niedziela, 13 sierpnia 2017

Przedpremierowo "Anita" - Ewa Popławska


Anita
Ewa Popławska
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 175
Ocena: 7/10
Premiera: 29 sierpnia

Moje wrażenia:


S. - bo tylko taki inicjał dane nam będzie poznać - to brutalny, stanowczy, o wyostrzonych zmysłach introwertyk. Nie odczuwa strachu, wątpliwości czy wyrzutów sumienia. Zabijanie sprawia, że czuje się wyjątkowy, jakby był panem życia i śmierci. Jego życie płynie od zlecenia do zlecenia, jednak do momentu, kiedy poznaje pracownicę banku Anitę. To kobieta twarda i nieposłuszna, której odwaga wielokrotnie mnie zadziwiała. 

"Nigdy nie należy lekceważyć kobiet, tylko one są zdolne do wszystkiego."

Pewnego dnia na oczach Anity zabija jej brata sadząc, że to jej kochanek, choć i tak miał go zabić, bo dostał takie zlecenie. Od tego wydarzenia ta dwójka będzie musiała uciekać, bo na celownik weźmie ich policja, ale przede wszystkim inni zabójcy ze starej bandy, zwłaszcza jeden - Marino. Czy po czymś takim między tą dwójką jest jeszcze szansa na uczucie? Czy da się wybaczyć? Szokiem było dla mnie to, kim jest zleceniodawca. Ten wątek aż kusi się o rozbudowanie. Chętnie poznałabym motywy, to co nim kierowało.    

"(...) zastanawiałam się, czy moje życie do końca będzie opierać się już tylko na dwóch stanach: poczuciu panowania nad innymi i strachu."

Bohaterowie okazali się wyraziści, dobrze wykreowani. Pierwsze skrzypce gra tu oczywiście S. Natomiast postać Anity budzi mieszane uczucia. Bała się a jednocześnie była od S. uzależniona. Mamy tu świetny przykład toksycznej, trudnej miłości, może nawet syndrom sztokholmski. Momentami trudno było mi zrozumieć jej postępowanie. Może wynika to z tego, że ja nigdy nie znalazłam się w tak ekstremalnej sytuacji. Ciekawą postacią jest również żona Marina - Jaśmina. Odegra ona niebagatelną rolę, ale jaki będzie miała w całej tej historii udział, tego już będziecie musieli dowiedzieć się sami.

"(...) czuliśmy wyjątkowe przyciąganie. Nie wiem czy było ono spowodowane tym, że tak bardzo się sobie podobaliśmy, czy faktem, iż nie pozwalaliśmy sobie na nic trwałego - pozostawaliśmy dla siebie zakazanymi owocami."

To, co osobiście najbardziej mnie samą zaskoczyło, to to, że kibicowałam głównemu bohaterowi, w pewnym momencie nawet mu współczułam, a przecież to człowiek zły, zabijający z zimną krwią. Ewa Popławska wysnuwa pytania, gdzie jest granica, po której przekroczeniu człowiek staje się wyłącznie złem? Jak i po co żyć?

"Zabijając, nauczyłem się obserwować agonię: szybkie zatarcie spojrzenia i ledwo słyszalny krzyk duszy. Pewnie uważacie, że opisując to, posuwam się za daleko. I tak wszyscy skończymy w szponach nudnej śmierci. Trafimy do piachu - czy tego chcemy czy nie."

Język, jakim operuje autorka jest prosty, choć miejscami nie pozbawiony wulgaryzmów. Opisy robią duże wrażenie, są sugestywne, szczegółowe, ma się wrażenie, że niemal czuje się to wszystko na własnej skórze. Główny bohater zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Dzięki takiemu zabiegowi, jesteśmy jeszcze bliżej jego samego i rozgrywanych wydarzeń. Dialogi są naturalne, niekiedy podszyte ironią. Według mnie niektóre wątki mogłyby zostać szerzej rozbudowane, co uczyniłoby tę książkę jeszcze bardziej interesującą. Akcja mknie w ekspresowym tempie, nawet na moment nie można odetchnąć, wyczekując finału. Jeśli zaś właśnie chodzi  o zakończenie, to takiego się nie spodziewałam, zostałam przez autorkę zaskoczona.

"Anita" to powieść, w której morderstwa, porwania, pościgi, chęć zemsty i miłość w tle to tylko część tego, co serwuje nam Ewa Popławska. To wszystko tworzy interesującą i intrygującą mieszankę sensacji i romansu. Debiut udany i wart uwagi.   


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res



6 komentarzy:

  1. Książka w moim guście :) Na pewno przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi intrygująco. Cieszę się, że to taki udany debiut.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka leży na mojej półce od jakiegoś czasu i nie umiem się za nią zabrać. Obawiam się tego, że w tak cieniutkiej publikacji nie czeka na mnie zbyt porywająca przygoda, ale widzę, że mój strach nie jest słuszny. Skoro debiut wypadł tak dobrze, muszę czym prędzej się za niego zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi obiecująco. Na pewno przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  5. oooo to coś dla mnie ! Muszę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)