Tytuł: Pensjonat pod Świerkiem
Praca zbiorowa: Agnieszka Lingas-Łoniewska, Magdalena Knedler, Adrian Bednarek, Jolanta Kosowska, Nina Reichter, Daniel Koziarski, Anna Kasiuk, Anna Szafrańska
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 300
Ocena: 8/10
Do ukrytego w Tatrach, zasypanego śniegiem Pensjonatu pod Świerkiem przybywają na święta kolejni goście. Każdy z nich przywozi własną historię. Na miejscu wita ich para właścicieli, którzy – niczym anioły – przyjmują pod swoje skrzydła życiowych rozbitków. Czy ich dobroć i życzliwość wystarczy, by wydobyć z człowieka to, co w nim najlepsze, i jednocześnie uchronić od tego, co złe?
Pensjonat pod Świerkiem to zbiór nastrojowych opowiadań stworzonych przez lubianych autorów specjalnie na magiczny czas świąt Bożego Narodzenia. Do czytania nie tylko przy kominku, z kubkiem aromatycznej herbaty w dłoni, w towarzystwie bliskich osób i… pierniczków.
Każdy z autorów napisał po dwa utwory. Jedynie po jednym Nina Reichter i Daniel Koziarski. Spora część tych historii posiada otwarte zakończenie, więc czytelnik może sam dopowiedzieć sobie własne rozwiązanie. To, na co zwróciłam uwagę to spójność wszystkich opowiadań. Jednakże te w wykonaniu Adriana Bednarka odbiegają od reszty. W porównaniu z pozostałymi są mocniejsze, mroczne, przesiąknięte złem. Z drugiej zaś strony doskonale rozumiem zamysł autora, który myślę że chciał nam pokazać, że człowiek posiada dwie twarze. I nigdy nie wiadomo, która z nich i kiedy się ujawni.
Autorzy barwnie i sugestywnie kreślą historie. Jak się okazało, każdy z nich inaczej postrzega święta. Jestem pod wrażeniem tego, jak udanie umieścili w jednym miejscu swoich bohaterów. Oczyma wyobraźni niemal widziałam ten zimowy, świąteczny pejzaż. Oczywiście znalazły się dwie drobniutkie nieścisłości, merytoryczne, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na odbiór przez mnie całości.
W sumie każde z opowiadań miało w sobie to coś, co przykuło moją uwagę. Coś, co sprawiło, że wywołało we mnie przeróżne emocje i uczucia. Z antologii płynie melancholia, nastrój, zaduma, spokój, wzruszenie, śmiech, niepokój, nadzieja. Momentami jest słodko-gorzko, ale w większości ciepło. Różnorodność historii pozwoliła mi na przemyślenie kilku spraw.
"Pensjonat pod Świerkiem" to opowiadania o życiu, naszej codzienności, poszukiwaniu miłości, szczęścia, bliskości i ciepła. To skłaniająca do refleksji powieść o rodzinie, przemijaniu, poszukiwaniu samego siebie, akceptacji, tolerancji, pozorach, sile przebaczenia. Polecam każdemu, zwłaszcza na okołoświąteczny czas!
"- Musisz pamiętać, że w życiu czasami dotykają nas cudowne, ale i tragiczne rzeczy. Jednak to miłość i wsparcie bliskich nam osób mogą być jedyną receptą na to, aby dać radę, aby pokonać przeciwności, żyć dalej."
W moje ręce ostatnimi czasy wpadła kolejne antologia. W przedświąteczny czas, gdzie jesteśmy zabiegani, mamy tyle do zrobienia i ogarnięcia, uważam iż to idealna lektura, gdyż krótka forma opowiadań pozwala na przeczytanie jednego, a w wolnej chwili następnego.Każdy z autorów napisał po dwa utwory. Jedynie po jednym Nina Reichter i Daniel Koziarski. Spora część tych historii posiada otwarte zakończenie, więc czytelnik może sam dopowiedzieć sobie własne rozwiązanie. To, na co zwróciłam uwagę to spójność wszystkich opowiadań. Jednakże te w wykonaniu Adriana Bednarka odbiegają od reszty. W porównaniu z pozostałymi są mocniejsze, mroczne, przesiąknięte złem. Z drugiej zaś strony doskonale rozumiem zamysł autora, który myślę że chciał nam pokazać, że człowiek posiada dwie twarze. I nigdy nie wiadomo, która z nich i kiedy się ujawni.
Autorzy barwnie i sugestywnie kreślą historie. Jak się okazało, każdy z nich inaczej postrzega święta. Jestem pod wrażeniem tego, jak udanie umieścili w jednym miejscu swoich bohaterów. Oczyma wyobraźni niemal widziałam ten zimowy, świąteczny pejzaż. Oczywiście znalazły się dwie drobniutkie nieścisłości, merytoryczne, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na odbiór przez mnie całości.
W sumie każde z opowiadań miało w sobie to coś, co przykuło moją uwagę. Coś, co sprawiło, że wywołało we mnie przeróżne emocje i uczucia. Z antologii płynie melancholia, nastrój, zaduma, spokój, wzruszenie, śmiech, niepokój, nadzieja. Momentami jest słodko-gorzko, ale w większości ciepło. Różnorodność historii pozwoliła mi na przemyślenie kilku spraw.
"Kiedy stracę nadzieję, powinnam patrzeć w niebo. Ono jest zwierciadłem, w którym mam się doszukiwać otuchy i wskazówek..."
Na uwagę zasługuje również przepiękne wydanie książki w twardej, solidnej oprawie. Środek również zaopatrzony jest w różnego rodzaju ozdobniki. Lektura więc nie tylko daje rozrywkę, zapełnia dobrze wolny czas, ale i cieszy oko. "Pensjonat pod Świerkiem" to opowiadania o życiu, naszej codzienności, poszukiwaniu miłości, szczęścia, bliskości i ciepła. To skłaniająca do refleksji powieść o rodzinie, przemijaniu, poszukiwaniu samego siebie, akceptacji, tolerancji, pozorach, sile przebaczenia. Polecam każdemu, zwłaszcza na okołoświąteczny czas!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Novae Res
Idealny czas na zaczytywanie się w takich książkach :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo prawda, również pozdrawiam :)
UsuńNie jestem fanem takich książek ale czuję się zachęcony może się przełamie ;)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :)
UsuńMam tę książkę w planach. Lubię opowiadania i te powinny mi się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńPolecam! :)
UsuńFaktycznie wygląda to na całkiem przyjemną świąteczną lekturę;) Chociaż nie przepadam za otwartymi zakończeniami i to mogłoby mi w niektórych opowiadaniach nieco przeszkadzać.
OdpowiedzUsuńRównież nie za bardzo przepadam za otwartymi zakończeniami, ale tu mi to jakoś specjalnie nie przeszkadzało :)
UsuńTo idealna lektura dla mnie! Ostatnio mam ograniczony czas na czytanie nowszych książek (profil humanistyczny mimo pozorów potrafi dać w kość i zabierać sporo czasu), dlatego myślę, że opowiadania mogą być idealną opcją :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, krótka forma sprawdza się w takich sytuacjach najlepiej :)
Usuń