niedziela, 5 grudnia 2021

Mursz - Ewa Przydryga

 

Tytuł: Mursz
Autor: Ewa Przydryga
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 352
Ocena: 9/10

Las, który odcisnął krwawe piętno na życiu okolicznych mieszkańców, przypieczętuje także jej los…

Pola z trudem usiłuje wrócić do nowego życia bez męża i syna. Po zakończeniu terapii regularnie koresponduje z Kasandrą, z którą zaprzyjaźniła się podczas pobytu w szpitalu. Wkrótce w ręce Poli trafia list, zupełnie inny niż poprzednie, będący zapowiedzią samobójstwa przyjaciółki.

Ujawniony w liście sekret prowadzi Polę do owianego złą sławą Murszu, wymarłej części kaszubskiego lasu. To tam rok wcześniej została zamordowana Lara, koleżanka Kasandry. Wyznania Kas rzucają jednak zupełnie nowe światło na makabryczne zdarzenia tamtej nocy.

Każda z leśnych dróg prowadzi Polę pod drzwi tajemniczej spalonej leśniczówki. Strawiona ogniem chata skrywa mroczne sekrety lasu i mieszkających w nim ludzi. Tych żyjących i tych, którzy na przestrzeni lat w tragicznych okolicznościach stracili tu życie.

"Mursz" jest kontynuacją "Topielisk", jednakże nie bezpośrednią, więc z powodzeniem można obie te książki czytać niezależnie od siebie. Ale jeśli chcielibyście lepiej poznać Polę, to radziłabym zacząć w kolejności. O ile "Topieliska" przepełnione były mroczną aurą, niewiadomymi, tu tego elementu jest jeszcze więcej. Duszny klimat kaszubskiego lasu budzi niepokój, niepewność, strach, przerażenie.

Ewa Przydryga doskonale potrafi skroić portrety psychologiczne postaci. Emocje i uczucia, jakie im towarzyszą, szybko stają się naszymi. Wspomnienia, lęk, bezsilność, cierpienie, ból, poczucie winy i krzywdy, nienawiść, zemsta, brak samoakceptacji, samotność, tajemnice - autorka nie szczędzi bohaterów. Narracja prowadzona z perspektywy kilku bohaterów, i to zarówno na kilku czasoprzestrzeniach, pozwala na szerszy wgląd w historię. Ale uwaga: poszczególne puzzle układanki może i uda się Wam dopasować, lecz tak naprawdę to niczego ani nikogo nie można być tu pewnym aż do samego finału. Zostaniecie dosłownie wyprowadzeni w las.

"Z biegiem lat drzewa przypominały już tylko zmurszałe, smętnie sterczące kikuty. Było zupełnie tak, jakby przyroda wszczęła własny bunt przeciwko temu, co się tutaj stało. Jakby rośliny wchłonęły krew zamordowanych, która pod zmieniła się w truciznę. Albo jakby zaciągnięta do lasu ludzka zaraza zniszczyła jego własną barierę ochronną..."

Wydaje się Wam, że demony mogą jedynie drzemać ukryte głęboko w nas samych? A co byście powiedzieli na te czyhające w lesie? Nie zmienia to faktu, iż bohaterowie będą musieli zmierzyć się z obydwoma. Osobiście nigdy nie chciałabym znaleźć się w Duchnym Lesie, gdzie gęsto sieją się martwe zwierzęta, niewyjaśnione sekrety sprzed lat i czyste zło, o jakiem nie macie pojęcia...

"Ten, który krzywdzi i zsyła męki na innych, to zawsze jest człowiek. Nikt inny. Za zło nigdy nie odpowiada przyroda, ona tylko przyjmuje to, czym człowiek ją karmi."

Autorka niezwykłą dbałość przykłada do warstwy językowej. Tu każde słowo, myśl jest dokładnym odzwierciedleniem tego, o czym czytamy na kartach książki oraz tego, co autorka chciałaby abyśmy odczuwali. Napięcie budowane jest stopniowo i wzrasta wraz z upływem stron.

Jeśli chcesz poczuć zapach tytułowej zgnilizny sięgnij po "Mursz". To niezaprzeczalnie nieprzewidywalny, ponury, hipnotyzujący thriller psychologiczny, po którym ciężko będzie Ci spokojnie zasnąć.




Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza 



3 komentarze:

  1. Topieliska mi się podobały, więc kontynuację też na pewno Przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już po przeczytaniu Twojej recenzji spodobała mi się ta książka. Coś czuję, że to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam już jedną książkę autorki i jakoś tak nie zaiskrzyło, ale ten tytuł mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)