Tytuł: Piękne blizny
Autor: Georgia le Carre
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 288
Ocena: 9/10
Życie to nie film Disneya. Happy end nie jest gwarantowany, a bestia nie zmienia się w księcia. Czasem jednak prawdziwe scenariusze potrafią być zdecydowanie bardziej zaskakujące.
Brett King miał kiedyś wszystko: wygląd, władzę, bogactwo i idealną rodzinę. Ale całe to godne pozazdroszczenia życie zniknęło w ciągu kilku chwil, kiedy uległ wypadkowi. Teraz musi ukrywać swoją poznaczoną bliznami twarz, żona odwróciła się od niego, zajęta kolejnymi kochankami, a pięcioletni syn nie może nawet spojrzeć na niego bez strachu. Charlotte jest młodą opiekunką zatrudnioną przez panią King do opieki nad małym Zackarym. Mimo absurdalnych zasad, jakie panują w olbrzymiej rezydencji jej nowych pracodawców, dziewczyna robi wszystko, aby jak najlepiej zająć się tym wrażliwym i nieśmiałym chłopcem. W tym celu musi przeciwstawić się jego matce i dojść do porozumienia z ojcem, który całkowicie wycofał się z życia syna.
Czy człowiek ukrywający się w południowym skrzydle domostwa rzeczywiście jest takim potworem, jak twierdzą niektórzy? Czy Charlotte da radę ujrzeć więcej niż szpecące go blizny?
"Piękne blizny" konwencją przypomina baśń "Piękna i Bestia". I powiem Wam, że podobał mi się ten motyw.
Bohaterowie mają mocne charaktery. Jedyni twardo bronią swoich wartości, inni za nic mają drugą osobą i jej potrzeby. Mamy tajemniczego, mrocznego, budzącego strach Brett'a. Jednak to człowiek o pięknym wnętrzu, ale skutecznie broniący się przed odsłonięciem tego, co w nim siedzi. To pełen obaw mężczyzna, tego jak inni będą go postrzegać, gdy zrzuci maskę i pokaże swoje oblicze naznaczone bliznami. Czy odsłoni się w pełnej krasie przed Charlotte? Czy opiekunce Zackary'ego uda się na nowo połączyć ojca i syna? Czy Charlotte będzie zwracać uwagę na to, jak wygląda Brett, czy może nie będzie to miało dla niej żadnego znaczenia? Na tę i inne pytania znajdziecie odpowiedź w książce.
"Nie mogłam oderwać wzroku od jego oszpeconej twarzy. Była porażająca. Nie wyobrażałam sobie wcześniej rozmiaru uszkodzeń. Wpatrywałam się jak zahipnotyzowana w zmasakrowane ciało, wypukłe białe blizny i skórę napiętą tak mocno, że musiała sprawiać mu ból. (...) Przez moment dostrzegłam drugą połowę jego twarzy. Tę bez blizn. Był piękny ponad wszelkie wyobrażenie."
Historia ukazuje, że nie można zamykać się na drugiego człowieka, zwłaszcza na własne dziecko. Dzieci należy uczyć empatii, tego że każdy człowiek jest wartościowy, bez względu na to jak wygląda. Dlatego nie rozumiałam matki chłopca, która zrobiła w jego oczach z ojca potwora, bestię. Autorka pokazała jak małymi kroczkami można przezwyciężyć własne lęki, kompleksy i ograniczenia. Nie chodzi tu tylko o postać samego Brett'a, ale i jego syna. Strasznie było mi żal tego chłopca. To, co zgotowała mu Jillian... nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak można w tak bezduszny sposób zabrać malcowi radość dzieciństwa, wprowadzać absurdalne nakazy i zakazy.
Autorka dobrze związała poszczególne wątki. Wszystko wydaje się być logiczne. Motywy działania bohaterów również są bez zarzutu, szybko wyłapiecie kto jest tym złym, a kto dobrym.
Opisy scen miłosnych przedstawione są ze smakiem i wyczuciem, a co najważniejsze, zanim do czegoś dojdzie, troszkę poczekamy, co jeszcze bardziej podsyca napięcie jak to wszystko przebiegnie. Georgia le Carre posiada przyjemny w odbiorze styl. Przez książkę wręcz się płynie. Całość może i jest przewidywalna, ale absolutnie mi to nie przeszkadzało.
Muszę jeszcze powiedzieć o zamku, w którym zamieszkują bohaterowie. Opisy są dość szczegółowe i dla mnie był to ważny element fabuły, który pozwolił mi wczuć się w miejsce akcji. Zresztą zawsze marzyłam, by móc choć jeden dzień spędzić w takich okolicznościach.
"Piękne blizny" to powieść z morałem jak w prawdziwej bajce. Udowadnia, że nie szata zdobi człowieka, a jego wnętrze. Ja Brett'a pokochałam. Teraz czas na Was!
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Kobiece
A zapisze sobie ten tytul
OdpowiedzUsuńJestem zaciekawiona.
OdpowiedzUsuńNie jestem zainteresowana tą powieścią, ale miło jak zwykle czytało mi się twoją recenzję.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ja raczej nie planuję sięgać po tę książkę.
OdpowiedzUsuń