Białe róże dla Matyldy
Magdalena Zimniak
Wydawnictwo: Prozami
Liczba stron: 300
Ocena: 10/10
Nota wydawcy:
Po nagłej śmierci rodziców Beata próbuje odzyskać spokój. Nie jest to
łatwe, ponieważ krótko po pogrzebie pojawiają się śledczy, podając w
wątpliwość tezę o wypadku. Z każdym dniem w głowie Beaty wykluwa się
więcej pytań, a znalezione przez nią pamiętniki ciotki Matyldy rzucają
nowe światło na przeszłość całej rodziny. Odkrywane tajemnice zachwieją
życiem kobiety. Żadna wartość nie pozostanie pewnikiem.
Moja opinia:
Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a wręcz wstrząsnęła mną. Jest
powieścią niezwykle smutną i wywołującą silne emocje. Autorka zagłębiła
się w psychikę człowieka tak dalece, że... już sami nie jesteśmy pewni
co jest dalej. Widzimy jak każdy z bohaterów walczy ze swoimi własnymi
demonami z przeszłości. Teraźniejszość miesza się z przeszłością, śmierć
z życiem, a ból z euforią.
Książka zmusiła mnie do zadania sobie pytania i zastanowienia się - czy można chorować na miłość? Czy można kochać za bardzo? I czy ona nie usprawiedliwia pewne złe postępowania? A taka właśnie jest choroba Münchausena. Subtelna i tajemnicza okładka bardzo przypadła mi do gustu. To książka zdecydowanie dla ludzi o mocnych nerwach.
Książka zmusiła mnie do zadania sobie pytania i zastanowienia się - czy można chorować na miłość? Czy można kochać za bardzo? I czy ona nie usprawiedliwia pewne złe postępowania? A taka właśnie jest choroba Münchausena. Subtelna i tajemnicza okładka bardzo przypadła mi do gustu. To książka zdecydowanie dla ludzi o mocnych nerwach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)