poniedziałek, 8 października 2018

Mąż na niby - Nina Majewska-Brown


Tytuł: Mąż na niby
Autor: Nina Majewska-Brown
Wydawnictwo: Pascal
Ilość stron: 336
Premiera: 19 września
Ocena: 9/10

Co zrobić, gdy świat się wali, bo najbliższa osoba cię okłamuje?

Zosia prowadzi szczęśliwe życie, z kochającym Pawłem u boku i fantastyczną córką, którą oboje uwielbiają. Niespodziewanie dowiaduje się, że mąż utrzymuje dwa mieszkania, dwie kobiety, dwa telefony i niebawem będzie miał również drugie dziecko. Z inną kobietą…

"Jak to jest być ze mną, a chwilę wcześniej kochać się z inną? Wychodzić z jej łóżka i wracać do mojego? Jak to jest prowadzić dwa życia, utrzymywać dwa mieszkania, dwie kobiety i dwa telefony? Jak się w tym wszystkim nie pogubić? I jak to możliwe, że niczego nie zauważyłam?"

Autorka wiernie nakreśliła to, co dzieje się i z czym musi mierzyć się osoba, która zostaje zdradzona, kiedy jej małżeństwo z dnia na dzień przestaje istnieć. Obserwujemy przemyślenia głównej bohaterki, jakie wyciąga wnioski na przyszłość, jak potrafi walczyć o siebie i córkę. Oczywiście momenty, kiedy wątpi, załamuje się, również się zdarzają, ale dzielnie podnosi się idzie dalej. Emocje, jakie na nią spadają, udzielają się i czytelnikowi.

"Zupełnie nie wiem, co się ze mną dzieje. Frustracja, nienawiść i miłość zwarły się z sobą i buzują we mnie z niezwykłą mocą. Zaczynam rozumieć, jak blisko od miłości do nienawiści, tylko nadal nie wiem, które z tych uczuć i jest mi bliższe."

Niby temat zdrady jest już dość ograny w literaturze, ale autorka podaje go zupełnie inaczej, co czyni lekturę na swój sposób oryginalną. Ci, którzy liczą na jakiś wątek romansowy, muszę Was rozczarować - tu go nie znajdziecie. Osobiście było to dla mnie zaskoczeniem, ale w żaden sposób mi to nie przeszkadzało, a wręcz było pożądane. Autorka pozostawiła otwartą furtkę być może na ciąg dalszy tej historii, a wtedy... 

"Czuję, że umieram. Czuję się niepotrzebna. Czuję się wrakiem człowieka, na którego już nikt i nic nie czeka."

Zośka w swoim dramacie może liczyć jedynie na przyjaciółkę Jolę. Natomiast kompletnie nie mogłam zrozumieć postawy matki Zośki. Zamiast wspierać córkę, ta ciągle wytyka jej błędy, mówi co ma robić i jak żyć. Ale najgorsze w tym wszystkim było to, iż za rozwód małżeństwa córki obwinia właśnie ją. No bo przecież Pawełek jest taki idealny, prawda? Jego poczynania nawet najspokojniejszego człowieka wyprowadziły z równowagi. Budził we mnie same negatywne uczucia. Teściowa również ciosa kołki na ducha winnej kobiecie, ale później zaskakuje swoją postawą nie tylko Zośkę, ale i czytelnika. Muszę przyznać, że zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.

Pisarka mimo powagi tematu umiejętnie wkomponowuje w fabułę kilka zabawnych, nawet bym powiedziała złośliwych wątków. Do łez rozbawiły mnie "okłady przyrodzeniem", jednak nic więcej nie zdradzę, by nie odbierać Wam przyjemności z lektury.

Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o pięknej szacie graficznej książki. Jest to solidne wydanie w twardej okładce. W środku zaś znajdziemy ilustracje Igora Mikody, które podkreślają stan emocjonalny głównej bohaterki.

Ciekawym urozmaiceniem jest również wplecenie kilku prostych przepisów kulinarnych, które każdy z nas może z powodzeniem wypróbować.

Autorka posiada bardzo lekkie pióro, dzięki czemu strony wręcz same uciekają spod palców. Nic nie jest nadmiernie wydumane, wyolbrzymione, wszystkie sytuacje i wydarzenia sprawiają wrażenie realności. To moje pierwsze spotkanie z książkami Niny Majewskiej-Brown, które uważam za bardzo udane.

"Mąż na niby" to słodko-gorzka, życiowa, prawdziwa i mądra powieść o rozpadzie małżeństwa, zdradzie, o wewnętrznej sile i determinacji kobiet, która pozwala podnieść się z sytuacji, która na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwa oraz prawdziwej przyjaźni. Polecam w szczególności wszystkim tym, którzy myślą, że rozstanie to koniec świata. Ta książka udowodni Wam, że może być zupełnie inaczej. 


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Pascal


7 komentarzy:

  1. Chętnie poznam bliżej tego męża:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłe zaskoczenie, że w książce o zdradzie i rozstaniu nie ma wątku romansowego. Zwykle świeża rozwódka już po chwili ma nowego amanta i zawsze mnie to trochę bawi, bo w życiu... to się zdarza rzadko. W moich oczach "Mąż na niby" od razu zyskał na wartości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego o tym wspomniałam, bo warto doceniać wyjście poza schematy :)

      Usuń
  3. Ciekawa i myślę, że powinna przypaść i mi do gustu:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)