Tytuł: Pod skrzydłami miłości
Cykl: Pod skrzydłami miłości (tom 1)
Autor: Izabela M. Krasińska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 304
Ocena: 9/10
Martą targały emocje. Po tym, gdy uświadomiła sobie, że związek w którym tkwi od lat nie ma szansy na przyszłość, omal nie zginęła. Jej samochód uderzył w drzewo. Ale choć otarła się o śmierć, tak naprawdę zyskała nowe życie. Na szczęście na ratunek został jej zesłany anioł. Między dziewczyną a strażakiem, który wyciągnął ją z wraku auta, zaczyna rodzić się uczucie. Niestety miłość czasami nie wystarcza. Co robić, gdy los rzuca kłody pod nogi, a z pozoru najlepsze rozwiązania nie są spełnieniem marzeń? Czy Marta znajdzie w sobie siły, by zaufać w pełni?
To, co od razu można zauważyć, to dobre dopracowanie lektury pod względem merytorycznym, stylistycznym i językowym. Autorka jest filologiem polskim i zapewne to przełożyło się na spójność książki. A że mamy do czynienia z debiutem, tym bardziej należy to docenić.
Izabela Krasińska podejmuje istotne tematy, takie jak chociażby rodzicielstwa, zdrady, bezpłodności, śmierci, odpowiedzialności za drugą osobę, czy relacji międzyludzkich. Jej bohaterowie muszę zmierzyć się z dylematami natury moralnej, jak i ze zwykłymi, codziennymi problemami. Wyzwoli to w nich samych, jak i w czytelniku mnóstwo różnorodnych emocji i uczuć - od smutku, strachu, po nadzieję i radość.
Na uwagę zasługują wiarygodni psychologicznie bohaterowie. Ich zachowanie w żaden sposób nie odbiega od naszego. My również mamy swoje zalety i wady, popełniamy błędy, podejmujemy podobne decyzje. Dlatego z łatwością przychodzi utożsamianie się z nimi.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona
Najpiękniejsza miłość to ta, która zdarza się w najmniej oczekiwanym momencie.
Martą targały emocje. Po tym, gdy uświadomiła sobie, że związek w którym tkwi od lat nie ma szansy na przyszłość, omal nie zginęła. Jej samochód uderzył w drzewo. Ale choć otarła się o śmierć, tak naprawdę zyskała nowe życie. Na szczęście na ratunek został jej zesłany anioł. Między dziewczyną a strażakiem, który wyciągnął ją z wraku auta, zaczyna rodzić się uczucie. Niestety miłość czasami nie wystarcza. Co robić, gdy los rzuca kłody pod nogi, a z pozoru najlepsze rozwiązania nie są spełnieniem marzeń? Czy Marta znajdzie w sobie siły, by zaufać w pełni?
To, co od razu można zauważyć, to dobre dopracowanie lektury pod względem merytorycznym, stylistycznym i językowym. Autorka jest filologiem polskim i zapewne to przełożyło się na spójność książki. A że mamy do czynienia z debiutem, tym bardziej należy to docenić.
Izabela Krasińska podejmuje istotne tematy, takie jak chociażby rodzicielstwa, zdrady, bezpłodności, śmierci, odpowiedzialności za drugą osobę, czy relacji międzyludzkich. Jej bohaterowie muszę zmierzyć się z dylematami natury moralnej, jak i ze zwykłymi, codziennymi problemami. Wyzwoli to w nich samych, jak i w czytelniku mnóstwo różnorodnych emocji i uczuć - od smutku, strachu, po nadzieję i radość.
Na uwagę zasługują wiarygodni psychologicznie bohaterowie. Ich zachowanie w żaden sposób nie odbiega od naszego. My również mamy swoje zalety i wady, popełniamy błędy, podejmujemy podobne decyzje. Dlatego z łatwością przychodzi utożsamianie się z nimi.
"Uświadomiła sobie, że jej dotychczasowe życie było kpiną, zwykłym marnotrawstwem. Tak niewiele o sobie wiedziała. Bawiła się w dorosłość, przekonana, że ma przed sobą jeszcze dużo czasu. Wystarczył jeden wypadek, by zmieniła swoje priorytety i podejście do ludzi. Każdego dnia dowiadywała się czegoś nowego o sobie i innych."
Pierwszych kilka stron książki i mówię: nie, nie polubię Marty - beztroskiej egoistki skupionej jedynie na swoich potrzebach, gdzie liczyła się tylko ona i jej kochanek. Nie ma takiej opcji! Jednak to, co wydarzyło się dalej i jak kobieta zaczęła inaczej postrzegać pewne sprawy, sprawiło że w jakiś sposób zrozumiałam ją i w rezultacie polubiłam. Natomiast Piotr od pierwszej chwili skradł moje serce. Okazał się mężczyzną odważnym, oddanym swojej pracy, a przy tym szczerym, skromnym i nieśmiałym.
"Konarska sprawiła, że znowu potrafił się śmiać, żartować, mógł nie myśleć o bolesnej przeszłości. W jej obecności czuł się po prostu dobrze. Zapomniał o pracy, stresie, okropieństwach, jakie codziennie widywał. Dzięki niej uświadomił sobie, że tęsknił za kobiecym dotykiem, czułością i bliskością."
Nie sposób nie wspomnieć o subtelnym, stopniowo rozwijającym się w wątku miłosnym. Momentami jest słodko, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. To, co łączy Martę i Piotra to obawa przed uczuciowym zaangażowaniem się. Choć każde z nich z innego powodu boi się nowego związku, to spróbują być razem. Oczywiście łatwo nie będzie, do szczęścia daleka droga... Jak myślicie - czy uda im się stworzyć trwały związek?
"Zrozumiała wreszcie, że najbardziej boimy się tego, co nieznane i nowe. Wyolbrzymiamy problem, usprawiedliwiamy się, szukamy kolejnych dowodów, podczas gdy tak naprawdę brakuje nam motywacji do działania. Nie chcemy spróbować, z góry zakładamy porażkę. Kiedy oswoimy w końcu nasze obawy, najczęściej okazuje się, że wcale nie były tak przerażające, jak nam się wydawało. Wszystko zależy od tego, z jakiej perspektywy patrzymy na daną sprawę i czy starcza nam odwagi, by przełamać wszystkie lęki."
Niezwykle ważnym okazał się dla mnie wątek zawodu strażaka. Powieść ta jest mi szczególnie bliska, gdyż całe swoje życie miałam w domu strażaka, którym był mój tato. Dlatego wiem z jakim ryzykiem i poświęceniem wiąże się wybór tej drogi zawodowej. Utarło się, że strażak gasi pożary i to wszystko. Jednak praca ta polega na odpowiedzialności, wielozadaniowości, co wiąże się z ogromnym stresem. Niejednokrotnie słuchałam przerażających opowieści taty, gdy wracał z akcji ratunkowej. Sam w jednej z nich odniósł rany, na szczęście skończyło się tylko na szwach. Moim zdaniem autorce udało się wiernie oddać istotę tej profesji.
Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Autorka trafiła w mój gust czytelniczy w stu procentach. Uwielbiam takie powieści, na pierwszy rzut oka niby banalne, a może trochę przesłodzone, ale gdy się tak głębiej wczytać, między wersami znajdziemy uniwersalne wartości, o których na co dzień zapominamy. Historia ta pokazuje, że każdy z nas może pokonać swoje lęki, słabości i kompleksy oraz uwierzyć w siebie. Często umykają nam małe rzeczy, drobiazgi, a to właśnie na nie powinniśmy kierować naszą uwagę, bo to one tworzą naszą codzienność. Ogromnie cieszy mnie to, że od razu mogę poznać dalsze losy bohaterów.
"Pod skrzydłami miłości" to piękna powieść o przyjaźni, miłości, przeznaczeniu, zaufaniu, samotności, lękach, poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Ale przede wszystkim to książka o tym, o co warto i trzeba w życiu walczyć. Zostałam wciągnięta w świat Marty i Piotra i z przyjemnością zajrzę do nich ponownie.
"Pod skrzydłami miłości" to piękna powieść o przyjaźni, miłości, przeznaczeniu, zaufaniu, samotności, lękach, poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Ale przede wszystkim to książka o tym, o co warto i trzeba w życiu walczyć. Zostałam wciągnięta w świat Marty i Piotra i z przyjemnością zajrzę do nich ponownie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona
Lubię takie opowieści o życiu. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio w moim domu pojawiła się trzecia część :) Trochę byłam tego nieświadoma :D Dlatego w najbliższym czasie planuję zbarać się za serię po kolei :P
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, bardzo lubię właśnie takiego rodzaju książki i z pewnością po tę również sięgnę.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/05/royce-rolls-margaret-stohl.html
Z przyjemnością przeczytam książkę. Bardzo lubię tego typu życiowe historie a i chętnie czytuję debiuty. Szczególnie te dobre! :D
OdpowiedzUsuńRozważę ten tytuł.
OdpowiedzUsuńMyślę, że i mnie ta książka może pozytywnie zaskoczyć. Chętnie bym ją przeczytała. :)
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznam się z tą historią:)
OdpowiedzUsuń