Tytuł: Chłopak, który pragnął kochać
Cykl: Dziewczyna, która czuła zbyt mocno (tom 2)
Autor: Monika Cieluch
Wydawnictwo: Amare
Ilość stron: 369
Ocena: 10/10
Prawdziwe uczucie przetrwa największą burzę.
Kiedy London znajduje przed swoimi drzwiami tajemniczy magnes na lodówkę, wie, że jej poukładane życie może ponownie rozpaść się na kawałki. Otoczona przez męża miłością i troską, zostawiła przeszłość daleko w tyle i skupiła się na realizowaniu swoich marzeń. Jednak bolesne wspomnienia wracają, gdy London pewnego dnia widzi mężczyznę łudząco podobnego do ukochanego sprzed lat. W sercu kobiety zaczyna nieśmiało kiełkować nadzieja…
Kim jest tajemniczy mężczyzna? Która miłość okaże się silniejsza – ta z przeszłości czy ta obecna? Chłopak, który pragnął kochać to porywająca, druzgocąca, a jednak niosąca ukojenie opowieść o tym, co w życiu najważniejsze.
"Chłopak, który pragnął kochać" jest kontynuacją losów London i Tylera. Monika Cieluch ponownie wdarła się do mojego serca i stworzyła powieść, od której nie sposób się oderwać, która dostarczyła mi nie lada emocji. A nawet większych, aniżeli w pierwszym tomie.
Nic w tej książce nie jest oczywiste, do samego finału nie można być pewnym jak to wszystko się zakończy. Autorka nie oszczędza swoich bohaterów, stawiając ich w sytuacjach, w których osobiście nie chciałabym się znaleźć. Zastanawiałam się, jak ja sama bym się zachowała, jak postąpiła... i w sumie nawet po skończeniu lektury nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Bo tu chyba nie ma jednego dobrego wyjścia. Historia ta udawania, że w życiu nic nie jest zero-jedynkowe.
"Najtrudniejsze walki toczymy sami ze sobą. Siedziałem w zamyśleniu, od kilkudziesięciu minut próbując przekonać siebie, że nie mam prawa kochać London tak, jak kochałem ją do tej pory. Walczyłem, by stłumić pożądanie, które do niej czułem, by wyzbyć się chęci zamknięcia jej w swoich ramionach. Niczym mantrę powtarzałem, że jest mi obojętna, i wierzyłem w to tak długo, dopóki nie skończyłem powtarzać wymyślonej kwestii."
Choć bohaterowie dostają cięgi od losu (a my wraz z nimi odczuwamy cierpienie, ból, poczucie niesprawiedliwości, złość, wątpliwości), to wciąż próbują, odnajdują w sobie nowe pokłady siły do walki o marzenia, rodzinę i zdrowie. Zawsze bowiem trzeba mieć nadzieję, że ciężki czas minie, a my zostaniemy nagrodzeni za trud, jaki przyszło nam znosić.
"Potrzeba czasu. Na wszystko potrzeba czasu. Na zapomnienie, na wybaczenie i na zrozumienie."
Warto zwrócić uwagę na ukazanie różnych odcieni miłości. Czy to miłość młodzieńcza, dojrzała czy rodzicielska - każde z tych uczuć jest wyjątkowe i tak też zostało uchwycone.
"Miłość w gruncie rzeczy, była bardzo podobna do wojny. Raniła. Odbierała rozum. Zmieniała codzienność i to, jak ludzie postrzegali otaczającą ich rzeczywistość."
Niezwykle ujęła mnie postawa bohaterów oraz ich poświęcenie dla bliskich osób. Myślą przede wszystkim o szczęściu najbliższych, spychając swoje pragnienia na dalszy plan. Z łatwością przyszło mi polubienie postaci i utożsamienie się z nimi.
"Chłopak, który pragnął kochać" to pełna emocji, wzruszeń, życiowej prawdy i nadziei powieść o stracie, rozczarowaniu, przebaczeniu, powrotach, walce o prawdziwą miłość. Wygra rozum a może serce? Sprawdźcie koniecznie! Cała dylogia zasługuje na czytelnicze utulenie i pokochanie całym sercem. Ja będę polecać każdemu.
We współpracy z Wydawnictwem Amare
Mam jeszcze do nadrobienia pierwszą część, ale na pewno przeczytam obie.
OdpowiedzUsuńMyślę że będziesz zachwycona tak samo jak ja 😊
UsuńZ tym większą przyjemnością sięgnę po I część skoro już wiem, że kontynuacja jest równie dobra.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak 😊
UsuńMoże bym się skusiła ale też nie czytałam części 1 Jeszcze
OdpowiedzUsuńTrzeba zacząć od pierwszej, a potem jak najszybciej będziesz chciała drugą 😁
UsuńChyba najpierw sięgnę po pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie 😃
UsuńSłyszałam co nieco o tej serii. Mam ją na uwadze. ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto 😊
UsuńO, może polecę tę książkę koleżance, która lubi takie emocjonalne historie miłosne. :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii. Jeszcze...
OdpowiedzUsuń