Marta, która się odnalazła
Caroline Wallace
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 384
Ocena: 9/10
Moje wrażenia:
Poznajcie 16-letnią Martę Zgubę. Mamy rok 1976, Marta nigdy w życiu nie opuściła dworca w Liverpoolu. Kiedy była niemowlęciem, ktoś zostawił ją pod drzwiami biura rzeczy znalezionych w walizce i nigdy się po nią nie zgłosił. Dziecko przygarnia obca kobieta, która pracuje w tymże biurze. Dziewczyna przez te wszystkie lata mieszka wraz z Matką nad biurem. Matka podle ją traktuje, bijąc skórzanym pasem gdzie popadnie, nawet po twarzy. Nigdy tak naprawdę nie okazała dziewczynie miłości i ciepła. Ma skłonności do dewocji religijnej, wszystko uważając za grzech. Nie chce wyjawić prawdy o jej pochodzeniu, którą wkrótce zabiera do grobu. Pewnego dnia Marta dostaje anonimową przesyłkę, w której znajduje się książka wraz z listem i dedykacją: "Marto twoja matka kłamie!". Anonimy co jakiś czas powtarzają się, wyjawiając coraz więcej. Kto i w jakim celu przesyła jej anonimowe listy? Czy uda jej się rozwiązać tę zagadkę i przede wszystkim czy pozna swoją prawdziwą tożsamość?
Marta nigdy nie opuszczając stacji dworca, żyje w przeświadczeniu, że jeśli to zrobi, wszystko runie. Nie mogąc opuścić dworca, codziennie przeżywa tu własne przygody. Posiada umiejętność, dar odnajdywania tego, co zagubione. Szkopuł w tym, że jej samej trudno jest się odnaleźć.
"Jeśli jakiś przedmiot faktycznie zaginął, a ja przesunę po nim dłonią, widzę gdzie i w jakich okolicznościach został zgubiony."
Martę nie opuszcza odwaga i siła, aby odkryć siebie. Nadal ma w sobie wiele zaparcia i radości życia, z nadzieją dąży do upragnionego celu.
"Wyczytałam gdzieś, że większość czterolatków uśmiecha się czterysta razy dziennie, ale kiedy już dorosną, liczba ta spada do dwudziestu. Nie jestem pewna, czy chcę być dorosła."
Główna bohaterka mimo tak młodego wieku jest mądra, pełna empatii i dobra, pracowita choć naiwna. Ale naiwna w nie taki denerwujący sposób, lecz bym powiedziała, że słodki. Jest nieprzystosowana do życia. Niezwykła jest jej także miłość do książek. Jest przekonana, że książka jest czymś więcej niż tylko książką. Tu bardzo się z nią utożsamiałam, bo ja również podobnie traktuję swoje książki. Pozostałe postacie również są ciekawi. Zwłaszcza barwna Elisabeth, którą nie sposób nie polubić. Elisabeth, gdy trzeba chroni Martę i jednocześnie próbuje pomóc jej odnaleźć własną tożsamość. Ale jaką jeszcze rolę odegra w życiu dziewczyny? W zasadzie każdy z bohaterów na swój sposób jest zagubiony, i każdy w jakimś sensie się odnajduje.
Autorka między wierszami przypomina nam, co tak naprawdę liczy się w życiu. A także to, aby nikogo nie oceniać po pozorach. Ta historia wyraźnie to pokazuje.
"- Ludzie wciąż się spieszą - mówię, a Elisabeth przytakuje. - Zdają sobie sprawę z wartości tego, co mają, dopiero gdy to tracą."
Bohaterowie mają do rozwiązania liczne tajemnice, tajne tunele pod stacją czy walizki, które mogą należeć do Beatlesów. Caroline Wallace udanie wplotła prawdziwą historię Mal Evans z zagubioną walizką i jej zaginionego dziedzictwa.
Byłam pod wrażeniem tego, jak można zwykły dworzec kolejowy przekształcić w świat pełen magii i tylu wydarzeń. Momentami miałam wrażenie, że rzeczywiście znajduję się w jakiejś baśni. Widoki, smaki i dźwięki jeszcze długo po skończeniu lektury żyły w mojej głowie. Aż chce się usiąść w kawiarence Elisabeth i spróbować jej cytrynowej tarty.
Ta historia przepełniona jest niezwykłą przyjaźnią, miłością, tajemnicami, nadzieją, samopoznaniem i magią. Po tej lekturze już nigdy tak samo nie spojrzę na stację kolejową, na pociągi. Może nawet, podobnie jak Marta, zrobię mały obrót...
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Pascal
Na chwilę obecną nie jestem zainteresowana tą książką, ale jeśli kiedyś mi się coś odwidzi, to dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńNa książkę tę zwróciłam uwagę już wcześniej, głównie za sprawą okładki :) Opis też mnie niezwykle zaintrygował :) Chciałabym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem... Na świecie jest tyle książek, które czekają na przeczytanie, że tę przeczytam chyba w piątym życiu po życiu ;/
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej i obserwuję ;)
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
Dziękuję :) Również czasem nie wiem w co ręce włożyć
Usuń