niedziela, 29 kwietnia 2018

Rozminięci - Monika Orłowska


Tytuł: Rozminięci
Autor: Monika Orłowska
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 320
Ocena: 8/10


Główni bohaterowie, Ana i Ed, zostali mocno doświadczeni przez życie, nim los ich połączył. Między nimi jest spora różnica wieku - Ana, która wciąż nosi w sobie żałobę po zmarłym mężu, jest starsza, co sprawia, że ich związek jest jeszcze trudniejszy. W dodatku Ed, który jest muzykiem, ciągle podróżuje po świecie. Czy będą potrafili sobie zaufać? Czy przełamią swoje traumy i uprzedzenia? Czy to jest miłość, czy tylko spotkanie?

To, co różni tę powieść od innych z tego gatunku, to to, iż próżno szukać w niej typowych schematów. Prawdziwość, brutalność codzienności tej historii uderza na każdej stronie. To książka o zwykłych ludziach, którzy nie mieli łatwo życiu, ale jednocześnie mimo wszystko potrafili zaznać szczypty szczęścia. Ich problemy nie są wyssane z palca, są realne, które mogą przydarzyć się i nam.

"A teraz? Właśnie, że na to nie wpadła! Powinna przykryć łóżko jakimś pokrowcem. Nałożyć śmiertelny całun na dawne życie towarzyskie. Obwiązać własną samotność jak mumię."

Oczarowały mnie e-maile, które Ed pisał do Any. To za ich sprawą przywiązałam się do tego mężczyzny i to w nich tak naprawdę poznajemy jego osobę - co go ukształtowało, dlaczego jest tym, kim jest. Towarzyszymy mu we wspomnieniach z dzieciństwa, ojca, którego nie znał, matki, która przedwcześnie zmarła i babci, która go wychowała oraz pojawiających się pierwszych miłości. Oczywiście nie jest on pozbawiony wad, ale kto z nas ich nie ma? Posiada kompleks prostego chłopaka z Sosnowca, który czuje się bardzo samotny i może właśnie dlatego po części zdobył moje serce... Zaimponował mi także tym, iż potrafił walczyć, nie bał się ryzyka. Z kolei Ana wydała mi się bardzo skrytą, niedostępną, a nawet oschłą kobietą. Podczas lektury wielokrotnie zastanawiałem się nad tym, gdybym to ja została postawiona na jej miejscu, jakbym się wtedy zachowała? Czy wolno mi ją osądzać? Co ciekawe, mimo pewnej rysy na charakterze można ją polubić, a z obojgiem bohaterów bez problemu utożsamić.

"Być może jest trochę prawdy w powiedzeniu, że prawdziwa miłość potrafi nas oczyścić, przywrócić do stanu sprzed grzechu pierworodnego. Kto to wymyślił? Nie pamiętam. Tabulae rasae w pamięci i sercu czekają, aż zapiszesz je na nowo."

Monika Orłowska nie poszła po najprostszej linii oporu. Zrobiła coś przeciwnego, poruszyła trudne, aktualne tematy tabu. Jednym z nich jest związek kobiety z młodszym mężczyzną. Jednocześnie należy zauważyć, iż autorka niczego nie ubarwia, nie podkoloryzowuje, pokazuje wszystko tak jak jest.

"Rozminięci" to słodko-gorzka powieść o stracie, strachu przed życiem, miłości, pragnieniach, błędach, poświęceniu, wypaleniu. To książka przepełniona emocjami, tam gdzie trzeba wzruszająca, a gdzie indziej dająca nadzieję na nowy początek.



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika



środa, 25 kwietnia 2018

Minione chwile - Gabriela Gargaś


Tytuł: Minione chwile
Autor: Gabriela Gargaś
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 400
Ocena: 9/10

Anna pozostawia wszystko za sobą i wyjeżdża do Szkocji, by uleczyć złamane serce. Tam znajduje pracę w posiadłości Lady Abigail, mając nadzieję, że to koniec jej problemów. Jednak w murach starego dworu w West Lothian odżywa przeszłość, a przyczajone demony wychodzą z ukrycia. Historia starszej pani wstrząsa młodą dziewczyną. Lady Abigail kochała kiedyś ze wzajemnością młodego, polskiego oficera, Waldemara Leśniewieckiego. Jednak wszystko sprzysięgło się przeciw tej miłości. W młodym oficerze zrodziły się bunt i niezgoda na niesprawiedliwość. Przegrany – zwycięzca opuścił Szkocję i wrócił do ojczyzny. Jednak jego losy potoczyły się zupełnie inaczej, niż by sobie tego życzył. Uciekając przed podejrzeniami o szpiegostwo powrócił do Szkocji, by na nowo złączyć swój los z Abigail. Jednak czy to ona była mu przeznaczona?

"W głębi mojego serca tkwią rany. Wyciągałam z nich kolce wspomnień bardzo długo. Bolało. Kochałam tylko jego. Przez długi czas liczył się tylko on. A potem przyszedł czas, kiedy musiałam zapomnieć..."

Czym jest miłość? Pewnie wiele razy zastanawialiście się nad tym uczuciem?Gabriela Gargaś kolejny raz czaruje słowem, emocjami, a wspomnianą przeze mnie miłość potraktowała ze znaną nam już wrażliwością i pięknem, ukazując jej wszystkie odcienie.

"Z tą miłością to jest różnie. Kiedy już wszystkie karty zostają odkryte, to ciągnie nas w nieznane. (...) Bo rodzina, dzieci, wspólny dom, bezpieczna przystań, a tam... Tam takie piękne góry do zdobycia."

Powieść różni się od znanych innych książek Gabrieli Gargaś. Jest jakby dojrzalsza, stawia wiele pytań natury sumienia - prawdy i kłamstwa, ale także tych egzystencjalnych dotyczących przemijania i starości. Trudno było mi osądzać lady Abigail i jej decyzje. Nigdy nie mamy pewności, jakbyśmy sami postąpili, gdybyśmy zostali postawieni w podobnej sytuacji. Każdy z nas posiada drugą twarz, jest zdolny do najniższych instynktów, gdy zazna bólu, upokorzenia, odtrącenia. Zastanawiające jest to, ile w człowieku siedzi uczuć. Nie tylko tych dobrych, ale przede wszystkim tych negatywnych, które wychodzą z nas w najmniej spodziewanym momencie, niekiedy zaskakując nas samych tym, że takowe posiadamy. Na przykładzie bohaterów opowieści widzimy do czego prowadzi nienawiść, zazdrość, niespełniona miłość czy tęsknota.

"Miłość powoduje, że jesteśmy opętani, wręcz nieobliczalni. Miłość jest podstępna jak złodziej. Wywarza drzwi do serca wytrychem. Nie obchodzi jej, czy jesteś na nią gotowa, czy nie."

Bardzo interesująco, a zarazem autentycznie wypadło przedstawienie tego, jak żyje się Polakom na emigracji, zarówno kilkadziesiąt lat temu, jak i współcześnie. Autorka ukazała plusy i minusy tego zjawiska. Szczególne wrażenie wywarła na mnie sytuacja Waldemara, który został zmuszony do pozostania w Szkocji, pracować poniżej swoich kwalifikacji oraz znosić upokorzenia i niechęć ze strony Brytyjczyków. Jego tęsknota za ojczyzną i bliskimi została przedstawiona bardzo wiarygodnie.



Autorka zadbała o każdy najdrobniejszy element książki. W niezwykle klimatyczny sposób odmalowała Szkocję lat 40-tych i 50-tych XX wieku. Można niemal ujrzeć te chłodne wrzosowiska, wysokie klify, stare budowle czy poczuć jej wietrzny klimat. Spodobały mi się również nieskomplikowane, proste, ale pełne żywych emocji dialogi. Czułam się jakbym przysłuchiwała się rozmówcom je wypowiadającym. Poza tym, jak już pani Gabrysia zdążyła nas przyzwyczaić, jej powieści to skarbnica przepięknych cytatów.

"Minione chwile" to przejmująca powieść o wspomnieniach, o tym co minęło, ale zostało głęboko w sercu. To książka o nieodwzajemnionej miłości, namiętnościach, nienawiści, intrygach, kłamstwach, zdradzie, dwulicowości, starości i tożsamości narodowej. To powieść naznaczona smutkiem, ale z wychylającą się nadzieją na lepsze życie, na naprawienie błędów przeszłości. Polecam!



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Filia 



sobota, 21 kwietnia 2018

Dziewczyna o kruchym sercu - Elżbieta Rodzeń


Tytuł: Dziewczyna o kruchym sercu
Autor: Elżbieta Rodzeń
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 568
Ocena: 10/10


Janek to chłopak towarzyski i lubiany, w szkole wzorowy uczeń, a w wolnych chwilach wolontariusz. Ulka to jego przeciwieństwo - opryskliwa, nieufna, skryta. Oboje są w klasie maturalnej, a z racji częstych nieobecności dziewczyna ma zaległości z matematyki. Janek zgłasza się na ochotnika, aby jej pomóc. Chce po prostu wypełnić kolejne zadanie. Z biegiem czasu z zaskoczeniem odkrywa, że coraz bardziej zależy mu na Uli. Dziewczyna jednak cały czas go odpycha... Zupełnie jakby czuła, że on nie jest z nią szczery i nigdy nie będzie mógł zdradzić ci swojej tajemnicy. Czy Ula pozwoli Jankowi zbliżyć się do siebie?

To co od razu da się zauważyć to to, iż na pierwszy plan wysuwają się relacje pomiędzy Jankiem a Ulą. Z wielkim zainteresowaniem obserwowałam to jak pod wpływem swojego towarzystwa w obojgu zachodzą pewne zmiany. Elżbieta Rodzeń w ciekawy sposób pokazała  również ich kontakty z rodziną. Oczekiwania bliskich wobec nas często hamują nas przed tym, aby posłuchać głosu serca i zacząć robić to, co jest naszym marzeniem.

"Spędzanie czasu z tą dziewczyną było niczym przejażdżka kolejką górską. Nigdy nie wiadomo co się stanie za zakrętem."

Od samego początku spodobał mi się sposób poprowadzenia wątku uczuciowego pomiędzy bohaterami. Nic nie dzieje się natychmiast, na wszystko jest odpowiedni czas i miejsce. Daje to powieści realności, a wydarzenia dużo lepiej trafiają do czytelnika. To samo mogę powiedzieć o zakończeniu, które nie jest takie, jakiego mogłabym się spodziewać, ale w takie rozwiązanie zdecydowanie bardziej można uwierzyć. A poza tym to dzięki takim puentom książki zapadają lepiej w pamięć.

"Jak mam ją ochronić? Kiedy jej serce pęknie, moje pójdzie w jego ślady. Jak mam ją uratować, skoro przyszedłem ją odprowadzić?"

Książka przepełniona jest smutkiem, cierpieniem, które udzielają się i czytelnikowi. Wręcz czujemy ból, lęk, strach Uli. Trudno wyrazić mi słowami ile różnorakich emocji zaserwowała mi autorka. Bez chusteczek radzę nie czytać. Nie znajdziecie tu nic przegadanego, zbędnego czy płytkiego. Tu wszystko ma swoje znaczenie i sens, zaczynając od problemów bohaterów, poprzez ich kreację, po opisy, dialogi i narrację. Zaskakujący okazał się także czarny, specyficzny humor, dzięki któremu pisarka daje nam co jakiś czas chwilę oddechu od poważniejszych tematów. Pojawia się również delikatny wątek fantastyczny, ale nie będę zdradzać szczegółów... Poza tym historia ta zmusiła mnie do wielu refleksji i przemyśleń nad codziennością. Bo wbrew pozorom to ona tworzy nasze życie - ciągła walka o normalność, zaznanie chwili szczęścia lub po prostu rzeczy, których często nie zauważamy.

"Nawet okrutny los może czasem zrobić piękny prezent."

"Dziewczyna o kruchym sercu" to poruszająca najgłębsze pokłady naszej wrażliwości powieść o miłości, chorobie i pogodzeniu się ze śmiercią. Wyzwala wiele refleksji, przemyśleń i pozostaje w sercu na bardzo długo. Emocje gwarantowane, polecam!




środa, 18 kwietnia 2018

Strach - Jozef Karika


Tytuł: Strach
Autor: Jozef Karika
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Ilość stron: 298
Ocena: 8/10

Po rozpadzie kilkuletniego związku trzydziestokilkuletni Jożo Karsky powraca do rodzinnego Rużomberka. Tam czeka na niego puste, przesiąknięte zapachem cebuli mieszkanie rodziców, najmroczniejsza od kilku dziesięcioleci zima i podnóże góry skrywającej mroczną tajemnicę z dzieciństwa. Wkrótce w sąsiedztwie zaczynają znikać dzieci. Zbliża się tajemnicze COŚ, które Jożo wydaje się być znajome... Mężczyzna wraz ze swoją pierwszą miłością, Haną oraz kolegami z dzieciństwa - Otą i Bohuszem spróbujęąwstawić temu CZEMUŚ czoło.

Wydawać by się mogło, iż głównym bohaterem jest Jożo. Dla wielu czytelników zapewne tak będzie, ale ja uważam, że to strach gra tu pierwsze skrzypce. Już od pierwszej strony zostajemy wciągnięci w jego grę i trwa to do ostatniej strony. Tu w zasadzie wszystko jest nim przesiąknięte, naznaczone, nic nie jest takie, jakim się wydaje. Przeraża wszystko, nawet takie prozaiczne rzeczy, jak chociażby przedmioty codziennego użytku.

"Wszystko, na co istnieje jakieś słowo, jest ludzkie, zbyt ludzkie. To przychodziło ze strefy bezsłownej, gdzie ludzki umysł, doświadczenie, ani język nigdy nie dotarły. Koszmar, który przeżyliśmy do tej pory, to był tylko sposób, w jaki nasze umysły radziły sobie z tą obcością."

Powieść tę można interpretować na wiele sposobów. Dla każdego z nas będzie miała inny wymiar, znaczenie, przesłanie. Znajdziemy w niej elementy egzystencjalne, filozoficzne, abstrakcjonizmu. Jozef Karika daje nam pewne wskazówki, gdzie mamy szukać tego strachu. Wszystko toczy się w nas samych, w naszych obawach i lękach przed zagubieniem, samotnością, śmiercią, utratą bliskiej osoby czy pracy.

"Każdy z nas się czegoś bał. Strach to drugie imię niezabliźnionej rany."

Dość trudna to lektura i wymaga pewnego wysiłku, skupienia podczas czytania. Autor operuje słowem w taki sposób, iż dezorientuje czytelnika. Pomaga mu w tym pierwszoosobowa narracja z punktu widzenia Jożo. Natrafiamy tu na mnóstwo niedomówień, niejasności, tajemnic, w pewnym momencie można wpaść w paranoję. Jednakże po jakimś czasie dochodzimy wraz z bohaterami do prawdy, która zaskakuje. Co ciekawe i dla mnie najważniejsze, autor nie daje gotowych odpowiedzi i rozwiązań. Czytając czułam realne zimno, przeszywające dreszcze, ten niepokój... Jednak przerażający wątek mistyczny w środku lasu sprawił, że momentami ciężko mi się przez niego brnęło, lecz nie trwało to długo i zdecydowanie warto było czytać dalej, by na koniec zaznać jeszcze więcej emocji i prawdziwego zmrożenia.

Okładka książki głosi, że to thriller. Moim zdaniem powieść wymyka się jednoznacznej klasyfikacji gatunkowej. Raczej powiedziałabym, iż to w głównej mierze nietypowy horror. To moje pierwsze spotkanie z literaturą słowacką, które uważam za udane.

"Strach" to klimatyczna, sugestywna, przerażająca powieść, w której strach towarzyszy długo po skończeniu lektury. Jeśli lubicie psychologiczno-klaustrofobiczne książki grozy - sięgajcie śmiało! Strach czai się wszędzie... A jak Ty, Czytelniku go sobie wyobrażasz? Przed czym uciekasz? Czego się boisz?

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Stara Szkoła



niedziela, 15 kwietnia 2018

Conviction - Corinne Michaels


Tytuł: Conviction
Cykl: Consolation Duet (tom 2)
Autor: Corinne Michaels
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Ilość stron: 358
Ocena: 9/10


Zakończenie "Consolation" rozbiło mnie emocjonalnie, dlatego byłam ciekawa jak dalej potoczą się losy bohaterów. Szczerze powiedziawszy nawet nie spodziewałam się tego, że autorka w takim a nie innym kierunku poprowadzi fabułę. Jednocześnie sprawiła, że z ogromnym zainteresowaniem obserwowałam rozwój wydarzeń. Ta część jest bardziej stonowana, już bez tylu dramatów, choć nie można powiedzieć, żeby nic się nie działo. Przeciwnie, autorka zadbała o to, byśmy się nie nudzili.

Natalie pogodzona ze zdradą i śmiercią swojego męża, układa sobie życie z Liamem. Nie jest to takie łatwe, ale dla córki gotowa jest zrobić wszystko, aby się udało. Co stanie się, gdy jej rzekomo zmarły mąż Aaron pojawi się ponownie w jej życiu? Kogo ostatecznie wybierze kobieta?

"Czasami trzeba przedzierać się przez zło, aby móc odkryć dobro."

Bohaterowie nadal są wyraziści. Przypominają nam co znaczy jak ważne są miłość, wierność, lojalność czy partnerstwo. Za sprawą powrotu Aarona cała opowieść zyskuje jeszcze bardziej na atrakcyjności. Nie sposób było nie przeżywać wraz z nimi tego wszystkiego, co ich spotkało, dzielić z nimi rozterki i trudne decyzje. Z jednej strony momentami irytowało mnie ich zachowanie (zwłaszcza honorowego Liama), ale z drugiej cieszyłam się, że to nie ja muszę podejmować tak trudne decyzje. W poprzednim tomie postać Liama podobała mi się bardziej. Tu nie potrafił zawalczyć o swoje. Natomiast jeśli chodzi o Aarona, to pisarka naprawdę bardzo dobrze i ciekawe wykreowała jego osobę. Zaimponował mi tym, jak walczył o odzyskanie swojej rodziny, jak przyznał się do popełnionych błędów.  Poza tym lektura zmusiła mnie do zastanowienia się nad tym, jak ja postąpiłabym gdybym została postawiona w takiej sytuacji jak bohaterowie.

"Kochać kogoś oznacza bycie bezinteresownym i chęć zrezygnowania z własnych potrzeb dla drugiej połówki. To zachowanie szlachetnej postawy w obliczu świadomości, że całkowicie zniszczy to twój świat - tak jak odejście."

Oczywiście nie zabrakło subtelnych scen miłosnych, namiętności i pożądania, które są przyjemnym urozmaiceniem powieści. Co ważne, autorka zadbała o myśli, uczucia bohaterów, a nie o sam fizyczny akt.

Corinne Michaels przedstawia prawdziwe życiowe problemy, z którymi wielu z nas musi się mierzyć. Podobał mi się realizm tej historii, gdyż dzięki temu dużo łatwiej było mi zżyć się z jej bohaterami.

"Czasami ból jest tak dojmujący, że żadne słowa nie uleczą zadanych ran."

Książkę czyta się bardzo szybko ze względu na prosty i przyjemny w odbiorze styl, język oraz plastyczne opisy, jakimi operuje autorka oraz chęć poznania decyzji, jaka spadła na Natalie.

"Conviction" - przeznaczenie, w głównej mierze o tym jest ta książka. To poruszająca słodko gorzka powieść o miłości, lojalności, partnerstwie i kłamstwach, które ranią. Jestem pewna, że podobnie jak ja, będziecie się złościć, wściekać, wzruszać, a niekiedy i bawić. Wspaniała historia, polecam!





środa, 11 kwietnia 2018

Nikt nie może się dowiedzieć - Agnieszka Rusin


Tytuł: Nikt nie może się dowiedzieć
Autor: Agnieszka Rusin
Wydawnictwo: Lucky
Ilość stron: 272
Ocena: 8/10


W młodości Ola straciła nie tylko ukochanego chłopaka, który zostawił ją bez słowa wyjaśnienia. Straciła także dziecko, które zmarło podczas porodu. Po wielu latach Ola, targana skrajnymi uczuciami, postanowiła pojechać do rodzinnej miejscowości, aby pożegnać się z umierającą matką. To miała być formalność, jednak kobieta na łożu śmierci wyznała straszną prawdę. Teraz Ola musi zmierzyć się z nową rzeczywistością. Czy mimo przeciwności losu uda jej się spełnić swoje największe marzenie?

"Była tak blisko, a nie mogła wyznać prawdy, zasypiała i budziła się wtulona w jej zdjęcie."

Zacznę od bohaterów, bo to w głównej mierze na nich skupia się cała lektura. Ich sylwetki wykreowane zostały wyraziście, są prawdziwi, można odnieść wrażenie, iż są naszymi dobrymi znajomymi. Oczywiście prym wiedzie Ola. Po tym jak zdradził ją mąż czuje się oszukana, zawiedziona, przegrana. Jednak w pewnym momencie spodobała mi się jej postawa. Okazała się kobietą dumną, ambitną i upartą. Możemy poznać jej wszystkie myśli, emocje, rozterki, jakie nią targają. I choć miewa chwile zwątpienia i bezsilności to nie poddaje się i prze do przodu. Muszę przyznać, że momentami jest zbyt naiwna, ale nie zmienia to faktu, że od pierwszej chwili można nawiązać z nią nić porozumienia - współczuć i kibicować jej w pomyślnym rozwiązaniu pewnej tajemnicy. Jak myślicie - czy osiągnie wszystko to, czego pragnie? Moją uwagę przykuła również postać Polińskiej, która wzbudzała we mnie niechęć i w zasadzie same negatywne uczucia. Trudno zrozumieć zachowanie tej kobiety. Nic więcej nie mogę zdradzić, sami się przekonacie.

"Przerażające uczucie samotności paraliżowało ją niczym traumatyczny strach. (...) dobrze znała te niszczące emocje, poznała już kiedyś ich okrutny, niezapomniany smak."

Agnieszka Rusin pięknie przedstawiła szczerą przyjaźń. Ola w każdej sytuacji może liczyć na swoją przyjaciółkę Renatę. Takiej relacji niejeden czytelnik mógłby pozazdrościć, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie o czystość uczuć coraz trudniej.

Autorka posiada bardzo lekkie pióro. Dialogi wypadają naturalnie, nie ma żadnych udziwnień, nic napisanego na siłę. Kolejne strony pochłania się z przyjemnością i w zatrważającym tempie. Historia ta sprawiła, że nie przerwałam czytania dopóki nie poznałam jej finału. Wątek, w którym Ola poznaje prawdę, którą przez lata ukrywała przed nią matka, został naprawdę w interesujący sposób poprowadzony. Podczas lektury towarzyszyły mi różnorakie emocje - żal,  niesprawiedliwość, smutek, niepewność, kiełkująca nadzieja i wreszcie ulga. Jestem pewna, że i w Was ta opowieść obudzi wiele emocji.

"Nikt nie może się dowiedzieć" to wzruszająca, pełna emocji powieść o samotności, przyjaźni, tajemnicy sprzed lat, potrzebie miłości, poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Jesteście ciekawi co to za tajemnica? Zapraszam do lektury.




Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Lucky


sobota, 7 kwietnia 2018

Przedpremierowo: "Zabić Sarai" J.A. Redmerski


Tytuł: Zabić Sarai
Seria: W towarzystwie zabójców (tom 1)
Autor: J. A. Redmerski
Wydawnictwo: NieZwykłe
Ilość stron: 373
Ocena: 10/10
Premiera: 11 kwietnia

Sarai miała zaledwie czternaście lat, kiedy matka uciekła z nią do Meksyku, gdzie zamieszkały ze znanym baronem narkotykowym. Z biegiem lat dziewczyna zapomniała, co to znaczy wieść normalne życie, ale nigdy nie porzuciła nadziei, że pewnego dnia ucieknie z miejsca, w którym była przetrzymywana przez ostatnie dziewięć lat. Victor jest bezlitosnym płatnym mordercą, który – podobnie jak Sarai – znał tylko życie przepełnione śmiercią i przemocą. Kiedy zjawia się w domu brutalnego Javiera, żeby poznać szczegóły zlecenia i odebrać zapłatę, Sarai dostrzega w nim jedyną szansę na odzyskanie wolności. Jednak sprawy przybierają niespodziewany obrót i zamiast dotrzeć bezpiecznie do Tucson, Sarai trafia w ręce kolejnego niebezpiecznego mężczyzny. Mimowolnie zaplątany w ucieczkę, Victor opiera się swojej prymitywnej naturze i postanawia pomóc Sarai. Z czasem rodzi się między nimi wyjątkowa więź, która sprawia, że Victor jest w stanie zrobić wszystko, żeby utrzymać Sarai przy życiu. Jest gotowy postawić na szali nawet relacje z własnym bratem i współpracownikiem, Niklasem, który podobnie jak wszyscy inni pragnie jej śmierci. Zaufanie, jakie rodzi się pomiędzy nietypową dwójką, coraz bardziej zbliża ich do siebie i tylko podsyca żarzące się uczucie. Jednak bezwzględna natura Victora i jego profesja mogą się okazać niewystarczające, by uratować Sarai. Ostatecznie władza, jaką dziewczyna posiadła nad Victorem, może być tym, co ją zabije. 

Powyższą historię poznajemy z punktu widzenia obojga głównych bohaterów, choć znacznie częściej z Sarai. Dzięki temu odczuwamy zarówno koszmar, lęki, ból Sarai, jak i działania płatnego mordercy - Wiktora. Sposób przedstawienia postaci Sarai jest bardzo interesujący. Zastanawiałam się nad tym, jak dziewięć lat niewoli wpłynęło na jej psychikę, gdzie na porządku dziennym były gwałty, morderstwa, handel żywym towarem, znęcanie psychiczne. Czy po tym wszystkim, z tak ogromnym obciążeniem można rozpocząć normalne życie na wolności? Czy osoba tak znieczulona na normalność będzie w stanie wieść normalne życie? Podobało mi się również to, że oboje bohaterowie przechodzą przemianę pod wpływem tego drugiego. Ich relacja jest niebezpieczna, dziwna, pokręcona, ale jednocześnie bardzo angażująca.

Czy da się stworzyć idealny thriller i romans w jednym? Redmerski udowadnia, że tak. Na jednej szali kładzie śmiertelne niebezpieczeństwo, na drugiej subtelny romans - wszystko wyważone co do grama. Autorka porusza trudne tematy - porwanie, niewolnictwo, wykorzystywanie seksualne. Robi to jednak z umiarem trzymając się wytyczonych przez siebie ram. W efekcie otrzymujemy nieprzesłodzone opisy i naturalnie wypadające dialogi. W ogólnym odbiorze całość sprawia wrażenie realności.

 "Przecież ktoś taki jak Viktor nie może mnie pociągać, prawda? Ten człowiek miał na sumieniu nie wiadomo ilu ludzi. Nieważne, że czułam się przy nim bezpieczna i że mu ufałam. Prawda była taka, że to płatny zabójca i musiałabym być ostatnią idiotką, żeby uwierzyć, że nie zabiłby mnie, gdyby z tego czy innego powodu uznał to za konieczne.
Ale prawda była też taka, że czułam do niego pociąg. I darzyłam go dziwnymi, nieodgadnionymi uczuciami.
I nienawidziłam tego!"

W tym miejscu nie mogę nie wspomnieć o wątku romansowym, który został genialnie poprowadzony. Gdy w zalewających nas książkach bohaterowie niemal od razu się na siebie rzucają, tu do wszystkiego dochodzimy małymi kroczkami. Zaskakujące okazuje się to, iż mamy do czynienia raczej z silną więzią, przywiązaniem, a przede wszystkim zaufaniem, jakie pomiędzy nimi powstaje, niż z samym seksem. Sami chyba przyznacie, że zaufać mordercy to nie lada sztuka.

 "Pomimo narastającego strachu, wciąż chciałam być tam, gdzie byłam - w bezlitosnych objęciach zabójcy."

Elementy sensacji, grozy, spektakularne zwroty akcji, adrenalina, niebezpieczeństwo, tajemnica, niepewność, szczypta pikanterii i obezwładniające emocje sprawiają, że książka trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, nie wiadomo co za chwilę się wydarzy. W żadnym  wypadku nie ma tu miejsca na przewidywalność czy utarte schematy. Ta opowieść po prostu pochłania, wciąga niczym ruchome piaski. Już nie mogę doczekać się kontynuacji.

"Zabić Sarai" to niezwykle poruszająca, mroczna, tajemnicza, trzymająca w napięciu historia o dziewczynie z pozoru kruchej i złamanej, ale o silnym instynkcie przetrwania, który nie pozwoli się jej poddać i bezwzględnym mordercy, który... no właśnie - sami się przekonajcie. Ja morderczo polecam!



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe


wtorek, 3 kwietnia 2018

Dance & Sing & Love. Miłosny układ - Layla Wheldon


Tytuł: Dance, sing, love. Miłosny układ 
Cykl: Dance, sing, love (tom 1)
Autor: Layla Wheldon
Wydawnictwo: Editio
Ilość stron: 528
Ocena: 10/10

Livia Innocenti jest zawodową tancerką. Razem z zespołem robi show podczas koncertów i teledysków największych gwiazd muzyki. James Sheridan jest topowym piosenkarzem, bożyszczem fanek i ulubieńcem portali plotkarskich. Spotykają się w Rzymie w czasie wspólnego tournée po Europie. Livia szybko przekonuje się, że woda sodowa uderzyła młodemu celebrycie do głowy. Nikt jej tak nie wkurza na próbach, jak arogancki i egoistyczny James. Na dodatek choreografia przewiduje kilka utworów w ich wykonaniu w duecie. Początkowo nie potrafią się dogadać i nawzajem się ignorują, jednak serca nie da się oszukać, nie na dłuższą metę. Czy będzie to szczęśliwy układ? Jakie role przyjdzie im wspólnie zatańczyć w tej historii?

Nie jest to moja pierwsza książka o tańcu,  z jaką się spotykam, ale ten motyw zawsze sprawia, że jestem ciekawa tego, jak zostaną przedstawione wątki taneczne. Autorce wyszło to nad wyraz udanie. Pasja tańca, śpiewu i namiętności, jaka jest udziałem bohaterów sprawia, że to wszystko bardzo szybko i mnie się udzieliło. Mam nadzieję, że w drugiej części będzie to podtrzymane, a może jeszcze bardziej rozbudowane. Całość dopełnia fakt, że autorka wrzuca nas do Paryża, Rzymu i Londynu, więc mamy możliwość odbycia podróży choćby na kartach książki.

Każdy z wykreowanych bohaterów jest wyrazisty, inny, ma swoje wady i zalety. Jednych polubiłam bardziej, innych mniej. Choć muszę przyznać, że tych pierwszych było więcej. Zachowanie Liv momentami mnie irytowało (zwłaszcza wlewanie w siebie hektolitrów alkoholu), było dziecinne, naiwne i nieodpowiedzialne. Ale z drugiej strony można w jakiś sposób ją zrozumieć, bo czyż każdy z nas choć raz nie popełnił błędu? Mnie samą skłoniło to do analizy relacji, jakie panowały między bohaterami, ich wyborów w kontekście tego czy warto podążać za tym, co dyktuje nam serce, a tym, co podpowiada rozum. Autorka uzewnętrzniła przed czytelnikiem wszystkie emocje, jakie targały Liv. Dzięki temu w pełni możemy poznać jej osobę, rozterki, wybory, myśli, ale i kompleksy, słabości, przez co staje się nam jeszcze bardziej bliska. 

Wątek miłosny ma tu swoje miejsce, ale nie przysłania pozostałych elementów fabuły. Sceny erotyczne są odważnie poprowadzone, dość szczegółowe i pikantne, aczkolwiek (co mnie cieszy) nie mają cech wulgaryzmu. Layla Wheldon doskonale balansuje na granicy dobrego smaku.

Autorka sporo miejsca poświęciła pięknej, szczerej przyjaźni. Główna bohaterka ma to szczęście, że otaczają ją życzliwe jej osoby, które, gdy tego wymaga sytuacja, wspierają ją i bronią. Nie sposób ich za to nie pokochać.

Opowiedziana historia uświadamia nam, że konflikty, nieporozumienia, awantury, wzajemne ranienie się może zniszczyć miłość. Trzeba dążyć do tego, by spróbować naprawić nasze relacje, wszystko sobie wyjaśnić i mieć nadzieję, że jest jeszcze dla nas szansa na szczęśliwe życie u boku ukochanej osoby. Ważne, by obie strony chciały tego samego. 

"Warto ryzykować. Na tym właśnie polega życie. Na ciągłym ryzykowaniu i graniu va-bank. O wszystko. Nie zamykaj swojego serca, ponieważ zostało zranione i złamane. Może ktoś w przyszłości wejdzie z butami do twojego życia z taśmą klejącą zrobioną z miłości i wszystko poskleja w całość."

Moją uwagę zwrócił lekki, przystępny, plastycznej język oraz naturalne, dynamiczne dialogi. Pierwszoosobowa narracja z punktu widzenia Livii pozwala na bliski kontakt z jej postacią. Ale jest również kilka rozdziałów, gdzie autorka oddała głos Jamesowi (chciałabym, aby było ich znacznie więcej). To dobre posunięcie, gdyż wnosi do fabuły urozmaicenie i możliwość spojrzenia jego oczami na dane wydarzenia i sytuacje. Byłam bardzo ciekawa co czuje do Liv, i gdy w końcu autorka pozwoliła mu mówić, zrobiło się naprawdę interesująco. Emocje, jakie towarzyszyły mi podczas lektury sprawiły, że czytałam z zapartym tchem, na przemian wzruszając się, złoszcząc, rozczarowując, współczując i śmiejąc wraz z bohaterami. I w przeciwieństwie do Liv, nic a nic nie żałowałam, że nie mam guzika, którym mogłabym wyłączyć swoje emocje. Ale nie tylko wnętrze zachwyca. Równie piękna jest szata graficzna. To ona pierwsza sprawia, że chce się sięgnąć po książkę. 

"Żałowałam że nie miałam w sobie guzika wyłączającego emocje."

"Dance, sing, love. Miłosny układ" to wzruszająca rozpalająca zmysły powieść o miłości, o jej wielu odcieniach, pasji tańca, śpiewu, pragnieniach, namiętności, przyjaźni, skomplikowanych relacjach i nadziei. Skradła moje serce i z niecierpliwością będę wyglądać kontynuacji, zwłaszcza po takim niewiadomym i zaskakującym zakończeniu...




Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce i Wydawnictwu Editio