sobota, 25 czerwca 2016

Nie dla Ciebie - Beata Worobiec


Nie dla Ciebie
Beata Worobiec

Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 252
Ocena: 8/10
  







Nota Wydawcy: 

Dawid to przeciętny facet o nieprzeciętnych umiejętnościach. Jak mało kto czaruje, zwodzi i wykorzystuje kobiety. Jest uwodzicielem, łowcą, dobrze zna Twoje pragnienia. Wiesz, że to nie jest grzeczny facet, ale masz nadzieję, że dla Ciebie się zmieni. Chcesz podejść bliżej, poznać go. To tylko jedna z pułapek, w którą właśnie wpadłaś. Nie daj się uwieść – to nie jest facet dla Ciebie.
Co się jednak stanie, kiedy urok, który rzucał na kobiety, trafi także jego? I to dwa razy? Czy łowca stanie się zwierzyną? Czy można zbudować związek na kłamstwie? Co jest tak naprawdę ważne dla mężczyzny – uroda czy charakter?                 


Moja opinia: 

"Jest wiele rodzajów zdrad. Można zdradzić z czystego pożądania. Wtedy to tylko seks. Pożądanie pojawia się czasem w obliczu pięknych kobiet i wielu mężczyzn nie potrafi oprzeć się pokusie. Kiedy kobiety same się proszą o wykorzystanie ich, mało który facet jest w stanie odmówić. Taka zdrada powinna być łatwa do zaakceptowania - w końcu wynika z chwilowej potrzeby ciała."

"Nie dla Ciebie" napisana jest z męskiej perspektywy. Autorce świetnie udało się wcielenie się w umysł mężczyzny i pokazanie nam postrzeganie świata, kobiet, miłości, związków, zdrad jego oczami. Główny bohater - Dawid - to delikatnie powiedzmy dupek. Ma problem z wiernością, zmienia kobiety jak rękawiczki, a mimo to można go polubić. Aż sama się sobie dziwiłam! Ale z całą pewnością nigdy nie chciałabym spotkać na swojej drodze takiego Dawida podrywacza, który by mnie tylko wykorzystał i rzucił jak niepotrzebną rzecz. Od strony psychologicznej nie można nić zarzucić - Dawid wykreowany jest idealnie. Poznajemy jego myśli i pragnienia. A postacie drugoplanowe również nie odstają. Dominika i Sonia to kompletnie różne kobiety. Dominika to ogień, adrenalina i namiętność. Sonia to woda, bezpieczeństwo i czułość. 


"Rany, to było moje powołanie! Wyszukiwać kurwy i udowadniać im, że wszystkie są takie same. Może w głębi duszy po prostu nienawidziłem kobiet. Dlatego tak łakomie do nich podchodziłem. Jak mogłem się związać z jedną? Miałbym zostawić wszystkie inne w spokoju, kiedy na świecie wciąż było pełno frajerów, którzy dawali się wykorzystywać, a ich panny na każdym kroku przyprawiały im rogi?"


Autorka pisze bez żadnych zahamowań, ograniczeń. Mamy tu sporo rozbudowanych opisów, które nie nudzą - to duży plus. Książka obfituje w sceny erotyczne, miłosne, zabawne i poruszające. Pani Beata pokazała, że jeśli chodzi o związki, miłość to wybory z nimi związane nie zawsze są proste. Miłość poza tym, że jest piękna, to niekiedy boli i rani. Powieść wywołuje skrajne emocje i zmusza do refleksji.

Jeśli chcecie dowiedzieć się, co tak naprawdę siedzi w głowie mężczyzny - sięgnijcie po "Nie dla Ciebie".
  


 

niedziela, 19 czerwca 2016

Tylko ty - Federico Moccia


Tylko ty 
Cykl: Chwila szczęścia (tom 2)
Federico Moccia 

Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 320
Ocena: 8/10
  





Nota wydawcy: 
Ciąg dalszy przygód bohaterów „Chwili szczęścia” rozgrywa się w Polsce, a dokładnie w Warszawie, Krakowie i Morskim Oku.

Nicco postanawia odnaleźć Anię, polską turystkę, którą poznał w Rzymie i w której się zakochał. W podróży towarzyszy mu jego najlepszy przyjaciel, Gruby. Przed wyjazdem udaje im się zdobyć warszawski adres Ani, który jednak okazuje się nieprawdziwy. Zamiast Ani mieszka tam para sympatycznych gejów. Na szczęście w centrum miasta natrafiają na wielki baner reklamowy z Anią w roli modelki. Tak Nicco dowiaduje się, czym zajmuje się jego ukochana i jak bardzo jest znana w Polsce. Poznani wcześniej geje, sami pracujący w środowisku agencji reklamowych, pomagają im odnaleźć agentkę Ani. Okazuje się nią przebojowa Klaudia, dla której z miejsca traci głowę Gruby. Klaudia ma dla Ani ważny kontrakt reklamowy do omówienia i podpisania i w tym celu wyrusza do Krakowa, gdzie mieszka dziewczyna, a wraz z nią Gruby i Nicco.  


Moja opinia: 

"Ta cisza znaczy więcej niż tysiąc słów, jest poezją, której nigdy nie będzie potrafił napisać, muzyką, której nigdy nie umiałby skomponować."

Autor kolejny raz zaskoczył mnie realnością, prostotą, lekkością i stylem. Przyjemne było czytanie fragmentów o Polsce - Warszawie, Krakowie i Morskim Oku. W oczach Mocci to Polska wyidealizowana - bajeczna, wesoła, po prostu piękna. Choć w rzeczywistości taka nie jest, to miłe było przeczytanie o naszym kraju i nas Polakach w samych superlatywach.

Kreacja postaci mogłaby być lepsza. Brakowało mi tu ich wnętrza, bardziej rozbudowanej strony psychiki. Chociaż moje serce ze swoim optymistycznym podejściem do życia i pewną nonszalancją skradł Gruby. To on wysuwa się w powieści na pierwszy plan, mimo że nie jest głównym bohaterem. 

Opowiedziana historia udowadnia, że dla miłości nie ma żadnych granic - nie liczą się bariery językowe czy tysiące kilometrów. 

"Przeznaczenie można zmienić, każdy dzień jest inny, trzeba walczyć o zwycięstwo. Jesteś budowniczym własnego szczęścia, bo każdy dzień jest twój." 

 Mimo iż nie czytałam pierwszego tomu, w niczym mi to nie przeszkadzało, bowiem autor za pomocą licznych retrospekcji przytacza nam co wydarzyło się wcześniej. 

To książka o pogoni za młodzieńczą miłością, szczęściem, marzeniami. O sile miłości ojca i syna, żałobie, rozterkach oraz o prawdziwej przyjaźni, takiej "vintage". Powieść wzrusza, zachwyca, bawi, intryguje i trzyma w napięciu do ostatniej strony.

 

sobota, 18 czerwca 2016

Światło we mgle - Kasia Gasparik


Światło we mgle
Kasia Gasparik

Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 184
Ocena: 8/10









Nota wydawcy: 
Julka i Ewka mają ze sobą wiele wspólnego. Od dzieciństwa są przyjaciółkami, chodzą razem do ogólniaka, spędzają razem każdą wolną chwilę. Łączy je również miłość – nie tylko do rocka, ale i do dwóch braci, Michała i Artura. Obie nastolatki mają też podobny problem – domowe piekło spowodowane alkoholizmem rodziców.

Światło we mgle to pełna młodzieńczej energii, momentami zabawna, innym razem wzruszająca opowieść o wchodzeniu w dorosłość, pierwszych fascynacjach, koncertach, nastoletnich wygłupach oraz rodzinnych problemach. A nade wszystko o walce – o miłość, o siebie i o lepsze jutro.  


Moja opinia: 
Choć czasy młodzieńcze mam już dawno za sobą z wielka przyjemnością przeczytałam debiutancką książkę Kasi Gasparik. Czy pamiętacie te chwile, kiedy pierwszy raz się zakochiwaliście, motyle w brzuchu, nieśmiałe pocałunki, trzymanie za rękę? Właśnie o tym wszystkim i wiele więcej będzie ta książka.

Autorka porusza szereg ciekawych problemów, które są bardzo aktualne - gonitwę za sukcesem, ciągłe samodoskonalenie, alkoholizm, zaniedbanie obowiązków wobec dzieci, wpływ komputera, czy zalety zdrowego odżywiania się. Humor, optymizm to największe zalety tej książki. Dla mnie największym smaczkiem były wątki z zespołem IRA, Arturem Gadowskim, którego jestem wielką fanką.

Bohaterowie z bardzo dużą szczegółowością scharakteryzowani - zarówno główne, jak i te poboczne.

Książka napisana językiem młodzieżowym, doskonale pasującym do tematyki. Pojawiają się wulgaryzmy, ale w odpowiedniej ilości, więc nie rażą, wszystko jest ze smakiem. Taka przecież jest młodzież, jest przez to wiarygodnie. Autorka pisze wprost, bez żadnych metafor czy skomplikowanych określeń, tak więc wszystko można doskonale zrozumieć.

Podczas czytania nie brak zabawnych perypetii, które niekiedy doprowadzały mnie do wybuchu śmiechu. 

"Szczęście pijaka ją chyba trzyma, bo pijanym ludziom nigdy nic złego się nie dzieje (…) Co tu tak kurde, nieładnie śmierdzi, Radek? Chyba mi się nie spierdziałaś ze strachu? (…) i w szoku chyba nie jesteś, a poczuć, poczujesz wszystko na pewno, bo upadłaś głową w psią kupę…".

Bohaterowie przywdziewają maski obojętności i drwin, za którymi skrywają swoje prawdziwe oblicze, kompleksy, obawy i miłość. Z czasem jednak wszystko wychodzi na jaw i możemy poznać ich z innej strony.

Jedynie jak dla mnie mógłby być bardziej rozwinięty wątek alkoholizmu, który został trochę zepchnięty na drugi plan, potraktowany jakby prześmiewczo. Ale może tak właśnie miało być.

Książka o przyjaźni, dojrzewaniu i problemach w domu. Smuci, ale i bawi, tchnie nadzieją na lepsze jutro, mówi że zawsze jest światło we mgle. Choć powieść skierowana jest docelowo do młodzieży, to bez obaw mogą sięgną po nią ci starsi czytelnicy. Debiut udany, chętnie przeczytam kolejne książki pani Kasi.  
 

    

środa, 15 czerwca 2016

Ja, kochanka - Karolina Wilczyńska


Ja, kochanka
Karolina Wilczyńska

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 298
Ocena: 10/10 









Nota wydawcy: 

Nie ma znaczenia, kim jest ona ani kim jest jej Ukochany. Liczą się tylko uczucia, emocje i pożądanie…
Mieszanka zmysłowych wspomnień, faktów i marzeń zamknięta w zapiskach kobiety zakochanej bez pamięci. Miłość w jej życiu zjawiła się w nieodpowiednim czasie, ale czy w wypadku uczuć to w ogóle ma znaczenie? Kochanka wierzy, że wkrótce osiągnie Pełnię Szczęścia i na zawsze połączy się ze swym Ukochanym. Nim jednak to się stanie, postanawia zapisywać swoje przeżycia, by dać ujście emocjom. Pragnie pokazać prawdziwe – piękne i trudne zarazem – oblicze miłości. Gdy w grę wchodzi zakochanie, nie ma miejsca na racjonalizm. Niepohamowana namiętność przeplata się z zazdrością, a radość z niepewnością i strachem.
                   Czy odważysz się przyjąć zaproszenie do jej intymnego świata?                 


Moja opinia: 

"Nie jestem żoną U., to oczywiste. Nie jestem też konkubiną, bo z konkubiną się mieszka. Partnerką? Niedobre określenie, kojarzy mi się bardziej z interesami niż z uczuciem. Jedynym odpowiednim słowem wydaje się "kochanka". Szkoda, że to nasuwa od razu skojarzenia z cyniczną suką, która bez litości, nie zważając na biedną żonę i dzieci, kradnie komuś męża, ojca, głowę rodziny, żywiciela i co tam jeszcze. Nikt nie zastanawia się, że kochanka to ta, która kocha. Może w nieodpowiednim czasie, ale czy o tym można decydować racjonalnie? Dawniej kochanka była tą, którą się kochało, której się pragnęło i która te uczucia odwzajemniała. Wychodzi więc na to, że jestem kochanką. Jakkolwiek to rozumieć - jestem nią. Skoro już zdecydowałam, kim jestem, będzie mi łatwiej. Co nie znaczy, że lekko. To mówię ci ja, kochanka."

Autorka pisząc tę książkę postanowiła skoncentrować się na emocjach, odczuciach, refleksjach i wewnętrznych przeżyciach głównej bohaterki. W sumie zawsze pisze o emocjach, ale tu jest ich zdecydowanie najwięcej. A czy są silniejsze emocje niż namiętność i pożądanie? Bo tego w tej książce na pewno nie brak. Tu miłość przeplata się z nienawiścią, radość ze smutkiem, namiętność z zazdrością, bliskość z tęsknotą, a szczęście z niepewnością. Pani Karolino, dzięki Pani lepiej zrozumiałam uczucia i myśli kobiety-kochanki. Dla mnie kobieta wchodząca w rolę kochanki jest nie do przyjęcia, ale po przeczytaniu tej powieści, chyba trochę zmienił mi się pogląd na ten aspekt. 

"Bo w życiu ważne są wielkie emocje, ale liczą się też te mniejsze, może troszkę mniej kolorowe, za to silne i trwałe, a ich niteczki tworzą osnowę na wątkach miłości, tęsknoty i pożądania. Dopiero całość może dać materię wytrzymałą, zdolną przetrwać życiowe wiatry i ochronić przed deszczem przeciwności i zimnem problemów." 

Poznajemy miłość kochanki do mężczyzny z różnymi jej obliczami i odcieniami. Jest zazdrość, tęsknota, niepewność, strach, bunt, zniechęcenie, oczekiwanie, szczęście, nadzieja, radość i smutek... mogłabym tak wyliczać bez końca. Cała huśtawka emocji. Intymność, namiętność i towarzysząca jej cała otoczka jest napisana w sposób subtelny, delikatny, z ogromnym wyczuciem, po prostu piękny. Jestem zachwycona! Autorka pokazała, że miłość dwojga ludzi ma wiele wymiarów, że to nie tylko gorączka pożądania, ale coś zdecydowanie więcej. To nieuchwytna więź, którą możemy zauważyć w spojrzeniu, którą czuje się w najdelikatniejszym dotyku, w każdym nawet najdrobniejszym okazywanym wzajemnie geście. Porównać to można do rozmowy bez słów, która możliwa jest dopiero wtedy, gdy dwoje ludzi pragnie nie tylko swoich ciał, ale i dusz. A czy Wy przeżyliście kiedyś coś takiego? Takie porozumienie? Sporym zaskoczeniem dla mnie było to, że imię tytułowej kochanki nie pada ani razu. To samo dotyczy jej partnera - nazywany jest U, od "Ukochany". Teraźniejszość przeplata się z przeszłością, a nawet mamy snucie planów na przyszłość. 

"Mówi się, że miłość można wyrazić na wiele sposobów, a najcenniejsze są te, które przejawiają się w codziennych drobnostkach. Tylko jak można liczyć na takie chwile, jeżeli codzienności nie ma. A tak bardzo jej pragnę. Brakuje mi jej, takiej zwyczajnej. Dotknięcia między kuchnią a pokojem, pocałunku przed wyjściem. Tego wszystkiego, co świadczy o trosce, jest dowodem zainteresowania, opieki." 

Czytając tę książkę nasuwa się jakże oczywiste pytanie: kochanka - potępić czy nie? Tu każdy według swojego własnego sumienia będzie musiał sobie odpowiedzieć na to pytanie. A może po przeczytaniu tej lektury, zmieni swoje spojrzenie na ten temat? Bo czy kochanka to zawsze zimna, wyrachowana, pewna siebie kobieta, która pragnie osiągnąć swój cel za wszelką cenę? Czy aby zawsze tak jest? Czy taka kobieta nie ma uczuć, nie kocha? I czy można wygrać z sercem?

Moim zdaniem powieść ma jedno ważne przesłanie dla każdej kobiety, a mianowicie, że kobieta powinna mieć świadomość swoich potrzeb seksualnych i nie wstydzić się ich.

"Kochanki mają lepiej. Dostają mężczyznę świeżego, pachnącego, zawsze w dobrym humorze, chętnego do miłości. Kochanki nie muszą prać, zbierać rozrzuconych skarpet, znosić humorów, wąchać przepoconych koszul. Mogą cieszyć się wyłącznie jasną stroną mężczyzny, słuchać komplementów, miłosnych zaklęć. Dostają rozkosz, prezenty, uwagę i zainteresowanie. Czyżby? Nikt nie pamięta, ze razem z tym wszystkim w pakiecie jest też wieczna tęsknota, wielka niepewność, samotne godziny i dni, brak możliwości kontaktu."  

Powieść zaskakuje, zachwyca i zmusza do refleksji. Odważyłam się przyjąć zaproszenie do intymnego świata pani Karoliny, i wcale nie żałuję. Wam radzę zrobić to samo. Emocje gwarantowane!

Nie mogę też nie wspomnieć o okładce, która jest piękna, a na niej sama autorka! Widać niezwykły dystans do samej siebie. Brawo Pani Karolino! 




 

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Cześć, co słychać? - Magdalena Witkiewicz


Cześć, co słychać?
Magdalena Witkiewicz

Wydawnictwo: Filia 
Liczba stron: 350
Ocena: 10/10










Nota wydawcy:

Nowa powieść bestsellerowej autorki!
Dziś wiem i widzę już nieco więcej. Nauczyłam się patrzeć, ale umiem też przymykać oczy. Ze strachu, że popełnię błąd.
Jestem taka jak inne, to wiem na pewno. Matki, żony i kochanki. Kobiety w połowie życia. Mądrzejsze niż 20 lat temu, ale za to z bagażem doświadczeń.
Pełne głęboko skrywanych tajemnic, o które nikt nas nie podejrzewa.
Czasem tęsknię za czymś, czego nie potrafię nazwać, uśmiecham się do ludzi, chociaż w sercu mam bałagan. Może coś tracę, zyskując spokój.
Bardzo dbam, by nie padły słowa, których nie można wymazać.
Nigdy jednak nie przyszło mi do głowy, jak niebezpieczne może być: „Cześć, co słychać”…


Moja opinia:

Cześć, co słychać? - wydawałoby się, że to takie niewinne pytanie, które zadajemy bardzo często każdego dnia. Ale czy nie zastanawialiście się, że w zależności od odpowiedzi na nie, może przewrócić nasze życie do góry nogami? Czy warto żyć przeszłością? Czy kryzys wieku średniego dotyka tylko mężczyzn po 40-ce? Te pytania nieustannie towarzyszy mi podczas czytania "Cześć, co słychać".  

"Często zastanawiamy się „co by było gdyby”, ale zapominamy o tym, iż nie mamy już wpływu na przeszłość. Zamiast skupić się na przyszłości zastanawiamy się, jak cofnąć czas, by w przeszłości wybrać inną życiową ścieżkę. Zupełnie bez sensu!" 

To książka, która pokazuje, jak wielu rzeczy często nie dostrzegamy, a może nie chcemy ich widzieć, w tym wad drugiej osoby, gdy zaślepi nas miłość. Czasami potrzeba po prostu czasu, jakiejś iskry, które pozwolą nam przejrzeć na oczy. Autorka pokazuje, że czasem musimy coś stracić, abyśmy mogli zrozumieć, jak wiele posiadamy, ale nie potrafimy tego docenić. Pokazuje również to, że zdrada nie jest jedynie męską domeną, ale jednocześnie uświadamia nas, co je do tego popycha. Tak więc pani Magda skupia się na relacjach damsko-męskich, żona-mąż. Porusza problem samotności, zdrady i kryzysu w związku. Przy tym nie ocenia, nie poucza swoich bohaterek, pozwala podejmować im kontrowersyjne decyzje. Poruszyła też temat aborcji. Temat, który budzi skrajne emocje, dlatego każdy czytelnik odbierze go inaczej. Tu każdy musi sam stanąć twarzą w twarz ze swoim sumieniem i sprecyzować swoje poglądy w tej sprawie.  

"Szkoda, że człowiek dowiaduje się o pewnych sprawach dopiero po czasie. Szkoda, że do pewnych wniosków dochodzi dopiero, gdy nabierze doświadczenia, jak przeżyje trochę życia i zobaczy, czym jest samotność."

Mimo pojawiających się w książce dramatów i problemów jakie mają bohaterowie, jest to historia o marzeniach. Każdy z nas przecież marzy, by coś w swoim życiu zmienić i dać się ponieść chwili. Tylko, czy aby na pewno warto szukać fajerwerków w życiu, motyli w brzuchu? Z tej historii płynie przesłanie, że zawsze powinniśmy przemyśleć wszystkie za i przeciw zanim drugi raz wejdziemy do tej samej rzeki. Bo nie zawsze można zjeść ciasto i mieć ciastko.

To książka o ostrej walce serca z rozumem. Myślę że czytać ją mogą kobiety w każdym wieku. Bowiem dwudziestolatka uzyska podpowiedź, jakich sytuacji unikać i jakiś wyborów dokonywać, aby się nie pogubić. Czterdziestolatka natomiast może obudzić w sobie uśpione pragnienia, niekoniecznie dobre w skutkach.

To powieść, która zmusza do refleksji, porusza i zaskakuje. 




sobota, 11 czerwca 2016

Większy kawałek nieba - Krystyna Mirek


      Większy kawałek nieba
     Krystyna Mirek
       Wydawnictwo: Znak
       Liczba stron: 436
      Ocena: 9/10

     Nota wydawcy:

W życiu warto dostrzegać nawet najmniejsze promyki szczęścia.

Iga i Wiktor żyją w zupełnie odmiennych światach. 
Ona dobrze rozumie, co to znaczy nie mieć wsparcia rodziny ani pieniędzy. Życie mocno ją doświadczyło. Na przekór wszystkiemu potrafi jednak cieszyć się nawet z najmniejszych okruchów dobra. Ma odwagę marzyć i snuć plany na przyszłość.
On jest zamożnym właścicielem restauracji, który po stracie ukochanej żony nie chce sobie przyznać prawa do szczęścia. Trochę wbrew sobie postanawia otworzyć nowy rozdział w życiu - ożenić się i stworzyć prawdziwy dom dla dorastającego syna.
Czy tak różni ludzie, mogą mieć ze sobą coś wspólnego?
Kiedy los przypadkowo ich zetknie, wszystko nagle zacznie się zmieniać. To spotkanie pozwoli im zrozumieć, że mieć marzenia, to jak zobaczyć większy kawałek słonecznego nieba.                 


Moja opinia:

Zacznę od tego, że bardzo spodobał mi się opisany przez autorkę klimatyczny Kraków. Zapragnęłam przejść się wraz z bohaterami po uroczych uliczkach, wstąpić na kawę do kawiarni Wiktora Janickiego...

Czy przed miłością można uciec? A czy jeśli już się pojawi na naszej drodze, to czy pokona wszystkie przeciwności? Autorka pokazuje, że wszystko jest możliwe. Wystarczy tylko dać sobie szansę i zawalczyć o to uczucie.  

"Miłość to lotny wirus. Jest wszędzie. Nie można się przed nim tak naprawdę uchronić. Trzeba by chyba przestać oddychać. Choć zawsze warto przynajmniej próbować. Podobno to najpiękniejsze, co może człowieka w życiu spotkać, jednak w praktyce nie takie proste. Ziarenko musi paść w odpowiednie miejsce, w dobrym czasie i sprzyjających warunkach. Rzadko się to udaje."


"Czasem przecież pomiędzy zupełnie obcymi osobami nawiązuje się nic porozumienia, duchowego pokrewieństwa i choć spotykają się pierwszy raz w życiu, od razu doskonale się rozumieją. Wtedy właśnie może pojawić się miłość albo przyjaźń aż po grób."

Autorka w "Większym kawałku nieba" pokazuje, że prawdziwe życie to nie bajka. Bohaterowie muszą stawić czoło przeciwnościom losu, trudnościom jakie stawia przed nimi życie oraz podejmować niełatwe decyzje. Muszą borykać się z alkoholizmem, śmiercią bliskiej osoby, z samotnym rodzicielstwem i trudnościami w wychowywaniu dzieci czy długami finansowymi.  

"Życie nie przypomina bajki. Nie wystarczy poznać i usidlić księcia, trzeba jeszcze potem odnaleźć się w jego świecie."
Bardzo interesujące było przedstawienie dwóch różnych światów i dwóch typów ludzi - bogatych, wpływowych i ludzi biednych, oglądających każdy grosz kilkakrotnie zanim go wydadzą. Historia ta uświadamia nam, że nie liczy się ile mamy w portfelu, ale to, co nosimy w swoim sercu i jacy tak naprawdę chcemy być. Nie wszystko bowiem można przeliczyć na pieniądze. Bo są, a właściwie takie powinny być, w naszym życiu rzeczy bezcenne. Każdy szczegół w tej książce został dopracowany. Bohaterowie są wyraziści i różnorodni, każdy z nich został bardzo dokładnie opisany. Moją wielką sympatię zdobyli pani Maria i Olivier. W zasadzie w każdym z bohaterów tej książki znalazłam cząstkę siebie z różnych etapów mojego życia.

To książka w głównej mierze o samotności, i to takiej samotności wśród ludzi, o potrzebie kochania i bycia kochanym, o poszukiwaniu szczęścia i dążeniu do niego za wszelką cenę, o przeciwnościach losu oraz o tym, aby nigdy się nie poddawać. Aby czerpać z życia jak najwięcej, odnaleźć w sobie siłę i uwierzyć w siebie i swoje możliwości. I po prostu działać, bo nic samo nie przyjdzie.

"Przecież odwaga nie jest zarezerwowana tylko dla bogatych. Marzenia i prawdziwe uczucia również." 

To ciepła, rozgrzewająca, pełna uczuć, wrażliwości, dająca nadzieję powieść, która wzrusza i zmusza do głębokich refleksji, do inspiracji do zmian na lepsze. Tu każdy odnajdzie cząstkę siebie. Koło takiej książki nie sposób przejść obojętnie. Spróbujcie znaleźć swój własny kawałek nieba... Ja spróbowałam i nie żałuję. Z wielką niecierpliwością czekam na drugi tom - "Wszystkie kolory nieba".




piątek, 10 czerwca 2016

Bezsenność we dwoje - Sarah Dessen


Bezsenność we dwoje
Sarah Dessen

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 344
Ocena: 6/10







Nota wydawcy:
Jazda na rowerze to jedna z rzeczy, które ominęły Auden. Podobnie jak szalone imprezy, randki czy przyjacielskie plotki. Wymagający rodzice oczekiwali, że nie będzie się zajmować takimi błahostkami. W ostatnie wakacje przed rozpoczęciem studiów dziewczynę zaczyna prześladować poczucie, że może ma czego żałować...

Spontanicznie wyjeżdża do nadmorskiej miejscowości, aby spędzić trochę czasu z ojcem i jego nową rodziną. Tam poznaje intrygującego samotnika Eliego, cierpiącego jak ona na bezsenność. Czy długie letnie noce wystarczą, by nadrobić stracony czas?

Sarah Dessen, jedna z najpopularniejszych autorek powieści dla młodzieży, opowiada o godzeniu się z przeszłością i słodko-gorzkich rodzinnych więziach. 



Moja opinia:

Czy można nadrobić stracony czas? O tym właśnie opowiada ta książka. O próbie odzyskania straconego czasu, zabaw, umiejętności, przeżyć. A także o radzeniu sobie z własną niedoskonałością.

W książce nie ma większego napięcia czy spektakularnych zwrotów akcji, jednak książka wciąga. Opowiedziana historia po prostu toczy się swoim torem, jak powolna jazda na rowerze. Wraz z główną bohaterką przeżywamy jej rozterki i radości. Największym atutem książki jest jej realizm, zarówno bohaterów, jak i samych wydarzeń czy opisywanych miejsc. 


Autorka porusza ważne, ale i niekiedy trudne tematy: rozwód i jego wpływ na dalsze życie całej rodziny, chłód i oschłość matki, egoizm ojca, śmierć przyjaciela i związane z tym poczucie winy, dorastanie do miłości, zmarnowane dzieciństwo, które chciałoby się odzyskać, ale nie zawsze jest to możliwe (Auden nie umiała jeździć na rowerze - tego akurat można się nauczyć), opóźniony młodzieńczy bunt.  


"To rzeczy, o które musisz walczyć i zabiegać, mają największą wartość. Kiedy coś jest tak trudno osiągnąć, zrobisz o wiele więcej, by tego nie stracić."


Autorka pokazała, że nigdy nie jest za późno by spróbować czegoś nowego w swoim życiu, oraz że cokolwiek by się nie stało, nie należy się poddawać. To tak jak z rowerem.


"Bo nieważne, ile razy upadniesz, ale ile razy wskoczysz z powrotem na rower." 


Autorka wskazuje również, jak ważna jest nauka (że na nią nigdy nie jest za późno) i ile dla nas znaczą inni ludzie. Chociaż muszę powiedzieć, że niektóre tematy mogłyby zostać bardziej rozwinięte.

Książka lekka, przyjemna, ciepła, urzekająca, dająca nadzieję na zmiany, na lepsze życie.  


środa, 8 czerwca 2016

Noc Perseidów - Edyta Świętek


Noc Perseidów
Edyta Świętek

Wydawnictwo: Replika 
Liczba stron: 468
Ocena: 10/10 










Nota wydawcy: 
Marzenia się spełniają, jeśli są wypowiadane w Noc Perseidów.

Emilia i Tomek wychowywali się razem. Tomek studiował prawo, Emilia pracuje w sklepie spożywczym. Mimo że znacznie się od siebie różnią (wykształceniem, statusem majątkowym, zapatrywaniem na życie) i Tomek ma wątpliwości (jego zdaniem Emilia ma za mało klasy i szyku, powinna także ukończyć studia zaoczne i zmienić pracę), młodzi ludzie postanawiają się pobrać. Ich decyzja nie wzbudza entuzjazmu matki Tomasza..

W dniu gdy Tomek oświadcza się Emilce, poznaje licealną koleżankę narzeczonej, Adriannę. Atrakcyjna kobieta wpada Tomkowi w oko. Chłopak zaczyna porównywać ją z Emilią. Próbuje upodobnić narzeczoną do Ady, z którą przypadkowo kilkakrotnie spotyka się w Krakowie. Jedno z tych spotkań kończy się w hotelowym pokoju. Kilka tygodni później okazuje się, że Ada jest w ciąży. Tomek postanawia się oświadczyć. Przeżywa szok na wieść o tym, kim są rodzice Ady…  


Moja opinia: 

"Gwiazdy... Czy w nich zapisana przyszłość? Czy to możliwe, że odległe o tysiące lat świetlnych ciała niebieskie kierują naszym przeznaczeniem?"


"Noc Perseidów" wywołała we mnie takie emocje, jakich się nie spodziewałam. Mimo iż opowiedziana historia wydaje się być powielana przez wielu innych autorów, bo mamy tu miłość, zdradę i jej skutki, to chwyta za serce swoją prostotą i szczerością. Autorka zwraca naszą uwagę na to, co tak naprawdę w życiu się liczy. Bo miłość, uroda i bogactwo bywają ulotne, przemijają. To, co zostaje na zawsze, nie przeminie wraz z upływem lat, to nasza osobowość, wnętrze, dobro, szacunek, troska.

To książka o wielkiej miłości, namiętności, szczęściu, ale i zdradzie, tęsknocie, gdzie pojawiają się łzy i cierpienie. Ale na pierwszy plan wysuwają się marzenia, które wypowiedziane w Noc Perseidów, w ten niezwykle magiczny czas, podobno się spełniają. A tak swoją drogą, może warto by to sprawdzić... wszak sierpień już niedaleko. 


"Robi się coraz ciemniej. Zaraz będzie widać spadające gwiazdy. To deszcz meteorytów, ale niektórzy wolą je nazywać łzami świętego Wawrzyńca."

"Szybko wymyślajcie sobie życzenia, ale tylko po jednym na każdego z was, bo tylko jedno ma szansę się spełnić. To, które wypowiecie jako pierwsze, bo ono płynie z serca. Każde następne jest mniej ważne."


Marzenia, któż z nas ich nie ma? Bez marzeń nie ma pełnego życia, bo to w marzeniach obieramy sobie swój cel i kierunek. Często to marzenia dają nam siłę do życia i energię do działania, kiedy wszystko inne zawodzi. Marzenia pozwalają nam oderwać się od szarej codzienności i zapomnieć o problemach. Spełnione marzenia zaś motywują nas do dalszych sukcesów i poprawiają nasze samopoczucie. Każdy człowiek o czymś marzy, bez tego nie doszedłby nigdzie. Chyba nie ma na świecie człowieka, który chociaż raz nie oddałby się marzeniom, tym większym, i tym mniejszym. Często nawet nie mówimy o nich na głos, w obawie, że się nie spełnią. Dzięki marzeniom rozbudzamy naszą wyobraźnię i staramy się w miarę możliwości je realizować. Bohaterowie tej powieści również mają marzenia. Jedni marzą o domu i rodzinie, inni o wielkich pieniądzach i pozycji, a jeszcze inni choćby o najdrobniejszym okruchu uwagi lub uczucia.

Bohaterowie są wyraziści, prawdziwi i różni. Pokazani zostali takimi, jakimi są, ze wszystkimi swoimi wadami, słabościami, lękami. Tu każdy z nas może znaleźć podobnego do siebie. Autorka stawia ich przed trudnymi życiowymi wyborami, nie oszczędza, pozwala popełniać im pomyłki. Widzimy, jak jedna podjęta niewłaściwa decyzja, może rzutować na całe życie.

Ciekawym wątkiem była kwestia tego, dlaczego nasz naród tak ślepo przyjmuje wszystko z zachodu, dlaczego tak zaśmieca własny kraj.

Bardzo podobało mi się, że powieść nie jest ani przesłodzona, ani przewidywalna.

Książka porusza, wzrusza, zaskakuje, skłania do zastanowienia się nad naszymi wyborami, otwiera oczy na pewne sprawy. Krótko mówiąc, emocje gwarantowane! I uważajcie na to, o czym marzycie...


"Uważaj na swoje marzenia, one mogą się spełnić."


Ja już szykuję się na sierpniową Noc Perseidów!