My little porno
Łukasz Wojnarowski
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 236
Ocena: 8/10
Moje wrażenia:
Tomasz Domagalski to 26-letni mężczyzna poszukujący własnej tożsamości, prowadzący rozwiązłe życie, nie stroniący od alkoholu, a co za tym idzie, mający liczne problemy. Pewnego dnia otrzymuje dziwnego SMS-a o treści: "My little porno", po którym podejmuje nierówną walkę z anonimowym nadawcą. Coraz częściej dostaje wiadomości, które zawsze podpisane są: "Em". Czy Tomaszowi uda się odkryć kto jest autorem tych wiadomości?
Łukasz Wojnarowski opisuje w swojej powieści współczesną rzeczywistość oraz to, jak główny bohater próbuje się w niej odnaleźć. Obraz mężczyzny, jakiego nakreślił autor, cóż... mogę śmiało przyznać, że chyba takiego w literaturze nie było, a przynajmniej ja się z takim jeszcze nie spotkałam. Główny bohater dokonuje niejako ekshibicjonizmu, irytuje swoją nadwrażliwością, ilością problemów, nawet w pewnym sensie zniewieściałością. Prowokuje swoim tokiem rozumowania, wyzwoleniem, obnażeniem myśli i uczuć. Jednocześnie w tym wszystkim jest taki prawdziwy i autentyczny. Dla mnie mimo tej wkurzającwj otoczki, jaką wokół siebie stwarza poprzez takie a nie inne zachowanie, to w dalszym ciągu interesująca postać. A czy któryś z mężczyzn mógłby się z nim identyfikować? Pewnie tak, bo przecież nie wszyscy są jednakowi.
"Życie jest nieprzewidywalną walką, nad którą nigdy nie mamy i nie będziemy mieli kontroli. Myśląc, że jest inaczej, żyjemy jedynie w iluzji. Czasem pięknej, ale zawsze iluzji."
Muszę powiedzieć, że pod względem środków przekazu, dosadnego acz prostego w odbiorze języka, zamieszczonych obrazków, to najmocniejsza książka, z jaką do tej pory się spotkałam. Nie to, żebym była jakoś specjalnie pruderyjna, ale ta lektura niejednokrotnie może zgorszyć, zniesmaczyć. I dlatego uważam, że zdecydowanie przeznaczona jest dla dorosłego czytelnika.
"Skurwysyn jakich mało. Szef wszystkich szefów. Podstarzały lowelas, który na widok każdej laski ślini się niczym prawiczek oglądający pierwszego w życiu pornosa. Żadnej nie przepuści, to jeden z tych facetów, którzy ruchają wszystko, co się rusza, byleby miało dziurę."
Autor niczego nie owija w bawełnę, niczego nie lukruje, przez co wszystko wydaje się być bardzo realistyczne. Miłosne podboje Tomasza opisuje bezpośrednio. To samo tyczy się kłopotów żołądkowych po eksperymentach z alkoholem. Jeśli jesteście zbyt wrażliwi, wątki te mogą Was zniesmaczyć. Użycie soczystych przekleństw w moim odczuciu było konieczne, by jak najlepiej oddać tę historię i zrozumieć głównego bohatera. Natomiast odpowiednio wyważona doza czarnego humoru jest idealnym dopełnieniem całości.
"My little porno" to specyficzna, wstrząsająca, wyzwalająca skrajne emocje powieść o poszukiwaniu własnej tożsamości oraz o tym, jak jeden krótki SMS może odmienić życie. Jeśli jesteście odważni i ciekawi o co chodzi z tym "porno" - śmiało sięgnijcie po tę książkę.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res
Zaciekawiłaś mnie tą książką, chyba się na nią skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco. Będę polować na tę książkę.:)
OdpowiedzUsuńTo może być naprawdę intrygująca książka:)
OdpowiedzUsuńZastanowię się jeszcze, a na razie mam co czytać.
OdpowiedzUsuń