Tytuł: Sezon zamkniętych serc
Autor: Wioletta Leśków-Cyrulik
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 312
Ocena: 7/10
On kocha ją, a ona jego – tak mogłaby się zacząć historia o miłości. Jednak gdy w grę wchodzą lęki z przeszłości, może to nie wystarczyć do ułożenia sobie życia, mimo najlepszych nawet chęci i starań. Agnieszka ma za sobą bolesne doświadczenia. Darek, który wiele lat temu, kierując się odruchem serca, pomógł jej i wciąż stoi obok, z biegiem czasu czuje, że zaczyna brakować mu sił. Mężczyzna postanawia zorganizować im życie od nowa i raz na zawsze uzyskać odpowiedź na pytanie, czy ich wspólna przyszłość jest w ogóle możliwa. Wyjazd na dwuletni kontrakt do Oslo ma im w tym pomóc, jednak ostatecznie docierają do Vopnafjörður, niewielkiej islandzkiej miejscowości.
W nowym miejscu Agnieszka szybko zaprzyjaźnia się z Hanną, z pochodzenia Słowaczką, którą zastępuje w szkole. Poznaje Rinke i Jóna, właścicieli salonu fryzjerskiego. Nowo poznani ludzie wprowadzą spore zamieszanie w życie bohaterów. Czy jednak to wystarczy, by wymazać z pamięci złe wspomnienia i pokonać lęk? Czy miłość może uleczyć wszystkie rany?
"A przecież banalne są tylko sceny szczęśliwej miłości..."
Książka ta długo zalegała u mnie na półce. I gdy tylko dowiedziałam się, że autorka napisała kontynuację, musiałam najpierw zapoznać się z "Sezonem zamkniętych serc". Niezły numer ze mnie. Dobrze, że zorientowałam się w porę. 😉
Czy mieliście kiedyś ochotę gdzieś uciec, zaszyć się z dala od ludzi, problemów, przeszłości? Ja wiele razy, podobnie jak bohaterowie niniejszej powieści.
Wioletta Cyrulik-Leśków stworzyła całą plejadę interesujących postaci, nie tylko tych pierwszoplanowych, ale i drugiego planu. Początkowo może przytłaczać nas ich natłok, jednak w drugiej połowie książki to mija, a i sama akcja nabiera tempa. Autorka skupiła się na wewnętrznych przeżyciach i relacjach bohaterów, budując ich solidne portrety psychologiczne. Każdy z nich wnosi coś do fabuły, ma inne marzenia i plany, ale ich losy splatają się. Nie powiem żebym zapałała do wszystkich sympatią. Zwłaszcza główna para - Agnieszka i Darek przyprawiała mnie o rozstrój nerwowy. Nie tak powinien wyglądać związek dwojga ludzi, ale nie zdradzę Wam za dużo...
"Nawet gdyby chciała, nie zmieni się. Nie umie. To on musi wytrzymać. Da radę, jest twardy, więc jak kiedyś spadnie z tej huśtawki, to i tak przecież nic mu się nie stanie."
Autorka uświadamia, że jeśli sami nie będziemy chcieli przyjąć pomocy, nikt nie będzie w stanie rozwiązać naszych problemów. Poza tym skłania do refleksji nad istotą miłości, rolą drugiej połówki w związku, egoizmem czy potrzebami drugiego człowieka.
"Sezon zamkniętych serc" to gorzki obraz prawdziwego życia. To wzruszająca powieść o różnych odcieniach miłości, ucieczce, utracie, odnalezieniu, trudnych wyborach, poczuciu wartości, potrzebie zmian. To udany debiut, który pozbawiony jest banału, nadmiernej cukierkowatości czy przewidywalności. A już niebawem napiszę Wam o kontynuacji, czyli o "Kolorze nieba nad fiordem".
Kolejna mądra i wartościowa książka ♥ Aż chce się takie książki czytać.
OdpowiedzUsuńDziękuje za piękne recenzje.
Pozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com
❤
UsuńMuszę szybko przeczytać, bo niedawno dotarła do mnie druga część.:)
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na recenzję 😊
UsuńNie czytałam książek tej autorki i chyba musze to zmienić.
OdpowiedzUsuńKoniecznie 😊
UsuńTytuł przyciągający uwagę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPolecam 😊
UsuńRaczej jej nie planuję :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Szkoda, może jednak kiedyś...
UsuńSkoro to udany debiut, to muszę po niego sięgnąć! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się 😊
UsuńNie znam autorki. Muszę rozejrzeć się za jej książkami.
OdpowiedzUsuńPolecam 😊
Usuń