poniedziałek, 4 lipca 2016

Amber - Gail McHugh


Amber
Cykl: Torn Hearts (tom 1)
Gail McHugh

Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 591
Ocena: 10/10
  






Nota wydawcy: 
Życie Amber Moretti zmienia się nie do poznania. Osierocona outsiderka, która przez całe życie zmagała się z koszmarami dzieciństwa, pragnie za wszelką cenę rozpocząć nowe życie jako studentka. Kiedy pojawia się na uniwersytecie po raz pierwszy, spotyka dwóch mężczyzn, najlepszych przyjaciół, którzy wnoszą do jej mrocznej egzystencji kolor, świeży powiew powietrza i światło.
Brock Cunningham jest uroczym, zielonookim uwodzicielem-gentlemanem, Amber nie może się oprzeć jego urokowi. Wkrótce ten intrygujący mężczyzna zaczyna wypełniać cały jej świat, każdą myśl i każdy oddech. Ryder Ashcroft – niebieskooki wytatuowany „zły chłopak”, natychmiast zniechęca ją do siebie, kiedy jednak udaje mu się ją pocałować, natychmiast kradnie część jej serca, duszy i umysłu. Ku swojemu ogromnemu zdumieniu i przerażeniu, Amber zakochuje się w nich obu. A potem następuje coś, co zmienia wszystko, i Amber nie wie, czy kiedykolwiek uda jej się powrócić do normalnego życia.  


Moja opinia: 

Książka pełna namiętności, soczystego erotyzmu, przytłaczających emocji, gniewu, bólu i nienawiści, miejscami wręcz wulgarna i perwersyjna, z zaskakującym zaskoczeniem. I gdzieś pod płaszczykiem całego tego erotyzmu, powieść ma drugie dno. Mamy tu bowiem opowieść o ludzkiej psychice, samotności, braku samoakceptacji, o stracie najbliższych nam osób, teraźniejszych problemach ludzi młodych i społeczeństwa - nadużywanie alkoholu, antydepresantów, różnego rodzaju narkotyków, wraz ze skutkami jakie mogą powodować. W książce pełno emocji, napięcia, pragnienia, namiętności, które aż buzują w bohaterach. Mamy tu sceny seksu w przeróżnych konfiguracjach i kombinacjach, niektóre z nich są tak obsceniczne, budziły mój niesmak, że niekiedy miałam ochotę zakryć oczy. Było to po prostu coś nowego, świeżego w literaturze. Lektura wyzwoliła we mnie szereg sprzecznych uczuć, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych.
 "W wieku dziewiętnastu lat spotkałam dwie miłości mojego życia. Tak, dwie. Liczba mnoga. (…) Jeden był moją opoką, moją siłą, moją pierwszą prawdziwą obsesją. Drugi był moją pasją, moją namiętnością."


 "Obaj stali się dla mnie kokainą, uskrzydlającym, a jednocześnie osłabiającym zawrotem głowy."


Dużo w tej książce erotyzmu, ale mamy też i miłość, która jak wiadomo łatwa nie jest, bo pojawia się zazdrość, rezygnacja, odrzucenie.  

"Miłość jest czysta i jednocześnie samolubna. Potrafi sprawić, że pragniemy rzeczy, których nie powinniśmy pragnąć. Że nienawidzimy osoby, jaką się stajemy. Miłość jest szczodra i chciwa, niezdecydowana i zaborcza, mściwa i magiczna zarazem. Sprawia, że przeskakujemy z jednej urojonej emocji w drugą, trzymając nas jednocześnie w nikczemnej sieci euforii, uplecionej z najpiękniejszych kłamstw i najstraszniejszych prawd." 

Autorka pokazuje, jak wielki wpływ ma na nasze życie przeszłość.  

"Przeszłość buduje nas jako ludzi. Blizny, które pozostawia, kształtują nas, a to, jak sobie radzimy z jej konsekwencjami, rzeźbi naszą duszę."

Książka odważna, szokująca, kontrowersyjna, elektryzująca, która wywróciła do góry nogami cały mój dotychczasowy pogląd na niektóre rzeczy. I jeśli szukacie romantycznej powieści, takiej love story, to nie sięgajcie po tę książkę - bo tego tu na pewno nie znajdziecie.  


3 komentarze:

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)