Tytuł: Granice światła
Autor: Żaneta Pawlik
Wydawnictwo: Szara Godzina
Liczba stron: 390
Ocena: 8/10
Eliza i Nikodem – w ich małżeństwie jest więcej samotności niż bliskości. Dzielą ich żal, niedopowiedzenia i rodzinna tragedia. Są jak dwa kawałki magnesu, które się odpychają. Kiedy on wyrusza z wyprawą naukową na koło podbiegunowe, ona zostaje w domu z myślami i wspomnieniami. Postanawia jednak działać…
W tej opowieści jest urzekająca przestrzeń i cisza, a jednocześnie pulsujące uczucia i nadzieje. Arktyka jest tłem historii, a jednocześnie metaforą chłodu przesączającego się do każdego słowa i gestu niegdyś bliskich sobie ludzi. Pięknie napisana historia, w której Żaneta Pawlik dowodzi, że nawet przez ciemność nocy polarnej może przebić się światło.
"Granice światła" było moim pierwszym spotkaniem z piórem Żanety Pawlik i jakże udanym. Przepadłam w wysublimawanej, wręcz poetyckiej, niespiesznej narracji, słowach, które barwnie i przede wszystkim obrazowo oddającymi zarówno piękno, jak i surowość opisywanej Arktyki. Bezbrzeżna mroźna przestrzeń, cisza i ciemna noc polarna doskonale kolerują z chłodem, nadzieją i uczuciami bohaterów.
Motywem przewodnim okazała się być relacja małżeńska z szeroko rozbudowaną warstwą psychologiczną. Obserwujemy, jak małżeństwo Elizy i Nikodema chyli się ku rozpadowi. I choć akcja wydaje się być spokojna, to tak naprawdę dzieje się bardzo dużo.
Czy trzeba uciekać aż na koniec świata, by się odnaleźć? Eliza i Nikodem tak właśnie zrobili. Jak się okazało, to nie Spitsbergen był tą najniebezpieczniejszą wyprawą, a ta w głąb własnych emocji. Noc polarna jest tu metaforą wewnetrznej ciemności bohaterów, ich niepewności, samotności i strachu, gdy wydaje się, że zawiodło wszystko - słowa, dotyk, codzienność. Z kolei zorza polarna to poczucie nadziei i sensu tak bardzo potrzebnej, kiedy napotykamy trudności w odnalezieniu drogi do drugiego człowieka.
"Sądziłam kiedyś, że najgorsza jest śmierć. Teraz wiem, że bezsilność. Paraliżująca obręcz trzymająca w uścisku z nikłą nadzieją na szczęśliwe zakończenie."
Czym jest prawda? Dla każdego z pewnością czymś innym. Ale tylko stanięcie z nią oko w oko, rozliczenie się z przeszłością, oczyszczenie sumienia, pozwoli nam pójść dalej.
"Prawda nie zawsze musi wybrzmieć. Nie wtedy, gdy sprawi więcej bólu."
Życie to nieustanna wędrówka, w której ciemność i światło wzajemnie się przenikają. Historia przedstawiona na kartach niniejszej powieści pokazuje, że nawet w najtrudniejszych i najciemniejszych chwilach można znaleźć światełko nadziei. Do tego czasem wystarczy tylko albo aż jedna decyzja.
"Przed sobą nie można uciec, ale można spróbować się oszukiwać. Przynajmniej przez jakiś czas. Dopóki nie obuduje się pancerzem chroniącym miękkie wnętrze. Im dłużej przebywałam na Spitsbergenie, tym większego przekonania nabierałam, że dopóki nie rozliczę się z przeszłością, nie zaznam spokoju."
"Granice światła" to dojrzała, melancholijna, refleksyjna podróż w głąb własnych emocji i uczuć. To obraz wytrzymałości fizycznej, ale i emocjonalnej. To powieść o poszukiwaniu bliskości, mierzenia się z dystansem, tajemnicami i próbą ocalenia miłości. Polecam!
We współpracy z Wydawnictwem Szara Godzina
Chodzi za mną ta książka od momentu zapowiedzi. Teraz utwierdziłam się w przekonaniu, że muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuń