Dwoje nie do pary
Olivia S.
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 242
Ocena: 8/10
Moje wrażenia:
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu: Novae Res
Czy miłość do grobowej deski istnieje? Pewnie każdy choć raz się nad tym zastanawiał. To główne pytanie przyświecające tej książce. A czy można jednoznacznie na nie odpowiedzieć?
Bohaterka i jednocześnie narratorka książki (nazwę ją O) to mieszkanka wielkiego miasta W, która opisuje swoje codzienne życie, które wiedzie u boku męża nazywanym R. To kobieta nowoczesna, która odnosi sukcesy, jak i życiowe porażki. Mąż nieustannie powtarza jej, że będą na zawsze i że kocha ją taką jaką jest. Między małżonkami, jak to w życiu, dochodzi do poważnych kłótni, by za chwilę oddać się gorącemu seksowi.
"Zachowanie równowagi w braniu i dawaniu to chyba najkrótsza i najtrafniejsza recepta na trwały związek."
To niby lektura wpisująca się w powieść obyczajową, ale przypomina mi dziennik, bowiem mamy do czynienia z zapisem w większości własnych doświadczeń autorki. Przynajmniej takie można odnieść wrażenie.
Jesteśmy społeczeństwem rozwodników, wystarczy tylko się rozejrzeć. Autorka dobitnie pokazuje, że nie ma sprawdzonej recepty na udane szczęśliwe, pożycie. Skupia się na relacjach w związku, na zaufaniu, doszukuje się wad i zalet zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
"... ja jestem jak mango, a on jak banan - rośliny na zupełnie innych drzewach, ale zrządzeniem losu współtworzymy jeden gęsty koktajl."
Dialogi są tak naturalne, że ma się wrażenie, że przysłuchujemy się tym rozmowom siedząc gdzieś z boku. Tu w zasadzie wszystko w tej książce wydaje się takie prawdziwe, realistyczne. W tej codzienności możemy upatrywać odzwierciedlenia samych siebie. Bo i czyż nie my sami podobnie się nie zachowujemy? Przyziemność nas otacza - jemy śniadanie, robimy zakupy, urządzamy mieszkanie, opiekujemy się partnerem podczas jego choroby, chodzimy na imprezy czy kochamy się.
Olivia S. nie boi się tematów tabu, mówi jak jest, a przy tym nie ocenia, nie narzuca nam swojego zdania, jednocześnie wszystko podaje z niewymuszonym humorem. Pisze o rozwodach, seksie, miłości, zdradach, męskim egoizmie, przemijaniu i pragnieniu bycia młodym. Odkrywa się przed nami, pokazując swoje emocje, przeżycia, obawy, słabości, przyzwyczajenia, myśli, uczucia. Wykłada wszystko wraz z pikantnymi szczegółami pożycia małżeńskiego. Wielu czytelników pewne wnioski, poglądy i rozważania głównej bohaterki mogą oburzać, może się z nimi nie zgadzać. Ale ilu ludzi, tyle różnych spojrzeń na związek.
"Nie ma co się łudzić - związek to wzajemne zaspokajanie swoich potrzeb."
Książka zmusza do analizy, do bliższego przyjrzenia się własnemu związkowi. Jestem pewna, że znaczną część z czytających zmusi do zmian, do popracowania nad naszymi relacjami. Osobiście na wiele rzeczy spojrzałam pod innym kątem i wysunęłam własne wnioski, a przy tym bawiłam się świetnie.
"Dwoje nie do pary. Rzęsy i nonsensy" to powieść odważna, napisana bez cenzury, która wprowadza w dobry pozytywny nastrój. Mimo iż autorka przytacza zabawne sytuacje z życia codziennego, egzystencji współczesnej kobiety i samych związków, to jest to przede wszystkim książka o miłości, w której związek został rozłożony na czynniki pierwsze. Mając tę lekturę, żadne poradniki nie będą już Wam potrzebne.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu: Novae Res
Bezpośredni styl i pozytywny wydźwięk zachęcają do lektury. Będę miała na uwadze ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńMam ja w planach ☺
OdpowiedzUsuńNa razie mam mieszane uczucia co do tej książki.
OdpowiedzUsuńMam na oku tę książkę. Wzięłam nawet udział w konkursie, gdzie można ją wygrać i teraz pozostaje jedynie czekać na werdykt :)
OdpowiedzUsuńO to trzymam kciuki. Chętnie poznałabym twoje zdanie :)
Usuń