Tytuł: Siedem cudów
Autor: Agata Przybyłek
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 384
Ocena: 8/10
Zostało siedem dni do świąt, lecz Monice daleko do świątecznego nastroju. Ciągle wpada na byłego chłopaka, dlatego marzy, by już pojechać do rodzinnego domu. Jednak tam, mimo aromatu pieczonych już przez mamę pierników, nikomu nie udziela się radosna atmosfera. Tata Moniki stracił pracę, ale nie chce nikomu o tym powiedzieć. A brat niefortunnie myli datę urodzin swojej ukochanej z urodzinami dawnej partnerki, co stawia pod znakiem zapytania skrzętnie planowane zaręczyny. Co jeszcze może pójść nie tak? Czy bohaterowie mogą liczyć na to, że ich problemy znikną wraz z pojawieniem się pierwszej gwiazdki? Zapach świerku, lampki na choince i przyjemne trzaski w kominku to nie wszystko, co gwarantuje spokój w sercu. Grudzień staje się czasem radości i miłości, tylko gdy wyciągnie się rękę do drugiej osoby. Niech ta niezwykła atmosfera stanie się też częścią twojego świata.
Muszę przyznać, iż klimat i atmosferę Świąt Bożego Narodzenia poczułam już od pierwszej strony książki. Pani Agata pięknie oddała aurę tych wyjątkowych w roku dni. Na przykładzie siedmiu historii pokazała mi małe cuda, których na co dzień zwykle nie dostrzegam albo zwyczajnie o nich zapominam. Dla mnie to też wyjątkowa powieść, gdyż odebrałam ją bardzo osobiście. W sumie w tym roku po raz pierwszy ominęło mnie przedświąteczne szaleństwo, skupiłam się na innych istotniejszych sprawach, wszystko przewartościowałam i myślę że takie spokojne święta były mi potrzebne, by zebrać siły na kolejne tygodnie i miesiące, które z pewnością nie będą dla mnie łatwe.
"Ludzie, gdy myślą o cudach, zawsze spodziewają się fajerwerków. (...) Zapominają, że cuda wcale nie muszą być takie."
Ale wracając do książki, historia wszystkich bohaterów w jakiś sposób się łączy, każdy z nich zmaga się z problemami, towarzyszą mu rozterki, ale i mają cichutką nadzieję na to, że w ich życiu wydarzy się coś dobrego, że zaznają szczęścia. Każda z postaci została obdarzona indywidualnymi cechami, także z pewnością nie pomylimy ich z kimś innym. Początkowo myślałam, że pogubię się w ich mnogości, jednak tak się nie stało.
Otrzymałam mnóstwo emocji, wzruszeń i łez. Po prostu przepiękna powieść. Wszystko tu zgrabnie się łączy. Narracja z perspektywy kilku bohaterów pozwala na przyjrzenie się każdej z postaci z większą dokładnością. Można wczuć się w ich położenie i zrozumieć ich problemy. Tu w zasadzie nie ma głównego bohatera, gdyż każdy jest równie ważny i każdy ma nam coś ważnego do przekazania.
"To bliscy są w tych dniach najważniejsi, a nie czerwony barszcz. Można przygotować pyszną kolację bez niego, ale nie da się spędzić cudownych świąt w samotności."
"Siedem cudów" to ciepła, nastrojowa, przepełniona magią Świąt Bożego Narodzenia powieść o cudach tych małych i tych większych. To książka która rozgrzeje każdy serce, wleje w nie sporo nadziei i wiary w lepsze jutro. To również lektura, przypominająca o tym, co w życiu najważniejsze. Gorąco polecam nie tylko na święta!
Ja po prostu uwielbiam świąteczne książki <3 tę zostawię sobie na przyszły rok :)
OdpowiedzUsuńCZasem odnoszę wrażenie, że tego typu książki są pisane na tak zwane "jedno kopyto" - nic nowego, więc sama nie wiem czy dam szansę tej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Będzie musiała poczekać do przyszłych świąt Bożego Narodzenia. 😊
OdpowiedzUsuńChociaż polecasz nie tylko na święta, to chyba nie czuję teraz klimatu na tę powieść :]
OdpowiedzUsuńMnie jakoś ostatnio nie pociągają świąteczne książki.
OdpowiedzUsuńWydają się być takie przewidywalne :)
Ale recenzja super!
Chętnie przeczytam w … grudniu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń