poniedziałek, 6 lutego 2023

Ostateczna decyzja - Aldona Dzieciątko

 

Tytuł: Ostateczna decyzja 
Autor: Aldona Dzieciątko
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 332
Ocena: 9/10

Rodzina jak pole minowe.

Oliwia jest wzorową panią domu, matką i żoną. Jej świetnie zarabiający mąż dba o to, by rodzinie niczego nie brakowało. Nikt nie wie, jak wysoką cenę płaci kobieta za pozory sielankowego życia. Leon nieustannie kontroluje żonę, a za każde przekroczenie zasad bezwzględnego posłuszeństwa karze ją poniżaniem, wyzwiskami i przemocą fizyczną. Z czasem nie potrzebuje już żadnego pretekstu, by się nad nią znęcać. Oliwia cały swój wysiłek koncentruje na tym, by chronić dziesięcioletniego syna, dla którego jest zdecydowana trwać w chorym związku. Wszystko się zmienia, gdy los w ramach zadośćuczynienia stawia na jej drodze anioła stróża. Oskar, jej nowo poznany sąsiad, szybko orientuje się, co oznaczają ślady na ciele Oliwii i oferuje jej pomoc. Czy będzie miała wystarczająco dużo siły i odwagi, by sprzeciwić się swojemu prywatnemu oprawcy? Czy nadzieja na przerwanie koszmaru w czterech ścianach sprawi, że zaryzykuje życie swoje i syna?

Pewnie już zdążyliście zauważyć, jak lubię i jak często pojawiają się na mojej czytelniczej półce książki dotyczące problemu przemocy domowej, czy to fizycznej czy psychicznej. Gdy zerknęłam na opis "Ostatecznej decyzji" i jej wymowną okładkę,  wiedziałam że muszę ją przeczytać. 

"Doświadczyłam w życiu wiele zła, więc myślałam, że jestem w stanie przewidzieć, jaki poziom może osiągnąć ludzka podłość. Niemniej to, co zafundował mi Leon, przekroczyło po stokroć moje wyobrażenia."

Historia dostarczyła mi ogrom przeróżnych emocji. To jedna z mocniejszych książek, jakie ostatnio dane było mi poznać. Wszystkie uczucia, cierpienie, jakie towarzyszą głównej bohaterce, szybko stają się naszymi. Mimo tego, że mam już za sobą sporo pozycji z tym wątkiem, trudno było mi pojąć, jak można w taki sposób traktować najbliższą osobę. Bicie, maltretowanie, gwałcenie, poniżanie, strach... To wszystko robi jej Leon - maż sadysta to za mało powiedziane. Nawet nie wiecie, ile razy chciałam go rozszarpać! Jestem pełna podziwu dla Oliwii, ile była w stanie znieść i poświęcić dla syna, byle tylko go ochronić. Bo to on i pragnienie zapewnienia mu bezpieczeństwa dodawało jej siły. Pięknie została ukazana tu matczna miłość do dziecka. Pewnie zadajecie sobie pytanie, dlaczego nie odeszła, dlaczego nie poszła na policję? Jej mąż jest sędzią z licznymi znajomościami i wpływami, więc kobieta praktycznie nie miała z nim szans. Pojawienie się w jej życiu Oskara, jest małą iskrą nadziei na uwolnienie się od oprawcy. Ale czy to się uda? Tego nie mogę Wam zdradzić.

"Musiałam być silna. Wiedziałam z doświadczenia, że kiedy się poddawałam i prosiłam, by mąż przestał mnie szarpać, czy bić, agresja w nim narastała. Jakby delektował się tym, że ma nade mną władzę, że jest silniejszy, dominuje."

Aldona Dzieciątko zadbała o to, by napięcie nie opuszczało nas do samego finału, zaś element tajemnic jeszcze bardziej podbija ten efekt. Byłam w szoku, gdy na jaw wychodziły pewne fakty. 

"Ostateczna decyzja" to mocna, wstrząsająca, poruszająca, ale i dająca nadzieję na lepsze jutro powieść o przemocy domowej, samotności, walce o siebie i bezwarunkowej miłości. To książka tak prawdziwa, że aż przerażająca. To lektura, która zostawia czytelnika z głębokimi refleksjami. Takie debiuty chce się czytać. Polecam, nie będziecie zawiedzeni!


We współpracy z Wydawnictwem Novae Res 



5 komentarzy:

  1. Wszystko wskazuje na to, że książka idealnie wpisuje się w moje gusta czytelnicze. Będę jej szukała dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja aktualnie czytam trudną i poruszającą książkę na faktach, więc aktualnie sięgam po lżejsze powieści dla zachowania balansu.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy może książka ukaże się na empik go w formie e-book?

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię, kiedy książki poruszają trudne tematy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)