Tytuł: Ulica Noel
Cykl: Noel (tom 3)
Autor: Richard Paul Evans
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 304
Ocena: 8/10
Czasami potrzeba ciemności, żeby ukazało się nasze światło.
Spotykają się na życiowym zakręcie, kiedy obydwoje stracili już wiarę, że coś dobrego może im się przydarzyć. Elle samotnie wychowuje synka, pracuje na dwie zmiany w przydrożnym barze i ledwo wiąże koniec z końcem. William dopiero co zamieszkał w ich miasteczku i od razu wzbudza zainteresowanie wszystkich swoim nietypowym zachowaniem.
Los splata ich ścieżki w zaskakujący sposób. On pomaga jej otworzyć się na uczucia, a ona wspiera go w walce z demonami przeszłości.
Elle zaczyna się zastanawiać, czy ich spotkanie na pewno było przypadkowe. I czy to możliwe, że William zna prawdę o najtrudniejszym okresie w jej życiu.
Czy rodzące się uczucie da im szansę na nowy początek?
"Ulica Noel" jest trzecim tomem serii z cyklu Noel. Jednakże wszystkie części można czytać niezależnie od siebie.
Fabula akcji umiejscowiona została w 1975 roku. Richard Paul Evans doskonale zadbał o oddanie realiów tego okresu. Spodziewałam się, iż w zasadzie cała książka utrzymana będzie w świątecznym klimacie. Jednak jedynie krótki fragment poświęcono temu okresowi. Czy jestem zawiedziona? Nie, bo historia jest tak wciągająca i piękna, że nie potrzeba było innych elementów.
"Byłam bardzo zmęczona. Zmęczona samotnością i dźwiganiem odpowiedzialności. I nie widziałam nadziei na ulgę, wytchnienie, ratunek, a Boże Narodzenie majaczyło przede mną jak góra lodowa przed Titanikiem."
Autor stworzył wyjątkowych bohaterów. I to zarówno tych pierwszego, jak i drugiego planu. Z łatwością można ich polubić. Jedynie Lady Keczup nie wpisuje się w ten obraz... Ale to już sami sprawdźcie. Z pewnością będzie zabawnie, intrygująco, a nawet będziecie chcieli zrobić porządek z tą... może lepiej nie będę kończyć.
Relacja między Elle i Williamem rozwija się bardzo powoli. Uczucie, jakie się między nimi rodzi jest subtelne, delikatne. Dawno czegoś takiego nie spotkałam w książkach.
"Wolałam, żeby mężczyzna okazywał mi miłość i o niej nie mówił, niż mi ją wyznawał, ale jej nie okazywał."
Autor poruszył problem rasizmu. Widzimy jak w tamtych latach w małych społecznościach ludzie reagowali na kogoś z innym kolorem skóry. Dla wielu z nich spotkanie osoby czarnoskórej było czymś niecodziennym. Mamy tu również motyw wiary, jednakże wątek ten został osadzony nienachalnie.
Historia ta udowadnia, że przeszłości nie zmienimy, ale możemy mieć wpływ na to, jak będzie wyglądać nasza przyszłość. Błędy są wpisane w nasze życie, ważne jednak jest to, by potrafić się do nich przyznać i spróbować naprawić. Ważna jest także bezinteresowną pomoc drugiemu człowiekowi. A jak wiemy, dobro potrafi wracać.
"Kiedy człowiek zmaga się z przeciwnościami losu, często skupia się na tym, czego nie ma, zapomina o tym, co ma."
Książka zbudowana jest głównie z dialogów, co przekłada się na szybkość czytania. Jest przejmująco, ale nie ckliwie.
"Ulica Noel" to ciepła, głęboko poruszająca, trafiajaca prosto w serce powieść o strachu przed miłością, samotności, wybaczeniu, akceptacji, bezinteresownej pomocy, demonach przeszłości i nadziei. Polecam!
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak
Lubię książki tego autora i zamierzam sięgnąć po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii i jak na razie nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńNiewiele czytałam książek autora, ale chętnie nadrobię zaległości :)
OdpowiedzUsuńBrzmì ciekawie:)
OdpowiedzUsuńMAm w planach <3
OdpowiedzUsuń