Wszystkie pory uczuć. Zima
Cykl: Wszystkie pory uczuć (tom 2)
Magdalena Majcher
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 368
Ocena: 10/10
Moje wrażenia:
Postać Róży Dobrowolskiej mogliśmy spotkać we "Wszystkich porach uczuć. Jesień". Teraz możemy poznać jej historię. Kobieta poświęciła całe swoje życie pracy w domu dziecka (w którym wychowała się Hania - bohaterka "Wszystkich pór uczuć. Jesień"), a także od najmłodszych lat opiece nad swoją niepełnosprawną intelektualnie młodszą siostrą. Zawsze skupiała się na potrzebach innych, o sobie zapominając i nie zaznając prawdziwej wolności. Teraz już jako dojrzała kobieta i mężatka będzie musiała w końcu rozliczyć się z przeszłością.
Główna bohaterka została nakreślona grubą kreską, niewątpliwie to ona skupia na sobie całą naszą uwagę. Jednakże nie da się nie zauważyć, iż powieść obfituje w wiele innych wyróżniających się i interesujących postaci, jak chociażby jej siostra Miłka czy świeżo poślubiony mąż Tadeusz. Trudno było mi zapałać sympatią do Miłki. To z jednej strony zamknięta w sobie, mająca problemy w szkole i życiu, ofiara drwin i złośliwych docinek dziewczyna, a z drugiej osoba kapryśna, potrafiąca podporządkować sobie rodzinę pod własne dyktando. Niemal do samego końca jawiła mi się jako postać niejednoznaczna, jednak w finałowej scenie jej obraz w pełni mi się wyklarował.
Główna bohaterka została nakreślona grubą kreską, niewątpliwie to ona skupia na sobie całą naszą uwagę. Jednakże nie da się nie zauważyć, iż powieść obfituje w wiele innych wyróżniających się i interesujących postaci, jak chociażby jej siostra Miłka czy świeżo poślubiony mąż Tadeusz. Trudno było mi zapałać sympatią do Miłki. To z jednej strony zamknięta w sobie, mająca problemy w szkole i życiu, ofiara drwin i złośliwych docinek dziewczyna, a z drugiej osoba kapryśna, potrafiąca podporządkować sobie rodzinę pod własne dyktando. Niemal do samego końca jawiła mi się jako postać niejednoznaczna, jednak w finałowej scenie jej obraz w pełni mi się wyklarował.
"Nawet najtrudniejsze problemy tracą na znaczeniu, kiedy dzieli się je z najbliższymi."
Do lektury zasiadłam z przekonaniem, iż wiem czego mogę się spodziewać po najnowszej książce Magdaleny Majcher. Ale jakież było moje zaskoczenie, gdy zorientowałam się, że ta powieść znacznie odbiega od poprzednich przeze mnie czytanych. W zalewie książek, gdzie prym wiodą 20 i 30-latkowie, autorka wychodzi naprzeciw potrzebom czytelnika szukającego bohaterów w wieku dojrzałym. Ich miłość przedstawiła w sposób interesujący i pozwalający mieć wiarę, iż to uczucie nie jest zarezerwowane tylko dla młodych. To kawał dobrej prozy obyczajowej, która zaskakuje nie tylko fabułą, poruszaną tematyką, ale i sposobem, w jaki została podana. Jak już zdążyła autorka nas przyzwyczaić, porusza szereg ważnych społecznie tematów. Tym razem skupia się na skomplikowanych relacjach siostrzanych i związanych z nią zazdrości i zaborczości. Myślę że dużą rolę w toksycznej relacji sióstr odegrało przewrażliwienie matki w stosunku do młodszej córki. Jednakże należy dodać, iż kiedyś inaczej podchodzono do wychowywania dzieci i to właśnie one musiały wykazać się już od najmłodszych lat odpowiedzialnością za młodsze rodzeństwo. Kolejny już raz autorka kładzie nacisk na to, iż to właśnie rodzice wyrządzają swoim pociechom największą krzywdę, najczęściej nieświadomie. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam rozwój wydarzeń oraz odkrywałam rodzinną tajemnicę. Co wydarzyło się przed laty, co nie daje spokoju Róży?
"(...) z zakochania się nie wyrasta. Nieważne, czy masz piętnaście, dwadzieścia, czterdzieści czy siedemdziesiąt lat - miłość może dopaść w każdym wieku, rozlewając miłe ciepło po całym ciele."
Pierwsza część powieści jest stonowana, ale w żaden sposób nie nudna. Z kolei w drugiej mamy liczne retrospekcje, które stopniowo wprowadzają nas w wydarzenia z przeszłości Róży. W gorzki sposób przekonujemy się jak jedna chwila może zmienić życie wielu osób. Uświadamiamy sobie, jak przeszłość rzutuje na to, kim jesteśmy teraz. Natomiast pojawiający się wątek kryminalny sprawił, że cała ta historia jest jeszcze bardziej angażująca. Widać że autorka próbuje czegoś nowego i świetnie jej to wychodzi.
"Człowiek bowiem najbardziej przeżywa słowa, których nie wypowiedział, i sytuacje, które nigdy nie miały miejsca."
Chyba najbardziej zaskoczyło mnie to, w jak realistyczny sposób autorka przedstawia realia PRL-u, czyli czas, kiedy panował Edward Gierek. Ktoś mógłby powiedzieć, że powieść napisana została przez osobę dużo starszą, żyjącą w tamtych czasach, stojącą w długich kolejkach praktycznie po wszystko. Ja ten okres znam z opowieści moich rodziców. Oni także podobnie, jak rodzice głównej bohaterki czekali na to, kiedy rzucą pralki "Frania", a aby móc cokolwiek kupić musieli mieć specjalne kartki. Nie tylko tło społeczno-obyczajowe wyszło autorce kapitalnie. Pisarka zadbała również o otoczkę kulturalno-rozrywkową przywołując znane piosenki czy seriale (niektóre z nich należą i do moich ulubionych), a nawet słynny gol Grzegorza Lato. I oczywiście zimę stulecia!
A jeśli już mowa o zimie, to autorka pięknie odmalowała jej krajobraz, a w szczególności Tatry i Zakopane. Czytając, czytelnik odnosi wrażenie, że spaceruje wraz z bohaterami po Krupówkach i górskich szlakach, niemal czuje powiew mroźnego wiatru na policzku czy prószący wprost na nos śnieg.
Podsumowując, Magdalenie Majcher udało się stworzyć historię prawdziwą, niebanalną, inną pod każdym względem. "Wszystkie pory uczuć. Zima" to ciepła, sentymentalna a zarazem przejmująca powieść o dramacie, w który zaangażowana została cała rodzina, o obowiązkach ponad miarę, obietnicy, sekretach, o naszych słabościach i ułomnościach, nieszczęśliwej miłości, poszukiwaniu spokoju, samoakceptacji i nadziei. Polecam każdej kobiecie, a zwłaszcza naszym mamom i babciom. Myślę że doskonale odnajdziecie się w tej lekturze, która wywoła u Was masę wspomnień.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce i Wydawnictwu Pascal
Bardzo chętnie zapoznam się z tą książką. ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę w empiku i przykuła moją uwagę. Gdy tylko skończy się sesja z pewnością po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas, właśnie ruszyły zapisy do Book Tour z książką "Kłamczucha" E. Lockhart.
Pozdrawiamy,
books-culture.blogspot.com
Aż mi się zimno zrobiło, gdy zobaczyłam pierwsze zdjęcie. Świętnie uchwyciłaś klimat na fotkach.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam i jak na razie mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPRL, Zakopane, dramat, retrospekcje - intrygujące połączenie tychże aspektów. Koniecznie muszę poznać tę historię. Dlatego właśnie zamawiam sobie tę książkę :) Świetne zdjęcia! Idealne! <3
OdpowiedzUsuńMyślę, że moja mama będzie zachwycona :)
OdpowiedzUsuńKinga