Pięć minut Raisy
Agata Kołakowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 520
Ocena: 8/10
Moje wrażenia:
"Bo przecież każdy z nas ma swoje pięć minut. Dokładnie tyle trwa nasze życie. Jest jak mgnienie, ulotna chwila, której nie sposób pochwycić ani zatrzymać. Choć i bywa trudne, czasem nawet kuriozalne, ale... Jest tak poruszająco piękne!"
Czy możliwe jest to, aby mieć aż tak wielkiego pecha, żeby według raportu WHO i Human Resources Institute, zostać uznaną za najbardziej pechową osobą na świecie? Jak najbardziej tak, o czym przekonała się 70-kilkuletnia Raisa Hedwig. Wszystkie media chcą dowiedzieć się, jak to jest przeżyć m.in. porażenie piorunem, katastrofę promu, katastrofę kolejową czy atak szaleńca w Madrycie. Magdzie Sajewicz udaje się zdobyć wyłączność na wywiad z Raisą. Ta zaś chce wreszcie zaznać spokoju. Jednakże nie będzie to takie proste. Otrzymuje bowiem list gratulacyjny od prezydenta z zaproszeniem do pałacu... Raisa skrywa pewne wydarzenie ze swojego życia, które stawia ją w zupełnie innym świetle niż to, jakie dotąd poznali inni. Co to takiego?
"Nie czuła się dobrze z kłamstwem, ale musiała ponieść konsekwencje decyzji sprzed lat i dźwigać swój krzyż w pojedynkę."
Główna bohaterka sprawia wrażenie osoby bardzo prawdziwej, realistycznej, która żyje tuż obok nas, a która musi stawić czoła codziennym problemom. Podobnie ma się rzecz z postaciami drugoplanowymi. Mają swoje miejsce w fabule, a ich ciekawe cechy charakterów sprawiają, że za ich sprawą jesteśmy świadkami zazdrości, plotkarstwa, konfliktów rodzinnych czy natarczywości mediów. Tak wiec dzieje się naprawdę sporo i z wielkim zainteresowaniem śledzimy rozwój wypadków.
Autorka porusza również temat polityki. To niełatwa problematyka i łatwo można się na niej wyłożyć. Jednakże pani Agacie udało się nakreślić ten wątek w sposób, który w niczym nie odbiega od tego, co możemy zaobserwować wśród rządzących naszym krajem. Zrobiła to w sposób lekki i zabawny, a przy tym mówiący o rzeczach ważnych.
Akcja została osadzona w 2051 roku, co początkowo mnie zaskoczyło, bo myślałam, że będę mieć do czynienia z elementami fantastyki, jakimś science fiction. Nic bardziej mylnego. Świat, jaki wykreowała autorka jest ciekawie przedstawiony. W sumie nie różni się zbytnio od naszego, jedynie technologia poszła naprzód. Podczas lektury wielokrotnie zastanawiałam się jak to by było, gdyby Unia Europejska rozpadła się (co wcale nie jest nierealne), smartfony stałyby się niemodne, a białe pieczywo było tylko wspomnieniem? Wydarzenia zostały przedstawione naprzemiennie z teraźniejszości i przeszłości. Z książki bije ważne przesłanie, że sukces zawodowy nie zastąpi nam szczęścia osobistego, którego prędzej czy później będzie nam brakowało.
"(...) szczęście dostrzec najtrudniej? Jest ciche i skromne. Nic dziwnego, ze czasem się od nas odwraca, zapewne po to, żebyśmy je wreszcie zauważyli."
Historia Raisy jest przewrotna, zaskakująca i zabawna. Właśnie tej nuty humoru najmniej się spodziewałam. Książka zawiera sporo istotnych spostrzeżeń na temat życia, samego człowieka, mentalności, która mimo upływu lat jest niezmienna, a jego decyzje mają konsekwencje w przyszłości. Pokazuje jak może wyglądać nasza rzeczywistość jeżeli utrzymają się takie a nie inne tendencje, z jakimi w tej chwili mamy do czynienia.
"Pięć minut Raisy" to powieść niezwykle intrygująca, dająca do myślenia i mądra w swoim przekazie o radzeniu sobie z błędami przeszłości, problemami dnia codziennego i pechem. To także książka o tym, byśmy potrafili dostrzec drobne radości w naszej, zwykłej codzienności. Polecam!
Znajoma polecała mi ostatnio tę książkę i jestem jej ogromnie ciekawa. ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę. Myślę, że mi się spodoba.:)
OdpowiedzUsuńMam za sobą trzy powieści tej autorki, które bardzo mi się podobały, zatem na pewno sięgnę także po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńPodchodziłam do autorki i się zawiodłam, męczyłam się, więc... nie.
OdpowiedzUsuń