środa, 24 listopada 2021

Mala M. 2 - Lilka Płonka [Premierowo]

 

Tytuł: Mala M. 2
Autor: Lilka Płonka
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 320
Ocena: 7/10

Wielka miłość to wspaniała rzecz, ale czasem wiążą się z nią wielkie kłopoty, zwłaszcza jeśli bóg seksu okazuje się także być bogiem wojny… Mala może i znalazła mężczyznę marzeń – a raczej to on ją znalazł – ale równocześnie bezpowrotnie straciła szansę na bezpieczne, spokojne życie. Dawne szaleństwa i wyskoki wydają się teraz synonimem nudnej, bezbarwnej egzystencji i nawet chwile wytchnienia u boku nieodłącznej Zuzki nabierają posmaku kompletnego wariactwa.

"Mala M. 2" jest bezpośrednią kontynuacją "Mala M", więc dobrze jest najpierw poznać pierwszą część. Jednak tym razem nie mamy do czynienia z duetem pisarskim wraz z Pauliną Świst, a z samą Lilką Płonką.

W poprzednim tomie Mala dała mi się poznać jako mocno specyficzna postać, której w głowie był tylko seks. Ale miała też dużo dystansu do własnej osoby, dlatego w jakiś sposób zdobyła moją sympatię. Tym razem również to ona wiedzie prym. Zachowała mnóstwo humoru, przez co bawiłam się świetnie. Jeśli zaś chodzi o inne postacie, to najbardziej chciałabym aby wątek Ramzesa został szerzej rozwinięty.

Książka ponownie obfituje w przeważającą ilość opisów. Wolałbym aby została zachowana równowaga pomiędzy warstwą opisową a dialogami. Jednakże jestem zadowolona z pierwszoosobowej narracji, dzięki czemu poczułam się bliżej głównej bohaterki.

"Pragnęłam go  jak... jak... jak niczego innego na świecie! A do tego, uświadomiłam sobie z nadzwyczajną jak na mnie ostrością, przy nim czułabym się totalnie, cudownie, bezapelacyjnie bezpieczne."

Wino leje się tu strumieniami, przyjaźń z Zuzą pozostaje niezmienna, z kolei seks, namiętność i pożądanie szukają ujścia. Będzie naprawdę gorąco! W dalszym ciągu mamy do czynienia z ostrym, momentami wulgarnym językiem, ale to pasuje do Mali, bo aniołkiem to ona przecież nie jest, prawda? A jakby tego było mało, to na dokładkę mamy jeszcze liczne trafne porównania. 

"Potoku bluzgów, jaki popłynął z moich ust, nie powstydziłby się wielokrotny triumfator ogólnopolskiego konkursu na najlepiej przeklinającego szewca. (...) Przysięgam, nie miałam pojęcia, że znam takie słowa! Ba, nie wiedziałam, że takie słowa istnieją, a już na pewno nie przyszłoby mi do głowy łączyć je ze sobą, przeplatać, budować skomplikowane konstrukcje zdaniowe, których długość ograniczała wyłącznie pojemność moich płuc. Niesamowite."

"Mala M. 2" to lekka, z przysłowiowym jajem powieść na odstresowanie. Nie wszystko się tu wyjaśnia, więc możemy czekać na kolejną część. Polecam!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza




5 komentarzy:

  1. Nie czytałam pierwszej części i na razie nie planuję poznawać tej historii.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że znajdzie się sporo osób, które chętnie sięgną po tą serię. Ja jednak sobie odpuszczę, bo to nie moje klimaty.
    Pozdrawiam
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem komu na pewno spodoba się ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiła mnie, chętnie sięgnę to tę serię.
    Carrrolina Blog-klik

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)