Niebo pod Śnieżką
Joanna Sykat
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 304
Ocena: 8/10
Moje wrażenia:
Kinga to niespełna 40-letnia rozwiedziona kobieta, która poza przyjaciółką tak naprawdę nie ma wielu wokół siebie bratnich dusz. Jej matka przebywa na leczeniu psychiatrycznym. Pewnego dnia odnajduje bluzkę z fiołkami i starą fotografię. Kobieta chce wyjaśnić rodzinną tajemnice i w tym celu wyjeżdża do Kowar - karkonoskiego miasteczka, które słynęło z fabryki dywanów. Jak to wszystko się potoczy?
"Coś czego nauczyła się sercem, a nie głową, nie miało prawa zniknąć."
Z kart niniejszej książki bije delikatność, subtelność i pewne przeciwieństwa. Tacy właśnie są jej bohaterowie. Cierpliwi, ale i intrygujący. Silni, ale i tak krusi wewnątrz, co szczególnie widać u głównej bohaterki, która pragnie miłości, czułości i zrozumienia. Z całą pewnością wszyscy są wyraziści i każdy z nich wnosi coś do fabuły. Moją szczególną sympatię wzbudziła Ocia - staruszka, dawna opiekunka Kingi. Jej energia i poczucie humoru sprawiły, że nie potrafiłam czytać wątków z jej udziałem bez uśmiechu na twarzy.
Bardzo intrygował mnie wątek z fiołkami i to dlaczego matka Kingi tak alergicznie na nie reagowała. Na ich widok jak najszybciej oddalała się. Wraz z upływem stron wszystkie elementy wskoczyły na swoje miejsce i zarazem wprawiając mnie w niemałe zaskoczenie, a nawet szok.
"Przeszłość, która jeszcze kilka dni temu wydawała się zupełnie abstrakcyjna, teraz wynurzyła się z niepamięci coraz to nowszymi elementami, które Kinga układała sobie w głowie, wzbogacając didaskaliami spotkań czy rekwizytami."
Autorka sporo miejsca poświęciła barwnym, sugestywnym opisom Kowar. Niemal miałam wrażenie, że przechadzam się po tych okolicach, poznaję zabytki i ich historię, a siedząc na ławeczce podziwiam to wszystko, o czym opowiada autorka.
Opowiedziana historia pokazuje, jak wielki wpływ na naszą przyszłość mają wydarzenia z przeszłości. Podczas lektury nasuwa się mnóstwo pytań, na które próbowałam sobie odpowiedzieć. Czy dążenie do odkrycia prawdy za wszelką cenę zawsze jest tym najwłaściwszym posunięciem? Czy poznanie prawdy przyniesie spokój? A może czasem lepiej nie wiedzieć?
Już od pierwszych stron Joanna Sykat zauroczyła mnie pięknem języka. Zadbała o wszystkie szczegóły i detale opisywanych osób, miejsc i wydarzeń, choć momentami przytłaczała mnie zbyt duża ilość niezrozumiałych słów i określeń. Książka ta to taki kobierzec, w którym kolory grają główną rolę. Autorka maluje nimi na kartach niniejszej powieści. Dokłada ciekawe zwroty akcji, wciągające dialogi i odpowiednią dozę humoru, zgrabnie wszystko łącząc w całość. Natomiast przedstawione wydarzenia sprawiają wrażenie prawdziwych, które mogłyby mieć miejsce w rzeczywistości. Jeśli zaś chodzi o zakończenie, to byłam naprawdę zaskoczona rozwojem wypadków.
"Niebo pod Śnieżką" to lekka, ciepła, wzruszająca i jednocześnie optymistyczna, intrygująca, niepozbawiona ironii powieść. I tak jak czasem w splocie dywanu trafiają się wybrakowane włókna, tak tu lektura miejscami poprzetykana jest smutkiem. To subtelna, nastrojowa, nostalgiczna książka o przyjaźni, tajemnicach, trudnych wyborach i wspomnieniach pachnącymi fiołkami. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce
Lubię takie książki, więc bardzo chętnie przeczytam. Myślę, że mi się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś przeczytam.:)
OdpowiedzUsuńMasz piekny styl pisania. Czyta sie bardzo milo i przyjemnie 😉
OdpowiedzUsuńTo było moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, ale bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym zaznajomiła się z tą opowieścią. Nie miałam okazji poznać pióra autorki.
OdpowiedzUsuń