piątek, 17 czerwca 2022

Wakacje w Port Moody - Ewelina Nawara & Małgorzata Falkowska

 

Tytuł: Wakacje w Port Moody 
Autor: Ewelina Nawara i Małgorzata Falkowska
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 320
Ocena: 9/10

Być odrzuconym przez kobietę, którą kocha się do szaleństwa… Co prawda Hunter cieszy się szczęściem kuzyna, co prawda pod wpływem dramatycznych przeżyć postanawia się zmienić i choć teraz zupełnie inaczej patrzy na świat, to nieodwzajemnione uczucie zadaje mu okrutny ból. W dniu ślubu Abigail i Logana niespodziewanie i udaje się do Vancouver, żeby tam, przy pomocy dużej ilości alkoholu zapomnieć o kobiecie, która najwyraźniej nie jest mu pisana. W barze poznaje piękną dziewczynę, kończą noc w jej mieszkaniu. Hunter wyznaje Caroline, że kocha żonę swojego kuzyna, ale okazuje się, że nie tylko on ma problemy; dziewczyna właśnie zakończyła związek. Oboje potrzebowali kogoś, kto pomoże im choć na chwilę zapomnieć. Jednonocna przygoda będzie jednak miała długofalowe konsekwencje…

"Wakacje w Port Moody" jest powieścią, która drugi raz zabiera nas do kanadyjskiego miasteczka pełnego życzliwych sobie ludzi. Jakże chciałabym tam zamieszkać... Polubiłam postać Huntera w poprzedniej części i cieszę się, że mogłam poznać jego historię. 

"Teraz to on okazał się moją ostoją, moją bezpieczną przystanią, w której czułam się sobą."

Ewelina Nawara i Małgorzata Falkowska skupiły się w głównej mierze na ukazaniu tego jak trudno poradzić sobie ze zranionym sercem. On to strażak, wprost idealny facet (momentami zastanawiałam się czy takie egzemplarze w ogóle istnieją?), otoczony kochającą rodziną. Nie sposob nie pokochać jego rodziców. Z kolei ona to jego zupełne przeciwieństwo. Nie doświadczyła czułości, bliskości, rodzinnej troski i wsparcia. Bardzo podobały mi się te momenty, kiedy Caroline oswajała się z tymi aspektam oraz jak reaguje na opiekuńczość rodziny Huntera i oczywiście jego samego. Troszkę irytowała mnie swoim niezdecydowaniem i zmianami zdania, ale tu pojawiła się jej przyjaciółka Maddie. To konkretna i charakterna osoba, która niejednokrotnie naprowadzała naszą bohaterkę na właściwe tory. 

"Miłosny zawód boli jak nic na świecie, ale lekarstwo nie zawsze przynosi ukojenie..."

Akcja może i nie pędzi nie wiadomo jak, nie ma spektakularnych zaskoczeń, ale nuda przy tej lekturze zdecydowanie nie grozi. Możecie liczyć na humor, wzruszenie, ale i na refleksje. Bohaterowie będą musieli sprostać wielu problemom i podjąć kilka trudnych decyzji. To, czym nieco bym "podrasowała" tę książkę, to postawienie na mocniejszy akcent odnośnie postaci byłego chłopaka CJ Isaaca (moim zdanie wątek zbyt szybko się urwał) oraz jej rodziców. Naprzemienna narracja, sporo dialogów i krótkie rozdziały sprawiają, że czyta się bardzo sprawnie.

"Wakacje w Port Moody" to gorący, pełen romantyzmu, zmysłowości i uniesień romans udowadniający, że miłość zwykle przychodzi nieoczekiwanie i na domiar wprowadzając lekki zamęt. To lektura pokazująca, że życie ma dla nas wiele niespodzianek, ale i przeszkód do pokonania oraz że nigdy nie wolno się poddawać. Chętnie zawitałabym w tym klimatyczym miasteczku ponownie. 


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza
 

 


5 komentarzy:

  1. Zazwyczaj nie czytam tego rodzaju książek, ale na wakacje, czemu nie. Jestem ciekawa pracy twórczej tego duetu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie przepadam za duetami, ale coś mnie do tej książki przyciąga. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby nie moja bajka, ale z drugiej strony to coś w sam raz na urlop.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż tak nie czuję się jednak skuszona, żeby po nią sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)