Tytuł: Muzyka nocy
Autor: Jojo Moyes
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 448
Ocena: 6/10
Szczęście można znaleźć, nawet gdy wszystko wokół się rozpada
Takie dni potrafią rozbić najbardziej poukładane życie. Kiedy mąż Isabel zginął w wypadku, kobieta poczuła, że świat wokół nagle opanował chaos. Nie tak się umawiali, nie tak miała wyglądać ich przyszłość. Kolejne dni mijały, a na stole rósł stos kopert ze złymi wiadomościami. Aż w końcu jedna z nich przyniosła trochę nadziei.
Czy przeprowadzka z miasta na wieś, do domu odziedziczonego po dalekim krewnym, rozwiąże problemy Isabel?
Isabel będzie zmuszona zawalczyć o swoje miejsce w świecie. Odkryje w sobie siłę, o jaką nigdy się nie podejrzewała. I przekona się, że w miłości nie ma utartych ścieżek.
Jojo Moyes w interesujący sposób ujęła to, jak wyglądało życie w małej społeczności wiejskiej. W tej rzeczywistości kompletnie nie mogła sobie poradzić Isabel. Kobieta irytowała mnie swoją życiową nieporadnością, lenistwem, brakiem zdrowego rozsądku, naiwnością, tym że na wszystko narzekała, a gdy już się za coś wzięła, psuła to. Gdy jeszcze żył jej mąż, to on zajmował się sprawami finansowymi, papierkowymi, domu itp. Nie mogłam zrozumieć czemu nie interesowała się tego typu rzeczami. Jakby tego było mało, rodzicielstwo także nie było na liście jej priorytetów. Przedkładała muzykę ponad dobro dzieci. A to przecież one powinni być dla każdego rodzica najważniejsze. Obowiazki, odpowiedzialność? - to nie dla Isabel. Ona poświęciła się swojemu talentowi. Cóż z tego, że kosztem rodziny. Muzyka i skrzypce pomagały jej w bólu po stracie męża i chyba z tego czerpała siłę. Nie pamiętam takiej bohaterki, ktorej nie potrafiłabym w żadnym stopniu współczuć czy kibicować. Jednak w obliczu piętrzących się problemów, chcąc nie chcąc, w końcu będzie musiała dorosnąć. Ale czy tak się stanie? Czy stać ją na to, by być lepszą matką dla swoich dzieci?
"Niektórzy muzycy twierdzili, że orkiestra przypomina fabrykę, zaś sekcja smyczkowa to maszyna, w której wykonuje się polecenia, a skrzypek jest tylko trybikiem. Ale ona kochała być częścią zespołu, wspólne budowanie ściany dzwięku budziło w niej ejscytację."
Z kolei jeśli chodzi o Matta, to okazał się równie irytującą postacią. To mściwy, przebiegły, mający urojenia i obsesję na swoim punkcie mężczyzna, który zrobi dosłownie wszystko, aby przejąć kontrolę nad domem. Czy to się uda? A może chęć posiadania i chciwość obrócą się przeciw niemu? O tym już musicie przekonać się sami. Zdrady żony Laury weszły mu już w taki nawyk, że trudno szukać u niego jakiejkolwiek refleksji. Bierności kobiety też nie rozumiałam.
Nie do przyjęcia okazał się dla mnie stereotypowy sposób przedstawienia Asada i Henry'ego. Można odnieść wrażenie, iż geje to według autorki słabi fizycznie plotkarze.
"Jej pierwszą przytomną myślą było: ten dom jest jak my. Osamotniony, porzucony. Teraz zaopiekuje się nami, a my przywrócimy go do życia."
To historia pokazująca, jak wielką wartość ma rodzina i ludzie, których spotykamy na swojej drodze. W tym kontekście moją wielką sympatię zdobył Byron. Widzimy, że czasem musi coś runąć, by powstało coś nowego, by uświadomić sobie co w życiu jest najważniejsze. Bo nawet nie mając nic, tak naprawdę mamy wszystko.
"Muzyka nocy" to refleksyjny melodramat rodzinny o sekretach, trójkącie miłosnym, stracie, żalu, zazdrości, ludzkiej chciwości, manipulacji i zemście. Czy Isabel w końcu nauczy się życia? Sprawdźcie! Mnie może ta książka nie porwała tak, jakbym tego oczekiwała, ale było w niej coś, co sprawiało, że chciałam poznać jej finał, który okazał się najmocniejszą stroną lektury.
We współpracy z Wydawnictwem Znak
Książki tej autorki bardzo lubią i na pewno postaram się poznać tę historię.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością autorki, póki co nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że bohaterowie byli irytujący. Znam kilka książek autorki, po ten tytuł jeszcze nie wiem czy sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Spodobało mi się spotkanie z panią Moyes, ale w innej książce. Tę chyba sobie odpuszczę, bo względem obyczajówek jestem bardzo wymagająca, więc tak irytujący bohaterowie raczej nie zaspokoją moich czytelniczych potrzeb... ;)
OdpowiedzUsuń