piątek, 30 czerwca 2017

Miłość. Wydanie drugie poprawione - Anna Gratkowska


Miłość. Wydanie drugie poprawione
Anna Gratkowska
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 400
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:


Każdy z nas pragnie kochać i być kochanym, ale niestety nie każdemu będzie dane doświadczyć tego uczucia. Jednak warto próbować, poszukiwać, nie tracić nadziei. Czasem tak bardzo pragniemy znaleźć kogoś, kto by nas kochał, a tymczasem nie zauważamy tego, który jest tuż za rogiem. Gonimy za niedoścignionym, wyimaginowanym, a możemy przegapić naszą szansę na dobry związek. Tak właśnie jest w przypadku bohaterów tej książki. Czy prawdziwa miłość przeszła im koło nosa, a może zawalczyli?  

Alicja - zagubiona, roztargniona, niepoprawna romantyczka, która pragnie spotkać miłość swojego życia. Pewnego dnia poznaje Januarego, który robi na niej piorunujące wrażenie. Czy coś będzie z tej znajomości? 

"Och, Alicjo, Alicjo, gdyby i tobie przytrafiła się podobna historia! Gdyby i na ciebie ktoś tak popatrzył! Bo czy wszystkie romantyczne historie musiały przytrafiać się innym? Czy tylko w twoim wykonaniu szukanie drugiej połówki było serią spektakularnych potknięć i minidramatów?"

Jest jeszcze niepewny siebie, z nadwagą trzydziestoletni Ignacy, który jest znawcą kobiecych dusz po sześćdziesiątce. Mieszka z despotyczną i nieznoszącą sprzeciwu matką, która nie pozwala mu dorosnąć. Skrycie kocha się w Alicji. Czy odważy się na wyznanie swoich uczuć? I czy w końcu uwolni się spod kurateli rodzicielki?

"Tak, zakochał się w sąsiadce z naprzeciwka. To było banalne i, prawdę mówiąc, byle pisarzyna mógł wymyślić podobną historię. On, zakompleksiony grubas, ona - świetna laska, a po drodze jakiś trzeci nie do pary. "  

Ciekawą postacią okazała się ekscentryczna i bezkompromisowa feministka Marcelina, przyjaciółka Alicji. Stwarza wokół siebie pozory, ale skrywa bolesną przeszłość, z którą przyjdzie się jej zmierzyć. 

Bohaterowie są wyraziści, różnorodni, mają swoje wady i zalety przez co wydają się nam tacy swojscy, bliscy dzięki czemu łatwo można zrozumieć ich motywy postępowania. Zdecydowanie więcej ich dzieli, aniżeli łączy. Każdy z nich inaczej postrzega związek i dla każdego z nich ma on inne znaczenie. Z postacią głównej bohaterki i jej licznymi perypetiami z pewnością utożsamią się inne podobne kobiety. Choć dla tych twardo stąpających po ziemi, taki nadmiar romantyzmu może być uciążliwy. Mnie osobiście absolutnie to nie przeszkadzało.

Anna Gratkowska w interesujący sposób przedstawiła miłość, pokazując ją z rożnych perspektyw. Przypomina również, że miłość trzeba budować na szczerości, inaczej to nie ma najmniejszego sensu. Czytając uświadamiamy sobie, że i my sami mamy podobne doświadczenia, marzenia i plany. Dlatego to wszystko jest tak bardzo realne i bliskie każdemu z nas.  

Myślałam, że będzie to lektura tylko i wyłącznie optymistyczna, ale zostałam mile zaskoczona. Autorka bowiem nie unika trudnych tematów. Skutkowało to tym, że w jednym momencie się śmiałam, by po chwili zostać zmuszoną do refleksji. 

Na uwagę zasługują plastyczne opisy, prosty język, błyskotliwe dialogi i nieszablonowe rozwiązanie poszczególnych wątków. Nic nie jest napisane na siłę czy w jakiś sposób przerysowane. To wszystko razem sprawia, że czyta się bardzo przyjemnie.  

"Miłość. Wydanie drugie poprawione" to lekka wielowątkowa powieść, która bawi, zaskakuje i wzrusza. To książka o poszukiwaniu miłości (o jej blaskach i cieniach), szczęścia, o samotności, trudnej przeszłości i oczekiwaniach względem drugiej osoby. Polecam!   




Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika


wtorek, 27 czerwca 2017

Przedpremierowo "Bilet do szczęścia" Beata Majewska


Bilet do szczęścia (tom 2)
Beata Majewska
Wydawnictwo: Książnica 
Liczba stron: 288
Ocena: 10/10
Premiera: 5 lipca


Moje wrażenia:


Pierwszą część oceniłam bardzo wysoko, ale okazało się, że ta jest jeszcze lepsza, a mnie zabrakło skali ocen. Przystępując do tej lektury, byłam bardzo ciekawa jak autorka poprowadziła postać Hugona, czy jego osoba będzie potrafiła się zmienić? Zakończenie "Konkursu na żonę" dało na to leciutką nadzieję...

Łucja po tym jak została zmanipulowana przez Hugona, czuje się oszukana, wykorzystana, a na dodatek spodziewa się jego dziecka. W pierwszej chwili chce zerwać kontakty z mężczyzną, ale choroba babki sprawia, że dziewczyna na czas jej rekonwalescencji postanawia pozostać w jego mieszkaniu. Tymczasem Hajdukiewicz odkrywa, że naprawdę pokochał Łucję. Będzie próbował naprawić popełnione błędy. Tylko czy Łucja ponownie mu uwierzy i zaufa? 

"Co sprawiło, że dał się porwać miłości? Przecież tak się pilnował. Od lat nawigował przez życie, unikając okazji do jej spotkania, a tu takie fiasko? Jak to możliwe, że się zakochał? Nieopatrznie. Bezmyślnie. I mocno, jak nigdy wcześniej."  

Ogromnie ucieszył mnie fakt, iż w tej części mogłam poznać "drugą twarz" Hugona. A czy lepszą? Jak myślicie? O ile w poprzednim tomie mnie wkurzał, tak tu go nawet pokochałam. Jeśli zaś chodzi o Łucję, to przykre doświadczenia sprawiły, że troszeczkę wydoroślała.     

Autorka już od pierwszych stron zainteresowała mnie fabułą i trzymała w napięciu do samego końca. W pierwszej części było kilka pobocznych wątków, które tu zostały ciekawie rozwinięte. Wprowadza to sporo zamieszania i pewnej świeżości. Bardzo ciekawiła mnie dawna miłość Hugona, Nicole oraz to, co sprawiło, że ta dwójka rozstała się. Ładnie również rozwinięta została kwestia związana z rodzicami Hajdukiewicza. Nie zabrakło powiedzonek babci Zofii. Kobietę pokochałam już wcześniej i nie wyobrażam sobie, aby i tu miało nie być tej postaci. Ponownie otrzymałam odpowiednio skonstruowaną dawkę emocji, wzruszeń i humoru. To, co sprawia, że powieść wręcz pochłania się, to lekki, przyjemny język i styl.   

"Wsiadłem do twojego życia, jak pasażer na gapę. A ty zamiast dać mi karę za brak biletu, dałaś mi całą siebie..."

Beata Majewska kolejny raz przypomina nam o tym, co jest w życiu najważniejsze, że nawet największe pieniądze świata nie gwarantują szczęścia. Trzeba ze sobą rozmawiać, nie można zatajać, przemilczać pewnych faktów, bo one i tak prędzej czy później ujrzą światło dzienne. Podczas lektury niejednokrotnie zastanawiamy się, gdzie przebiega granica pomiędzy kłamstwem a zatajeniem? Czy starając się pomóc, działając w dobrej wierze, nieświadomie uzyskujemy przeciwny rezultat? Ważna jest również umiejętność przebaczania i proszenia o wybaczenie, by dalej z czystym sumieniem ruszyć do przodu. Ale czy wszystko można wybaczyć?

"Bilet do szczęścia" to słodko-gorzka, poruszająca powieść o sile przebaczenia, oraz że nigdy nie można tracić nadziei na to, że nawet z najbardziej beznadziejnej sytuacji można wyjść obronną ręką. To książka, która skłania do refleksji i przemyśleń. Wróciłam z bardzo interesującej podróży. Polecam i Wam, nie zwlekacie, przygoda gwarantowana!  




Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu i Autorce




sobota, 24 czerwca 2017

Gałęziste - Artur Urbanowicz


Gałęziste
Artur Urbanowicz
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 462
Ocena: 8/10


Moje wrażenia:


Jakiś czas temu zainteresował mnie niniejszy tytuł, byłam go ciekawa, ale nie złożyło się, abym go przeczytała. Nie do końca jest to mój gatunek i tematyka, miałam spore obawy przed rozpoczęciem czytania, ale dzięki propozycji autora postanowiłam dać tej książce szansę. I nie żałuję, bo kolejny raz mile się zaskoczyłam. "Gałęziste" to debiut powieściowy Artura Urbanowicza.

Karolina i Tomek - para studentów z Warszawy, która postanawia spędzić czas Wielkanocy na Suwalszczyźnie. Ich związek przechodzi kryzys, a ten wyjazd ma im pomóc w rozwiązaniu problemów. Podczas podróży zabierają nieoczekiwanych pasażerów. Do tego wszystkiego dojdzie choroba jednego z bohaterów, a poza tym zaczną dziać się dziwne, niepokojące incydenty... Bohaterowie będą musieli zmierzyć się z tajemniczą siłą. Czy znajdą sposób, aby się od niej uwolnić? 

"Jeszcze się zdziwisz. Zdziwisz się, co jeszcze tutaj zobaczysz i co przeżyjesz. Zdziwisz się, jaka jest tego inwencja. Odwoła się do twoich najgłębszych, najbardziej zakorzenionych lęków, o których nawet nie miałeś pojęcia i przed którymi nie masz żadnych szans się obronić."

Stworzeni bohaterowie zostali nakreśleni w wiarygodny sposób. Są z krwi i kości, budzą skrajne emocje, niekiedy irytują, innym razem wzbudzają sympatię. Zarówno ci pierwszo- jak i drugoplanowi nakręcają spiralę obaw i niepewności, która zaczyna udzielać się i czytelnikowi. Mają odmienne poglądy na życie i w zasadzie dzieli ich wszystko. Możemy poznać ich światopogląd, motywacje lub ich brak. Karolina postawiła na psychologię, chrześcijaństwo, aktywność, intuicję, wiarę w ludzi i niesienie pomocy. Tomek zaś na matematykę, ateizm, bierność, logikę i koncentrację na sobie. 

Mroczny las i to, co kryje, to coś, co zawsze wzbudza w ludziach niepokój. Nie inaczej jest w tej powieści. Już sam prolog, pierwsze zdania sprawiły, że poczułam dreszcz niepokoju, a im dalej, tym to uczucie się potęgowało. Przybywało zwrotów akcji i niespodzianek. Mimo sporej objętości czyta się dość szybko. Zasługa to płynnej narracji i interesującym opisom, zwłaszcza Suwalszczyzny, które wyraźnie budują mroczny, niepokojący, tajemniczy klimat. Trzeba przyznać, że książka napisana jest bardzo obrazowo. Z jednej strony to duża zaleta, ale z drugiej zbyt długie i złożone zdania mogą męczyć. Do mnie zawsze krótsze zdania dobitniej trafiają, a sama akcja wydaje się żwawiej posuwać. 

 "To miejsce to gniew. Gniew jest tym miejscem."

Tym, co mocno przebija się, to wulgaryzmy i perwersja. Tych bardziej wrażliwych czytelników może odstraszać czy zniechęcać do lektury, ale uważam że akurat są one w tej książce potrzebne i zostały we właściwy sposób użyte. 

Pojawiają się elementy paranormalne, które okazały się dla mnie największym zaskoczeniem. Nie przepadam za tego typu rzeczami w książkach, ale tu przenikanie się świata realnego z nierzeczywistym dość interesująco wypadło, więc ten element był dla mnie do zaakceptowania. Poza tym autor odwołuje się do miejscowych legend, baśni, wierzeń i demonów, co buduje specyficzną swojskość i klimat.

To powieść z wyraźnie wysuwającym się przesłaniem, że ideałów nie ma, trzeba docenić to, co posiadamy. Natomiast otaczającą nas naturę powinniśmy szanować. Zwłaszcza teraz ten aspekt jest ważny, gdy wokół nas wszystko się bezmyślnie niszczy i wycina.   

"Gałęziste" to poruszająca, o psychodelicznej atmosferze powieść grozy. Arturowi Urbanowiczowi udało się mnie zmanipulować. Polecam czytać tę książkę najlepiej w lesie, dzięki czemu jeszcze mocniej odczujecie tę aurę grozy, tajemniczości i niebezpieczeństwa. Tylko koniecznie w towarzystwie. Ja bym nie odważyła się na samotną wyprawę z nią do lasu... Po tej lekturze już nigdy nie spojrzę na las w ten sam sposób co do tej pory. Każdy, nawet najmniejszy szmer, szelest będzie wywoływał we mnie gęsią skórkę. A Wy, odważycie się wejść do "Gałęzistych"? 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorowi Arturowi Urbanowiczowi i Wydawnictwu Novae Res




piątek, 23 czerwca 2017

KONKURS patronacki z "Reemisją" Izabeli Milik



Kochani,

Przychodzę do Was z konkursem, w którym możecie wygrać mój patronat medialny - "Reemisję" Izabeli Milik (recenzja - klik)

Wystarczy, że zgłosicie się w komentarzu. Osoby anonimowe proszę o jakiekolwiek podpisanie się.

Będzie mi miło, jeśli:

- zaobserwujesz mojego bloga
- zostaniesz obserwatorem mojego profilu w google +
- polubisz mój fanpage 
- udostępnisz informację o konkursie


Powodzenia! 


Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: Sza! Teraz czytam
2. Sponsorem nagrody jest wydawnictwo Novae Res, a książkę wysyłam ja.
3. Aby wziąć udział w konkursie należy 
zgłosić się w komentarzu.
4. Konkurs trwa od 23 czerwca 2017 roku do 09 lipca 2017 roku do godz. 23.59
5. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 10 lipca 2017 roku.
6. Nagrodą jest 1 egzemplarz książki "Reemisja" Izabeli Milik.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową, o ile zapoda w komentarzu swój adres mailowy.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)


środa, 21 czerwca 2017

Oczy wilka - Alicja Sinicka


Oczy wilka
Alicja Sinicka
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 444
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:


Pierwsze co przy wyborze tej książki zwróciło moją uwagę, to hipnotyzujące spojrzenie błękitnych oczu wyzierających z okładki, od której po prostu nie sposób przejść obojętnie. Czuję jakby tymi oczami przeszywał moją duszę na wylot. Drugą sprawą jest intrygujący opis, który jeszcze bardziej podsycił moją ciekawość. To kolejny debiut, jaki miałam okazję poznać. A gdy już zaczęłam czytać... przepadłam!

Mamy świeżo upieczoną absolwentkę studiów licencjackich - Lenę Kajzer, która wyjeżdża do niewielkiego miasteczka o nazwie Głębia, by tam zapomnieć o ciążącej jej przeszłości. Co wydarzyło się cztery lata wcześniej? Jej nowe życie wcale nie będzie spokojne, wręcz przeciwnie. Już pierwszego dnia wjeżdża w tył zaparkowanego samochodu, który należy do tajemniczego właściciela wilczych oczu. To Artur Mangano, który ma opinię kogoś niebezpiecznego. Ale czy w rzeczywistości jest tak niebezpieczny jak go postrzegają? I czy jedno spojrzenie może zmienić całe nasze życie? O tym już musicie przekonać się sami podczas lektury.


"To skąd pochodzimy, to, jaka jest nasza przeszłość, ma większą siłę niż miłosne wzloty."

Choć powieść rozpoczyna się dość schematycznie, to jednak zupełnie mi to nie przeszkadzało. Autorka potrafiła w ciekawy sposób rozwinąć tę historię, poprowadzić fabułę tak, że już po kilku stronach nie byłam w stanie się oderwać. 

Kreacja głównej bohaterki jest fenomenalna! Nie sposób jej nie polubić. Jest nieogarnięta, niezdarna, wrażliwa, zadziorna, szczera. Jej urocze wpadki sprawiły, że śmiałam się do rozpuku. Ale z drugiej strony momentami bałam się, czułam nawet przerażenie przez jej lekkomyślność. Artur również nie pozostaje w tyle. Jest przystojny, wysoki, bogaty, inteligentny, pewny siebie, tajemniczy, zabawny... i jak oprzeć się takiemu facetowi? Razem z Leną tworzą interesujący duet. Iskrzy miedzy nimi, wyraźnie wyczuwalne jest napięcie i przyciąganie. Dokąd ta fascynacja ich zaprowadzi? 


"W tym tajemniczym spojrzeniu dostrzegam lekkość i... bezbronność. Teraz to ja patrzę na jego piękne oczy. Nie widzę już idealnych rysów twarzy, białych zębów i umięśnionej sylwetki, ale dziwną jasność bijącą od zaciekawionych źrenic. Czuję, że wchodzi mi do umysłu, jest coraz głębiej, głębiej."

Sceny miłosne są nawet gorące, ale wszystko zostało podane w sposób wyważony. Sam wątek romansowy jest dość zawiły, ciekawy, więc romantyczne dusze będą usatysfakcjonowane. Natomiast wątek z tajemniczą bronią i to, w jaki sposób ona działa, był czymś oryginalnym, z czym do tej pory w książkach się nie spotkałam. Zresztą takich nowinek jest znacznie więcej, jak chociażby prysznic, którego można porównać do usługi w myjni samochodowej.  

Język i styl są proste w odbiorze, co przekłada się na szybkość i przyjemność czytania. Kilkustronicowe rozdziały, sporo dialogów i plastyczne opisy sprawiają, że przez powieść mknie się w zastraszającym tempie. Akcja zaś jest dynamiczna, cały czas coś się dzieje, nie ma dłuższych przestojów. Narracja pierwszoosobowa z perspektywy Leny satysfakcjonuje mnie, aczkolwiek fajnie byłoby poznać myśli, i odczucia Artura. Wprowadziłoby to interesujące urozmaicenie.  

"Oczy wilka" to powieść naszpikowana tajemnicami, zaskoczeniem, humorem i emocjami. Bardzo udany debiut, z niecierpliwością będę wyglądać kolejnych książek autorki. Mroczny władca zmysłów oczarował mnie. A tymczasem zmykam popatrzeć w te oczy...


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res



poniedziałek, 19 czerwca 2017

Zaproszenie na czat z Izabelą Milik na fanpage bloga




Zapraszam Was serdecznie na czat z Izabelą Milik, autorką "Reemisji", którą miałam przyjemność objąć swoim patronatem medialnym. Możecie przepytać autorkę na temat jej twórczości, zainteresowań, pasji itp. Za najciekawsze według autorki pytanie nagroda w postaci egzemplarza "Reemisji". 

Izabela Milik - urodzona w 1976 roku w Tychach. Z wykształcenia ekonomistka. Debiutowała w 2015 roku powieścią "Z teściową za pan wróg". Uważa, że jedno życie to zdecydowanie za mało, pisze więc, aby móc je powielać w nieskończoność.
źródło: http://novaeres.pl


Niżej przypominam recenzję "Reemisji", może pomoże Wam w wymyślaniu pytań.

Będę wdzięczna za puszczenie info dalej :)

Szykujcie pytania, widzimy się we wtorek 20 czerwca o godz. 20 na fanpage bloga: https://www.facebook.com/szaterazczytam/?ref=aymt_homepage_panel



niedziela, 18 czerwca 2017

Wybacz mi - Gabriela Gargaś


Wybacz mi
Gabriela Gargaś
Wydawnictwo: Filia 
Liczba stron: 430
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:


Klaudia to zagubiona, samotna, sfrustrowana czterdziestolatka, która wiedzie poukładane, wręcz nudne życie w Anglii. Tęskni za ojczyzną, nigdy dobrze nie czuła się w obcym kraju. Posiada dwójkę dorosłych już dzieci i męża, który nie zwraca na nią uwagi. Jej związek z Piotrem opiera się na pozorach. Zamiast szczerze z nim porozmawiać w przypływie impulsu pakuje się i ucieka do Polski. Wmawia sobie, że matka jej potrzebuje, ale tak naprawdę to tylko pretekst. Nagły wyjazd zmieni jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Spróbuje o siebie zawalczyć, spróbuje też wziąć, a nie tylko dawać. Czy ułoży sobie życie na nowo, a może wróci do męża?

"Chciała być dobrą matką i żoną kosztem wszystkiego, kosztem swoich pragnień i marzeń."

Natomiast Ludwika, matka Klaudii żyje z wielką tajemnicą. Gdy w końcu zdecyduje się na jej wyjawienie córce, wszystkie wspomnienia odżyją i trzeba będzie zmierzyć się z wyrzutami sumienia. Czy Klaudia zdoła wybaczyć matce? I czy Ludwika zasługuje na jej wybaczenie i drugą szansę? Niczego nie zdradzę, musicie sami poznać, co takiego się wydarzyło przed laty. 

"Nieważne, czy kłamstwo jest podszyte chęcią niesienia dobra. Kłamstwo zawsze pozostaje kłamstwem."

Można by powiedzieć, że powieść jest pełna schematów i wszystkiego tego, co już w literaturze było, ale mnie to zupełnie nie przeszkadzało. Lubię styl pisania autorki i sposób, w jaki przedstawia każdą z opisywanych przez siebie historii. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam poczynania bohaterów i wraz z nimi starałam się podejmować trudne decyzje i towarzyszące temu emocje. 

"Miłością nie możemy sterować. Często wpada do nas nieproszona. Nie puka do drzwi. Wlatuje przez okno, komin, szuka szpar w podłodze, by się nimi przedostać. Wariatka jedna!" 

Gabriela Gargaś pokazuje, że nie można nikogo przekreślać za jeden błąd. Każdy ma prawo do popełniania błędów, złych decyzji, gorszych dni, do smutku, cierpienia i łez. Nie ma ludzi stuprocentowo dobrych i idealnych. Ważne jest byśmy później potrafili dalej iść do przodu. Gdy potrzebujemy pomocy, powinniśmy nie bać się o nią prosić. Często nie doceniamy tego, co mamy, chcemy wszystko zmieniać wokół siebie, ale siebie samych już niekoniecznie. Nie można odkładać ważnych rozmów na później. Pewne sprawy lepiej rozwiązywać od razu, wówczas można uniknąć cierpienia i wielu rozczarowań. Warto wybaczać, dawać sobie drugie szanse, schować dumę do kieszeni. 

"Miłość boli. Zawsze boli, ale jest tego bólu warta."

Wszystko o czym pisze Gargaś skłania do głębszych refleksji, do wielu przemyśleń nad naszym życiem i wyborami. A jednocześnie daje pozytywnego kopa do walki o nasze marzenia, bo nigdy nie jest za późno, aby coś zmienić w naszym życiu.

"Wybacz mi" to powieść o miłości, przyjaźni, o poszukiwaniu swojego miejsca w życiu, przebaczeniu, wyborach, tajemnicach, zdradzie, pozorach, samotności, trudzie wychowania dzieci, ciąży w młodym wieku, alkoholizmie, śmierci i przeszłości, która wraca jak bumerang. To historia pełna uczuć, nadziei i wiary, że wszystko może się jeszcze udać.


   

czwartek, 15 czerwca 2017

Przedpremierowo "Za zakrętem" - Anna Kasiuk


Za zakrętem
Anna Kasiuk
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 450
Ocena: 9/10
Premiera: 5 lipca

Moje wrażenia: 


Decydując się na tę lekturę, nie wiedziałam, że jest to wznowienie "Piąte - nie zabijaj", która była debiutem Anny Kasiuk. Tamtejszej książki nie czytałam, więc jest to dla mnie świeże podejście do niniejszej powieści. Jak w posłowiu napisała autorka, to wydanie zostało wzbogacone o kilka lat przemyśleń i przedstawia dręczące problemy już nieco w innym świetle. 

Trzydziestodwuletnia Agnieszka wiedzie spokojne życie u boku rodziców. Wszystko się zmienia, gdy jej rodzice giną w wypadku samochodowym. Kobieta jest pewna, że za ich śmierć odpowiada ktoś, kto dopuścił się napadu, którego mimowolnymi świadkami była Agnieszka i jej matka. Teraz kobieta przekonana jest, że jej życie i jej pięcioletniego brata jest zagrożone. Postanawia wyjechać z rodzinnego miasta. Czy Agnieszce w końcu uda się uciec od przeszłości? Czy będzie możliwe rozpoczęcie nowego życia? Czy odnajdzie bezpieczeństwo i spokój ducha? Czy pomimo tego, co przeżyła i wycierpiała, że zawiodła się na ludziach, będzie potrafiła jeszcze kiedyś komuś zaufać? I czy bandyci odpuszczą? 

"Ile człowiek jest w stanie znieść, jak wiele wycierpieć, by nie stracić wiary w ludzi?" 

Każdy z nas tracąc bliskich, a zwłaszcza, gdy jest się młodym i jeszcze nie musząc żyć na własny rachunek, boi się związanych ze śmiercią konsekwencji. Trzeba wziąć odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i niekiedy za młodsze rodzeństwo. Tak było w przypadku Agnieszki.

"Ja po prostu bałam się dojrzałości. Ona mnie przerażała, bo wydawało mi się, że zdziera ze mnie płaszcz niewidzialności, jaki nosiłam u boku rodziców." 

Bohaterowie są dobrze i ciekawie wykreowani, z krwi i kości, zróżnicowani, co szczególnie mocno widać w relacji Agnieszki i Jacka. Dorosłość, poczucie odpowiedzialności i obowiązku, jaki spada na tę dwójkę, sprawia że gubią się w tym. Para kłoci się, potem pożąda, następnie podejmuje niespodziewane decyzje. Dodaje to sporo pikanterii powieści. Poza tym autorka nie daje złotej recepty na to, jak poradzić sobie z tak ważnym aspektami naszego życia. To my sami dochodzimy do pewnych wniosków.    

Moją wielką sympatię zdobyła Aniela - kobieta pełna życiowej mądrości, która wychowała dwóch synów (w tym dwóch przybranych). Widać jej poświęcenie względem nich, a i ona sama wśród nich ma wielki autorytet. Mimo iż rodzinę dzielą liczne różnice, liczy się dla nich szacunek, dobro, uczciwość i wsparcie.

Dużym atutem powieści jest interesująco nakreślony świat górali, tego jak żyją oraz samego miejsca klimatycznych gór, gdzie czas zupełnie inaczej płynie. To wszystko sprawia, że aż chciałoby się tam przebywać, a nawet zamieszkać.  

To książka, która stawia rodzinę na pierwszym miejscu. Miłość, szacunek to wartości nadrzędne, o których często zapominamy, a autorka w umiejętny sposób nam o nich przypomina. Pokazuje, że w pędzie warto zwolnić, zatrzymać się. To powieść z wyraźnie przebijającym się przesłaniem, że aby coś zyskać, najpierw musimy coś stracić oraz tym, że problemy trzeba rozwiązywać wspólnie, nie można pozostawać z nimi samemu. Wydarzenia z przeszłości determinują naszą przyszłość. Od przeszłości nie da się uciec, choćbyśmy nie wiadomo jak się starali, ona wróci. Tylko od nas samych zależy co z tym zrobimy. 

Przeważająca większość powieści to rozważania i przemyślenia głównej bohaterki. Dzięki pierwszoosobowej narracji możemy wczuć się w jej położenie. Wraz z nią przeżywamy jej cierpienie, strach, lęki, niepewność, zagubienie, samotność. To świetne studium psychologiczne. To również historia, która budzi nadzieję na lepsze jutro, na spokój.

Anna Kasiuk w "Za zakrętem" kusi wykreowanym światem, w którym dobro miesza się ze złem, gdzie łatwo zapaść się w otchłań strachu, lęków i niepewnej przyszłości czyhającej za zakrętem życia. Na jednym biegunie samotność i nieufność - na drugim siła rodziny i miłość. A Ty - skręcisz czy pojedziesz dalej?

Za możliwość przeczytania książki i napisania do niej rekomendacji dziękuję Wydawnictwu Novae Res  


poniedziałek, 12 czerwca 2017

Zamek z piasku - Magdalena Witkiewicz


Zamek z piasku
Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 284
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:


Poznajemy małżeństwo - Weronikę i Marka. Wszystko układa się im wspaniale, do momentu, kiedy postanawiają zostać rodzicami. Niestety ich starania są bezskuteczne. W wyniku niepowodzeń, stopniowo oddalają się od siebie, zarówno pod względem emocjonalnym, jak i fizycznym. Pewnego wieczoru, Weronika poznaje tajemniczego motocyklistę - Kubę. Jaką rolę w życiu Weroniki odegra mężczyzna? Czy jej małżeństwo ma szansę przetrwać? I co z wielkim marzeniem posiadania dziecka?

"- Czasem myślisz, że będąc z kimś połowę swojego życia doskonale zdołałeś go poznać... A tak naprawdę w ogóle go nie znasz. Zaskakuje cię po tylu latach. Nie zawsze pozytywnie..."

Wydawałoby się, że to kolejna banalna opowieść jakich wiele. Nic bardziej mylnego. Opisana historia jest bardzo realna, życiowa, nieprzesłodzona, mądra, z całych wachlarzem emocji. Autorka pokazała, że życie jest nie tylko czarno-białe, ale ma wiele innych barw. Miłość, przyjaźń, fascynacja seksualna, pragnienie dziecka, popełniane błędy, trudne wybory - to wszystko tworzy niezwykle interesującą powieść pod względem fabularnym. Czyta się z wielkim zainteresowaniem. Autorka porusza trudne i bolesne tematy w sposób delikatny, subtelny, a przy tym niezwykle interesujący. Trafia w sedno, wie jak dotrzeć do czytelnika i wydobyć z niego emocje. 

Otrzymujemy powieść, z którą może utożsamiać się wiele kobiet. Bo takich Weronik wokół nas jest znacznie więcej. Nawet tacy mężczyźni jak Marek czy Kuba są wśród nas. Wcale nie trzeba tak daleko szukać. Magdalena Witkiewicz doskonale przedstawiła naturę człowieka, jego zachowanie, wybory, myśli. Prawda aż bije po oczach. To spory atut książki. Nie ma tu żadnej sztuczności, naciągania. Sam finał zaś jest dużym zaskoczeniem. 

Małżeństwo jest jak zamek z piasku, w każdej chwili może runąć, jeśli nie będziemy odpowiednio dbać o jego fundamenty. Tak łatwo stracić to, co budowaliśmy przez wiele lat. Czy pogoń za marzeniami zawsze jest warta świeczki? Trzeba zastanowić się czy przyniesie to więcej strat czy zysków. Wiadomo, że marzenia są piękne, ale w tym pędzie trzeba pamiętać o tym, co najważniejsze. 

"Dzisiaj wiem jedno. Tworzenie wzajemnych relacji to jak budowanie zamku z piasku. Nieustannie trzeba dbać, by nie runął... I by nikt nie wszedł w niego butami. ..Nie można na chwilę spuścić go z oczu. Związek pomiędzy dwojgiem ludzi bywa kruchy. Dokładnie tak jak zamek z piasku. Gdy odwrócisz głowę, zaleje go morska fala. Pozostanie tylko słona woda albo słone łzy." 

Bohaterowie są bardzo realni, z krwi i kości, z wadami i zaletami. Z łatwością można się z nimi utożsamić. Trzymamy za nich kciuki, kibicujemy im, przeżywamy wraz z nimi niepowodzenia.  

"Zamek z piasku" to ciepła, mądra, wzruszająca powieść, która zmusza do wielu refleksji i wyciągania własnych wniosków. Namawiałabym męską część czytelników do sięgnięcia po tę powieść. Dzięki niej może choć trochę lepiej zrozumieliby co czuje kobieta, która tak bardzo pragnie poczuć drugie bijące serce.        



piątek, 9 czerwca 2017

Zaraz wracam - Anita Scharmach


Zaraz wracam
Anita Scharmach
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 304
Ocena: 9/10 

Moje wrażenia:


Niektórym ludziom wydaje się, że wyjeżdżając, zostawiając za sobą całe dotychczasowe życie, da się zapomnieć o przeszłości. Jednak można to tylko zagłuszyć, oddalić na bliżej nieokreślony czas. W pewnym momencie przeszłość się o nas upomni i trzeba będzie zamknąć ten etap życia. Tak było w przypadku głównej bohaterki "Zaraz wracam". 
  
"Minęło dziesięć lat. W tym okresie miałam różne znajomości, ale nigdy, przenigdy już nie kochałam. Moje serce było skamieniałe na jakiekolwiek uczucia. Nie umiałam przystosować się do świata, który zabrał mi moje życie."

Marta przed dziesięciu laty w wyniku wypadku straciła męża i dwie córeczki. Po tym tragicznym wydarzeniu wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Teraz wraca do Polski, by w Gdyni objąć stanowisko szefa w korporacji zajmującej się PR-em. Jej powrót w rodzinne strony sprawi, że będzie musiała zmierzyć się z przeszłością i bolesnymi wspomnieniami. Kobietę wesprze przyjaciółka i rodzice. Poza tym w jej życiu pojawi się pewien przystojny mężczyzna... Czy Marta da sobie szansę na szczęście i miłość? Czy przyjmie zmiany, jakie ofiarowuje jej los? 


"Śmierć w moim życiu odebrała mi wszystkich, których kochałam, nie chciałabym widywać jej za często. Mogłabym tego po prostu nie udźwignąć."

Jak pogodzić się ze śmiercią? Jak odnaleźć spokój? I jak dalej żyć? Autorka nie podaje gotowych rozwiązań na to, by zaakceptować śmierć. Proces żałoby wymaga czasu, łez, buntu, złości. To dzieje się powoli, ale w końcu przychodzi taki moment, kiedy znów będziemy widzieć jasne strony życia. Dla Marty takim przełomowym wydarzeniem było spotkanie z wokalistą zespołu Golden Life, Adamem Wolskim, którego słowami jednej z piosenek udaje się zburzyć mur, jaki wokół siebie zbudowała.   

Autorka wykreowała bohaterów, którzy wydają się prawdziwi. Ujmują swoimi wadami, a ich zalety sprawiają, że jeszcze bardziej ich lubimy. Portret głównej bohaterki jest wyrazisty i wiarygodny. Początkowo wydawała mi się kobietą zimną, wyrachowaną, zgorzkniałą wredną babą, zwyczajnie wkurzała mnie, co za charakterek... Nie okazywała żadnych uczuć, drwiła ze wszystkich, a mężczyzn traktowała jak obiekty swoich spełnień seksualnych. Jednak później przechodzi interesującą metamorfozę. 


"Może i ja taka jestem, na zewnątrz twarda sucz, a w środku serce łamie się na milion elementów, które ciężko złożyć. Tyle że mnie ludzie postrzegają jako potwora, nie widzą we mnie człowieczeństwa. Oceniają, choć nic nie wiedzą."

Emocje w tej książce grają pierwsze skrzypce. Wraz z Martą przeżywałam całą jej tragedię i niesprawiedliwość losu. Jej ból był niemal przez mnie namacalny. Stracić trzy ukochane osoby jednego dnia... czegoś takiego nie jestem w stanie sobie wyobrazić. Czytając tę historię, łzy same cisnęły się do oczu. Z drugiej strony nie zabrakło humoru. I bardzo dobrze, bo gdyby nie on, książka byłaby zbyt smutna. 

Anicie Scharmach udało się zaintrygować mnie fabułą, z wielkim zaciekawieniem śledziłam rozwój wypadków. Książka napisana jest przyjemnym w odbiorze językiem. Pierwszoosobowa narracja pozwala na bliższe poznanie bohaterów. Wszystko zgrabnie się łączy, nic nie jest napisane na siłę. Króciusieńkie rozdziały to jest to, co w książkach bardzo lubię. Dzięki nim można odnieść wrażenie, że czyta się jeszcze szybciej. Natomiast wątek z adopcją zwierząt ze schroniska to dodatkowy atut powieści.   

"Zaraz wracam" to powieść o żałobie, przebaczeniu, sile przyjaźni, która daje nadzieję, popycha do naprawienia błędów i przypomina, że każdy z nas ma prawo do szczęścia. Polecam! 

    

środa, 7 czerwca 2017

Przedpremierowo: "Reemisja" - Izabela Milik (PATRONAT MEDIALNY)


Reemisja
Izabela Milik
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 380
Ocena: 9/10
PATRONAT MEDIALNY:
Sza! Teraz czytam
Premiera: 12 czerwca


Moje wrażenia:


Niedawno miałam okazję poznać debiutancką powieść Izabeli Milik "Z teściową za pan wróg", która wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie. I gdy tylko ujrzałam w propozycjach do recenzji "Reemisję", od razu wiedziałam, że chcę ją przeczytać i objąć moim patronatem. Ta książka w znaczny sposób różni się od debiutu autorki, nie tylko gatunkiem, ale i podejmowaną tematyką. 

Zbliżają się w Polsce wybory parlamentarne. Realne staje się, że Partia Obozu Odrodzenia Ojczyzny o nazistowskich poglądach wejdzie do parlamentu. Na jego czele stoi Wódź Jeremi Pastis. Aby pokonać rywali potrzebna mu tajemnicza Księga i piękna Anna. Jednak ona odporna jest na jego urok. Czy politycznym przeciwnikom ryzykującym swoje życie uda się w niedzielę wyborczą powstrzymać partię przed objęciem władzy w kraju? 

"Nikt nie jest zdolny tak bardzo skrzywdzić drugiego człowieka jak inny człowiek, i to człowiek musi tego człowieka przed człowiekiem obronić!!!"

Prawie trzydziestoletnia Anna Anioł ma dwuletniego syna i męża Roberta. Kobiecie nie dają spokoju sprawy z przeszłości, które mogą w każdej chwili powrócić. Jest kobietą skromną, nie lubiącą eksponować swojej urody, stwarzającą wokół siebie aurę tajemniczości, smutku i zalęknienia. Swoją tajemniczą przeszłość ukrywa nawet przed mężem. Co stanie się gdy Robert pozna przyczynę śmierci jej pierwszego męża Sylwestra? Poza tym Anna ma przyjaciółkę Justynę, która należy do tego obozu. Jaką rolę w tej całej historii odegra kobieta? Rodzinie Aniołów zacznie grozić wielkie niebezpieczeństwo. Czy uda się zapobiec tragedii?

"Zdawało jej się, że zło, przed którym zaczęła uciekać zanim poznała męża, ponownie zbliża się do niej, by zaatakować w dogodnym momencie. (...) Postanowiła walczyć! Musiała być jakaś szansa na jasną przyszłość! Przynajmniej trzeba spróbować!"  

Bohaterowie zostali dobrze wykreowani. Jednych polubimy z miejsca, innych nie, a co do niektórych będziemy mieli do samego końca wątpliwości. To dobrze, bo dzięki temu fabuła intryguje i nie wiemy czego możemy się spodziewać, w jakim kierunku pójdzie dana postać. Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? Komu można zaufać, a komu nie?

Bardzo polubiłam zarówno Annę, jak i Roberta. Podobała się mi zażyła, pełna miłości relacja pomiędzy nimi. Tylko pozazdrościć takiego porozumienia i więzi. Ale w żaden sposób nie było to przesłodzone.  

Natomiast Jeremi to potwór w ludzkiej skórze. Dosłownie! Za jego sprawą mnóstwo osób znajdzie się w niebezpieczeństwie. Nie wszystkim uda się z tego wyjść żywo.  

Mamy również do czynienia z wątkiem fantastycznym, który nie przytłacza powieści. Jest istotny, ale odpowiednio wyważony i wpleciony w inne wątki. Podobnie rzecz ma się z polityką, która jest jakby z boku.

Opisy są sugestywne, z łatwością można wyobrazić sobie rozgrywające się wydarzenia. Choć z drugiej strony, czasami trudno to wszystko ogarnąć rozumem, zaakceptować, przyswoić (zwłaszcza akty cielesne ze zwierzętami). Język miejscami jest dosadny i wulgarny, co dobitniej daje odczuć czytającemu ogrom całego zła jaki wylewa się na karty powieści.  

To thriller, który polecam każdemu miłośnikowi gatunku oraz każdemu kto jeszcze nie miał z nim do czynienia. Możecie być zaskoczeni, bo w tej książce nic nie jest pewne, oczywiste i takim, jakim się wydaje. Strach, niepewność i tajemnice towarzyszą nam przez całą powieść. W wielkim napięciu czytałam, przewracając kolejne strony powieści. A im dalej, tym więcej się działo, gmatwało, przybywało niewiadomych. 

"Reemisja" to powieść, w której zło zatacza coraz szersze kręgi, a morderstwo, tajemnice, zagadki, strach, perwersja, gwałt i zwierzęce instynkty tworzą dziwny, mroczny i brutalny świat, który chwyta w swoje macki i nie puszcza aż do niewiarygodnego finału! Odważysz się zajrzeć? 




Za możliwość przeczytania książki i objęcia jej patronatem dziękuję Wydawnictwu Novae Res


poniedziałek, 5 czerwca 2017

ZAPOWIEDŹ: "Reemisja" Izabela Milik - pod patronatem medialnym Sza! Teraz czytam




Miło mi poinformować, iż mój blog Sza! Teraz czytam objął patronatem medialnym książkę: "Reemisja" Izabeli Milik.

Opis fabuły:

Perwersyjny seks, brutalne morderstwo oraz piękna Anna w starciu z demonicznym politykiem

Przed Polską wybory parlamentarne. Według sondaży duże szanse ma kontrowersyjny Obóz Odrodzenia Ojczyzny. Jego szarą eminencją jest Jeremi Pestis – człowiek, który zawarł pakt ze złem. Do miażdżącego przeciwników zwycięstwa potrzebuje tylko swej tajemniczej Księgi oraz pięknej Anny.

Zaledwie kilka osób wie, co jest przyczyną politycznego sukcesu Wodza. Kładąc na szali swoje życie, podejmują z nim walkę. Czy w niedzielę wyborczą obrońcom dobra uda się powstrzymać partię przed objęciem władzy w kraju?



Miałam przyjemność przeczytać tę powieść przed premierą i napisać do niej rekomendację:

Zło zataczające coraz szersze kręgi, morderstwo, tajemnice, perwersja, zwierzęce instynkty - dziwny, mroczny i brutalny świat, który chwyci Cię w swoje macki i nie puści aż do niewiarygodnego finału! Odważysz się zajrzeć?


Premiera 12 czerwca



Recenzja już niebawem

Jesteście ciekawi tej książki?


Moje córki krowy - Kinga Dębska


Moje córki krowy
Kinga Dębska
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 304
Ocena: 8/10

Moje wrażenia:


Książka wyleżała się u mnie na półce chyba przeszło rok czasu. Filmu pod tym samym tytułem, gdzie zarówno scenarzystką, jak i reżyserką jest Kinga Dębska jeszcze nie oglądałam, ale będę chciała to zrobić, żeby skonfrontować to z książką.

Dziwny, choć intrygujący tytuł i okładka mogą sugerować komedię. Tymczasem otrzymujemy coś znacznie więcej, a komedii tam niewiele. 

Mamy dwie siostry - Martę i Kasię, które za specjalnie nie przepadają za sobą. Marta odniosła sukces, jest znaną aktorką popularnych seriali telewizyjnych. Samotnie wychowała dorosłą już córkę. Mimo zawodowego powodzenia, wciąż nie może ułożyć sobie życia prywatnego. Natomiast Kasia pracuje jako nauczycielka. Jest młodą, wrażliwą kobietą. Jej mąż to życiowy nieudacznik, który bezskutecznie poszukuje pracy.

Choroba matki sprawi, że siostry będą zmuszone ze sobą współdziałać. Do tego muszą zaopiekować się choć kochanym, ale despotycznym ojcem, który również zachoruje. Wydarzenia te zbliżą do siebie siostry. Będą starały się odzyskać utracony kontakt, co przy okazji wywoła mnóstwo tragikomicznych sytuacji. Poza tym będą musiały zmierzyć się z trudnymi decyzjami moralnymi, samotnością czy frustracją. A nie będzie to takie łatwe tym bardziej, że każda z sióstr widzi rzeczywistość zupełnie inaczej. I każda uważa, że to właśnie ona ma rację. Kinga Dębska pokazała, że jeśli tylko chcemy i się postaramy, każdą relację możemy spróbować naprawić. Przypomina, że w trudnych sytuacjach to rodzina powinna być dla nas oparciem. 

"Trzeba zrozumieć, że śmierć nie jest naszym wrogiem; ona jest częścią nas. Rodzimy się i umieramy. Gromadzimy dobra, a potem one tracą sens. Dlatego trzeba łapać chwile, bo tylko one zostają. Życie jest chwilką. Liczy się tylko chwilka, którą pamiętamy. Reszta nie ma znaczenia."

Bohaterowie są różni, barwni, ze swoimi wadami i zaletami. Najbardziej widać to na przykładzie Mary i Kasi, które są jak ogień i woda. Autorka bardzo dobrze oddała ich odczucia. Jednych bohaterów polubimy bardziej, innych mniej. Z pewnością w którymś odnajdziemy cząstkę nas samych. Zaś narracja z perspektywy obu bohaterek pozwala na ich bliższe poznanie.  

Choroba, cierpienie, odchodzenie, śmierć, żałoba, trudne relacje rodzinne to tematy może nie odkrywcze, ale o których trudno pisać, a autorce wyszło to udanie. Nie ma wrażenia sztuczności czy sztywności. Wszystko wydaje się być realne. Widać że autorka jest doskonałą obserwatorką otaczającego ją świata. Te obserwacje przeniosła na karty tej powieści. 

Każdy z nas boi się przyszłości, momentu, w którym przyjdzie nam pożegnać rodziców. Autorka oswaja nas z tym niełatwym tematem. Książka ta sprawia, że spojrzymy na naszą codzienność trochę z innej strony.

"Chciałabym, żebyś wiedziała, że możesz odejść. Pozwalam ci."

Całość napisana jest prostym, zrozumiałym, przyjemnym, niekiedy sarkastyczno-ironicznym językiem. Jedynie co mi czasami przeszkadzało, to zbyt częste powtarzanie tych samych sytuacji i wydarzeń. Mimo iż książka traktuje o trudnych, smutnych sprawach, nie pozbawiona jest wątków humorystycznych, dzięki czemu nie jest aż tak przytłaczająca. 

"Moje córki krowy" to powieść ciepła, smutna, ciut zabawna, prawdziwa, zmuszająca do refleksji. Jeśli jesteście ciekawi, skąd te krowy w prześmiewczym tytule, sięgnijcie po tę lekturę.   



piątek, 2 czerwca 2017

Kobiety w kąpieli - Tie Ning


Kobiety w kąpieli
Tie Ning
Wydawnictwo: Znak Literoanova
Liczba stron: 560
Ocena: 7/10

Moje wrażenia:


Jeszcze nie miałam styczności z chińską prozą. O "Kobietach w kąpieli" jakiś czas temu było bardzo głośno, postanowiłam więc przekonać się w czym tkwi jej fenomen. W bibliotece udało mi się upolować tę książkę. 

Tiao niebawem wychodzi za swojego przyjaciela, jednak romans, który miała ze starszym mężczyzną nie daje jej spokoju. Poznajemy również siostrę Tieo - Fan, która uważa że ucieczka do Ameryki jest rozwiązaniem każdego problemu. Z kolei Fei, ich przyjaciółka gotowa jest na wszystko, by uwolnić się od pracy w fabryce. Natomiast marzeniem Youyou jest gotowanie i prowadzenie własnej restauracji. Jak potoczą się losy kobiet?

"Niewiele rzeczy zostaje w pamięci człowieka do końca życia. Ważne zdarzenia często łatwo się zapomina, a nie można wymazać trywialnych spraw, takich jak to, że w tym a tym roku, w tym a tym miesiącu, takiego a takiego dnia ktoś leciutko pociągnął kogoś za rękę (…) Jej gest był subtelny, ale stanowczy (…) Czy był wyrazem zadowolenia z wielkiego osiągnięcia, czy może odruchem w chwili największego strachu?"

"Kobiety w kąpieli" to mylący tytuł, bo wcale nie o kąpiel tu chodzi. To nawiązanie do popularnej pieśni w czasie trwania komunizmu Chin, którą śpiewała młodzież w imię komunizmu za wszelką cenę, z donosicielstwem na własnych rodziców włącznie. 

Już sam tytuł sugeruje, że jest to powieść o kobietach. I tak też się dzieje. Autorka przedstawiła w tej opowieści życie kobiet we współczesnych Chinach. Stworzyła bardzo udane ich portrety. Są różnorodne, wyraziste, pełne sprzeczności. Tie Ning pozwala nam obserwować bohaterki od ich najmłodszych lat, po dorastanie i dojrzałość. Każda z nich ma swoje rozterki, problemy i marzenia. W międzyczasie poznajemy różne rządy Chin i ich wpływ na życie społeczności - od rewolucji kulturalnej po represje polityczne i seksualne. To wszystko wydaje się być niekiedy nieprawdopodobne, ale niestety taka była rzeczywistość. 

Miejscami była to dla mnie dziwna lektura, nie zawsze rozumiałam tok myślenia bohaterów, ich sposób życia, działania. Może to wynika po części z tego, że wychowałam się w odmiennej kulturze i jest to dla mnie w pewnym stopniu egzotyka, a może do końca nie znam tamtejszych zwyczajów? Ale mimo tego nie można powiedzieć, że książka jest nudna. Wręcz przeciwnie, sporo się dzieje i czyta się z wielkim zainteresowaniem do samego końca. Tym bardziej, że książka napisana jest barwnym, poetyckim językiem.   

"Kobiety w kąpieli" to powieść o marzeniach, pragnieniach, miłości, młodości, dramacie kobiet i poszukiwaniu szczęścia. To książka, która wywołała we mnie skrajne uczucia, zaciekawiła, zszokowała, zdumiała, wzruszyła, ale przede wszystkim skłoniła do wielu refleksji. Pełno w tej historii bólu i smutku. Czytałam ją dłużej niż inne książki, bo i jest wymagająca, czasem trzeba się zatrzymać, pomyśleć, by ruszyć dalej. Zdecydowanie nie należy do lekkich. Jest mądra, ambitna, szczera, prawdziwa, sprawia że na wiele spraw zaczynamy zupełnie inaczej patrzeć, zmienia spojrzenie na chińską kulturę. Moje pierwsze spotkanie z literaturą chińską uważam za udane.