niedziela, 26 lutego 2017

Marta, która się odnalazła - Caroline Wallace


Marta, która się odnalazła
Caroline Wallace
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 384
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:


Poznajcie 16-letnią Martę Zgubę. Mamy rok 1976, Marta nigdy w życiu nie opuściła dworca w Liverpoolu. Kiedy była niemowlęciem, ktoś zostawił ją pod drzwiami biura rzeczy znalezionych w walizce i nigdy się po nią nie zgłosił. Dziecko przygarnia obca kobieta, która pracuje w tymże biurze. Dziewczyna przez te wszystkie lata mieszka wraz z Matką nad biurem. Matka podle ją traktuje, bijąc skórzanym pasem gdzie popadnie, nawet po twarzy. Nigdy tak naprawdę nie okazała dziewczynie miłości i ciepła. Ma skłonności do dewocji religijnej, wszystko uważając za grzech. Nie chce wyjawić prawdy o jej pochodzeniu, którą wkrótce zabiera do grobu. Pewnego dnia Marta dostaje anonimową przesyłkę, w której znajduje się książka wraz z listem i dedykacją: "Marto twoja matka kłamie!". Anonimy co jakiś czas powtarzają się, wyjawiając coraz więcej. Kto i w jakim celu przesyła jej anonimowe listy? Czy uda jej się rozwiązać tę zagadkę i przede wszystkim czy pozna swoją prawdziwą tożsamość?  

Marta nigdy nie opuszczając stacji dworca, żyje w przeświadczeniu, że jeśli to zrobi, wszystko runie. Nie mogąc opuścić dworca, codziennie przeżywa tu własne przygody. Posiada umiejętność, dar odnajdywania tego, co zagubione. Szkopuł w tym, że jej samej trudno jest się odnaleźć. 

"Jeśli jakiś przedmiot faktycznie zaginął, a ja przesunę po nim dłonią, widzę gdzie i w jakich okolicznościach został zgubiony."

Martę nie opuszcza odwaga i siła, aby odkryć siebie. Nadal ma w sobie wiele zaparcia i radości życia, z nadzieją dąży do upragnionego celu. 

"Wyczytałam gdzieś, że większość czterolatków uśmiecha się czterysta razy dziennie, ale kiedy już dorosną, liczba ta spada do dwudziestu. Nie jestem pewna, czy chcę być dorosła."  

Główna bohaterka mimo tak młodego wieku jest mądra, pełna empatii i dobra, pracowita choć naiwna. Ale naiwna w nie taki denerwujący sposób, lecz bym powiedziała, że słodki. Jest nieprzystosowana do życia. Niezwykła jest jej także miłość do książek. Jest przekonana, że książka jest czymś więcej niż tylko książką. Tu bardzo się z nią utożsamiałam, bo ja również podobnie traktuję swoje książki. Pozostałe postacie również są ciekawi. Zwłaszcza barwna Elisabeth, którą nie sposób nie polubić. Elisabeth, gdy trzeba chroni Martę i jednocześnie próbuje pomóc jej odnaleźć własną tożsamość. Ale jaką jeszcze rolę odegra w życiu dziewczyny? W zasadzie każdy z bohaterów na swój sposób jest zagubiony, i każdy w jakimś sensie się odnajduje. 

Autorka między wierszami przypomina nam, co tak naprawdę liczy się w życiu. A także to, aby nikogo nie oceniać po pozorach. Ta historia wyraźnie to pokazuje. 

"- Ludzie wciąż się spieszą - mówię, a Elisabeth przytakuje. - Zdają sobie sprawę z wartości tego, co mają, dopiero gdy to tracą."

Bohaterowie mają do rozwiązania liczne tajemnice, tajne tunele pod stacją czy walizki, które mogą należeć do Beatlesów. Caroline Wallace udanie wplotła prawdziwą historię Mal Evans z zagubioną walizką i jej zaginionego dziedzictwa.

Byłam pod wrażeniem tego, jak można zwykły dworzec kolejowy przekształcić w świat pełen magii i tylu wydarzeń. Momentami miałam wrażenie, że rzeczywiście znajduję się w jakiejś baśni. Widoki, smaki i dźwięki jeszcze długo po skończeniu lektury żyły w mojej głowie. Aż chce się usiąść w kawiarence Elisabeth i spróbować jej cytrynowej tarty. 

Ta historia przepełniona jest niezwykłą przyjaźnią, miłością, tajemnicami, nadzieją, samopoznaniem i magią. Po tej lekturze już nigdy tak samo nie spojrzę na stację kolejową, na pociągi. Może nawet, podobnie jak Marta, zrobię mały obrót... 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Pascal



czwartek, 23 lutego 2017

Dama z kotem - Iwona Czarkowska


Dama z kotem
Iwona Czarkowska
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 320
Ocena: 8/10

Moje wrażenia:

Tym razem w moje ręce trafiła komedia w pełnym tego słowa znaczeniu. Humor skrzył niemal na każdej stronie. Muszę dodać, że poprzednich dwóch tomów nie miałam okazji czytać, ale to w niczym mi nie przeszkadzało. Książkę można czytać bez znajomości wcześniejszych perypetii Zuzanny.  

Główna bohaterka, roztrzepana i lekkomyślna Zuzanna Roszkowska, zwana Zu to kobieta, której kłopoty nie omijają. Gdy wygrzebie się z jednych, wpada w kolejne. Jej mąż Michał zdążył już się przyzwyczaić do jej dziwnych zachowań. Choć stara się jak może chronić ją przed kłopotami, jednakże nie zawsze mu to wychodzi. 

Powieść nabiera rumieńców, gdy małżonkowie wyjeżdżają na rok do niewielkiej miejscowości o nazwie Bangladesz. Długo jednak nie nacieszą się ciszą i spokojem, bo Zu wpadnie w tarapaty. Kobieta będzie musiała zmierzyć się z licznymi wyzwaniami - z przedstawicielami tajemniczej fundacji, niegrzecznym Panem Małpką, a także z całym zwierzyńcem: koniem, świnią, kozą, królikiem, gąsiorem i kotem na czele. Zu spróbuje swoich sił jako prywatny detektyw, rozwiązując zagadkę zniknięcia pani Kubackiej. Czy to jej się uda, mając zaledwie podręcznik dla początkujących detektywów?

Wszystkie postaci w tej książce są różnorodni, barwni - jedni zabawni, inni spokojni, a jeszcze inni tajemniczy. Taki kolorowy przekrój gwarantuje rozrywkę, nie sposób się nudzić. Każda z postaci wnosi coś innego, czymś zaskakuje.  

Bardzo podobał mi się pomysł na fabułę. Akcja mknie bardzo szybko, cały czas coś się dzieje. Dialogi i cięte riposty bohaterów są tak zabawne, że nie sposób czytać, aby co chwilę się nie uśmiechnąć, lub nawet wybuchnąć gromkim śmiechem. 

"- Nagle do Michała dotarło, o co prosi go żona. - No nie! Ty chyba zupełnie zwariowałaś! Mam przyjść do pracy w włosem łonowym w fiolce po aspirynie i zażądać, żeby go zbadano? - To nie jest żaden włos łonowy! - Zuzanna energicznym ruchem przysunęła do siebie kubek męża i wsypała mu do kawy dwie czubate łyżki soli. - To jest włos kota! A ponieważ mi nie wierzysz, że ja tego kota widziałam, i uważasz mnie za wariatkę, to daj go do zbadania."

I pod tą całą zabawną otoczką, autorka przypomina nam, że najważniejszy jest człowiek oraz to, abyśmy zawsze potrafili pozostać sobą. Przedstawiając życie na wsi, pokazuje że zawsze znajdzie się ktoś, kto lubi rozsiewać plotki. 

"Dama z kotem" to komedia, jakiej dawno nie czytałam. Niezwykle lekka, przezabawna, pełna zwrotów akcji, pomyłek, niedopowiedzeń, niezrozumienia, tajemnic, zagadek. Bawiłam się świetnie i Wam gwarantuję przednią zabawę. Niezobowiązująca lektura dla tych, co oczekują rozrywki na wysokim poziomie.


poniedziałek, 20 lutego 2017

Przedpremierowo "Kobieta, która wiedziała za mało" - Daniel Koziarski


Kobieta, która wiedziała za mało
Daniel Koziarski
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 376
Ocena: 9/10
Premiera: 15.03.2017

Moje wrażenia:


Z twórczością Daniela Koziarskiego spotkałam się przy okazji książki, którą napisał wspólnie z Agnieszką Lingas-Łoniewską "Zbrodnie pozamałżeńskie". Z kolei "Kobieta, która wiedziała za mało" jest pierwszą książką tego autora, jaką miałam okazję czytać.

Marzena Wierzba - popularna pisarka powieści erotycznych prowadzi wygodne życie u boku męża Karola, który zapewnia jej i dorosłym już ich dzieciom finansową stabilizację. Wszystko się zmienia, kiedy mąż odchodzi do kochanki, okazuje się, że syn jest gejem, a jakby tego było mało, Marzena pada ofiarą psychofanki. 

"Nie czuła się gotowa na odrzucenie, nie dopuszczała myśli o rozwodzie - wolała już zaakceptować ten świat pozorów, który tworzyli."

Dodatkowo Marzena wrzuca na Facebooka swoje myśli, przez co nazywana jest "Coelho w spódnicy". Uaktywnia to fanów, ale i hejterów. 

"- Życie jest zbyt krótkie, żeby krytykować innych. Coś ci się nie podoba? Usiądź, napisz coś lepszego. Nie chcesz pisać, a jedynie czytać? Po co tracić czas na krytykę tego, co ci się nie podoba? Szukaj w ofercie tego, co do ciebie trafia."

W międzyczasie pisarka zaczyna pisać powieść erotyczną. Inspiracje scen erotycznych znajduje dosłownie wszędzie, w każdej sytuacji (nawet tej matczynej).  Jeśli chodzi o erotykę w książce, to stanowi ona jedynie tło powieści, nie przysłania tego, co najważniejsze.

Niewątpliwie dużym plusem książki są dobrze nakreśleni bohaterowie. Możemy poznać ich myśli, lęki i frustracje. W zasadzie żadnego z nich nie polubiłam, trudno było mi zrozumieć ich postępowanie. Wzbudzają bowiem politowanie i niechęć. Ale są interesujący, wywołują emocje, odbiegają od utartego schematu. I choć dużo myślą i mówią o seksie, trudno przypisywać to miłości, bo z nią niewiele ma to wspólnego. Jej w zasadzie tu nie ma. To taki chyba syndrom naszych czasów. 

Marzena to kobieta egoistyczna, egocentryczna, sfrustrowana seksualnie. Mąż widzi ją jako osobę uległą, wycofaną, usłużną i naiwną. Karol zaś to homofob i rasista. Gdy dowiaduje się, że syn jest gejem, z miejsca go odtrąca, nie potrafi zaakceptować jego odmienności (podobnie jest z Marzeną). Właściwie to niespecjalnie zależy mu na dzieciach.

"Ile by teraz dała, żeby móc ścierać się z zołzowatą synową niż wyobrażać sobie, jak jej najdroższy synek, który kiedyś ssał mleko z jej cycków, teraz ssie podstarzałe angielskie fujary."

Daniel Koziarski przedstawia pisarski świat od kuchni, trochę jakby w krzywym zwierciadle, ale wciąż ten świat wydaje się być prawdziwy. Poza tym autor bierze na celownik nie tylko autorów, ale i blogerów. Podejmuje temat hejterstwa internetowego i jego wpływ na pisarzy.   

Autor zahacza także o relacje rodzinne, a zwłaszcza rodzicielskie. Pokazuje, że ojciec powinien być bliżej dzieci, być dla nich autorytetem, a nie wiecznie uciekać w pracę.

Namiętność, brak uczucia i miłości, zdrada, zależność finansowa, odmienna orientacja seksualna, myśli samobójcze - to wszystko tworzy powieść niezwykle interesującą i zaskakującą. Wszystkie poruszane problemy wydają się być prawdziwe, realne. Nasuwa się refleksja, że nie doceniamy tego, co mamy, chcąc wciąż więcej. Ale z drugiej strony, jeśli przestajemy marzyć i chcieć od życia więcej, wówczas nasze życie staje się puste i miałkie.  

Występujący humor jest nieodzownym elementem powieści. Ale jest to taki raczej czarny humor, podszyty ironią. Daje jednak książce lekkości i polotu. Scena, kiedy Marzena zbiła własnego psa... wibratorem, po prostu czegoś takiego nie potrafię sobie wyobrazić! I śmieszno i straszno zarazem. Jest również dość drastyczny wątek związany z tymże psem. Tu muszę ostrzec miłośników zwierząt.    

Język, jakim posługuje się autor jest dosadny, miejscami wulgarny, ale z drugiej strony lekki, przez co czyta się naprawdę szybko i przyjemnie.

To błyskotliwa powieść o niezrealizowanych pragnieniach, samotności, kłamstwie, dążeniu do szczęścia. Książka o trudnych wyborach oraz sytuacjach, które niekiedy powodują, że kierujemy się wyrachowaniem, niskimi pobudkami i zwykłą, zimną kalkulacją. Powieść nie tylko zmusza do refleksji o ludzkiej naturze i naszych wyborach, ale i dostarcza sporej dawki rozrywki. Polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res


piątek, 17 lutego 2017

Chwila na miłość - Joanna Stovrag


Chwila na miłość
Joanna Stovrag
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 368
Ocena: 10/10

  Moje wrażenia:  

Gdy pani Joanna raz jeszcze poprosiła mnie o przeczytanie jej książki, z wielką ochotą to zrobiłam, bo byłam ciekawa, jak nowe wydanie się zmieniło, czy będzie w stanie mnie czymś zaskoczyć. I tak też się stało. Niby to już wszystko było, niby już znam tę historię, ale na nowo uderzyły we mnie emocje, które ponownie zmusiły mnie do wielu refleksji. 

Niniejsza publikacja stanowi uzupełnienie poprzedniej książki "Jeszcze żyję...". Treść została poszerzona o wątki, a losy ludzi, którzy przeżyli wojnę zostały domknięte. Zdjęcia, którymi została obdarzona książka wniosły bardzo dużo do ogólnego odbioru. W tamtym wydaniu było ich mniej. Uwagę zwracają zwłaszcza te zrobione w Sarajewie. Dzięki nim możemy choć trochę poznać ten klimat, to jak niegdyś wyglądało to miasto i jak się od tego czasu zmieniło. Poprzednia okładka, co prawda bardziej mi się podobała, bardziej do mnie przemawiała, dużo lepiej oddawała to, co w środku. Ale ta także jest równie ładna, zwłaszcza jej błękitny grzbiet. 

Pokrótce przypomnę Wam historię Joanny i Sejo, a tych, którzy jeszcze jej nie znają, być może w ten sposób zachęcę do jej poznania. Joanna wyjeżdża z Krakowa do Sarajewa na stypendium naukowe. Na początku nie jest do końca przekonana o słuszności swojej decyzji. Ale bardzo szybko to miasto zdobywa jej serce. I to nie tylko ono. Poznaje tam Sejo, swojego przyszłego męża. Jednak droga do szczęścia tej pary będzie niezwykle trudna, okraszona wieloma wyrzeczeniami. W ich życiu pojawia się wielu znanych, życzliwych im ludzi, m.in. Janina Ochojska, dziennikarz Wojciech Tochman czy reporter telewizyjny Waldemar Milewicz. Wraz z Joanną poznajemy jak smakuje smutek, zwątpienie, rozterki. Z drugiej strony nie przestajemy jej kibicować, chcąc by wszystko jej się udało.       

Książka przepełniona jest emocjami, które możemy odczuć niemal na każdej stronie, a które targają bohaterami. A jak wygląda ta tytułowa miłość, którą przedstawiła w swojej powieści Joanna Stovrag? Otóż ona jest nie tylko piękna, radosna, ale i pełna bólu i smutku. Lektura "Chwili na miłość" w doskonały sposób pokazuje nam, że o prawdziwą miłość należy walczyć zawsze, że ona potrafi wiele znieść, że daje nadzieję na pełnię szczęścia. Napisana jest szczerze, autentycznie, osobiście. 

Zarówno to wydanie, jak i poprzednie czytało mi się bardzo dobrze. Z tym że w "Chwili na miłość" autorka jeszcze bardziej koncentruje się na ludziach i ich losach. To nie tylko Joanna i Sejo, ale i ich rodziny, przyjaciele i każdy, kto im pomagał. Polecam gorąco każdemu miłośnikowi Bałkanów, historii oraz wszystkim tym, którzy poszukują czegoś więcej niż tylko rozrywki.

"Chwila na miłość" będzie dla mnie już zawsze wyjątkowa, ponieważ pierwszy raz ktoś umieścił mnie w podziękowaniach na końcu książki. Cudowne uczucie. 

Tu możecie przeczytać o "Jeszcze żyję..."


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce i Wydawnictwu Replika




wtorek, 14 lutego 2017

Boys from Hell - Agnieszka Lingas-Łoniewska


Boys from Hell
Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 312
Ocena: 10/10

Moje wrażenia:

Mojego uwielbienia do twórczości Agnieszki Lingas-Łoniewskiej nie da się nie zauważyć. Z każdą kolejną książką, jaka wpada w moje ręce, jestem po prostu zachwycona. Za każdym razem autorka potrafi mnie czymś zaskoczyć. Nie inaczej było w przypadku "Boys from Hell". 

Mamy dwoje głównych bohaterów - Annę Scott i Jacksona Cunnama. Ona - niewinna, krucha 18-latka, ale gdy trzeba drapieżna, potrafiąca wyrazić swoje zdanie. Córka ambitnego polityka, od najmłodszych lat przebywająca w szkołach z internatem. Niezwykła w swojej zwyczajności. Utożsamia się z Anią z Zielonego Wzgórza. Czuje się wyobcowana, niepasująca do otoczenia, ściągająca na siebie kłopoty. On - 25-letni nieokrzesany, szef motocyklowego gangu o nazwie Boys from Hell, osierocony w wieku sześciu lat, teraz opiekun rodziny, musi porzucić marzenia o studiowaniu astronomii. Pełen kontrastów - władczy, ale i opiekuńczy, lubiący wyzwania, a z drugiej strony taki poukładany. 

Pewnego dnia do miasteczka w Teksasie powraca Anna, aby dokończyć naukę przy boku rodziców. W jej życiu niespodziewanie pojawia się Jax. Miedzy nimi wybucha gorąca jak Teksas namiętność. Jednak sielanka nie trwa długo. Na drodze ich miłości pojawiają się liczne przeszkody, z którymi będą musieli się zmierzyć. Czy siła ich miłości będzie w stanie pokonać dzielące ich granice, podziały? I co na to burmistrz?   

"Jestem tylko twój, moja mała Anno. Czekałem na ciebie, patrzyłem w gwiazdy i szukałem tej jednej jedynej. Ty jesteś dla mnie, a ja dla ciebie, pamiętasz?"

Bohaterowie pani Agnieszki jak zwykle wzbudzają sympatię. Z miejsca ich pokochałam. Wraz z nimi przeżyłam całą paletę uczuć - począwszy od gorącej, namiętnej miłości, przez zazdrość po złość. Pełni są młodzieńczego temperamentu, uroku i tego czegoś, czego zawsze szukam w postaciach. Nie tylko główni bohaterowie wyróżniają się, ale i drugoplanowi zasługują na uwagę. Wszyscy są barwni, różnorodni, na pewno nie można powiedzieć, że któryś odstaje od reszty. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie. A co do Jaxa, myślałam i takie miałam wyobrażenie, że jako szef gangu motocyklowego powinien być bardziej brutalny. Ale wtedy chyba bym go tak nie pokochała... 

Już od pierwszych stron zostałam wciągnięta w pęd wydarzeń i emocji, niczym szybka przejażdżka harleyem. Ale najważniejszy okazał się przekaz powieści. Bo gdzieś tam, między gorącym romansem, autorka przemyca wartości, które w dzisiejszym, zabieganym, konsumpcyjnym świecie tracimy. Te wartości to rodzinne ciepło i miłość. Tu nasza bohaterka tego nie otrzymała od rodziców. Jest dla nich tylko kolejną z inwestycji. A to przecież oni powinni przekazać dorastającemu dziecku odpowiednie wzorce i wartości rodzinne. 

Przedstawiona historia pokazuje, że w obliczu prawdziwego uczucia i walce o szczęście, pozory, nieszczerość i obłuda zawsze przegrają i wyjdą na jaw.

"Pomyślał, że pozory mogą mylić i nie jest tak oczywiste, jakby się mogło wydawać. I ta dziewczyna, chociaż wyglądała jak milion dolarów i zachowywała dystans do wszystkich i do wszystkiego, była osobą o ciepłym i spragnionym sercu."

Mamy tu do czynienia z romansem erotycznym, więc i sceny miłosne musiały się pojawić. I jak to u pani Agnieszki bywa, są wyważone, poprowadzone ze smakiem, z wyczuciem. Miejsce, w jakim została osadzona fabuła, a mianowicie w Freeport, nadaje wydarzeniom wyjątkowego klimatu teksańskiego miasteczka. Nie ma przydługich opisów, wszystko jest wyważone, w sam raz. Natomiast zakończenie urzekło mnie i totalnie zaskoczyło. Nie sądziłam, że właśnie tak to się skończy. Jestem usatysfakcjonowana.

"Boys from Hell" to powieść przesycona emocjami i miłością. Zostałam porwana teksańską namiętnością. Książka sprawiła, że śmiałam się, wkurzałam i wzruszałam - tyle reakcji na raz przy lekturze, to tylko jedna dilerka tak potrafi dawkować. Ciężko było opuścić świat Anny i Jaxa. Gdyby taki Jax pojawił się pod moim domem na harleyu... ani chwili bym się nie zawahała. 


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res 



niedziela, 12 lutego 2017

Przedpremierowo "Caraval. Chłopak, który smakował jak północ" - Stephanie Garber


Caraval. Chłopak, który smakował jak północ
Cykl: Caraval (tom 1)
Stephanie Garber
Wydawnictwo: OMGBooks
Liczba stron: 416
Ocena: 8/10
Premiera: 15.02.2017


Moje wrażenia: 


"Zanim zatracisz się w magicznym świecie Caravala, zapamiętaj: TO TYLKO GRA!"

To, co przyciągnęło mnie do tej książki, to jej okładka, która zawładnęła mną do reszty. Jest tajemnicza, klimatyczna, trudno oderwać od niej wzrok. A co kryje się w środku?

Scarlett i Tella - główne bohaterki, a zarazem siostry, całe życie spędziły na małej wyspie. Ojciec zaaranżował małżeństwo starszej córki z hrabią, którego imię ma poznać dopiero w dniu ślubu. Niepojęte? A jednak. A czym jest tytułowy Caraval? To doroczna gra, w której stawką jest spełnienie marzenia. Siostry marzą, aby uciec z wyspy i wzięciu udziału w grze. Pewnego dnia Scarlett otrzymuje list i trzy zaproszenia na grę. To dla sióstr doskonała okazja uwolnienia się od despotycznego ojca. Ich sprzymierzeńcem okazuje się być tajemniczy żeglarz Julian. Jaką rolę odegra Julian? I czy Scarlett wygra i uratuje siostrę?  

"Dla Telli jednak zrobiłaby wszystko, nawet gdyby musiała zrezygnować z realizacji największego marzenia."

Główna bohaterka jest bardzo delikatna, nieporadna, infantylna, honorowa, nadopiekuńcza, irytująca. Zamiast iść naprzód, wciąż roztrząsa każdą, nawet najdrobniejszą sytuację. Jednak pod wpływem Juliana i kilku innych czynników, przechodzi przemianę. Natomiast Tella to jej zupełne przeciwieństwo. Jest nieostrożna, działa pod wpływem impulsu, lubi wyzwania. To ją bardziej polubiłam. Podobnie było z samym Julianem. To ciekawa, tajemnicza, odważna, zadziorna i zabawna postać.

Pomimo tego, iż Scarlett mnie irytowała, to ciężko było mi oderwać się od lektury. Najbardziej podobało mi się zakończenie, które mocno zaskakuje, a nawet szokuje. Jestem ciekawa, co wydarzy się dalej.

W książce mamy do czynienia z czarami, magią, grą, tajemnicą, kłamstwem, mylnymi tropami, gdzie nic nie wydaje się być takie, jakie jest w rzeczywistości. Rzeczywistość miesza się z iluzją, prawda z kłamstwem. 

"To, co słyszałaś o Caravalu, nie wytrzyma porównania z rzeczywistością. To coś więcej niż tylko gra czy przedstawienie teatralne. Na tym świecie nie znajdziesz niczego równie magicznego."

Język, jakim posługuje się autorka jest plastyczny, co szczególnie widać w opisach otoczenia. Dzięki temu łatwiej jest nam wyobrazić sobie świat, w jakim przebywają bohaterowie. Natomiast barwy, jakich użyto... tu autorka zmusiła mnie do ruszenia wyobraźnią. Zastanawiałam się, jak może wyglądać "bladoniebieskie zaciekawienie rozwibrowanych zmysłów', "podejrzliwość o barwie szałwii" czy "zawstydzenie w pięciu odcieniach fioletu". W książce znajdziemy pełno tego typu porównań, metafor, zwrotów, określeń. Jest to bardzo interesujące, ale czasami było tego dla mnie trochę za wiele. Podobnie ma się rzecz z akcją i dialogami, których przeciwnie, mogłoby być znacznie więcej. Najbardziej zaś zachwycił mnie baśniowy klimat powieści.

Autorce udało się sprawić, że czułam się jednym z uczestników gry. Sama rzadko sięgam po książki  z elementami fantastyki. Tu zaryzykowałam i w ogólnym rozrachunku nie żałuję. "Caraval. Chłopak, który smakował jak północ" polecam głównie młodzieży, którzy pragną dołączyć do gry o marzenia.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu OMGBooks




piątek, 10 lutego 2017

Przedpremierowo "Spowiedź diabła" - Adrian Bednarek


Spowiedź diabła (tom 3)
Adrian Bednarek
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 400
Ocena: 10/10
Premiera: 01.03.2017

Moje wrażenia:


"Spowiedź diabła" ukazuje dalsze losy Rzeźnika Niewiniątek, który tak naprawdę nie umarł, żyje i ma się całkiem dobrze. Czy dalej będzie cieszył się spokojem na wolności? Jak to mawia - w raju? Czy nadal będzie mógł rozkoszować się tym rajem? Pewne jest jedno: wpadł w sidła. Ale dzięki swojej nieprzeciętnej inteligencji, już niejednokrotnie udowodnił, że potrafi w błyskotliwy sposób wyjść z mniejszej czy większej opresji.

"Nie każdy zły umysł musi mieć złą duszę. Czasami człowiek może zachować logiczne rozumowanie, pałać miłością do drugiej osoby, ale gdy kontrolę przejmą demoniczne żądze, zmienia się w krwiożercze zwierzę."

Julia Merk wychodzi z kliniki odwykowej. Napisała książkę o Tomaszu Rogowskim "Sypiałam z Rzeźnikiem Niewiniątek". Rodzice seryjnego mordercy chcą pozwać Julię o wykorzystanie praw do wizerunku ich syna. W tym celu spotyka się z Kubą Sobańskim i proponuje mu, by reprezentował ją w sądzie. Ponownie między tą dwójką dochodzi do romansu. W międzyczasie do mieszkania Kuby ktoś się włamuje. Teraz to Kuba staje się zwierzyną, a kto jest łowcą, kto na niego poluje? Kto zaczyna naśladować Rzeźnika? 

"Nie mogę pozbyć się wrażenia, że właśnie zostałem zwierzyną łowną wystawioną na polowanie w raju."

Poznajemy także Sonię Wodzińską, która zabiła brata spychając go z balkonu. Matka dziewczyny wynajmuje kancelarię Kuby i Sandry oferując dwa miliony złotych za jej wybronienie. Kto lepiej nadaje się do podjęcia obrony mordercy, niż sam morderca? Rozpoczyna się batalia sądowa. I to nie tylko o wolność klientki, ale i z demonami, które nawiedzają Sobańskiego. To zamordowana przez Kubę Ada Remiszewska dodaje mu siły w walce z demonami przeszłości, której ciało złożył w hołdzie. I choć autor boleśnie uświadamia nam, że w świecie rządzi pieniądz, że dzięki niemu można kupić sobie wolność, to jednak spokoju duszy nie można.

Sonia to dziewczyna wypruta z jakiegokolwiek dobra. Nie ma żadnych wyrzutów sumienia po śmierci brata. W pewnym momencie nawet myślałam, że się opamięta, coś ją ruszy, ale nie. Podczas procesu wychodzą na jaw niezdrowe relacje dziewczyny z bratem - molestowanie, wielokrotne gwałty, zastraszanie. Mamy tu przedstawione zaburzenie relacji seksualnych. Dwójka dzieci mieszkając sama w dużym domu bez opieki dorosłych. Może rodzić to przyczynek do relacji kazirodczych, gdzie więź braterska przechodzi niejako w więź małżeńską. Autor nakreśla ważny problem. Mianowicie to, jak często nie interesujemy się naszymi dziećmi, rekompensując im naszą nieobecność pieniędzmi. Tak było w przypadku tego rodzeństwa. Dzieci bez nadzoru wpadają w złe towarzystwo, alkohol, narkotyki. I nie chodzi tu o stałą kontrol, ale zwykłe zainteresowanie, rozmowę. Tego potrzebują nastolatkowie w tak trudnym dla nich wieku. Może wtedy mielibyśmy mniej z nimi kłopotów.  

Bednarek nie przebiera w środkach, wszystko opisuje bardzo obrazowo, soczyście, drastycznie. Szczegółowe opisy osób, miejsc i wydarzeń sprawiają, że niejednokrotnie miałam wrażenie, jakbym to ja sama była w centrum tych wydarzeń. Te szczegóły zaskakują, wprowadzają napięcie, przerażają. Brutalne było nawet to, kiedy Kuba zabija królika. Przedstawia to szczegółowo, w wstrząsający sposób, a osoby, które są miłośnikami zwierząt mogą mocno to przeżyć. Powieść w całej swojej brutalności, trudno jest, aby spokojnie, bez emocji ją czytać. Autor zaserwował mi prawdziwą huśtawkę emocjonalną. Na początku nawet pałałam sympatią do Kuby, zwłaszcza że miał jakieś odruchy (przebłyski), a może tylko mi się zdawało... współczucia dla oskarżonej dziewczyny. Potem, gdy ponownie z zimną krwią zabijał, moje emocje zostały poddane ciężkiej próbie. Tylko chory człowiek zdolny jest do takiego okrucieństwa. 

"Znów jestem drapieżnikiem, czuję to każdą komórką swojego ciała. Nie poluję dla zaspokojenia głodu, poluję, żeby przetrwać. (...) Mimo kilkuletniej przerwy wyjątkowy instynkt zabójcy nie osłabł nawet odrobinę."

Co ciekawe, to przed Sonią Kuba się otwiera, wyjawiając jej swoją prawdziwą tożsamość i to co zrobił. Przyjmuje rolę mentora dziewczyny. Ich znajomość przeradza się w obopólną fascynację, która prowadzi ich do wspólnej zbrodni. Mistrz i uczennica - relacja dziwna, szokująca, niezdrowa.  

"Sam każdego dnia oszukuję ludzi. Tylko to zapewnia mi wolność. Jeżeli Sonia też chce być wolna, musi się nauczyć wiarygodnie kłamać." 

Zaskoczyło mnie zakończenie, które nie daje odpowiedzi na to, co stało się z ostatnią ofiarą mordercy. Podobnie ma się sprawa pobudek jego działania. Chętnie poznałabym dalsze losy Kuby  i Soni.  

Przeszłość i teraźniejszość miesza się w ciekawy i nieszablonowy sposób. Gra pozorów, kłamstwa, zbrodnie, prawnicze triki, zaskakujące rozwiązania - to wszystko tworzy zadziwiający efekt.  

Od strony psychologicznej postaci nic nie można zarzucić. Bohaterowie są barwni, wiarygodni, zepsuci do szpiku kości. Pierwszoplanowa narracja pozwala na jeszcze bliższe poznanie motywów działania głównego bohatera. Choć miało się wydać kto jest prawdziwym Rzeźnikiem Niewiniątek, to ku mojemu zaskoczeniu kibicowałam Kubie. Mimo strachu, chciałam dalej kroczyć ścieżkami, jakie wyznaczył mi autor. Chyba jednak jestem chora... To było moje największe zaskoczenie podczas tej lektury. Język, jakim operuje autor jest dosadny, wulgarny, a z drugiej strony prosty, z dbałością o detale.

To niepokojący, pełen nieczystych zagrań thriller, który skłania do wielu, niejednokrotnie zaskakujących przemyśleń. Odkrywanie mrocznych zakamarków ludzkiego umysłu dostarczyło mi nieoczekiwanych doznań i emocji. Towarzystwo samego Diabła okazało się ciekawym doświadczeniem. Chętnie spotkałabym się z nim ponownie... 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res



wtorek, 7 lutego 2017

Dwie świątynie - Mateusz Bajas


Dwie świątynie
Mateusz Bajas
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 310
Ocena: 9/10

Moje wrażenia:


Długo nie mogłam zdecydować się czy sięgnąć po tę książkę. To kolejny już debiut, jaki ostatnimi czasy miałam okazję poznać. Cieszę się, że mogłam tę książkę przeczytać, była dla mnie sporym zaskoczeniem. Tym bardziej, gdy dowiedziałam się, że inspiracją do napisania niniejszej książki była dla Mateusza Bajasa krótka praca w recepcji hotelowej. Z jednej strony ulicy mamy luksusowy hotel, a po drugiej mieszkania bez toalet. Zderzenia tak odległych światów musiało dać upust w postaci tej książki. To daje tej powieści wiarygodności, łatwiej jest nam to wszystko, co opisuje autor sobie wyobrazić.

W "Dwóch świątyniach" mamy dwóch młodych, nieznających się mężczyzn. Ich drogi w pewnym momencie przecinają się. I to w dosłowny sposób - zderzają się przed wejściem do hotelu. To wydarzenie staje się przyczynkiem do zmian w życiu obu bohaterów. To co ich łączy, to jeden cel - sukces. Ale czy obaj go odniosą? A co w przypadku ewentualnej porażki?

Poznajemy Marcina - wykształconego, skupionego na karierze, ambitnego przedsiębiorcę. Wywodzi się z tzw. "dobrego domu", gdzie miał wszystko. Pewnego dnia podejmuje decyzję o prywatnej inwestycji. Ma ważną rozmowę z udziałowcem. Zostaje poddany testowi, który ma sprawdzić to jak się zachowa. Czy uda mu się zgarnąć milionowy kontrakt? W jego życiu oczywiście pojawi się kobieta. Jaką rolę odegra Julia?

"Trzeba wyjątkowo mocnego, a jednocześnie chłodnego intelektu, żeby móc pozwolić sobie na planowanie tak nieprzewidywalnych sytuacji, jakimi są relacje międzyludzkie. Tylko rozległa wiedza, ogromne doświadczenie i niezachwiana pewność siebie gwarantowały tu powodzenie."

Drugim mężczyzną jest rozważny Piotr, który mimo młodego wieku został już doświadczony przez los. Gdy jedno z jego rodziców traci pracę, on bierze na swoje barki pomoc rodzicom. Podejmuje się różnego rodzaju prac dorywczych, jednakże te prace nie dają mu satysfakcji. Jego pasją jest hip-hop. Pragnie zaistnieć w tym świecie. Pewnego dnia natrafia na afisz informujący o konkursie. Postanawia wziąć w nim udział. Czy spełni się jego największe muzyczne marzenie? W jego życiu również pojawi się kobieta. Czy zawalczy o nią tak samo jak o muzykę?

Bohaterowie zostali dobrze wykreowani. Są wyraziści, barwni, wzbudzają emocje, można zarówno ich polubić, ale i czuć niechęć w stosunku do ich postępowania. Poza tym bardzo podobała mi się przedstawiona silna emocjonalna więź Piotra z matką. 
    
Autor przestawiając te dwie historie, pokazuje jak trudne życiowe wybory, jakich dokonujemy wpływają na nasze życie i jak musimy sobie z nimi radzić, z wszelkimi ich konsekwencjami. Bo tu zarówno sukces, jak i porażka mogą nieść wiele emocji pozytywnych, jak i negatywnych, wręcz tragicznych. Możemy wznieść się na szczyt, ale i pójść na samo dno. Tylko od nas samych zależy czy i jak sobie poradzimy w obliczu pojawienia się wyzwania. Poza tym autor podkreśla jak ważna jest pomoc i wsparcie rodziny oraz przyjaciół. To oni często stojąc z boku, przyglądając się nam, widzą więcej. Widzą to, czego często my nie widzimy albo nie chcemy dostrzec. Czasem warto posłuchać dobrych rad.

Książka wzbudziła we mnie skrajne emocje. Ale co ciekawe jest jednocześnie lekka, czyta się w ekspresowym tempie, a akcja mknie bardzo szybko. 

To, co zasługuje na uwagę to przedstawione współczesne, pełne kontrastów - miasto Łódź. Autor zadbał, aby wydobyć z niego wszystko to, co najciekawsze. 

Debiut bardzo udany, traktujący o trudnych, współczesnych problemach. Dwa odmienne życiorysy, dwa różne spojrzenia na świat. Powieść daje do myślenia. Zmusza do zastanowienia się nad naszymi wyborami. Pokazuje jak łatwo zagubić się w skomercjalizowanym świecie. Ale i wskazuje, że zawsze można żyć inaczej, że można wybrać inną drogę. 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res 



niedziela, 5 lutego 2017

Obudź się, Kopciuszku - Natalia Sońska


Obudź się, Kopciuszku
Natalia Sońska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 320
Ocena: 10/10

Moje wrażenia:

"Do tej pory moje życie wyglądało jak początek baśni, nawet nie jednej. Wegetowanie jak we śnie, czy raczej koszmarze, niczym Śpiąca Królewna na próżno czekająca na pocałunek księcia, który ma przynieść lepsze jutro. Jak Kopciuszek, który poza monotonną codzienną pracą, nie miał żadnej innej przyjemności. Nawet mam macochę i przyrodnią siostrę, o czym już ci zresztą wspominałam. Moje życie to istna bajka…"

Poznajemy Alicję - samotną, młodą lekarkę, która całkowicie poświęca się swojej pracy. Jest zamknięta w sobie, wycofana, trzyma się z dala od ludzi. Z zewnątrz wydaje się być nieprzystępna, twarda, lecz w środku marzy o miłości. Jej marzenie wydaje się, że będzie mogło się spełnić. Wraz ze znajomymi wyjeżdża do Zakopanego, gdzie podczas nocy sylwestrowej poznaje ratownika TOPR-u, Michała. Czy Alicja przestanie myśleć tylko o pracy, odrzuci lęki i zawalczy o szczęście?

"(...) nic tak w życiu nie doskwiera człowiekowi jak samotność. Można mieć wszystko, i dutków pełno, i robotę dobrą, ale jak kto sam jest, nijak cieszyć się tym nie potrafi."

A jeśli już mowa o Michale, to mężczyzna, który od samego początku zawładnął moim sercem. Jest opiekuńczy, czuły, przystojny. Momentami wkurzałam się na Alicję, że mając takiego faceta na wyciągnięcie ręki, coraz bardziej się od niego oddala. Ale to sprawiło, że tak naprawdę w pewnym momencie nie byłam już pewna zakończenia.

Ciekawe okazały się retrospekcje z przeszłości głównej bohaterki, gdzie autorka przedstawia trudne relacje Alicji z macochą i przyrodnią siostrą oraz żal jaki czuje do ojca. Dzięki tym retrospekcjom możemy lepiej zrozumieć jej wycofanie, ucieczkę w pracę, gdzie myśli, że nic innego już jej nie pozostaje. Ucieka od szczęścia, bo uważa że to uchroni ją przed ewentualnym cierpieniem. 

"Dlatego ja ci dziecino, mówię, cokolwiek się tam w twoim życiu podziało, ileś się nie wycierpiała z różnych powodów, o siebie zawsze trzeba walczyć i o szczęście swoje."

Między wierszami autorka przemyca wiele życiowych prawd i przepisów. Daje wskazówki jak można polepszyć nasze życie. Uświadamia i otwiera nam oczy, że praca to nie wszystko. Przypomina jak ważna jest rodzina i przyjaźń. Skłania do refleksji nad tym, co ważne i o co warto walczyć.   

Moją uwagę przykuły również piękne opisy zimowego Zakopanego. Z przyjemnością, chociaż w wyobraźni przeniosłam się do tych miejsc. Niemal widziałam Giewont i Rusinową Polanę nakryte kapeluszem śniegu. A jeśli dodać do tego lekki styl i piękny, przystępny język - otrzymamy powieść idealną.


To magiczna opowieść o pokonywaniu własnych lęków i uprzedzeń, o poszukiwaniu szczęścia i miłości. Mnie chwyciła za serce, wzruszyła, wzbudziła wielkie emocje. Książka w swej zwyczajności... tak niezwykła i niesamowita. Gorąco polecam każdemu bez wyjątku tę wspaniałą bajkę o współczesnym Kopciuszku.


czwartek, 2 lutego 2017

Mogę wszystko - Anita Scharmach

Mogę wszystko
Anita Scharmach
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 288
Ocena: 9/10 

Nota wydawcy: 
Na długie zimowe wieczory, z kubkiem gorącej herbaty obok...
Tatiana, zwariowana 40-latka posiadająca kochającą rodzinę, wiedzie ułożone i szczęśliwe życie. Odnosi sukcesy w pracy, wraz z najbliższymi przeprowadza się do wymarzonego domu. Wydaje się, że wszystko idzie po jej myśli. Do pewnego momentu… Kobieta będzie musiała stawić czoło przeciwnościom losu, pogodzić się z tym, co naszykowało dla niej życie. Wsparcie najbliższych pomoże jej przetrwać trudne chwile.
Autorka łączy miłość, śmierć i przyjaźń, dostarcza czytelnikowi wielu wzruszeń, a niejednokrotnie wywołuje szczery uśmiech.

Moje wrażenia:

Tym razem zacznę od tego, że książka trafiła w moje ręce kiedy zupełnie się tego nie spodziewałam. A osobą, która tę niespodziankę mi sprawiła była sama autorka. Dziękuję Pani Anito. A czy "Mogę wszystko" spełniła moje oczekiwania? Jednym książka podoba się bardziej, innym mniej. Jak zawsze podkreślam, w każdej książce staram się znaleźć jak najwięcej pozytywów. Czasem nie dostrzegam minusów, niedociągnięć. Wynika to zazwyczaj z tego, że opowiedziana historia wzbudzi we mnie szereg emocji i zmusi do refleksji. Nie inaczej było w przypadku niniejszej pozycji. Potrzebowałam takiej książki, takich bohaterów i takich rozwiązań. Ale o tym dalej.

Główna bohaterka, blisko 40-letnia Tatiana ma wszystko. Jest oddaną, spełnioną matką, kochającą żoną, wspaniałą przyjaciółką. Realizuje się zawodowo, lecz w pewnym momencie musi poradzić sobie z tragedią, która nagle na nią spada. Jedna wiadomość zmienia dotąd poukładane jej dotychczasowe życie. Bardzo kibicowałam tej kobiecie. Odnalazłam w niej kilka cech, które i u siebie dostrzegłam. Dlatego z tego powodu jest mi w jakiś sposób bliska. 

Książka może nie rozpoczyna się jakimś wielkim wow!, ale w miarę upływu stron akcja nabiera tempa, dzieje się coraz więcej i coraz bardziej wsiąkałam w tę historię. Powieść ma swój klimat, który bardzo mi odpowiadał.

Bohaterowie są różnorodni, mają swoje problemy, które i w prawdziwym życiu się zdarzają. Mogą wydawać się zbyt perfekcyjni, niektórym może to przeszkadzać, bo przecież ideałów nie ma. Każdy z nas ma jakieś wady. Ale z drugiej strony na to patrząc, takich bohaterów na ten czas potrzebowałam, więc jestem w pełni usatysfakcjonowana. 

Chęć niesienia pomocy innym to przewodni motyw powieści. Oprócz tego nie bak oczywiście miłości, której jest tu naprawdę dużo. Miłości, którą okazują sobie wszystkie bliskie sobie postaci z tej książki. Widzimy jak nawzajem się wspierają, pomagają sobie.

Autorka w dużej mierze skupia się na relacjach międzyludzkich. Mąż, dzieci (w tym niełatwa relacja z nastolatkami), przyjaciele, znajomi - daje nam wskazówki jak poradzić sobie z problemami, ale i jak osiągnąć szczęście i spełnienie marzeń. 

"Szczęście jest jak motyl. Im bardziej je gonisz, tym bardziej ucieka. Ale jeśli skierujesz uwagę na inne sprawy, Szczęście przybędzie i spokojnie usiądzie Ci na ramieniu."

Autorka operuje prostym językiem, na początku może zbyt suchym, trochę przypominającym zdawanie informacji, ale wraz z upływem stron szybko to wrażenie mija i jest coraz lepiej. Dochodzi więcej ekspresji, emocjonalności, uczuć. Styl jest przyjemny, przejrzysty, a słowa, których autorka używa celnie trafiają w punkt. Rozdziały są króciutkie, zaledwie dwu, trzy stronicowe, co sprawia, że czyta się w ekspresowym tempie. Książka nie tylko bawi, ale i wzrusza. A poniższy fragment rozbroił mnie całkowicie.

"- Wiesz, a co to znaczy pocałować z języczkiem? - zapytałam zmieszana. - No z jęzorem przejechała mi po ustach, bo nie otworzyłem - powiedział nieco zakłopotany, ze wzrokiem wbitym w czubki swoich butów."

To powieść o niesieniu dobra oraz o tym, że zawsze warto pomagać. Opowieść o walce ze strachem, bólem, cierpieniem. Ale to także opowieść o wewnętrznej sile, którą każdy z nas ma, ale trzeba chcieć jej w odpowiednim momencie użyć. To także powieść o śmierci bliskich osób, chorobie, miłości, bezinteresownej przyjaźni, nadziei. O tym, że szczęścia możemy szukać w zwykłych codziennych czynnościach. 

"Uratowałaś mi życie, gdyby ktoś powiedział mi pół roku temu, że tak będzie - wyśmiałbym go. Jesteś Aniołem."

Po tej lekturze z całą pewnością mam większy dystans do swojej osoby i otaczającego mnie świata. Dla mnie to największa wartość tej książki. Anita Scharmach przypomniała mi, co w życiu jest najważniejsze, a o czym często zdarza się mi zapominać. Empatia, zwykły ludzki odruch, życzliwość - to cechy i wartości, które zawsze będą w cenie, a które nic nie kosztują. Pamiętajmy o tym w zabieganym życiu. Nie zatracajmy się w tym świecie, pędzie donikąd. Przystańmy na chwilę, pomyślmy... Debiut interesujący, moim zdaniem udany, niosący przesłanie, refleksję. Będę wypatrywać kolejnych książek Anity Scharmach.

"Jedni się spotykają i są, inni ulegają pokusom i w pędzie, jaki ma ten szalony świat, gubią się po prostu."




Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce