Słodko-gorzka
Marta Malek
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 212
Ocena: 7/10
Nota wydawcy:
Słodko-gorzka to historia dwojga młodych ludzi, których losy po kilku spędzonych osobno latach, ponownie się splatają. Przez ten czas w życiu Agaty – młodej pani psycholog – zaszło bardzo wiele zmian: wyszła za mąż, urodziła dziecko, ukończyła studia i podjęła pracę w zawodzie. Natomiast Piotr, wolny strzelec, prowadzi kawalerskie życie. Kiedy spotykają się przypadkiem w swojej rodzinnej miejscowości, budzą się w nich dawno zapomniane iskry, które stają się początkiem gorącego romansu.
Moje wrażenia:
"Czasami rozmijamy się z prawdziwą miłością o lata, godziny, sekundy… - bo w nieodpowiednim momencie zjawiliśmy się na skrzyżowaniu życia."
Trudno znaleźć jakąkolwiek notkę o Marcie Malek, toteż myślę że to debiut.
Poznajemy dwoje młodych ludzi, których losy po kilku latach rozłąki ponownie się splatają - Agatę i Piotra. Agata jest piękna, wykształcona, ma męża Tomka, dwuletniego syna Kubusia, dobrą pracę i wydawać by się mogło, że niczego więcej do szczęścia jej nie potrzeba. Jednaj tak nie jest. Co dwa tygodnie wyjeżdża do swojej rodzinnej miejscowości, by tam zdradzać swojego męża.
"W pewnym momencie w moim małżeństwie przestało się układać, a ja poczułam, że to nie to. Zgasła iskra. Nic się nie zmieniało."
Natomiast Piotra było mi po prostu zwyczajnie szkoda. Godząc się na potajemne schadzki z Agatą, skazywał się na niepewność jutra. Gdyby nie jej egoizm mógłby przecież ułożyć sobie życie z inną kobietą, a tak liczył, że w końcu Agata odejdzie od męża i będą wreszcie razem. Dlatego trudno było mi polubić główną bohaterkę, choć muszę przyznać, że na końcu coś sprawiło, że troszkę zmieniłam o niej zdanie.
"Kłopoty nie wzięły się z romansu. To romans wziął się z kłopotów."
Autorka bardzo dobrze nakreśliła postać Agaty oraz ciekawie ujęła zmiany, jakie zachodziły w jej głowie i zachowaniu. Szkoda tylko, że pozostałe postacie są tylko tłem. Chętnie poznałabym bliżej przyjaciółkę głównej bohaterki.
Bardzo podobał mi się obraz wzajemnej relacji, związku Agaty i Piotra. Oboje świetnie się uzupełniali. Gdy jedno się oddalało, drugie walczyło i na odwrót. Związek z jednej strony trudny, podszyty strachem, a z drugiej strony niezwykle trwały.
Bardzo podobał mi się obraz wzajemnej relacji, związku Agaty i Piotra. Oboje świetnie się uzupełniali. Gdy jedno się oddalało, drugie walczyło i na odwrót. Związek z jednej strony trudny, podszyty strachem, a z drugiej strony niezwykle trwały.
Pomysł na fabułę może nie jest oryginalny, ale ze sporym zainteresowaniem śledziłam wydarzenia. To nie jest zwykły romans, ale również powieść obyczajowa z całym mnóstwem problemów.
Dużym atutem okazała się płynna narracja i lekkość pióra autorki. Język jest płynny, łatwy w odbiorze. Niewielka ilość opisów oraz akcja, która mknie w szybkim tempie sprawiły, że nim się obejrzymy, a już koniec.
Autorka przestrzega nas przed pochopną decyzją zawierania małżeństwa. Przypomina też o dbaniu i pielęgnowaniu miłości, aby nie wkradła się do niego rutyna, monotonia i brak rozmowy.
"Pamiętajcie, że o prawdziwą miłość trzeba dbać, jak o najpiękniejszą perłę całego Wszechświata."
Autorka poświęca również miejsce problemowi depresji. Uczula nas na to, abyśmy nie przegapili momentu, w którym zacznie z nami dziać się coś niedobrego. Abyśmy w porę potrafili zareagować.
"(…) depresja lubi się maskować, a ludzie lubią się do niej nie przyznawać, nawet przed samymi sobą. (…) Tak często mówi się o depresji, ale tak niezwykle rzadko spodziewa się zastać ją u drugiego człowieka. Tym bardziej u kogoś bliskiego. To niesamowicie sprytna choroba i świetnie potrafi się ukrywać."
Minusem w moim odczuciu okazały się sceny intymności. Nie jest ich co prawda dużo, zaledwie dwie czy trzy, ale okazały się niedopracowane, trąciły sztywnością i sztucznością. Drugą sprawą są dialogi, którym zabrakło tego czegoś, co daje polotu. Za to okładka jest tajemnicza, klimatyczna, czym mocno przyciągnęła moją uwagę.
W ogólnym rozrachunku "Słodko-gorzka" okazała się lekką, niezobowiązującą lekturą, która przyjemnie umiliła mi czas, mimo iż poruszane tematy zdrady, odrzucenia i nieszczęścia do łatwych nie należą. Wzbudziła emocje, skłoniła do przemyśleń. Z chęcią sięgnę po kolejne książki Marty Malak, by przekonać się jak rozwinął się jej warsztat, bo potencjał z pewnością posiada.
Bardzo podoba mi się okładka :). Treść z tą przestrogą, by pochopnie nie zawierać małżeństwa też wartościowa. Dziękuję za recenzję :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i całkiem dobrze ją wspominam.
OdpowiedzUsuńWydaje się być OK, jako codzienna literatura, ale cóż... ani to nie moje klimaty, ani ja czasu na "codzienne" rzeczy obecnie nie mam. Moja kolejka tylko się wydłuża, a ja nie wiem, w co mam ręce włożyć...
OdpowiedzUsuńdrewniany-most.blogspot.com
Kojarzę ją, jednak jakoś nie mogę się do niej przekonać :/
OdpowiedzUsuń