czwartek, 13 maja 2021

Dziewczyna, która patrzyła w słońce - Anna Szczęsna


 Tytuł: Dziewczyna, która patrzyła w słońce 
Cykl: Między stronami życia (tom 1)
Autor: Anna Szczęsna
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 376
Ocena: 6/10

Michał Tarkowski – pisarz, autor popularnych horrorów – przeprowadza się do nowo zakupionego mieszkania w toruńskiej kamienicy. Przed nim niewielki, ale konieczny remont i bliski termin oddania kolejnej książki. Gdy z pomocą kreatorki przestrzeni przystępuje do renowacji lokum, okazuje się, że tuż naprzeciwko mieszka jego rywalka po piórze, Justyna Różycka. Wprawdzie jej domeną twórczą są romanse, ale blask, jaki roztacza, wyjątkowo ciepłe usposobienie i przede wszystkim liczba sprzedanych egzemplarzy wywołują w nim sprzeczne uczucia.

Pewnego dnia w ręce Michała trafia źle zaadresowana paczka z książkami, którą miała otrzymać autorka bestsellerów. Poirytowany, nie ma innego wyjścia i musi oddać przesyłkę właścicielce. Pierwsze spotkanie otwiera serię kolejnych, w tym na targach książki oraz podczas festiwalu literackiego w Różanych Dołach.

Czy bliskie sąsiedztwo może zmienić nastawienie butnego pisarza? Czy tych dwoje połączy coś więcej niż tylko sprawy zawodowe?

"Dziewczyna, która patrzyła w słońce" jest pierwszym tomem serii Między stronami życia. Patrząc na okładkę i tytuł książki, spodziewałam się raczej słodkiej historii. Jednak zostałam pozytywnie zaskoczona, gdyż za tą optymistyczną otoczką kryło się coś znacznie więcej. To ważne tematy i problemy, jak chociażby trudne relacje rodzinne czy samotność wśród ludzi.

Znacie związki, gdzie obie osoby wykonują tę samą pracę, ten sam zawód. Z pewnością z jednej strony jest to fajne, ale z drugiej może prowadzić do konfliktów, zazdrości, rywalizacji. W niniejszej powieści poznajemy dwoje pisarzy, którzy piszą różne gatunkowo książki i mają swoje grono czytelników. 

"I chociaż sama uchodziła za specjalistkę od miłości, to nie wyglądała za każdym rogiem nadchodzącego romantycznego uczucia. Nie miała na to czasu ani energii, a wiedziała, że utrzymanie związku w normalnym życiu nijak miało się do namiętnych relacji, które opisywała w swoich książkach."

Autorka w interesujący sposób wprowadza nas w świat wydawniczy pokazując go od środka. Kreśli również to, jak autorzy postrzegają życie, jak odbierają wszystko to, co ich otacza. Opisy Torunia, Warszawy czy Różanych Dołów są tak bardzo sugestywne, iż niemal czujemy jakbyśmy byli w tych miejscach osobiście. Jednakże liczyłam na większą ilość dialogów oraz głębszą relację, chemię i przyciąganie między bohaterami, która pojawia się dopiero pod koniec książki. 

Bohaterowie... no cóż, wypadają nieco blado. Justynę polubiłam chyba głównie za jej życiowy optymizm. Ale i współczułam jej, że nie ma zrozumienia i wsparcia ze strony rodziców, że tak bardzo tęskni za bezgraniczną rodzicielską miłością, pragnie matczynej bliskości i tego jedynego słowa, że jest z niej dumna. Chciałabym, aby ten wątek został szerzej rozbudowany. Z kolei z Michałem już nie poszło mi tak gładko. Ale to dobrze, bo lubię obserwować przemiany postaci. A ten facet trochę krwi mi napsuł. Wszak dorosły mężczyzna, a zachowywał się jak dziecko. Warto przyjrzeć się jego relacji z matką (jest najbarwniejszą postacią książki). Może i wydaje się nadopiekuńczą, ale popieram w całej rozciągłości to, co zrobiła względem syna. A ten wraz z upływem stron małymi kroczkami zjednywał sobie moją sympatię. Ale czy w końcu był bardziej zdecydowany, przestał się okłamywać i przede wszystkim, czy wziął się za siebie? To już musicie sami sprawdzić, ja nic więcej nie mogę zdradzić.

"Dotarło do niego, że nie lubił siebie. Dlaczego? Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Może dlatego wolał spędzać całe dnie na pisaniu i izolowaniu się. Tworzenie postaci, ich osobowości pozwalało mu na ucieczkę od siebie. Rzeczywistość, którą wymyślał, pełna okrucieństw i grozy, była i tak lepsza i ciekawsza niż jego życie." 

Anna Szczęsna udowadnia, że w życiu nic nie jest oczywiste. Ono zaskakuje, każdego dnia ma dla nas niespodzianki. Z tym że my nie zawsze potrafimy albo nie chcemy zauważyć tego, co ważne, tego co mamy tuż obok na wyciągnięcie ręki.

"Nie widział się w roli partnera. Nie wyobrażał sobie również, jak miałoby to wyglądać. Przerażała go utrata wolności. Dla niego stały związek oznaczał, że ktoś będzie ciągle od niego czegoś wymagał."

"Dziewczyna, która patrzyła w słońce" to niespieszna, ciepła, lekka, z nutą humoru powieść, dzięki której poczujecie na policzku delikatny wiosenny wietrzyk. Myślę że dam szansę kolejnym odsłonom tej serii, zwłaszcza że zakończenie dość mocno mnie zaintrygowało.




Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Kobiecym 



6 komentarzy:

  1. Brzmi całkiem, całkiem. Lubię opowieści o ludziach piszących. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wątpię, że po nią sięgnę. Inne książki bardziej polecałaś, więc wrócę do nich.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że bohaterowie wypadają nieco blado. Może w kolejnym tomie będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogłabym dać szansę tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chciałabym przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo niedociągnięć brzmi interesująco. No i ciekawa jestem jak przedstawiono Toruń - moje rodzinne miasto.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)