Tytuł: Po tamtej stronie lustra
Autor: Magdalena Majcher
Wydawnictwo: Pascal
Ilość stron: 320
Ocena: 10/10
Nic nie zapowiadało tragedii. Agata i Rafał tworzyli udany związek, doczekali się narodzin upragnionego dziecka. Nagła śmierć ich ukochanej córeczki zmienia wszystko. Agata z dnia na dzień wpada w coraz większy obłęd, Rafał początkowo próbuje wspierać żonę, ale w końcu ucieka w pracę. Małżonkowie coraz bardziej się od siebie oddalają.
Czy istnieje dla nich ratunek? Czy rodzina po ogromnej tragedii nadal może być całością?
Po tamtej stronie lustra to wiwisekcja rozpadającego się małżeństwa i próba znalezienia odpowiedzi na pytanie, czy warto za wszelką cenę walczyć o związek? A może po prostu niektórych małżeństw nie da się uratować i najlepszym rozwiązaniem jest rozstanie, które będzie początkiem nowego życia?
Czy zawsze warto za wszelką cenę walczyć o związek? Śmierć dziecka może doprowadzić do rozpadu małżeństwa, ale też może jeszcze bardziej je scalić. Wszystko zależy od tego, jak dany człowiek w obliczu takiej teagedii będzie potrafił się odnaleźć? Żałoba, niemożność pogodzenia się ze stratą, ciągłe przeżywanie bolesnych wydarzeń, ogromna tęsknota, trwanie w zawieszeniu, ale przecież życie toczy się nadal. Trzeba jakoś żyć dalej, poukładać sobie wszystko na nowo.
"To prawda, że można się nauczyć żyć z bólem. Jest trudno, ale da się go udomowić. A tęsknota? Wkrada się podstępem do serca. Ludziom wydaje się, że tęsknota jest pozytywna. Bo jak tęsknisz to kochasz, a przecież miłość to cudowne uczucie. Tymczasem tęsknota matki w żałobie jest najgorsza torturą."
Magdalena Majcher w doskonały sposób kreśli portrety psychologiczne bohaterów. Ich emocje i uczucia są niemal namacalne. Wydarzenia obserwujemy w narracji trzecioosobowej oraz za pomocą dziennika Agaty. Z jednej strony zachowanie kobiety wyzwalało we mnie złość, że nie próbowała się podnieść, nie przyjmowała pomocy, była wręcz samolubna, a z drugiej nie mnie ją oceniać. Na swój sposób rozumiałam ją, gdyż strata dziecka to cios prosto w serce. Nic tak bardzo nie boli. Każdy ma prawo do przeżywania żałoby po swojemu. Jednak kiedy dochodzi do depresji, trzeba coś z tym zrobić.
"Żyję w zawieszeniu. Czasem staję przed lustrem i długo przyglądam się tej kobiecie, którą widzę w odbiciu. Podobno kiedyś byłam atrakcyjna, a przynajmniej tak postrzegali mnie mężczyźni. Miałam długie ciemne włosy, brązowe oczy otoczone gęstymi rzęsami i pełne usta dziś. Dziś cała jestem szara, choć w lustrze wciąż widzę tamtą kobietę. Nie mam pojęcia, jak to możliwe - przecież ja już nią nie jestem, a ona wciąż tam tkwi. Po tamtej stronie lustra wciąż jestem szczęśliwą, spełnioną mamą, żoną, prowadzę udane życie towarzyskie i zawodowe."
Z kolei Rafał od najmłodszych lat miał ciężko. I jego postawę również można zrozumieć. Nie można też zapominać, że nie tylko my cierpimy. Cierpi nasz partner, ojciec dziecka, rodzina. Zastanawiające jest to, dlaczego to matka stawiana jest na pierwszym miejscu w swoim bólu? Dlaczego to jej bardziej się współczuje? Czy ona ma większe prawo do cierpienia dlatego, że jest matką? A co z ojcem? Czy on nie ma prawa do słabości? Przecież także odczuwa pustkę i bezsilność, że nie mógł nic zrobić.
"Po tamtej stronie lustra" to powieść, która sięga do głębokich pokładów naszej wrażliwości, zmusza do refleksji nad trwałością związku, straty i żałoby. To książka o wyrzutach sumienia, depresji, zmianach. Skrajne, niełatwe emocje, jakie przetoczą się przez Waszą głowę, sprawią, że jeszcze długo będziecie myśleć nad tą historią. Polecam!
We współpracy z Wydawnictwem Pascal
Bardzo lubię książki tej autorki i tę również na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńZ czasem z pewnością sięgnę po książkę.
OdpowiedzUsuń