piątek, 15 marca 2024

Taką, jaka jestem - Joanna Szczybura

 

Tytuł: Taką, jaka jestem 
Autor: Joanna Szczybura
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 328
Ocena: 9/10

Michalina – kobieta, którą porzucił narzeczony, córka sławnego ojca, zbierająca niechciane plony jego popularności. Postanawia zmienić swoje życie i wyprowadzić się do Gdańska.

Kuba – mężczyzna, który z dnia na dzień musiał nauczyć się być tatą wyjątkowego chłopca i samodzielnie radzić sobie z problemami wspólnego życia.

Maks – chłopiec ze spektrum autyzmu, złakniony ciepła i zrozumienia, który potrafi skraść serce już od pierwszego kontaktu.

Spotykają się w windzie gdańskiej kamienicy, do której wprowadza się Michalina na skutek zawirowań w swoim życiu. Los (a może poznana w pociągu wróżka Jasmina) postanawia połączyć ich wyboiste ścieżki, jednak wzajemna fascynacja rozwija się powoli, bo oboje są ostrożni, jak to kobieta po przejściach i mężczyzna z przeszłością. Kiedy wydaje się, że wszystko jest już na najlepszej drodze do szczęśliwego zakończenia, wracają duchy przeszłości, których mieli nadzieję już nigdy nie spotkać.

Często sięgacie po debiuty? Gdy zaczęłam czytać "Taką, jaka jestem" aż trudno było mi uwierzyć, że mam do czynienia z debiutem. Joanna Szczybura zachwyciła mnie językiem, stylem i tym czymś, czego zawsze poszukuję w dobrych powieściach - głębszego przekazu, refleksji i emocji.

Wydawać by się mogło, że tematem przewodnim książki będzie zdrada. I po części tak jest. Głównej bohaterce Michalinie trudno pogodzić się z tym, że została oszukana, że miała być przepustką do aktorskiego świata. Jej narzeczonemu zależało tylko na pieniądzach i zrobieniu kosztem Miśki kariery. Mamy tu motyw ucieczki od dotychczasowego życia i próbę rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Tylko czy da się uciec od przeszłości? Zresztą kobieta w wielu innych niewygodnych dla siebie sytuacjach, byle tylko uniknąć konfrontacji, wybiera drogę ewakuacji i wycofania. Poza tym pojawia się wątek sławnego, bogatego ojca. Miśka zaimponowała mi tym, że nie poszła na łatwiznę, nie chciała korzystać z pieniędzy ojca, a sama zarabiać na siebie. Widzimy też, że niektórzy gotowi są zrobić wszystko dla pieniędzy. 

"(...) nie potrafiła stawiać czoła trudnościom, poddawała się i znikała. Powtarzała ten schemat wielokrotnie, niestety, nie ucząc się na błędach."

Autorka porusza także inny ważny problem, jakim jest spektrum autyzmu. Został on dobrze poprowadzony, możemy dowiedzieć się m.in. jak postępować z osobą dotknietą tą chorobą. Co możemy robić, a czego nie. Kilkuletni Maks, bo o nim mowa, już od pierwszej chwili kradnie nie tylko serce Michaliny, ale i nasze. Z wielkim przejęciem obserwowałam, jak chłopiec otwierał się na to, co nowe. 

Z kolei Kuba... która kobieta nie chciałaby takiego faceta na ojca swojego dziecka? Odpowiedzialny, pracowity, troskliwy i do tego przystojny... Po prostu mężczyzna marzenie. Bardzo podobał mi się kierunek, w jakim podążała relacja między nim a Miśką. Wszystko przebiegało w odpowiednim tempie. 

"Bała się. 
Ten facet poruszał w niej czułe struny i robił to jakby od niechcenia, po prostu będąc sobą.
Nie chciała tego.
Nie. Chciała. Tego.
Nie! Chciała! Tego!"

Bardzo fajnie została również ukazana damsko-męska przyjaźń. W tym przypadku dwóch mężczyzn i kobieta. Wierzycie w nią? Może się powtarzam, ale ja tak.

"Taką, jaka jestem" to historia, która otula serce i karze wierzyć w lepsze jutro. Moje podróże pociągiem już nigdy nie będą wyglądały tak samo 🙈 Ach, i te naleśniki... mmm lecę robić. Koniecznie z musem jabłkowym 😋 Jesteście team rulonik czy koperta?


We współpracy z Autorką i Wydawnictwem Prószyński i S-ka


5 komentarzy:

  1. Z uwagi na poruszane w książce problemy, na pewno po nią sięgnę, a i okładka mocno przyciąga uwagę i zainteresowanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja brzmi świetnie – na pewno się skuszę! To coś nowego i zaskakującego... Debiut w poważnym wydaniu c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Może za jakiś czas przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)