czwartek, 30 kwietnia 2020

Pełnia wilka - Karolina Kaczyńska-Piwko [Patronat medialny]



Tytuł: Pełnia wilka
Autor: Karolina Kaczyńska-Piwko
Wydawnictwo: WasPos
Ilość stron: 300
Ocena: 8/10
Patronat: Sza! Teraz czytam 

Co może się stać, jeśli zdecydujesz się zmienić swoje życie?

Pola, początkująca pisarka z Warszawy, uciekając od nieudanego małżeństwa i kolejnych romansów, trafia do drewnianej chaty w Hoczwi. Szybko okazuje się, że w wynajętym domu doszło do zagadkowego morderstwa, którego wyjaśnieniem zajmuje się prokurator Leon Borecki. Trop prowadzi do historii sprzed lat, która dziś znów zaczyna kosić żniwo, biorąc kolejnych jeńców. Uczucie, które zaczyna łączyć dwoje bohaterów, dojrzewa w tle bieszczadzkich tragedii, radykalnych politycznie ruchów i... słowiańskich wierzeń, których nie należy lekceważyć. W tej historii nic nie jest takie, jakim się wydaje.

Pełnia Wilka to historia o tym, że przeszłość nigdy nie będzie oderwana od teraźniejszości, a ludzka chęć bycia docenianym to często najgorsza z motywacji. Mroczne, bieszczadzkie historie, poświęcenie, słowiański kalendarz, płomienny romans i przekraczanie granic – to dopiero początek opowieści o tym, dlaczego zabija się własnego ojca, co stało się ze sztandarem UPA i dlaczego kolejne tragedie zawsze dzieli od siebie prawie miesiąc.

"Nadzieja przecież nigdy nie była sprzymierzeńcem rozsądku."

Zwykle do legend i wierzeń w książkach podchodzę bardzo ostrożnie, gdyż według mnie ociera się to o fantastykę, której nie czytuję. Ale tu wciągnął mnie ten wątek, a o fantastyce mowy nie ma. Co więcej, mamy tu bardzo oryginalny wątek kryminalny. Jeśli oczekujecie gęsto siejących się typów, to będziecie usatysfakcjonowani. Pojawia się również warstwa uczuciowa pomiędzy parą głównych bohaterów. Autorka wyszła poza utarte schematy odzierając ten element z nadmiaru lukru. Choć i ognia nie brakuje.

"- Skąd w tobie tyle jadu, kobieto?
- Jakiego jadu... Ciesz się lepiej, że nie pożarłam cię po pierwszym stosunku. - Znów chichotała.
- Nie wyglądasz na modliszkę.
- A ty na lekkostrawnego. Mamy remis."

Karolina Kaczyńska-Piwko porusza wiele problemów, i co istotne, są to tematy nacechowane realnością, jak chociażby potrzeba akceptacji, docenienia, zrozumienia i bliskości, samotność, zaufanie, czy skomplikowane relacje międzyludzkie. Ale i tematy podszyte pewną niewiarygodnością, jak mroczne wierzenia słowiańskie, zaklęcia czy rytuały. A także te o wymiarze politycznym, jak sztandar UPA, nacjonalizm, radykalnie polityczne ruchy czy morderstwa. 

"Dziwnie było znów czuć się tak przy facecie. Nawet jeśli w tle nadal majaczyły trupy i dziwne, słowiańskie zaklęcia, mordercy, ofiary i dziwni ludzie, którzy nie szanowali nikogo i niczego poza sobą i poza swoimi racjami. Zabawne, że to wszystko wydarzyło się dokładnie wtedy, kiedy obiecała sobie, że przestanie się wplątywać w niejasne historie i będzie unikać facetów na wszelki wypadek."

Historia ta dobitnie pokazuje jak przeszłość rzutuje na teraźniejszość, zwłaszcza gdy w grę wchodzą tajemnice, które zaczynają wychodzić na jaw. Nic nie jest pewne i nic nie jest tym, co się wydaje.

Bohaterów ubrano w interesujący wachlarz cech osobowości. O ile Leona z miejsca polubiłam, tak w przypadku Poli nie poszło tak łatwo. Musiało minąć trochę czasu aż się do niej przekonałam. Ale potem trzymałam kciuki za tę parę. Liczę że w kolejnej części będą potrafili głośno wypowiedzieć swoje uczucia i pragnienia.

"Ona o szczęściu nie wiedziała nic prócz tego, że lubiło robić po swojemu i przychodziło zawsze niespodziewanie, wcale nie sugerując się tym, co człowiek ma, ile nazbierał i ile się o nie modlił."

Podobały mi się porównania, niekiedy dosadne, trafiające idealnie w punkt. Autorka bawi się z czytelnikiem słowem. Obraca dany wyraz czy wyrażenie tak, by wyszedł niebanalny kontekst i znaczenie.

Fabuła książki została skonstruowana w sposób, który nie pozwala czytelnikowi na chwilę nudy czy przestoju. Autorka stopniowo prowadzi nas poprzez kolejne wydarzenia, umiejętnie budując napięcie, a wraz z upływem stron, czujemy coraz większy niepokój i ciekawość tego, co ma za chwilę nastąpić.

Zakończenie książki wprawiło mnie w duży stupor. Czegoś takiego zupełnie się nie spodziewałam. Nie mogę Wam zdradzić o co chodzi, ale jestem pewna, że będziecie równie mocno zaskoczeni jak ja. I z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu.

"Pełnia wilka" to klimatyczna, mroczna, pełna emocji, ale i nuty humoru powieść, w której nic nie jest tym, co się początkowo wydaje. Gdy będziesz przekonany, że już wszystko wiesz... autorka szybko wyprowadzi Cię z błędu. Polecam!






Za możliwość patronowania książce dziękuję Wydawnictwu WasPos


wtorek, 28 kwietnia 2020

"Tańcząca w ogniu - część 2" - Magda Mila [Premierowo]


Tytuł: Tańcząca w ogniu - część 2 
Cykl: Żywioły (tom 4)
Autor: Magda Mila
Wydawnictwo: HabaneroBooks
Ilość stron: 250
Ocena: 9/10

Życie Ewy i Piotra wywraca się do góry nogami. Nowa rzeczywistość, której żadne nie planowało, zaczyna ich przytłaczać. Ograniczenia, problemy, ale i żądze oraz pragnienia, których nie mogą zaspokoić. Do tego bliscy snujący plany zagrażające ich bezpieczeństwu.
Gdy na horyzoncie pojawia się tajemniczy mężczyzna, który próbuje się do nich zbliżyć, sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje.
Czy ulegną emocjom i pożądaniu? Postawią na szali wspólne życie i szczęście? A może uznają, że lepiej zapomnieć, kim się kiedyś było i poświęcić swoje potrzeby dla dobra rodziny?

Nie rozumiem jak to się dzieje, że erotyki zagraniczne sprzedają się w naszym kraju lepiej aniżeli naszych rodzimych autorów. Pewnie zauważyliście, jak wielokrotnie zachwalałam Wam twórczość Magdy Mili. Jej powieści zawierają w sobie wszystko to, co powinien posiadać dobry erotyk. Mało tego! To nie tylko rozbudowana erotyka, ale i warstwa obyczajowo-psychologiczna, której poszukuję w każdym gatunku literackim. A powiem Wam, że nie wszystkie erotyki te elementy posiadają.

"Tańcząca w ogniu - część 2" jest czwartym tomem cyklu Żywioły. Byłam bardzo ciekawa dalszych losów Ewy i Piotra. To, co stworzyła autorka i w jakim kierunku pokierowała bohaterami, niezwykle przypadło mi do gustu. Otrzymałam nie tylko sporą dawkę emocji, wrażeń i doskonałej rozrywki, ale przede wszystkim ta historia zmusiła mnie do wielu refleksji i przemyśleń. Tak, erotyk też potrafi to dać, więc nawet się nie zastanawiajcie i czytajcie.

Moją szczególną uwagę przykuł temat rodzicielstwa. Widzimy, że bycie rodzicem to nie tylko momenty uśmiechu, ochów i achów, ale i tych gorszych momentów, które to dopiero one uświadamiają nam powagę sytuacji bycia za kogoś odpowiedzialnym. Autorka pisze również o priorytetach w związku, o niewypowiedzianych, głęboko skrywanych pragnieniach.

''Przecież mam cudowne, zdrowe dziecko, pięknego i bogatego faceta, mieszkam we wspaniałej willi w Konstancinie i niczego poza zajmowaniem się dzieckiem nie muszę robić. Jestem w raju, nie? – Z trudem panuję nad łzami, które zbierają się w kącikach oczu.''

W tej części zachowanie Ewy doprowadzało mnie na skraj rozstroju nerwowego. Z kolei mamuśka Piotra... tej też nic nie brakuje. Perypetie z jej udziałem niejednokrotnie wywoływały u mnie śmiech. Ewa, tak jak i zapewne wiele innych kobiet, zderzy się z brutalną rzeczywistością. Czy uda się jej pogodzić sferę życia matki, kobiety, kochanki, zawodową? I gdzie w tym wszystkim jest jej własne "ja"? Będziemy świadkami tego jak się miota, złości, próbuje coś dla siebie wydrzeć...

''– Mnie to już nie bawi – mówię poważnym tonem. 
– To znaczy? 
– To znaczy, to znaczy… Zaciąłeś się? Piotr, do cholery! Co się z nami stało? – staram się nie podnosić głosu, ale z trudem hamuję irytację. – Od miesięcy wszystko się kręci wokół dziecka – najpierw ciąża, nie, nie powinniśmy, urodzisz i zobaczysz, jak poszalejemy – przedrzeźniam go. – Urodziłam, i co? Gówno – kończę cicho. Chce mi się płakać. 
– Chodzi ci o seks? 
Patrzę na niego. Naprawdę o to pyta? On? 
– O seks, o bliskość, o pożądanie! Gdzie my jesteśmy? Nigdzie, bo po prostu nas nie ma. Jest tylko Gucio i jego potrzeby.''

Autorka ponownie kreśli wyzbyty z utartych schematów wątek miłosny i gorącą relację damsko-męską. Zdradzę Wam jedynie, że pojawi się ktoś trzeci i zrobi się naprawdę elektryzująco! Nie zabraknie także dominacji i uległości, ale podanej w sposób, który nie gorszy, choć jest odważny, a nawet i perwersyjny.

Myślę że polubicie się z bohaterami, którzy zdecydowanie wyróżniają się na tle innych, mają różne osobowości, a przy tym są bardzo realistyczni.

Ta historia przypomina, że w życiu nic nie przychodzi na pstryknięcie palcami, nic nie jest pewne. Musimy sami zawalczyć o siebie i nasze szczęście, o odbudowanie utraconego poczucia własnej wartości.

"Tańcząca w ogniu - część 2" to odarty z wszelkich utartych schematów odważny i bezpruderyjny erotyk, który zabierze Was w świat niezapomnianych doznań, sekretów, kłamstw i intryg oraz nieprzewidywalnych wydarzeń i sytuacji. Wraz z Ewą i Piotrem poznacie smak prawdziwego codziennego życia oraz zmierzycie się z konsekwencjami podjętych decyzji. Dominacja i uległość, ryzykowne decyzje, przekraczanie własnych granic, poczucie odrzucenia, zniechęcenie, bezsilność, tęsknota za tym, co wydaje się utracone, zazdrość, pożądanie, nowe priorytety - to tylko część tego, na co możecie liczyć w tej powieści. Polecam gorąco! 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HabaneroBooks



sobota, 25 kwietnia 2020

Diabelski Hrabia - Melisa Bel [Patronat medialny]


Tytuł: Diabelski Hrabia
Cykl: Niepokorni (tom 1)
Autor: Melisa Bel
Ilość stron: 352
Ocena: 10/10
Patronat: Sza! Teraz czytam

Jocelyn zna hrabiego Winstona od dziecka. Nie wie, że ten mroczny mężczyzna był w niej niegdyś zakochany. Kiedy wychodzi za mąż za jego kuzyna, Edwarda Ashtona, hrabia, nie mogąc przestać o niej myśleć, zaciąga się na front.

Kilka lat później mąż dziewczyny umiera, zostawiając po sobie jedynie ogromne długi i list, w którym nakazuje żonie szukać pomocy właśnie u lorda Winstona.

Gdy lady Ashton zjawia się w ponurej rezydencji hrabiego, ledwie go rozpoznaje w demonicznej, barczystej postaci o przeszywająco zimnym wzroku. Zdana na jego łaskę nie rozumie napięcia, jakie zaczyna się między nimi rodzić.

Tymczasem na scenie pojawia się oszałamiająco przystojny baron, który jest gotów ofiarować jej wszystko, czego kiedykolwiek pragnęła…

"Niech tylko postawi nogę, a dowie się, co znaczy drażnić Diabelskiego Hrabiego, jak często go nazywano, i pożałuje, że w ogóle się tutaj pojawiła." 

Dwóch mężczyzn i kobieta. Pachnie schematem i przewidywalnością? Nic bardziej mylnego. Aż dziw bierze, że mamy do czynienia z debiutem. I to jakim! Osobiście od zawsze brakowało mi romansu historycznego naszych rodzimych autorów. I oto on. Ogromnie cieszę się i jestem dumna, że mogłam patronować takiej książce. Ale to nie koniec, bo "Diabelski Hrabia" jest pierwszym tomem cyklu Niepokorni.

Melisa Bel stworzyła postaci z krwi i kości, co czuć już od pierwszych stron. Bardzo szybko ich polubiłam, kibicowałam i towarzyszyłam w perypetiach. To postaci charyzmatyczne, wyróżniające się na tle pozostałych. Macie dość głupiutkich, nieśmiałych, zakompleksionych kobiet? Jestem pewna, że Jocelyn zaskoczy Was osobowością. Jest zarówna silna, jak i wrażliwa, inteligentna, tryska humorem i optymistycznym podejściem do życia. Moją sympatię zdobyła głównie za bezinteresowną pomoc słabszemu, za to, że potrafiła cieszyć z drobnych rzeczy, a także za postępowanie niekiedy wbrew powszechnie przyjętym normom i konwenansom.

"Gdy się prosi o szczęście, trzeba być przygotowanym na jego nadejście i umieć je doceniać nawet w najmniejszych rzeczach."

No ale hrabia to hrabia, z miejsca skradł moje serce, choć początkowo zionął chłodem... Winston to mężczyzna nieprzeciętny o skomplikowanym, a wręcz trudnym charakterze. Co sprawiło, że stał się cynicznym, aroganckim, wyniosłym i zamkniętym w sobie mężczyzną? Czy Jocelyn uda się przebić mur oziębłości, który wokół siebie zbudował? A może to tylko maska pozorów? Jedno jest pewne: zobaczycie co z człowiekiem robi zazdrość. Szalenie mi się to podobało. I jest jeszcze ten trzeci. Równie interesujący, pociągający, pewien przystojny baron... Jego po prostu nie da się nie lubić. Ale nie zdradzę Wam, kim jest. Kto ostatecznie zdobędzie serce Jocelyn? Koniecznie sprawdźcie.

"Nic tak nie sprawia kobiecie radości, jak podziw i pożądanie w oczach ukochanego mężczyzny."

Autorka zadbała również o dużą dozę komizmu sytuacyjnego i słownego. Nie zabrakło licznych wpadek ubarwiających fabułę. A kocur Roger wymiata! Bawiłam się wyśmienicie. Sceny erotyczne są gorące i ociekające zmysłowością, ale utrzymane w ryzach dobrego smaku. Wszystkie wątki, sytuacje i wydarzenia zostały potraktowane wyczerpująco, a przy tym w sposób, który pobudza wyobraźnię czytelnika. Jak ja uwielbiam romanse osadzone w XIX-wiecznej Anglii. Ta dbałość o konwenanse, wytworne stroje, ociekające przepychem bale, arystokracja... Autorka wiernie odwzorowała tło historyczne tego okresu. Całość napisana jest niezwykle lekko, zrozumiale, dzięki czemu książkę pochłania się w zastraszającym tempie.

"Diabelski Hrabia" to pełna emocji powieść o sile miłości, zazdrości i przyjaźni. Czy będziecie w stanie oprzeć się hrabiemu? Jeśli lubicie zaczytywać się w romansach historycznych, daję słowo, że ten Was zachwyci! Polecam gorąco!



Premiera 10 maja!
Zachęcam do odwiedzenia:
Strona autorska Melisy Bel


Za możliwość patronowania książce dziękuję Autorce


środa, 22 kwietnia 2020

Życie oparte na kłamstwach - Magdalena Majcher


Tytuł: Życie oparte na kłamstwach
Cykl: Osiedle Pogodne (tom 2)
Autor: Magdalena Majcher
Wydawnictwo: Pascal
Ilość stron: 368
Ocena: 10/10

Dla Judyty utrzymanie pozorów jest ważniejsze od szczęścia. Udaje więc, że jej rodzina jest idealna, a swoje smutki topi w coraz głębszym kieliszku. Ale nie jest jedyną osobą w tej rodzinie, która kłamie. Dominik od lat ukrywa, że jest gejem. Ich córka udaje, że nic nie wie o rodzinnych problemach.

Czy ta rodzina już zawsze będzie żyć w kłamstwie?
Co musi się wydarzyć, żeby zaczęli mówić prawdę?

"Jej serce wybijało niespokojny rytm. Nie znosiła, po prostu nienawidziła takich spędów. To nie był jej świat. Kiedyś marzyła o tym, żeby stać się częścią takiej rodziny."

Magdalena Majcher ponownie pozwala zajrzeć nam za kolejne drzwi luksusowego domu Osiedla Pogodnego. Jakie tym razem przygotowała dla swoich czytelników tajemnice? Wielokrotnie byłam pytana przez znajomych, rodzinę czy to innych blogerów o to, jakiego tematu w książkach najbardziej mi brakuje. Otóż zawsze odpowiadałam, że przeczytałabym o mężczyźnie w związku małżeńskim z kobietą, ale tak naprawdę będącym gejem. I oto doczekałam się powieści, która nie dość, że porusza ten problem, to jeszcze autorka robi to w sposób, który w pełni mnie satysfakcjonuje. Uważam że temat został udźwignięty i wyczerpująco ukazany.

Jak wynika ze statystyk nawet co trzeci gej żeni się z kobietą. Dominik jest właśnie jednym z nich. Zawsze zastanawiało mnie dlaczego część homoseksualistów decyduje się na taki krok? Wstyd? Oczekiwania rodziców, otoczenia? Kultywowanie tradycji? Czy warto kierować się rozsądkiem? A może postawić na własne potrzeby i pragnienia?

Jestem zachwycona kreacją bohaterów, gdyż okazali się niejednoznaczni. Tu nie ma krystalicznie czystych postaci. Każdy ma w sobie coś takiego, że budzi w nas mieszane uczucia. Powieściopisarka tym razem zaskakuje tym, iż w dużej mierze oddaje głos męskiemu bohaterowi. To coś innego, bo jak do tej pory to kobiety wiodły prym w jej powieściach. Autorka wchodzi także w głowę kobiety. Jest to na tyle interesujące, że pokazuje jak to jest być kobietą niekochaną, niepożądaną, niechcianą. Dominik nie wykazuje żadnego zainteresowania Judytą? Co byście pomyślały, gdyby Wasz mąż/partner tak ozięble was traktował? 

"Judyta miała własną teorię na temat tego, kim jest żona. A właściwie kim nie jest. Żona nie jest kochanką. Jej się nie uwodzi, nie zabiega o nią."

Najmniej po drodze mi było z Franciszkiem - ojcem Dominika. To mężczyzna, który lubi stawiać siebie w centrum uwagi, przy tym gardząc innymi ludźmi, nie akceptując faktu, że ktoś może mieć odmienne zdanie czy poglądy niż on. 

"Dominik nie był wcale taki zły. Gdyby zestawić go z jego ojcem, okazałoby się, że jest idealny. Człowiek bez skazy. No, może z jedną. Kompletnie nie interesował się własną żoną."

Autorka zahacza również o problem alkoholizmu. Życie Judyty jest na pokaz. W czterech ścianach rozgrywa się jej wewnętrzny dramat. Kobietę trawi samotność, więc nie widząc innego wyjścia, ukojenia szuka w alkoholu.

"Przy gościach piła niewiele. Potrafiła się pohamować, dlatego wierzyła, że nie ma problemu. Nie chciała robić z siebie pośmiewiska. (...) Ostatnio sama zastanowiła się, po co właściwie pije. Nie, nadal uważała, że nie ma problemu, bo przecież przez cały czas to swoje picie kontrolowała, doszła jednak do wniosku, że alkohol jest jej niezbędny do przeżycia w tej pokręconej rzeczywistość. Dodawał jej odwagi, choć na chwilę uśmierzał ból i pozwalał uwierzyć, że jest warta więcej, niż jest jej w stanie dać Dominik."

Ta historia jest realnym przykładem tego, jak ludzie żyjąc przez lata w kłamstwie, unieszczęśliwiają nie tylko swoich bliskich, ale przede wszystkim skazując samego siebie na cierpienie. Pozory, gra i udawanie nie mogą stanowić fundamentu udanego związku i szczęśliwej rodziny. Uświadamiamy sobie również jak wydarzenia z dzieciństwa, w tym postawa naszych rodziców, mogą mieć wielki wpływ na nasze życiowe decyzje. Konkluzja po lekturze nasuwa się sama - powinniśmy zrobić wszystko, by żyć w zgodzie z samym sobą. Nie oczekiwaniami otoczenia!

Cenię sobie autorkę za jej dokładny research przy zgłębianiu danego tematu. To zdecydowanie procentuje, gdy czytelnik otrzymuje gotowy produkt w postaci książki. Tu wszystko ma swoje ręce i nogi. Każdemu wątkowi poświęcono odpowiednio dużo miejsca. Mimo poważnych i niełatwych tematów, książkę czyta się nad wyraz lekko.

"Życie oparte na kłamstwach" jest bolesną drogą ku prawdzie i niełatwej sztuce akceptacji i tolerancji. To kontrowersyjna powieść o grze pozorów, rodzinie i jej tajemnicach, braku zrozumienia i szczerości, niskim poczuciu własnej wartości i samotności. To książka skłaniająca do wielu refleksji i przemyśleń.  Co się stanie, gdy kłamstwa wyjdą na jaw? Sprawdźcie, warto!




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Pascal


niedziela, 19 kwietnia 2020

Następnym razem - Karolina Winiarska


Tytuł: Następnym razem
Autor: Karolina Winiarska
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Ilość stron: 320
Ocena: 9/10

Pod włoskim słońcem, między Olgą a Michałem zrodziło się uczucie. Po powrocie do Polski ich kontakt się urywa. Jednak żadne z nich nie wymazało tego drugiego z pamięci. Kilka lat później, jako dorośli ludzie, próbują zbudować nowe związki, chcąc zapomnieć o przeszłości i nie wracać do tego, co ich łączyło. Mimo to wciąż o sobie myślą i tęsknią.
Czy Olga i Michał odważą się pójść za głosem serca?
I czy pierwsza miłość może przetrwać próbę czasu?

Cóż mogę Wam powiedzieć o tej książce? Przyznam, iż początkowo spodziewałam się, że otrzymam coś zupełnie innego. Ale w żadnym razie nie jestem rozczarowana. Mamy do czynienia z romansem, ale dość oryginalnym, gdyż nie ma tu nadmiernego lukru (mimo kilku zbiegów okoliczności), a realizm. Fabułę książki charakteryzują przeskoki akcji, co wprowadza lekką dezorientację, ale z biegiem stron można się przyzwyczaić. Z kolei dwutorowa narracja przybliża czytelnika do bohaterów. Najbardziej zaskoczyło i ujęło mnie zakończenie książki. Do gustu przypadł mi również lekcji styl Karoliny Winiarskiej. Ale na niektóre wydarzenia, jakie miały miejsce, byłam najzwyczajniej w świecie zła na autorkę. Dlaczego? Bo jak wiecie, zawsze przeżywam to, co czytam całą sobą, jakby to wszystko dotyczyło mnie samej. Czuję emocje bohaterów, kibicuję im i trzymam za nich kciuki. A oni nie potrafili zawalczyć, zbyt szybko odpuścili... A jak już jesteśmy przy bohaterach, to bez problemu polubiłam ich. Postacie drugoplanowe także mają tu swoje przysłowiowe trzy grosze, wnoszą wiele do powieści.

"Chcę łamać stereotypy. Chcę ci pokazać, że można się zmienić. Ludzie wstawiają nas w ramy, ale to od nas zależy, czy w nich zostaniemy."

Historia Olgi i Michała ubrana została w dość szerokie ramy czasowe, bo aż siedemnaście lat. Poznajemy bowiem ich jako nastolatków, by kolejno śledzić ich późniejsze życie. Z jednej strony to dobre posunięcie, a z drugiej czuję lekki niedosyt jeśli chodzi o większą głębię postaci i ich wewnętrzne przemyślenia. Ale to tylko takie moje wrażenie, Wy możecie zupełnie inaczej odebrać ten element. Jednakże warto zwrócić uwagę na to, jak został przedstawiony etap dorastania bohaterów i zmieniające się ich spojrzenie na świat. Obserwujemy jak uczą się podejmować samodzielne decyzje, ponoszą konsekwencje popełnionych błędów i próbują je naprawić, przełamują swoje lęki i obawy.

"(...) bohater nie może być słaby? Wbijają nam do głowy bajki o nieustraszonych rycerzach. Dlaczego nie mówią, że rycerz też się boi i właśnie ten strach musi pokonać."

Historia Olgi i Michała uświadamia, że wszystko ma swój początek i koniec. Że koniec czegoś dla nas na ważnego może dać nam nowy początek. Niczego nie powinniśmy w życiu żałować, gdyż wszystko co nas spotyka dzieje się po coś. Pokazuje że prawdziwa miłość przetrwa dzielące nas kilometry czy minione lata. Książka popycha do tego, by nie ukrywać swoich uczuć, przyznać się do nich, bo może ominąć nas coś wyjątkowego.

"- Niczego w w życiu nie można żałować. Wszystko dzieje się po coś. Pamiętaj."

"Następnym razem" to wzruszająca i skłaniająca do refleksji powieść o dokonywaniu wyborów, stracie, przemijaniu, bólu, tęsknocie i miłości.  Ale przede wszystkim to książka o mijaniu się i przeznaczeniu. Nostalgia, melancholia, słodko-gorzkie życie - to część z tego, co spotkacie na kartach książki. To debiut, na który warto zwrócić uwagę! Polecam zarówno młodszym czytelnikom, aby nie przegapili czegoś ważnego, jak i tym starszym, przed którymi przecież też jeszcze tyle możliwości. 



piątek, 17 kwietnia 2020

Nic za darmo - Agata Bizuk


Tytuł: Nic za darmo
Autor: Agata Bizuk
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 268
Ocena: 10/10

Czasami chciałoby się cofnąć czas. Trzeba jednak uważać o co prosi się los, bo w życiu nie ma nic za darmo.
Mąż Mai zginął w wypadku samochodowym. Kobieta nie potrafi pogodzić się z utratą ukochanego. Stara się skupić na wychowaniu małego Jasia i pracy, lecz czuje, że w jej sercu nie ma już miejsca na nową miłość.
Nawet Rafał, w którym znajduje oparcie, nie może liczyć na coś więcej niż przyjaźń. Już spotkała tego jedynego i nic tego nie zmieni, mimo że już go nie ma.
Pewnego dnia na cmentarzu Maja rozmawia z tajemniczą cyganką. To spotkanie zmieni wszystko. Kobieta budzi się dwadzieścia lat wcześniej w dniu swojej matury…

"- Prawdziwa miłość przychodzi wtedy, kiedy w końcu przestajesz widzieć wszystko w różowych barwach, albo dla odmiany zupełnie na czarno, i zaczynasz normalne, codzienne życie. Gdy zauważasz, że on też beka, pierdzi i śmierdzą mu nogi, i zdajesz sobie sprawę, że nie jest żadnym nadczłowiekiem, ale ma takie same wady jak każdy z nas. Kiedy zaczynasz rozumieć, akceptować i nie odwracasz się od tego z odrazą, wtedy właśnie zaczyna się prawdziwa miłość."

Byłam bardzo zaskoczona tym, gdy wzięłam do ręki "Nic za darmo" i okazało się, że ta pozycja znacząco różni się od dwóch poprzednich powieści autorski. Otrzymałam zgoła inny klimat, już nie lekki i wesoły, a mocno melancholijny. I wiecie co? Takie oblicze Agaty Bizuk również mi się podoba. Lubię gdy autor rozwija się, pokazuje wszechstronność, zaskakuje.

Agata Bizuk napisała powieść, która budzi w czytelniku najgłębiej skrywane emocje i uczucia. Znajdziemy w niej zarówno smutek, jak i chwile radości. Bez wątpienia książka zmusza do wielu refleksji nad kruchością życia, doceniania tego, co mamy, nad podejmowanymi przez nas decyzjami i ich konsekwencjami.

"Musisz pamiętać, że każda podjęta decyzja niesie konsekwencje. Wystarczy, że podniesiesz jeden kamień, a możesz uruchomić lawinę nieprzewidzianych zdarzeń. Uważaj, nic nigdy nie jest za darmo. Decyzja za decyzję, miłość za miłość, życie za życie."

Bohaterowie z miejsca zaskarbili sobie moją sympatię. Okazali się jakby wyjęci z naszej szarej rzeczywistości. Są tacy jak my, zwyczajni, prawdziwi, posiadający wady, jak i zalety. Choć przyznam, że postać Mai początkowo trochę napsuła mi krwi. Jej decyzje niejednokrotnie budziły mój sprzeciw. Z kolei Marcina... wręcz pokochałam. Im bliżej końca książki, tym mocniej. Chyba głównie za jego idealistyczne podejście do życia. W świecie, gdzie dla większości ludzi liczy się pieniądz, dla niego ważny jest człowiek, chęć niesienia pomocy i wsparcia. Miejsce szczególne w moim sercu zajęła także babcia Agnieszka. To niezwykle ciepła i serdeczna kobieta. Wydawać by się mogło, że potrafi zaradzić każdemu problemowi. A jej "złote myśli" zamierzam wprowadzić do swojego życia.

Autorce w wyjątkowy sposób udało się ubrać uczucia po stracie bliskiej osoby. Ból, jaki odczuwa główna bohaterka, bardzo szybko stał się i moim.

"Mówi się, że czas leczy rany, ale to nieprawda. Czas jedynie pomaga przyzwyczaić się do bólu i oswoić go na tyle, by nie trzeba było korzystać ze znieczulenia. Takie rany nie zabliźniają się nigdy, a każda chwila zastanowienia, każde spojrzenie na spacerujące ulicą pełne rodziny z roześmianymi dziećmi, każde najmniejsze wspomnienie i każdy samotnie spędzony wieczór otwierają je na nowo, powodując ucisk w żołądku i niekontrolowane spazmy."

Książka jest prawdziwa, ale co ciekawe, nie straciła nic z realności nawet wtedy, gdy wkradła się nuta magii w postaci wątku z Cyganką.

"Nic za darmo" to przejmująca, chwytająca za serce, życiowa powieść o próbie przyswojenia i akceptacji tego, że nic nie trwa wiecznie, że nic nie jest nam dane za darmo. To książka o stracie, żałobie, bólu, tęsknocie, miłości, rodzinie, przyjaźni, walce o szczęście. To lektura, która pozwala przystanąć i przyjrzeć się otaczającemu nas światu. Polecam!



środa, 15 kwietnia 2020

Fale i echa - Agata Czykierda-Grabowska


Tytuł: Fale i echa
Autor: Agata Czykierda-Grabowska
Ilość stron: 344
Ocena: 10/10

Życiem Niny rządzą rytuały i zaklęcia, dzięki którym walczy z chorobą. Mieszka w Warszawie, borykając się z samotnością i pewną rodzinną tajemnicą, która nie daje jej spokoju.
Dziewczyna wierzy, że klucz do uzdrowienia znajduje się w przeszłości. Postanawia na własną rękę rozwikłać zagadkę samobójczej śmierci matki, której wspomnienie wyparła z pamięci.
Gdy Nina poznaje tajemniczego Filipa, jej życie nabiera kolorów. Razem podejmują próbę rozwiązania rodzinnej tajemnicy, która może przynieść zarówno uzdrowienie, jak i ogromne cierpienie. 
Czy Nina zaryzykuje i zaufa chłopakowi bez przeszłości, powierzając mu swoje najskrytsze sekrety?
Czy warto za wszelką cenę dążyć do prawdy, nawet jeśli ta może nas skrzywdzić?

"Dzięki tobie nigdy nie umrę. A ty nigdy nie umrzesz dzięki mnie..."

Każdy z nas nosi w sobie większe lub mniejsze lęki. To one potrafią zdominować całe nasze życie. Stopują nas, nie pozwalając na pełnię szczęścia. Czasami trudno jest je przezwyciężyć. Czy zawsze warto szukać ich źródła? Czy poznając prawdę, możemy się uleczyć?

Znam powieści autorki, każda z nich na swój sposób zapadła mi w pamięć, ale ta jest inna niż pozostałe - dojrzalsza i trudniejsza. Zdecydowanie czuć w niej osobisty wydźwięk. Już dawno nie doświadczyłam w książce takiego uzewnętrznienia się, tylu głęboko zakorzenionych uczuć i myśli, z którymi autor zechciałby się podzielić z czytelnikiem. Agata Czykierda-Grabowska pozwoliła nam zajrzeć w swoją duszę i serce. A to, co tam znajdziecie... wierzcie mi, będziecie zszokowani!

"Będę jego szafą. I nie otworzę się, dopóki na zewnątrz nie zrobi się bezpiecznie."

Na uwagę zasługuje pięknie, naturalnie rozwijająca się dojrzała relacja między Niną a Filipem. Choć od samego początku między nimi iskrzy, to wszystko ma swój czas i miejsce. Oboje mają za sobą trudne przeżycia, ale nie poddają się, walczą o normalne życie bez demonów. Czy im się to uda?

"Uderzyła w nas ta sama fala. Tsunami. Zmiotła nas, podtopiła, ale nie zabiła. Pozostawiła na brzegu bez pomocy. Byliśmy rozbitkami i musieliśmy się nawzajem uratować."

Autorka w wiarygodny i przystępny sposób przedstawiła problem depresji, radzenia sobie z lękami i strachem, który dosłownie odbiera dech. Podobało mi się to, że stopniowo odkrywamy tajemnice, jakie noszą w sobie bohaterowie. Czujemy ich ból, strach i niepewność jutra. Poznajemy obawy, ale i marzenia. Zakończenie okazało się przysłowiową wisienką na torcie - zaskakuje, szokuje, ale i daje nadzieję.

"Gdy znowu otworzy oczy, zobaczy mnie. I wtedy ja też się na nowo narodzę..."

Cytaty i myśli bohaterów mogłabym niemal spijać. Serio! One trafiają prosto w serce... niekiedy je rozrywając. Dodam iż autorka dokładnie zaplanowała premierę, jak i czas, w jakim toczy się fabuła. Tym bardziej mogłam wczuć się w świat przedstawiony na kartach książki. U mnie na działce również kwitnie kwiat forsycji.

"Nie wiedziałem o niej nic, ale to właśnie sprawiło, że wiedziałem o niej wszystko."

"Fale i echa" to poruszający, czarujący, intrygujący, niepokojący i mroczny New Adult. To powieść o walce z demonami przeszłości, stracie, potrzebie kochania i umiejętności zaakceptowania prawdy. Ale to również struny nut, które jeszcze długo po skończeniu lektury rozbrzmiewają w naszej głowie falami i echami. Właśnie tak. Polecam gorąco!




Za możliwość poznania tej historii dziękuję Autorce



poniedziałek, 13 kwietnia 2020

W ciszy i w ciemności. Życie z Zespołem Ushera - Michał Majchrzak


Tytuł: W ciszy i w ciemności. Życie z Zespołem Ushera
Autor: Michał Majchrzak
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 302
Ocena: 9/10

Nigdy nie rezygnuj ze swoich marzeń, bez względu na to, jak nierealne się wydają. 

Wyobraź sobie, że ograniczenia ciała nie pozwalają ci na to, o czym marzysz. W przedszkolu, w szkole, na studiach masz ograniczone możliwości wchodzenia w relacje z ludźmi, a twoje dorosłe życie towarzyskie i zawodowe jest pełne ustępstw, na jakie musisz iść, aby normalnie funkcjonować… Uff, na szczęście mnie to nie dotyczy, możesz powiedzieć.
Ale dotyczy wielu osób z niepełnosprawnościami, którzy, jak każdy, chcą żyć po swojemu, w pełni korzystając z dobrodziejstw współczesnego świata. Bohater książki, Michał, opisuje swoje życie jako osoba głuchoniewidoma, u której stwierdzono Zespół Ushera. Michał od dziecka ma głęboki niedosłuch, na dodatek powoli, lecz nieubłaganie, traci wzrok. Wspomina trudny czas swojego dorastania, dzieli się przemyśleniami i emocjami, opisuje swoją miłość do sportu i to, co dzięki niemu osiągnął. Jego niezwykła opowieść pełna jest wiary w lepsze jutro i walki o każdy dzień – w myśl zasady, że „chcieć znaczy móc”.

"Przecież na świecie dzieją się codziennie większe tragedie niż moja niepełnosprawność. Jednak, gdyby ktoś mnie spytał, kto najbardziej mnie zranił, odpowiedziałbym, że ludzie. Bo w życiu najbardziej bolą rany zadawane przez tych, których kochamy i którym zaufaliśmy, niezależnie, czy to ktoś z rodziny, czy z przyjaciół. To ból nawet silniejszy niż diagnoza o poważnej chorobie."

Niniejsza książka oscyluje wokół Zespołu Ushera. Jest to bardzo rzadka choroba genetyczna, która powstaje na skutek mutacji jednego z dziesięciu genów typowych dla tej choroby. Charakteryzuje się uszkodzeniem słuchu oraz postępującą dysfunkcją narządu wzroku. W ostateczności prowadzi do całkowitej utraty tych dwóch zmysłów, czyli głuchoślepoty.

Najbardziej podobało mi się to, iż autor zwraca się bezpośrednio do czytelnika opowiadając mu swoje dzieciństwo, dorosłość, zdradzając marzenia, pragnienia i życiowe plany, dzieląc się swoimi rozterkami, żalem, bólem, bezradnością, ale i radościami. Z tym, co czuje i przeżywa. Ale najistotniejszym punktem okazuje się być ukazanie jak wygląda codzienne życie z Zespołem Ushera. Jestem pełna podziwu dla Michała Majchrzaka, że zechciał tak wiele o sobie opowiedzieć. Jego walka o normalne życie może być motywacją dla innych ludzi z pewnymi ograniczeniami, jakie narzuciła im ta lub inna choroba.

"Okazuje się, że życie w mniejszym lub większym stopniu weryfikuje nasze spojrzenie na świat. Nie twierdzę, że do końca pogodziłem się z chorobą, ale jestem spokojniejszy i bardziej opanowany niż kiedyś. I to wcale nie oznacza, że czasami nie odczuwam lęku przed całkowitą utratą wzroku. Nie jestem przecież robotem pozbawionym emocji. Boję się. Byłoby mi dużo lżej, gdyby mój wzrok ustabilizował się na pewnym poziomie, tymczasem on cały czas się pogarsza. (…) To niesłychane, jak w ciągu kilkunastu lat ta podstępna choroba oplotła mnie niczym bluszcz. Jeszcze w wieku siedemnastu lat bez problemów zdałem na prawo jazdy, a teraz, w wieku trzydziestu pięciu lat, gdy piszę tę książkę, widzę w zasadzie tyko twarz rozmówcy w odległości jednego metra."

Autor imponujące odwagą, siłą, determinacją. Pokazuje, że każdy niepełnosprawny może zmienić coś w swoim życiu. Nawet malutki kroczek może przybliżyć go do czegoś wielkiego. Nie należy się zamartwiać, rozpaczać, trzeba działać!

"Najwyższa pora przestać się nad sobą użalać, a zamiast tego wziąć każdy nowy dzień w swoje ręce. Obudzić się i zabrać do roboty, nie odkładać czegoś do jutra, bo można nie zdążyć nawet zacząć."

Autor podkreśla, jak ważne jest wsparcie ze strony najbliższych. Rodzice Michała zadbali o to, by ich syn nie odczuwał, że odstaje od reszty rówieśników. Ale trzeba też pamiętać, by nadmierną opiekuńczością o nie wyrządzić większej krzywdy. Chory musi (na ile to możliwe) przystosować się do sytuacji, w której się znalazł.

Ta pozycja z pewnością pozwoli inaczej spojrzeć na osoby z niepełnosprawnościami. Piszę "niepełnosprawnościami", bo przecież jest wiele jej rodzajów. Każdy jest inny, ale każdy oczekuje, aby traktowano go jak niezależnego człowieka. Wiadomo, że taka osoba potrzebuje niejednokrotnie pomocy, ale zanim jej udzielimy, musimy mieć pewność, że rzeczywiście jej potrzebuje i oczekuje. Z drugiej strony może wstydzić się o nią prosić. To też trzeba wziąć pod uwagę.

Ale nie obawiajcie się, że książka okaże się zbyt przytłaczająca czy depresyjna. Nie, Michał Majchrzak nie popada w nadmierny patos, niczego nie oczekuje. I za to należą mu się wielkie brawa! Napisać o tak trudnych rzeczach w taki sposób to nie lada sztuka.

Przy tego typu historiach jeszcze bardziej powinniśmy doceniać to, co mamy, nie narzekać na głupstwa, bo inni naprawdę mają o wiele gorzej.

W książce zamieszczono kilkanaście zdjęć przedstawiających dzieciństwo autora, jego rodziców, uczestnictwo w triathlonie, maratonie, czy rajdy i wyprawy rowerowe. Na końcu zaś znajdziemy wskazówki jak zachować się wobec osób z niepełnosprawnością wzroku i słuchu, jak mówić do osoby słabosłyszącej oraz kilka porad dla osób niepełnosprawnych.

"W ciszy i w ciemności. Życie z Zespołem Ushera" to kręta droga ku akceptacji siebie, pokonywaniu przeszkód i przeciwności, jakie dyktuje choroba. Czy jej na to pozwolimy zależy od nas samych. Przesłanie książki jest jasne i klarowne: nigdy nie rezygnujmy ze swoich marzeń nawet, gdy wydają się nam nierealne.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Novae Res


niedziela, 12 kwietnia 2020

Pełnia wilka - Karolina Kaczyńska-Piwko [Zapowiedź patronacka]


Witajcie!

Już 25 kwietnia premierę będzie miała powieść ''Pełnia wilka'' Karoliny Kaczyńskiej-Piwko wydana nakładem Wydawnictwa WasPos, którą Blog Sza! Teraz czytam objął patronatem medialnym.

~~~


Co może się stać, jeśli zdecydujesz się zmienić swoje życie?

Pola, początkująca pisarka z Warszawy, uciekając od nieudanego małżeństwa i kolejnych romansów, trafia do drewnianej chaty w Hoczwi. Szybko okazuje się, że w wynajętym domu doszło do zagadkowego morderstwa, którego wyjaśnieniem zajmuje się prokurator Leon Borecki. Trop prowadzi do historii sprzed lat, która dziś znów zaczyna kosić żniwo, biorąc kolejnych jeńców. Uczucie, które zaczyna łączyć dwoje bohaterów, dojrzewa w tle bieszczadzkich tragedii, radykalnych politycznie ruchów i... słowiańskich wierzeń, których nie należy lekceważyć. W tej historii nic nie jest takie, jakim się wydaje.

Pełnia Wilka to historia o tym, że przeszłość nigdy nie będzie oderwana od teraźniejszości, a ludzka chęć bycia docenianym to często najgorsza z motywacji. Mroczne, bieszczadzkie historie, poświęcenie, słowiański kalendarz, płomienny romans i przekraczanie granic – to dopiero początek opowieści o tym, dlaczego zabija się własnego ojca, co stało się ze sztandarem UPA i dlaczego kolejne tragedie zawsze dzieli od siebie prawie miesiąc.



Skusicie się na tę powieść?



piątek, 10 kwietnia 2020

Implikacja - Tomasz Brewczyński


Tytuł: Implikacja
Autor: Tomasz Brewczyński
Wydawnictwo: Oficynka
Ilość stron: 380
Ocena: 9/10

Z trudem szła w mroźnym styczniowym wietrze… brocząca krwią, coraz słabsza. Jej widok wstrząsa Janem Poniatowskim, który z niedowierzaniem i zgrozą obserwował, jak kobieta powoli upada na chodnik. Nie wie jeszcze, że jest ona pierwszą ofiarą mordercy, który nie poprzestanie na jednej zbrodni. Nadciąga fala psychopatycznego gniewu.

"Słowami można manipulować lub w ogóle ich nie wypowiadać. Uczuć i myśli nie da się jednak zagasić. Może tylko na chwilę. I tak zawsze wracają, gdyż są wierniejsze od ludzi."

Jan, Karolina, Sebastian, Joanna to starzy znajomi, których łączy pewne wydarzenie z imprezy sprzed dwudziestu lat. Wówczas prawda nie wyszła na jaw. Teraz Jan dostaje tajemnicze listy. W jednym z nich anonim wyjawia, że przetrzymuje Sebastiana. Czy uda się rozwiązać zagadkę i go uwolnić? I pytanie najważniejsze: czy wszyscy przeżyją?

Czytając "Implikację" trudno było mi uwierzyć, iż mam do czynienia z debiutem, choć faktycznie nim jest. Autorowi doskonale udało się połączyć wydarzenia teraźniejsze z przeszłymi. Fabuła została zbudowana w sposób, który intryguje i nie pozostawia miejsca na nudę. Opisy z elementami brutalności, jak i żywe dialogi budzą emocje. Stale towarzyszy nam napięcie, tajemnica, nuta grozy. Zaś pokazanie wydarzeń i sytuacji oczami kilku bohaterów, podbija ten efekt. Odnosiłam nawet wrażenie, iż sama znajduję się w centrum tego wszystkiego. Na pewno mogę powiedzieć, że czułam strach na to, co ma się za chwilę wydarzyć. Naprawdę bałam się, kiedy zaczęli znikać kolejne osoby. Nie brakowało dziwnych sytuacji, tajemnic, kłamstw, niedomówień... Czy to tylko zwykły przypadek? A może jednak jest coś na rzeczy? Tego nie mogę Wam zdradzić.

Tomasz Brewczyński stworzył bardzo ciekawe portrety bohaterów. Każdy z nich jest w jakiś sposób charakterystyczny, każdy ma coś za uszami, każdy pragnie coś ukryć. Ale najważniejsze - oni wszyscy wnoszą coś do fabuły. Spojrzawszy na to, jak wraz z upływającymi stronami przybywa postaci, można mieć obawy, że pogubimy się w tej mnogości. Jednak w moim przypadku nie miało to miejsca. Myślę że głównie dzięki temu, iż każdy podrozdział został oznaczony danym bohaterem.  

"Gdy idzie się krętą ścieżką, zawsze popełnia się błędy. Zdarzają się częściej, kiedy ścieżka nie ma końca i kroczy się po niej latami. Moja droga nie jest usłana różami. Nigdy taka nie była. Jest kamienista, stroma i, niestety, bardzo wyboista. Dlatego właśnie ja, mimo drobnych potknięć, nigdy nie odpoczywam."

Tak jak wyżej pisałam, każdy z bohaterów na coś na sumieniu. Po skończeniu lektury nasunęła mi się jedna ważna konkluzja. Otóż, nikt nie jest tak do końca zły, czy dobry. Ta historia dobitnie to odzwierciedla.

Ale żeby nie było tak poważnie i brutalnie, autor zadbał o odpowiednią ilość dobrego humoru. Anka i jej tekst: "nie takie dywany się trzepało" - wymiata! A jakieś minusy? Może miejscami zbyt wyszukane słownictwo. Ale z drugiej strony... to również warto w jakiś sposób docenić. Ogólnie więc rzecz biorąc jestem bardzo zadowolona z lektury.

"Implikacja" to mroczny, klimatyczny, pełen tajemnic debiut, który polecam każdemu. To powieść o demonach przeszłości, wystawionej na próbę przyjaźni i miłości. To książka skłaniająca do wielu refleksji i wniosków. Choć się boję, to chętnie ponownie wrócę nad jezioro...


PS. Zdjęcie książki dzięki uprzejmości Autora.


Za możliwości poznania tej historii dziękuję Autorowi i Wydawnictwu Oficynka


wtorek, 7 kwietnia 2020

Testament Ariany - Françoise Bourdin


Tytuł: Testament Ariany
Autor: Françoise Bourdin 
Wydawnictwo: Dragon
Ilość stron: 352
Ocena: 8/10

Ariana przez całe życie walczyła o odzyskanie rodzinnej posiadłości. Powrót do domu, w którym spędziła dzieciństwo, stał się jej obsesją. Po jej śmierci rezydencję otrzymuje w spadku bratanica Anna. To ona jako jedyna z całej rodziny zdawała
się rozumieć Arianę i jej dziwactwa. Po odczytaniu testamentu krewni Ariany są oburzeni – wszyscy liczyli na spadek po ciotce. Z kolei mąż Anny chce jak najszybciej pozbyć się kłopotliwego dziedzictwa. Dom wymaga remontu, a koszty jego utrzymania są wysokie. Poza tym Paul obawia się zyskanej przez żonę niezależności…
Anna nieoczekiwanie staje przed trudnym wyborem – przyjąć spadek, którego wszyscy jej zazdroszczą, czy sprzedać posiadłość i ratować swoje małżeństwo?

"Ten dom spowodował zmianę moich horyzontów. Poddaję w wątpliwość wiele spraw, jakby fakt posiadania tych kamiennych murów, w których mogę się schronić, pozwalał mi wreszcie odsapnąć i się zastanowić. Nic mnie nie ponagla. Nowym spojrzeniem ogarniam wszystkich, którzy mnie otaczają. Robię bilans swojego życia i nie jestem z niego zbyt dumna, ani nawet zadowolona. Gdzie podziały się moje marzenia? Które z wielkich projektów z młodości udało mi się zrealizować? Ten dom to prawdziwa puszka Pandory, otworzyłam wieczko i już nie mogę zamknąć go z powrotem. Dzisiaj widzę życie pod innym kątem. I myślę, że Ariana to także przewidziała."

Jakiś czas temu czytałam "Ogród Lorenza" Françoise Bourdin i byłam bardzo zadowolona z lektury. Nie inaczej jest i tym razem.

Już na początku naszą uwagę zwracają bohaterowie, którzy tak jak i my posiadają zarówno wady, jak i zalety. Dlatego bez trudu możemy się z nimi utożsamić, zrozumieć ich, polubić lub nie. Ale oprócz postaci mamy również zwierzęta. Na pierwszy plan wysuwa się pies Goliat. Da się zauważyć, iż autorka pała do nich wielką sympatią. Zresztą wyraźnie było to widać w jej poprzedniej książce.

Powieść przepełniona jest różnorodnymi emocjami i uczuciami. Bohaterowie z całą pewnością nie pozwolą Wam się nudzić. Sporo będzie poruszonych wątków i problemów. Nie chciałabym jednak nic więcej zdradzać, bo stracilibyście przyjemność z odkrywania tego, co przygotowała powieściopisarka. A wierzcie mi: decyzje, jakie podejmą poszczególni bohaterowie niejednokrotnie Was zaskoczą.

Autorka pokazuje, jak sprawy materialne, w tym przypadku spadek, potrafią dzielić ludzi. Ile z tego powodu rodzi się niesnasek i nieporozumień. Historia Ariany uświadamia, że zawsze warto walczyć o to, na czym nam zależy. Czasem trzeba nie oglądając się na innych, pomyśleć tylko o sobie, spełnić swoje marzenia.

"Nie spodziewałam się tego spadku, nie żywiłam w tym względzie żadnych nadziei." 

Autorka roztacza przed czytelnikiem piękno krajobrazu francuskiego wybrzeża, pozwala poczuć nam zapach żywicznego lasu i zajrzeć do starego domu... Dzięki plastycznym i barwnym opisom odnosimy wrażenie, iż sami uczestniczymy w tym wszystkim, co zostało zawarte na kartach powieści.

"Testament Ariany" to angażująca i przejmująca powieść o skomplikowanych relacjach rodzinnych, zazdrości, nienawiści, miłości, poczuciu winy, dumie, odnajdywaniu swojego miejsca na ziemi, spełnianiu marzeń. Jeśli jesteście ciekawi jak spadek potrafi wywrócić życie do góry nogami - zapraszam do lektury.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Dragon


sobota, 4 kwietnia 2020

Bez pożegnania - Agnieszka Lingas-Łoniewska


Tytuł: Bez pożegnania
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Burda Książki
Ilość stron: 350
Ocena: 9/10

Jacek Krall śni o wojnie. Chyba że akurat desperacko robi wszystko, by stracić świadomość, nim nadejdą koszmary. Gdy przenosi się do Orzysza, pod skrzydła pułkownika Piotra Sadowskiego, znajduje się na skraju wyczerpania. Silny zespół stresu pourazowego i wyrzuty sumienia związane z tragicznie zakończoną misją wojskową sprawiły, że doszedł do ściany. Wreszcie decyduje się poprosić o pomoc.
Weronika Szuwarska poniosła największą z możliwych strat. By zapomnieć o przeszłości, poświęca się pracy terapeutki. Gdy w jej gabinecie pojawia się przystojny, tajemniczy żołnierz, na którego od pewnego czasu stale się natyka, serce pani psycholog wreszcie się budzi. To nie będzie standardowa terapia. A na pewno najtrudniejsza w jej karierze. I najważniejsza.
Tymczasem Piotr Sadowski i jego żona Paulina muszą stawić czoła rodzinnym problemom. A także przeszłości, która nie daje o sobie zapomnieć. Gdy dawny wróg wyjdzie na wolność, ich życie znajdzie się w niebezpieczeństwie, a losy obu par splotą się nierozerwalnie.
I choć miłość to potężna siła, tym razem jej zwycięstwo zawiśnie na włosku.

"(...) to, co przeżyliśmy, nas ukształtowało. I zahartowało. Dzięki temu bardziej doceniamy życie i to, co mamy. Mocniej czujemy. I jeszcze mocniej kochamy." 

"Bez pożegnania" jest kontynuacją "Bez przebaczenia", o której to pisałam Wam niedawno. Fajnie było tak z marszu podążać z bohaterami kolejnej powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, ale i tym samym ciekawym było dla mnie poznanie debiutu i najnowszej książki. Da się zauważyć udoskonalony warsztat pisarski, choć i wtedy według mnie było nad wyraz dobrze.

Autorka przedstawia problem PTSD, czyli zespół stresu pourazowego po powrocie z misji, z jakim przyszło zmagać się głównemu bohaterowi. Wątek ten został dobrze nakreślony. Możemy przyjrzeć się jak wygląda życie żołnierza, który musi zacząć na nowo funkcjonować. Nie jest mu łatwo wymazać z głowy wszystkich tych odgłosów, wystrzałów, obrazów... Jacek Krall nie przebywa w Afganistanie lecz w domu, a mimo to każdy najdrobniejszy hałas czy dźwięk sprawia, że wpada w panikę, nie potrafiąc poradzić sobie z tą sytuacją. Szczególną uwagę zwróciłam na fragmenty, gdzie mężczyzna miewał koszmary. To było tak namacalne... wręcz czułam jego strach i cierpienie. Autorka daje wyraźny sygnał, jak ważna jest wówczas pomoc psychologa czy innej osoby, która przeszła podobne piekło.

"Bo rodzina to nie więzy krwi. Nie tylko. Czasami to wspólna przeszłość, historia pełna bólu, okropne obrazy ze świata, który mogą zrozumieć tylko ci, którzy tam byli. A także ci, którzy potem musieli się tam znaleźć, poprzez przeżycia tych, którzy tam byli. (...) Bo trzeba mieć przy sobie kobietę, którą się kocha. Brata, na którego można liczyć. Dzieci, które można rozpieszczać. Pasję, którą należy pielęgnować. A wszystko po to, aby potem móc z honorem odejść. I nigdy bez przebaczenia. I nigdy bez pożegnania."

Książka przepełniona jest skrajnymi emocjami i uczuciami. Za przykład mogę podać jedną scenę z udziałem Weroniki, Jacka i... kogoś jeszcze na imprezie. Byłam wkurzona na Jacka, że mimo iż był z Weroniką nie potrafił utrzymać zapiętego rozporka. Pewnych rzeczy nawet narkotyczny stan nie tłumaczy! Ale w sumie ludzką rzeczą jest błądzić, mieć słabości, prawda? Ważne jest, by potrafić to zmienić. Z kolei Weronika... nie wiem jak mogła tak spokojnie na to patrzeć.

"Życia nie dostaliśmy wyłącznie na próbę. Mamy je jedno, jedyne, powtórek nie będzie. Dlatego musimy przejść tę drogę z wysoko podniesioną głową. I chociaż popełnimy setki błędów, to musimy tę drogę pokonać do samego końca. Bo na tym polega człowieczeństwo. Na tym polega braterstwo. I na tym polega miłość."

Obok Weroniki i Jacka możemy sprawdzić co słychać u Pauliny i Piotra Sadowskich oraz ich bliskich, u których również sporo się wydarzy.

W poprzedniej części zwróciłam uwagę na charakterystyczne zwroty, zdrobnienia, jakimi obdarzyli się bohaterowie. Tu również to jest, ale chyba już się przyzwyczaiłem i w zasadzie przestało mi to przeszkadzać. Ale jakby spojrzeć na to z drugiej strony, to widać w tym elemencie pewną konsekwencję autorki.

Całość wypada bardzo realnie, cały czas coś się dzieje. Gdy już szykujemy się na szczęśliwy finał, autorka robi nagłe zamieszanie i nic już nie jest pewne.

"Bez pożegnania" to poruszająca, autentyczna, bolesna i ważna historia o zmaganiu z demonami przeszłości, oswajaniu lęków, sile prawdziwej miłości i przyjaźni. To książka przedstawiająca społeczny problem stresu pourazowego. Jeśli macie ochotę poznać co skrywają zakamarki ludzkiej psychiki - sięgajcie śmiało!


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Burda Książki