poniedziałek, 19 października 2020

Żar Australii - Alexa Lavenda

 


Tytuł: Żar Australii
Cykl: Kontynenty przyjemności (tom 1)
Autor: Alexa Lavenda
Wydawnictwo: Lipstick Books
Ilość stron: 352
Ocena: 8/10

Młoda kobieta, której życie nigdy nie oszczędzało, spotyka na swojej drodze mężczyznę, który w życiu ma wszystko na wyciągnięcie ręki.
Ona wrażliwa, samotna… wybudowała wokół siebie mur, którego dotąd nikomu nie udało się zburzyć.

On seksowny, charyzmatyczny, diabelsko przystojny i bogaty. Max sprawił, że świat Patrycji zatrząsł się w posadach…

Czy będzie w stanie zburzyć mur, jaki dziewczyna wokół siebie wybudowała?
Czy Patrycja przywróci jego wiarę w szczerość i bezinteresowność kobiet?

Dwa różne światy, dwie zupełnie inne osobowości, które przyciąga niesamowita siła.

"Żar Australii" to pierwszy tom cyklu Kontynenty przyjemności, a jednocześnie debiut Alexy Lavendy - blogerki książkowej znanej z niesamowitego poczucia humoru.

Zostałam pozytywnie zaskoczona tym, iż autorce udało się uniknąć powielania schematów. Choć przyznaję, że takowych się spodziewałam. Wszak ona jest biedna, on bogaty, a mimo to ta historia nieco odbiega od innych znanych mi książek. Lekturę zdecydowanie można zaliczyć do gatunku tych pikantnych, ale napisanych z wielkim smakiem i subtelnym erotyzmem.

Bohaterowie z miejsca zaskarbili sobie moją sympatię. To postaci tacy jak my, sprawiający wrażenie prawdziwych. Bez problemu odczuwamy ich emocje, uczucia, rozterki. Patrycja to nie kolejna naiwna bohaterka. To kobieta, która wie czego chce i robi wszystko, by to osiągnąć, spełnić swoje marzenia, choć bywa niezdecydowana. Z kolei Max... bardzo podobało mi się to, w jaki sposób patrzył na otaczający go świat, ludzi, że wiedział co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze. Że nie zmienił go majątek. I co najistotniejsze, sam doszedł ciężką pracą do tego, co posiada. A to się bardzo ceni. Oboje tak różni, ale łączy ich pragnienie akceptacji, zrozumienia i miłości. Ale czy to wystarczy, by być razem? Tego Wam nie zdradzę.

"Ten mężczyzna wzbudzał w niej wszystkie emocje: irytował ją, fascynował, niesamowicie pociągał i tym samym przerażał. (...) Miała ochotę uciekać i zostać, wyzywać go i poddać się mu..."

Poznając tę historię, uświadamiamy sobie, jak ważne jest zaufanie. Ale jak to zrobić, jak zaufać, kiedy już raz zostało się zranionym? Równie istotne jest odnalezienie w sobie pasji, tego co się kocha robić, i co powoduje, że codziennie rano chce się nam wstawać. Musimy to pielęgnować. 

"Miłość to ból. Miłość to wyczerpująca tęsknota. Nie chcę już ani jednego, ani drugiego. Za bardzo to boli."

Autorka poruszyła również problem różnic klas społecznych. Wydaje się, że w XXI wieku nie powinno już mieć to miejsca, ale nie oszukujmy się - chęć przynależenia do wyższych sfer, pieniądz często nas zaślepia. Sprawia, że przysłania nam to, co najważniejsze. Wątek ten pokazuje, iż nie powinniśmy wstydzić się swojego pochodzenia, bo nie to jest miernikiem naszej wartości.

"(...) znienawidził tych ludzi. Ludzi, którzy pieniądze, status i pozory cenili ponad wszystko. Wtedy postanowił, że się nie podda, że im wszystkim pokaże, ile tak naprawdę jest wart."

Autorka znana jest z poczucia humoru, więc nie wyobrażałam sobie, aby i w powieści miało go zabraknąć. Dialogi między bohaterami skrzą od ciętych ripost i wzajemnego docinania.

Interesująco i kusząco na kubki smakowe wpływa wątek kulinarny dotyczący głównej bohaterki. Jeśli więc zamierzacie czytać na głodnego - odradzam, gdyż będziecie co chwilę biegać do lodówki. Chciałabym natomiast więcej uświadczyć tytułowej Australii oraz bliżej poznać ojca Patrycji.

Z kolei zakończenie książki to istna tortura! Serio. Jestem kompletnie zdezorientowana, a moje serce ledwo zipie. Jednocześnie żywię nadzieję, że jeszcze spotkam Patrycję i Maksa.

"Żar Australii" to gorący erotyk, który rozpali Wasze  zmysły niczym palnik patelnię. To powieść przepełniona bólem, pożądaniem, pragnieniami, marzeniami, miłością, a także szczyptą humoru. Czy Patrycja zaufa Maxowi? Sprawdźcie koniecznie! Wcale nie gwarantuję, że się nie sparzycie... 😁
 
PS 
Ta łycha na zdjęciu to nie na Maxa 😂 To wbrew pozorom całkiem grzeczny facet jest. No przynajmniej w kuchni, bo w...  😜


Za egzemplarz do recenzji dziękuje Wydawnictwu Lipstick Books

 


 

 

8 komentarzy:

  1. Nie jest to mój ulubiony gatunek czytelniczy, więc chyba raczej nie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie nie planuje jej czytać. Fajnie, że aż tak ci się podobała i tyle emocji wywołała.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, ze nie są tu powielane schematy :D zapisze sobie tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa jestem tej książki i tego zakończenia. Lubię debiuty, więc i temu dam szansę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rewelacyjne zdjęcie! Jestem pod wrażeniem. Co do samej książki, chętnie ją poznam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie podoba mi się tytuł, ale historia, którą nam po krotce nakreśliłaś jest intrygująca i jestem niej ciekawa. Świetne zdjęcie!
    weruczyta

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba mnie zachęciłaś, bo póki co, to się bronię przed tą książką :D
    A zdjęcie super :D

    OdpowiedzUsuń
  8. świetna historia. Zaskakuje, rozśmiesza, rozczula. Czekam na kolejną część z niecierpliwością;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)