Za głosem serca
Monika Gut-Bartosiak
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 289
Ocena: 7/10
Moje wrażenia:
Podczas losowania par na bal studencki, Robert Dobanowski wyciąga los Olimpii Stanisławskiej - uznanej za szkolną brzydulę. Lecz w dniu balu wydarzy się coś niespodziewanego. Po tym jednym wieczorze dla obojga już nic nie będzie takie samo... Czy tak arogancki typ, jakim jest Robert, może się zmienić? Kto stanie na drodze do szczęścia tej dwójki? Czy w wyniku pewnej intrygi i nieporozumienia ich drogi rozejdą się na zawsze?
"Nie wyobrażał sobie, że mógłby na tak ważnej imprezie pojawić się z kaszalotem przy boku. Zawsze dużą wagę przywiązywał do wyglądu kobiety, spotykał się z najpiękniejszymi. Miał do tego pełne prawo, wszak sam nie zaliczał się do potworów. Dlatego wylosowana brzydula nie zasługiwała na jego zainteresowanie żadną miarą. Robert kochał piękno i wręcz brzydził się ludzką szpetotą."
Bohaterowie zostali dobrze wykreowani, są z krwi i kości, mają swoje wady i zalety. Zazwyczaj w książkach spotykam się z bohaterkami, które są piękne, albo można uznać je za ładne. Tymczasem tu jest zupełnie na odwrót. Olimpia to tzw. brzydkie kaczątko wśród murów szkolnych, jak i poza nimi. Sprawia wrażenie zasadniczej, gburowatej, nieprzystępnej, a z drugiej strony to inteligentna, ciepła, skromna, troskliwa, opiekuńcza dziewczyna z niskim poczuciem własnej wartości. Nadmiernie kontroluje swoje emocje, nie pozwalając dojść im do głosu, uciekając w pisanie romantycznych opowiadań. Jej postać jest pełna sprzeczności i dlatego przez te wszystkie cechy jest nam bardzo bliska, z łatwością można się z nią utożsamić. Z kolei jeśli chodzi o Roberta, to chce pokazać ojcu, że jest coś wart, kiedy dostanie pakiet kontrolny akcji klubu "Corona". Jednak nie jest to takie proste. Ojciec obawia się oddać władzę w ręce syna, gdyż uważa go za lekkomyślnego bawidamka. I nie ma tu nic z przesady. Jak na dwudziestoośmiolatka to nadal zachowuje się jak młokos. Traktuje kobiety przedmiotowo i nie wierzy w miłość.
Wątek miłosny nie zdominował powieści, choć jest wiodący. Sceny miłosne są nieprzesadzone, przedstawione ze smakiem. Autorka zadbała o inne elementy fabuły, które umiejętnie tworzą spójną całość. Są trudne relacje rodzicielskie, temat alkoholu czy narkotyków. Książka pełna jest zaskakujących zwrotów akcji. Język, jakim została napisana książka jest prosty, czasem dosadny, idealnie odwzorowujący ten, jaki można spotkać u studentów. Dialogi są cięte, niekiedy zabawne. Czyta się naprawdę z przyjemnością. Jednak książka nie jest pozbawiona wad, niektóre wątki aż proszą się o rozwinięcie. Chciałabym np. lepiej przyjrzeć się relacji Roberta z ojcem.
Monika Gut-Bartosiak uświadamia nam, że na krzywdzie innych nie można stworzyć szczęśliwego związku. Zakochana kobieta jest zdolna do wszystkiego, co wyraźnie widać w przypadku bohaterów tej książki. Drugą sprawą jaką pokazano jest to, że nigdy nie jest za późno na naprawienie błędów oraz to, jak mylne są często pozory.
"W życiu każdego człowieka zdarzają się takie chwile, kiedy pragnie naprawić swoje błędy i zmienić dotychczasowe postępowanie. Nie zawsze jest to pragnienie słuszne, ale zasługuje na podziw."
"Za głosem serca" to powieść o pierwszej, prawdziwej miłości, dorastaniu, popełnianiu błędów, zaufaniu, pozorach, zazdrości, żalu, nienawiści, wybaczeniu. To także książka o tym, że każda kobieta na swój sposób jest piękna. Musi jedynie to piękno w sobie dostrzec, podkreślić i pozwolić, by inni je również zauważyli.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res
Brzmi intrygująco. Chętnie poszukam tego tytułu.
OdpowiedzUsuńCzuję się zaintrygowana i szczerze zachęcona do tego tytułu 😀 zapisuje go na liste, chętnie przeczytam tę książkę po twojej recenzji😀
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Podoba mi się okładka. Inna, przykuwająca uwagę, stonowana kolorystycznie i delikatna :)
OdpowiedzUsuń