Tytuł: Miłość szeptem mówiona
Autor: Monika Joanna Cieluch
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 421
Ocena: 9/10
Margaret Megan Murphy to młoda, zbuntowana Brytyjka, która nie lubi przyznawać się do swoich polskich korzeni. Pewnego dnia jednak, za sprawą ultimatum postawionego jej przez egocentryczną i upartą babkę, będzie musiała zmierzyć się z kwestią swojego pochodzenia. Pomóc ma jej w tym wyprawa do kraju przodków, gdzie dziewczynę czeka trudna szkoła przystosowania się do prawdziwego, pozbawionego luksusów życia...
Czy niepokorna Margaret poradzi sobie w nowej, zupełnie obcej rzeczywistości? Czy wieś, której nazwy nie jest w stanie nawet wymówić, może stać się jej drugim domem? I czy długo skrywana tajemnica rodu Murphych wyjdzie w końcu na jaw?
"Smakowała dokładnie tak, jak wyobrażał sobie przez długie lata - niewinnością, słodyczą i czymś, co trudno było mu ubrać w słowa."
Monice Joannie Cieluch udało się stworzyć wyrazistych bohaterów, zarówno tych pierwszego, jak i drugiego planu. Każdy z nich jest naturalny w tym co robi, tak jak i my posiada wady i zalety, popełnia błędy. Muszę przyznać, że Margaret początkowo irytowała mnie swoim zachowaniem, niedojrzałością, brakiem szacunku. Jednak później byłam ogromnie zaaferowana jej metamorfozą. Z kolei Tomasz od razu zdobył moją sympatię. To, jakie miał podejście do Maggie, jaki obrał sobie wobec niej front, ogromnie przypadło mi do gustu. Ich przepychanki sprawiły, że uśmiech nie schodził mi z twarzy, zwłaszcza dzięki wstawkom angielskich słów, jakich używa Margaret i oczywiście jej licznym językowym wypadkom. Z miejsca polubiłam także gadułę Majkę. Nie wyobrażam sobie, aby mogło jej nie być.
"Kochać kogoś to znaczy zrobić wszystko, by mógł być szczęśliwy. (...) Najgorsze co może spotkać dwójkę ludzi, to wzajemne obwinianie się o uczynienie siebie nieszczęśliwymi."
Akcja toczy się w czasie teraźniejszym i 45 lat wstecz, gdzie poznajemy młodą dziewczynę. Ale kim ona jest nie zdradzę, by nie psuć Wam przyjemności podążania śladami jej losów. Uchylę tylko rąbka tajemnicy, że ma to ścisły związek z Maggie... Oba te wątki (choć ten pierwszy jest bardziej rozbudowany) w równym stopniu mnie zainteresowały i w zniecierpliwieniu przerzucałam kartki, by jak najszybciej poznać co wydarzy się dalej.
Nie wiem, jak większość z Was, ale ja mam tak, że historie, które roztrzaskują serce wątkiem, który burzy z góry ułożony w głowie scenariusz lub nieszczęśliwym zakończeniem, pozostają ze mną na zawsze. To takie książki pamięta się jeszcze długo po skończeniu lektury i właśnie taką jest "Miłość szeptem mówiona".
"Wiedziała, że jej największym wrogiem jest czas, który systematycznie będzie ją okradać z najwspanialszych wspomnień."
Autorka zachowała odpowiednio wyważone proporcje pomiędzy opisami a dialogami. Dzięki prostemu językowi czyta się naprawdę przyjemnie i szybko. Fabuła posiada kilka zaskakujących zwrotów akcji, wyróżnia się małymi tąpnięciami, które powodują, że serce czytelnika niejednokrotnie przyspieszy.
"Miłość szeptem mówiona" to zaskakujący debiut. Zostałam kupiona przepiękną okładką, ale treść okazała się niemniej piękna. Śmiałam się, złościłam i płakałam. Tak, przez ostatnich kilkadziesiąt stron stale płakałam - wachlarz emocjonalny jest ogromny. To poruszająca i boleśnie prawdziwa powieść o sile przyjaźni i miłości, o konsekwencjach podjętych decyzji, rodzinnej tajemnicy, godzeniem się z odejściem bliskiej osoby, odkrywaniu samego siebie. Jeśli macie ochotę na miłość z wszystkimi jej odcieniami - ta lektura spełni Wasze oczekiwania.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu: Novae Res
Cenię sobie dobre debiuty, dlatego mam nadzieję, że uda mi się upolować tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję za tecenzję :)
OdpowiedzUsuńMam w planach lekturę tej książki :)
OdpowiedzUsuńOkładka mnie oczarowała. Po twojej recenzji muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńLubię jak wątki z teraźniejszości połączone są z wątkami z przeszłości...
OdpowiedzUsuń