wtorek, 18 maja 2021

Ukochany pacjent - J.C. Green

 

Tytuł: Ukochany pacjent 
Autor: J.C. Green
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 320
Ocena: 8/10

Przy nim wszystko przestało się liczyć. Był uwodzicielski i seksowny. Był też przyzwyczajony do podziwu oraz posłuszeństwa okazywanych mu na każdym kroku. Był niebezpiecznym gangsterem i właśnie został jej pacjentem. Jedna decyzja może zmienić całe nasze życie. Niewinnie rzucone spojrzenie, przypadkowy dotyk, zauważony na ulicy mężczyzna albo – jak w przypadku Luizy – niespodziewany pacjent. To on przywrócił jej radość życia, rozpalił płomień pożądania, otworzył na nowe doznania i jak nikt przedtem, otoczył opieką. To dzięki niemu dowiedziała się kim naprawdę jest. A może jedynie próbowała być taką kobietą, jakiej on pragnął? Luiza szybko i na własnej skórze przekonała się, że świat nielegalnych interesów, to rzeczywistość, w której nie można ufać nawet najbliższym. Wielkie pieniądze niemal zawsze idą w parze z wielkim rozczarowaniem. Kula przeszywająca jej serce może i nie była prawdziwa, ale powodowała prawdziwy ból. Tą kulą okazał się być on. Leo. Mężczyzna, który miał być tym jedynym i którego kochała do szaleństwa... 

Tym razem w moje ręce wpadł debiut J.C. Green. Jest to romans mafijny z iście grzecznymi bohaterami i taką też fabułą.

Książka okazała się zaskakująca. Sporo tu zwrotów akcji i niespodzianek. W zasadzie nic nie jest takim, jakim się początkowo wydaje, nie wiadomo kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Tajemnice, kłamstwa, intrygi, spiski, zagadki, niedopowiedzenia, manipulacja, zemsta i wielkie pieniądze - zdecydowanie na nudę nie można narzekać. Mamy tu również wątek mafijny, jednakże został osadzony w sposób, który nie jest stereotypowy (gdyż akcja toczy się w Polsce) i nie przysłania innych istotnych elementów fabuły. 

"Czasem jedna chwila, jedna zła lub pochopna decyzja zmienia całe nasze życie. Niewinnie rzucone spojrzenie, przypadkowy dotyk, zauważony na ulicy mężczyzna lub, jak w moim przypadku, niespodziewany pacjent."

Muszę przyznać, iż z jednej strony podobała mi się kreacja bohaterów - i to zarówno tych pierwszego, jak i drugiego planu - ale z drugiej złościło mnie ich niedorzeczne, wręcz kuriozalne zachowanie, którego nie sposób było zrozumieć. Do samego końca nie mogłam ich rozgryźć. I wydaje mi się, że po części taki właśnie był zamysł autorki. By stale nas irtygować, byśmy stawiali pytania, czekali na wyjaśnienia. Postać Luizy bym powiedziała... jest mocno specyficzna. Niby wie czego chce, a jednak nie wie. Nie jest w żadnym razie głupią kobietą, twardo stąpa po ziemi, ale jej niezdecydowanie, roztrzepanie, "kochliwość" (zakochuje się w trzech mężczyznach!) niekiedy naprawdę może irytować. Z kolei Leo to dla mnie jedna wielka zagadka. To mężczyzna o zmiennych humorach, władczy... Zresztą musicie sami go poznać.

"Poznałam niewyobrażalny ból i smak upokorzenia. Odkryłam w swojej duszy mroczne zakamarki…"

Płynność czytania spowalniały niepodpisane rozdziały danymi bohaterami, przez co momentami gubiłam się w chaosie narracji. Ale patrząc na całokształt książka podobała mi się, a do tego to szokujace zakończenie...

"Ukochany pacjent" to lekki, gorący, intrygujący romans okraszony mrocznymi sekretami z przeszłości, pożądaniem, walką o dominację, niebezpieczeństwem. Historia pokazująca jak jedna decyzja może zmienić nasze życie. Po cichu liczę na bardziej dopracowaną oraz równie gorącą i niegrzeczną kontynuację.


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza 

 




4 komentarze:

  1. Szkoda, że niekiedy bohaterowie zachowywali się tak niedorzecznie. Mnie też bardzo drażni nielogiczne postępowanie bohaterów, którego nie potrafię zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachowanie bohaterów mnie trochę niepokoi. Nie wiem czy po nią sięgnę.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wiem czy byłabym skłonna przeczytać, poneiważ średnio przepadam za romansami

    OdpowiedzUsuń
  4. Może będzie to moja wakacyjna lektura.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)