Adam i Ewy
Monika Orłowska
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 236
Ocena: 6/10
Nota wydawcy:
CO Z TYM SZCZĘŚCIEM…?
Ślub z Adamem wywrócił świat Ewy do góry nogami. Miał być ukoronowaniem jej powodzenia, zapewnieniem dostatku, stabilizacji, spełnienia i szczęścia. A przyniósł przeprowadzkę na Wyspy Kanaryjskie, ukochaną córeczkę, Karolinkę... ale także Ewkę – jego dziecko z pierwszego małżeństwa – oraz chorą teściową.
To dla nich i przez nie właśnie kobieta musi zrezygnować z realizacji zawodowej – z dnia na dzień zamienia się z niezależnej kobiety sukcesu w gospodynię domową.
Nie jest to łatwe, zwłaszcza, że pasierbica nie kryje niechęci wobec niej, Adam zaś obwinia żonę za każdy przejaw pogarszania się zdrowia matki, sam uczestnicząc w życiu rodziny tylko z doskoku.
Na dodatek ma swoje tajemnice i grzeszki, które wychodzą na światło dzienne, kiedy ze wspólnego konta znikają spore sumy.
Dla Ewy nadszedł czas na zmiany.
Moja opinia:
To książka bardzo realna, prawdziwa i smutna o trudach codzienności i związanych z nią wyborów. O poświęceniu, o potrzebie stabilizacji, o nauce wybaczania, o nadziei na lepsze jutro.
Autorka porusza trudne, bolesne tematy, które wzbudzają kontrowersje. Jak choćby oddanie schorowanej matki pod opiekę obcych - czy jest właściwe i etyczne? Albo przerzucenie ciężaru opieki nad nią na żonę - czy można tak obarczać bliskich? Pokazała starość z w najgorszym jej wydaniu, o której często zapominamy albo nie chcemy myśleć. Pojawia się również temat emigracji, związków na odległość czy patchworkowy model rodziny.
Narratorką jest Ewa - żona, macocha, matka i synowa w jednej osobie - uważam to za wielki plus, bo w ten sposób możemy poznać, co tak naprawdę czuje główna bohaterka.
Książka wzbudziła we mnie spore emocje - od złości po współczucie. Powieść zmusza do wielu przemyśleń (zwłaszcza nad rolą kobiety w rodzinie) i można w niej odnaleźć cząstkę siebie.
Autorka porusza trudne, bolesne tematy, które wzbudzają kontrowersje. Jak choćby oddanie schorowanej matki pod opiekę obcych - czy jest właściwe i etyczne? Albo przerzucenie ciężaru opieki nad nią na żonę - czy można tak obarczać bliskich? Pokazała starość z w najgorszym jej wydaniu, o której często zapominamy albo nie chcemy myśleć. Pojawia się również temat emigracji, związków na odległość czy patchworkowy model rodziny.
Narratorką jest Ewa - żona, macocha, matka i synowa w jednej osobie - uważam to za wielki plus, bo w ten sposób możemy poznać, co tak naprawdę czuje główna bohaterka.
Książka wzbudziła we mnie spore emocje - od złości po współczucie. Powieść zmusza do wielu przemyśleń (zwłaszcza nad rolą kobiety w rodzinie) i można w niej odnaleźć cząstkę siebie.
Pierwsze słyszę o tej książce, ale zainteresowałam się nią ;)
OdpowiedzUsuń