Tytuł: Tęcza nad jeziorem
Autor: Magdalena Kołosowska
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 304
Premiera: 2 października
Ocena: 9/10
Ewa po wielu latach wraca do miejsca, w którym się wychowała, małej wsi gdzieś na końcu świata. Przywozi ze sobą wszystkie swoje dorosłe lęki, nietrafione wybory i złe decyzje. Ma nadzieję, że powrót pomoże jej uporządkować życie, które w ostatnich latach wymknęło się spod kontroli. Jednak na miejscu zastaje coś, czego zupełnie się nie spodziewała… Odżywają wspomnienia, budzą się upiory przeszłości, a ona ma coraz mniej nadziei, że to wszystko dobrze się skończy. W dodatku na horyzoncie pojawia się nieoczekiwana i niechciana miłość…
Do tej pory Magdaleny Kołosowskiej miałam jedynie okazję czytać "Trawę bardziej zieloną", którą wspominałam bardzo przyjemnie. A jak było tym razem?
Zacznę od tego, iż autorka w swojej powieści porusza szereg trudnych i ważnych problemów, jak chociażby relacje między rodzicem a dzieckiem, samookaleczenie, depresję, chorobę. Tematy, które zmuszają do refleksji i mogą stać się wyjściem do wielu rozmów. Nie zabraknie również tajemnic rodzinnych, które skrywane przez lata ujrzą światło dzienne.
Do tej pory Magdaleny Kołosowskiej miałam jedynie okazję czytać "Trawę bardziej zieloną", którą wspominałam bardzo przyjemnie. A jak było tym razem?
Zacznę od tego, iż autorka w swojej powieści porusza szereg trudnych i ważnych problemów, jak chociażby relacje między rodzicem a dzieckiem, samookaleczenie, depresję, chorobę. Tematy, które zmuszają do refleksji i mogą stać się wyjściem do wielu rozmów. Nie zabraknie również tajemnic rodzinnych, które skrywane przez lata ujrzą światło dzienne.
"Wcześniejsze doświadczenia sprawiły, że byłam przekonana, że jestem ofiarą losu, której nic w życiu się nie udaje, która nie zasługuje na uwagę i po której nikt nie zapłacze, jeśli zniknie."
Uczucia, a raczej brak umiejętności ich okazywania grają w książce pierwsze skrzypce. Szczególnie widać to w relacji pomiędzy matką a córką. Ewa przez całe życie czuła się odrzucona, brakowało jej ze strony matki miłości, czułości i zainteresowania. Potrzebowała stabilizacji, poczucia, że komuś na niej zależy. Czy zamknięta w sobie, z niskim poczuciem własnej wartości młoda kobieta odważy się ponownie pokochać i spojrzeć inaczej na matkę?
"Nigdy nie byłyśmy sobie szczególnie bliskie. Matce daleko było do czułej, opiekuńczej matki-kwoki, a ja byłam najlepszym przykładem dziecka z tak zwanego zimnego chowu."
Bardzo podobały mi się utarczki słowne pary głównych bohaterów. Odpychają się, by za chwilę biec świadomie lub nie w swoją stronę. Bruno od pierwszej chwili zdobył moją sympatię swoją troskliwością, opiekuńczością i pomocną dłonią. Ewa natomiast momentami irytowała mnie swoim dziecinnym zachowaniem, ale gdy poznawałam więcej faktów z jej życia, z czasem lubiłam ją coraz bardziej.
"Potrzebowałam jednak kogoś, kto zrozumiałby mnie i pomógł, komu mogłabym opowiedzieć wszystko bez strachu, że zostanę odtrącona."
Jest to historia, która pokazuje, że wszystko w naszym życiu dzieje się po coś. A osoby, które spotykamy na swojej drodze mogą pomóc nam twardo stanąć na nogi i z optymizmem spoglądać w przyszłość. Wystarczy tylko, podobnie jak Ewa, otworzyć się na drugiego człowieka. Najtrudniej przychodzi nam powiedzenie słowa "przepraszam" i przyznanie się do błędu. Autorka pokazuje, że jednak warto to zrobić i spróbować go naprawić, bo można zyskać coś naprawdę ważnego, czego nie kupimy za żadne pieniądze.
Niech was w żadnym razie nie odstrasza utarty schemat ucieczki z wielkiego miasta na wieś. Gwarantuję, że będziecie zaskoczeni tym, w jakim kierunku rozwinęła się fabuła. Zakończenie z kolei, jak i cała powieść jest prawdziwe, takie jakie mogłoby wydarzyć się w realnym życiu. Jednak nic więcej Wam nie zdradzę.
"Tęcza nad jeziorem" to słodko-gorzka, mądra, prawdziwa i wzruszająca powieść o trudnych relacjach rodzinnych, o nieumiejętności okazywania uczuć, braku rozmowy, potrzebie akceptacji, różnych obliczach miłości, niełatwych wyborach, wybaczeniu, dojrzewaniu. To książka uświadamiająca, że gdy się tylko postaramy, każdy z nas może ujrzeć tęczę na własnym kawałku nieba.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Replika
Narobiłaś mi ochoty na tę książkę kochana.:)
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam w planach tej książki, ale cieszę się, ze Tobie przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńWydaje się świetną obyczajową lekturą...
OdpowiedzUsuń