sceny erotyczne, jakie się pojawiają opisane zostały ze smakiem. Nie jest ich zbyt wiele, co uważam za zaletę, gdyż nie przysłoniły innych istotnych wydarzeń.  

"Miłość to zaufanie, patrzenie w jedną stronę tym samym wzrokiem, budowanie czegoś razem (...)"

Książka wywołała we mnie mnóstwo emocji, a już po pierwszych stronach po prostu przepadłam. Czytając co chwila byłam czymś zaskakiwana. Nie było mowy o jakimś dłuższym przestoju. Tajemnice z przeszłości sprawiły, że książka stała się bardzo intrygująca i z niecierpliwością wyczekiwałam tego, jaki to wszystko będzie miało przebieg i finał. Uwielbiam takie historie, zwłaszcza podane w taki sposób, jaki zrobiła to Augusta Docher. Wraz z bohaterami przeżywałam wszystkie wydarzenia, kibicowałam Fabianie, a poczynania Karima obserwowałam z wypiekami na twarzy.  

"Kryształowe serca" to powieść z elementami sensacyjnymi i romansu. Zostałam przeniesiona do innej, nieznanej mi kultury i rzeczywistości i bardzo ciężko było mi stamtąd wracać... A może jeszcze tam powrócę? 

❤❤❤

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res




sobota, 25 listopada 2017

Ciemnokrąg - Daniel Koziarski


Ciemnokrąg
Daniel Koziarski
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 304
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:


Mówi się, że życie to ciągłe wybory. I trudno się z tym nie zgodzić. O tym właśnie traktuje niniejsza powieść. Książka została podzielona na cztery historie, które tylko z pozoru nic nie łączy. Prolog jest tym elementem, który spina je w całość, gdyż jest rozpoczęciem i zarazem zakończeniem tych opowiadań. 

Mamy rok 2009, gdzie w wypadku samochodowym giną nastoletni pasażerowie i kierowca BMW. Następnie przeskakujemy do roku 2016, gdzie Borys, Natalia i Adam świętują zdanie egzaminu. Impreza kończy się tragedią. Następnie poznajemy gwiazdę disco polo - Błażeja, który rozpoczyna współpracę z pewna dziennikarką. Kolejna jest Maja, która wyjeżdża na Open`era, gdzie poznaje Marcina, a tak naprawdę ma już chłopaka. Natomiast Adrian zostaje oskarżony o przemoc seksualną przez nastolatkę, której udziela korepetycji. Co łączy te historie? 

Wspólnym mianownikiem powyższych opowiadań jest proces prowadzący do skrzywdzenia drugiej osoby. Daniel Koziarski wyraźnie daje nam do zrozumienia, że nasze wybory nie pozostają bez konsekwencji. Jedna decyzja podjęta pod wpływem emocji może zmienić nasze życie. Każdemu z nas choć raz w życiu zdarzyło się skłamać, nie powiedzieć prawdy. Na przykładzie tych historii widzimy, jak kłamstwo prowadzi do kolejnego kłamstwa, co z kolei sprawia, że wikłamy się w sieć, z której trudno się wyplątać. 

"Zrobiłem to, co było moralnie słuszne, ale pamiętaj, że ludziom nieszczęśliwym, żyjącym w poczuciu słusznych moralnie wyborów, prędzej czy później coś odpierdala. I wiesz, bardzo się tego obawiam."

Niezwykle trafnym było pokazanie tragedii wypadku, jak w bezlitosny sposób komentują to wydarzenie internauci. Daje to czytelnikowi do zastanowienia się nad tym, czy nasze reakcje czasem takie właśnie nie są? Czy również tak szybko nie osądzamy i szufladkujemy drugiej osoby?

"Haha, BMW i wszystko jasne. Paru idiotów zrobiło nam wszystkim przysługę i wyeliminowało się z tego świata."

"Młode gnojki myślały, że świat do nich należy, a tu należała się im nagroda Darwina."

Jestem zachwycona wielowymiarową, psychologiczną kreacją bohaterów. Są żywi, autentyczni, miałam wrażenie, że uczestniczę w rozgrywających się wydarzeniach. Z pewnością czytając, będą budzić w Was litość, współczucie, z wieloma ich wyborami nie zgodzicie się. Autor uwydatnił ich słabości, przez co są bliżsi czytelnikowi i z łatwością można się z nimi w jakimś stopniu utożsamić. 

"Ludzie mówią, że jak się wali, to wali się wszystko. Ale wtedy przynajmniej łatwiej jest pogodzić się ze zmianą rzeczywistości, bo wówczas ból poszczególnych porażek roztapia się  w bólu całościowym. I nie ma się już nic do stracenia." 

To, co cechuje fabułę "Ciemnokręgu" to jej nieprzewidywalność. Czytając nie wiemy co w danym momencie się wydarzy, co zrobią jej bohaterowie, jakich dokonają wyborów. Nawet nie spodziewałam się, że książka wywoła we mnie tak mnóstwo skrajnych emocji, które zmuszają mnie do wielu refleksji, do zastanowienia się nad moimi decyzjami, wyborami, postępowaniem w życiowych sytuacjach.  

"Ciemnokrąg" to powieść o tym, że w każdym z nas siedzi odrobina zła. O tym, jak człowiek potrafi skrzywdzić drugiego człowieka, do czego potrafi posunąć się, aby chronić siebie i swoich bliskich. To książka, która skłania do tego, aby zajrzeć w głąb siebie, w najgłębsze zakamarki swojej duszy. Jestem pewna, że znajdziemy tam rzeczy, których na co dzień nie dostrzegamy albo nie chcemy widzieć. To lektura, która długo nie pozwoli o sobie zapomnieć. Polecam! 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res



wtorek, 21 listopada 2017

My little porno - Łukasz Wojnarowski


My little porno
Łukasz Wojnarowski
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 236
Ocena: 8/10

Moje wrażenia:


Tomasz Domagalski to 26-letni mężczyzna poszukujący własnej tożsamości, prowadzący rozwiązłe życie, nie stroniący od alkoholu, a co za tym idzie, mający liczne problemy. Pewnego dnia otrzymuje dziwnego SMS-a o treści: "My little porno", po którym podejmuje nierówną walkę z anonimowym nadawcą. Coraz częściej dostaje wiadomości, które zawsze podpisane są: "Em". Czy Tomaszowi uda się odkryć kto jest autorem tych wiadomości? 

Łukasz Wojnarowski opisuje w swojej powieści współczesną rzeczywistość oraz to, jak główny bohater próbuje się w niej odnaleźć. Obraz mężczyzny, jakiego nakreślił autor, cóż... mogę śmiało przyznać, że chyba takiego w literaturze nie było, a przynajmniej ja się z takim jeszcze nie spotkałam. Główny bohater dokonuje niejako ekshibicjonizmu, irytuje swoją nadwrażliwością, ilością problemów, nawet w pewnym sensie zniewieściałością. Prowokuje swoim tokiem rozumowania, wyzwoleniem, obnażeniem myśli i uczuć. Jednocześnie w tym wszystkim jest taki prawdziwy i autentyczny. Dla mnie mimo tej wkurzającwj otoczki, jaką wokół siebie stwarza poprzez takie a nie inne zachowanie, to w dalszym ciągu interesująca postać.  A czy któryś z mężczyzn mógłby się z nim identyfikować? Pewnie tak, bo przecież nie wszyscy są jednakowi.

"Życie jest nieprzewidywalną walką, nad którą nigdy nie mamy i nie będziemy mieli kontroli. Myśląc, że jest inaczej, żyjemy jedynie w iluzji. Czasem pięknej, ale zawsze iluzji."

Muszę powiedzieć, że pod względem środków przekazu, dosadnego acz prostego w odbiorze języka, zamieszczonych obrazków, to najmocniejsza książka, z jaką do tej pory się spotkałam. Nie to, żebym była jakoś specjalnie pruderyjna, ale ta lektura niejednokrotnie może zgorszyć, zniesmaczyć. I dlatego uważam, że zdecydowanie przeznaczona jest dla dorosłego czytelnika.

"Skurwysyn jakich mało. Szef wszystkich szefów. Podstarzały lowelas, który na widok każdej laski ślini się niczym prawiczek oglądający pierwszego w życiu pornosa. Żadnej nie przepuści, to jeden z tych facetów, którzy ruchają wszystko, co się rusza, byleby miało dziurę."  

Autor niczego nie owija w bawełnę, niczego nie lukruje, przez co wszystko wydaje się być bardzo realistyczne. Miłosne podboje Tomasza opisuje bezpośrednio. To samo tyczy się kłopotów żołądkowych po eksperymentach z alkoholem. Jeśli jesteście zbyt wrażliwi, wątki te mogą Was zniesmaczyć. Użycie soczystych przekleństw w moim odczuciu było konieczne, by jak najlepiej oddać tę historię i zrozumieć głównego bohatera. Natomiast odpowiednio wyważona doza czarnego humoru jest idealnym dopełnieniem całości.  

"My little porno" to specyficzna, wstrząsająca, wyzwalająca skrajne emocje powieść o poszukiwaniu własnej tożsamości oraz o tym, jak jeden krótki SMS może odmienić życie. Jeśli jesteście odważni i ciekawi o co chodzi z tym "porno" - śmiało sięgnijcie po tę książkę.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res


niedziela, 19 listopada 2017

Consolation - Corinne Michaels


Consolation
Cykl: Consolation Duet (tom 1)
Corinne Michaels
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Liczba stron: 360
ocena: 10/10

Moje wrażenia:


Natalie poznajemy w momencie, kiedy zostaje wdową. Jej mąż pracujący w marynarce wojennej w elitarnej grupie SEAL, zginął podczas misji. Wkrótce na świat przychodzi ich córeczka. To dzięki niej kobieta jakoś próbuje funkcjonować. Z pomocą przychodzi najbliższy przyjaciel jej męża, Liam. Powoli zaczyna rodzić się między nimi uczucie. Ale czy będzie na tyle silne, aby zburzyć mur, jaki wokół siebie zbudowała Natalie?  

"Ból przeszywa moje ciało, zabiera wszystko, co dobre, i pochłania bez reszty."

Autorce pięknie i realistycznie udało się opisać uczucia, jakie towarzyszyły głównej bohaterce. Dokładnie ukazała poszczególne etapy żałoby i to, w jaki sposób Natalie stara się powrócić do normalności. Podkreśliła, że nie bez znaczenie podczas takiej tragedii jest pomoc i wsparcie drugiej osoby, że nie można zostawiać nikogo pogrążonego w żałobie samemu sobie, mimo iż uparcie twierdzi, że wszystko jest w porządku.

"(...) udawanie jest o niebo lepsze od zderzenia się ze świadomością."

Na wielki plus zasługuje relacja pomiędzy Natalie i Liamem. Nie jest to żaden grom z jasnego nieba, miłość od pierwszego wejrzenia i tym podobne rzeczy. Ich uczucie rodzi się bardzo powoli, zbudowane jest raczej na fundamencie przyjaźni, z czego można stworzyć naprawdę solidny i trwały związek. Gdy uświadamiają sobie, że coś do siebie czują, zaczyna towarzyszyć im zakłopotanie i poczucie winy. Zadają sobie pytanie czy wypada, czy tak można?  
  
"Nie można zaznać prawdziwej miłości, jeśli nie poznało się prawdziwego bólu."

Corinne Michaels stworzyła powieść nieprzesłodzoną, czego obawiałam się chyba najbardziej. Ale jak widać, niepotrzebnie. Prawdziwość tej historii sprawia, iż mamy wrażenie, że to wszystko mogłoby wydarzyć się naprawdę. Tu wszystko wydaje się być na właściwym miejscu, jest dopracowane zarówno pod względem opisów, jak i dialogów. Stylowi i językowi również nie można niczego zarzucić. Czyta się bardzo szybko i nie wiadomo kiedy, a już jest po lekturze. Dwutorowa narracja świetnie oddaje to, co czują i myślą bohaterowie. Dzięki temu także lepiej rozumiemy motywy ich postępowania. A jeśli już mowa o bohaterach, to są z krwi i kości, z wadami i zaletami, każdy z indywidualnymi cechami. Zdecydowanie wzbudzają w czytelniku sympatię.

Interesująco przedstawia się wątek miłości na odległość.  W żadnej książce jeszcze się nie spotkałam z takim rodzajem rozłąki. Tym bardziej było to zajmujące, że mamy do czynienia z żołnierzem. I pewnie wiecie z czym to się wiąże? Ten zawód niesie ze sobą ogromne ryzyko i trzeba cieszyć się każdą chwilą z najbliższymi, bo nigdy nie wiadomo czy wróci się cało. Autorka podkreśla, że żony żołnierzy muszą pójść na wiele ustępstw i przede wszystkim być dla nich wsparciem. Z kolei mężczyźni, nigdy nie mogą mieć tej pewności, czy ich żonom rola słomianej wdowy się nie znudzi i nie poszukają szczęścia gdzie indziej. Osoby, które wiążą swoje życie z wojskiem, wiele tracą również z rozwoju swoich pociech. Nie widzą pierwszego kroku, nie usłyszą pierwszego wypowiadanego przez nich słowa. To są chwile nie do odzyskania.           
Fabuła może i w niektórych momentach jest przewidywalna, ale niech to was nie zwiedzie. Jest coś, co sprawi, że będziecie zaskoczeni równie mocno jak ja. Ale nic więcej nie zdradzę, aby nie psuć wam tej niespodzianki. Książka naszpikowana jest emocjami. Z całą pewnością można w pewien sposób identyfikować się z główną bohaterką. Niemal czujemy to, co ona, jej ból, cierpienie, poczucie straty, niesprawiedliwość losu. Od samego początku autorka uderza z grubej rury, nie cacka się z czytelnikiem. Zakończenie zaś wbija w fotel i zostawia nas z wielką niewiadomą, co będzie dalej... 

Jedynie nad czym troszkę ubolewam, to to, że świat wojskowy i żołnierska misja zostały przedstawione w tle. Trochę szkoda, że autorka bardziej nie wyeksponowała tego wątku. Ale cóż... tu co innego jest ważniejsze i tego się trzymajmy.   

Szósty Zmysł to kolejne nowe wydawnictwo, które książką "Consolation" śmiało wkroczyło na rynek czytelniczy. Myślę że warto zwrócić na nie uwagę, gdyż czuję że ofertę będzie miało bardzo interesującą.

"Consolation" to ciepła i wzruszająca powieść o różnych odcieniach miłości, przyjaźni, stracie, żałobie, rozpaczy, tęsknocie, kłamstwie, walce o kolejny dzień i nadziei. Polecam każdej wielbicielce dobrego romansu.