czwartek, 3 maja 2018

Kłopoty mnie kochają - Joanna Szarańska


Tytuł: Kłopoty mnie kochają
Cykl: Kronika pechowych wypadków (tom 1)
Autor: Joanna Szarańska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 304
Ocena: 9/10


Zojka to początkująca dziennikarka, która marzy o tym, żeby wreszcie zainteresowała się nią redakcja jakieś popularnej gazety. Ale czy chodziło jej o to, by być podejrzaną o zabójstwo? Zojka pędząc na pociąg tylko na chwilę spuszcza z oka torebkę, a potem znajduje w niej dowód zbrodni wciśnięty do ciasta z kremem. Niestety wyjątkowo irytujący redaktor lokalnej gazety już zwęszył sensację. Ale to nie wszystko. Zojka będzie musiała zażegnać konflikt z przystojnym, chodź gburowaty sołtysem i przekonać kuzynkę, że wcale nie zamierzała podrywać jej narzeczonego. 

"- Kłopoty mnie kochają i same pchają mi się pod nogi. Ani ich nie szukam, ani nie prowokuję losu."

Komedia kryminalna to gatunek, po który nie tak często sięgam. Jednakże Joanna Szarańska jest dla mnie mistrzynią w poprawianiu mi humoru i jej powieści mogę chwytać w ciemno. Jakiś czas temu miałam okazję czytać trylogię "Kalina w malinach", i powiem Wam, że obie bohaterki są do siebie bardzo podobne. Otóż kłopoty to ich znak rozpoznawczy! A jeśli już jesteśmy przy Zojce, to dziewczyna bardzo wyrazista i autentyczna. Przez jej roztargnienie (choć inteligencji odmówić jej nie można) kłopoty wręcz ją kochają. Uważam zatem, że tytuł jest idealnie dobrany do treści.

"Nie ma na tym świecie porządnych facetów. Nie ma na tym świecie porządnej pracy, normalnie nic na tym świecie nie ma..."     

Nie da się ukryć, iż pisarka stworzyła kolejny raz wyjątkową postać drugoplanową. Jest nią babcia Zojki. Z miejsca pokochałam tę kobietę za jej podejście do życia, mądrości i wesołe usposobienie. Nie jeden młodzik mógłby pozazdrościć energii, którą posiada. A siekiera, której nie zawaha się użyć... po prostu zwala z nóg. Dodam tylko, że takich interesujących, zapadających w pamięć i dodających książce kolorytu postaci jest znacznie więcej, jak chociażby sołtys czy redaktor.


Wątek kryminalny został wysunięty na pierwszy plan i okazał się dla mnie bardzo zaskakujący. Z wielkim zaangażowaniem śledziłam przebieg wszystkich wydarzeń, gdy co chwilę pojawiało się coś nowego i zaskakującego. A dzieje się naprawdę dużo, więc nie ma czasu na nudę. 

Realia fikcyjnej Lipówki czy rzeczywistych Wadowic sprawiły, że podczas lektury miałam wrażenie, iż razem z Zojką przemierzam te tereny, czuję wiatr we włosach pędząc rowerem, czekając na pociąg czy dokarmiając pewnego krzykliwego rudzielca. Autorka wszystko zgrabnie wyważyła, zarówno jeśli chodzi o opisy, komizm sytuacyjny czy o niekiedy zabawne dialogi. Książka została napisana niezwykle przystępnym stylem i językiem, co sprawia, że wręcz nie odczuwa się upływu stron. Humor zaś to element, który wychodzi autorce doskonale sprawiając, że czytając jej powieści można naprawdę skutecznie się zrelaksować. Lektura oczywiście nie pozbawiona jest cennych życiowych wartości, które jeszcze bardziej podnoszą jej walory. 

Jeśli jesteście ciekawi, co takiego Zojce podrzucono do torebki - bez wahania sięgajcie po tę książkę. Zabawa gwarantowana! Ja chętnie wsiądę w pociąg, wrócę do Lipówki, wpadnę w objęcia babuni czekającej na mnie z ciastem drożdżowym... Tylko torebkę muszę trzymać przy sobie... 




5 komentarzy:

  1. Komedia kryminalna? :D Myślę, że może mi się spodobać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o tej książki i pragnę poznać tę historię! Lubię takie mieszanki gatunkowe :)

    Pozdrawiam,
    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Komedia kryminalna - lubię takie gatunkowe połączenia. :) Teraz np czytam powieścio-poradnik ("Dzień, w którym lwy zaczną jeść sałatę") i też jest świetny!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)