Strony

poniedziałek, 29 listopada 2021

Dżentelmen od święta - Melisa Bel [Zapowiedź]

 

2 grudnia premiera romansu historycznego "Dżentelmen od święta" Melisy Bel. Zaprosicie go do siebie? 😃 Na zachętę zostawiam Wam również grafiki z cytatami. Dajcie znać, które z nich najbardziej Was przekonują do sięgnięcia po książkę. 


OPIS 👇

Anglia, XIX w. Trzy splecione ze sobą, humorystyczne historie z niespodziewanym zakończeniem!
Co robi stateczny hrabia, któremu pod opiekę powierzono młodziutką złośnicę?
Jak reaguje dżentelmen, gdy dama atakuje go świecznikiem?
Co czuje dojrzały mężczyzna, gdy kobieta jego życia od lat widzi w nim wroga?
To wszystko w świątecznym klimacie przyprószonego śniegiem zamku, w którym… straszy!




 


 













niedziela, 28 listopada 2021

Szukając nadziei - Adrianna Klara Kłosińska

 

Tytuł: Szukając nadziei 
Autor: Adrianna Klara Kłosińska 
Wydawnictwo: Szósty Zmysł 
Ilość stron: 346
Ocena: 9/10

Basia pracuje w biurze projektowym i zawsze może liczyć na najbliższych, jednak jej codzienność wcale nie jest idealna. Podobnie jak Konrada, który z pasją prowadzi wieczorną audycję radiową, a w ciągu dnia swoje myśli przelewa na papier i płótno. Los sprowadza ich latem z Poznania na urokliwą wieś. Ona zaczyna wyczekiwany urlop, a on dowiaduje się o niespodziewanym spadku. Wspólnie spędzone wakacje przynoszą nie tylko rodzące się uczucia, ale również wiele życiowych zawirowań i rodzinnych sekretów.
Oboje skrywają w sobie niełatwe historie i oboje… potrzebują siebie, by odnaleźć zagubioną nadzieję na lepsze jutro.
Czy wykorzystają szansę na prawdziwą miłość?
Czy uda im się pokonać przeszkody?

"Szukając nadziei" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością autorki i bardzo udanym. Znalazłam w tej powieści w zasadzie wszystko to, czego zwykle po tego typu książkach oczekuję. 

Adriannie Klarze Kłosińskiej cudownie wyszła kreacja pary głównych bohaterów. Ich po prostu nie sposób nie polubić. Basia to kobieta stale uśmiechnięta, służąca pomocą, ciepłym słowem i oparciem dla innych. Ale pod tym optymistycznym brnięciem przez życie skrywa się bolesna prawda. Z kolei Konrad również nie odmawia innym troskliwości i pomocnej rady. To facet do rany przyłóż, ale i on nie ma łatwo...

"Wspomnienia. Tak trudno było mu od nich uciec. Uważał, że nigdy nie zdoła się uwolnić od myśli, które nocami przybierały na sile. Jak wzburzone morze, mogące w każdej chwili zalać połowę brzegu."

Zauroczyła mnie relacja Konrada i Basi, która rozwija się stopniowo i subtelnie. Drobne nieśmiałe gesty, muśnięcia, uśmiechy, czułość, bliskość (i wcale nie chodzi tu o sprawy łóżkowe), bycie obok siebie. Tak pięknej więzi można tylko pozazdrościć.

"Lustrowała jego brązowawe tęczówki z zielonymi refleksami i dojrzała w nich coś wyjątkowego. Coś, czego dawno nie widziała w żadnych innych oczach. Coś, co przyspieszyło ospały puls. Coś, co odbierało jej dech, choć próbowała zaciągnąć się mocnymi perfumami mężczyzny."

W tym miejscu pojawia się motyw straty i jej wpływu na człowieka. Każdy z nas w którymś momencie życia doświadczenia uczuciowego zawodu. Wówczas ważne jest, by mieć obok siebie wspierających, rozumiejących nasz ból ludzi. By nie zamykać się w skorupie, bo pokochać można wiele razy, a może jeszcze bardziej niż poprzednio. Wszak każdy zasługuje na szczęście, prawda?

"Każdy popełnia błędy, nie ma ludzi idealnych. Ale każdy potrzebuje też po prostu drugiej osoby, która będzie obok. Bez względu na wszystko."

Emocje zawsze są tym decydującym elementem, które biorę pod uwagę oceniając daną książkę. A tych tu zdecydowanie nie brakowało. Pojawiły się ból, cierpienie, żal, zagubienie, obawy przed otworzeniem się na drugą osobę. Lubię też relacje z punktu widzenia obojga głównych bohaterów, dzięki czemu mogę lepiej przyjrzeć się temu, co siedzi w ich głowach, co czują i myślą.

Nie mogę nie pominąć postaci drugoplanowych, które również odgrywają w tej historii znaczącą rolę. Gdyby nie oni, z pewnością nie byłoby tak odczuwalnej ciepłej, rodzinnej atmosfery.

Widzimy jak istotna jest moc szczerej rozmowy, nie chowanie w sobie tajemnic, które prędzej czy później i tak wyjdą na jaw. Nie należy też pochopnie oceniać drugiego człowieka, bo nigdy nie wiemy, co mogł przeżyć.

Książka okazała się dla mnie moją własną podróżą w głąb duszy. Takie historie pozwalają mi lepiej zrozumieć siebie, to co wydarzyło się kiedyś, spróbować zawalczyć o to, na czym mi zależy. To powieść przepełniona romantyzmem, wrażliwością, pięknymi myślami i słowami. Może czasami wdziera się tu zbyt wiele cliwości, ale mi to nie przeszkadzało.

"Szukając nadziei" to ciepła, życiowa, wzruszająca, pełna rodzinnej atmosfery powieść o dwóch złamanych sercach. Czy znajdą do siebie drogę? Czy pokochają na nowo? Sprawdźcie, bo warto!



sobota, 27 listopada 2021

Światło, które rozjaśnia mrok - Magdalena Majcher

 

Tytuł: Światło, które rozjaśnia mrok 
Cykl: Światło, które nigdy nie gaśnie (tom 2)
Autor: Magdalena Majcher 
Wydawnictwo: Pascal
Ilość stron: 352
Ocena: 10/10

Dalsze losy Alicji, bohaterki książki "Światło, które nigdy nie gaśnie".

Alicja próbuje ułożyć swoje życie na nowo. Coraz więcej czasu spędza w rodzinnym domu. Początkowo wydaje się, że jedyną przyjazną jej osobą jest jej siostrzenica Agnieszka, ale z biegiem czasu Alicja nawiązuje nić porozumienia również z siostrą Agatą. Chciałaby znowu się z nią zaprzyjaźnić. Czy więzy krwi okażą się silniejsze od poczucia krzywdy i zdrady?

Niestety na jaw wychodzą kolejne rodzinne tajemnice. Alicja i Agata próbują odkryć, kim jest młoda kobieta, z którą spotyka się ich ojciec. Czy uda się wreszcie poznać całą historię rodziny?

Już pora zapomnieć o przeszłości, wybaczyć krzywdy i zacząć cieszyć się życiem!

"Światło, które rozjaśnia mrok" jest kontynuacją powieści "Światło, które nigdy nie gaśnie". Jednak od tamtej różni się osadzeniem fabuły w pięknej, zimowej scenerii. Idealnie więc wpasowuje się w zbliżający się okołoświąteczny czas.

Ponownie gościmy w Kołobrzegu. Wszystkie te opisy tego miasteczka i morza sprawiają, że będę w końcu musiała się tam wybrać, by zobaczyć to na własne oczy. Lubię pierwszoosobową narrację, z którą miałam tu do czynienia. Dzięki temu zawsze odczuwam silniejszą więź z bohaterami książki, mogę poznać ich myśli i rozterki, jakie im towarzyszą.

Magdalena Majcher kolejny raz zdecydowała się na motyw tajemnic. Stopniowo poznajemy wszystkie sekrety, kłamstwa i niedomówienia. Jak wiemy, każda rodzina ma swoje mniejsze lub większe tajemnice oraz problemy. A ta ma ich całkiem sporo. Widzimy do czego może doprowadzić brak szczerej rozmowy w relacji siostrzanej czy rodzic - dziecko. Można gniewać się na siebie, żywić pretensje i żale przez lata, a wystarczyłoby czasem porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić.

"Nie powinnam była wymagać od mojej rodziny niczego więcej. Właśnie od tego byli - od niszczenia."

Autorka najwięcej miejsca poświęciła relacjom rodzinnym, a przy okazji pokazuje różne oblicza miłości. Od pełnej jeszcze ufności i wiary, że będzie tą na zawsze, po tę, której mimo zranienia, dajemy sobie kolejną szansę. Bo czy kochać można tylko raz?

"W życiu kocha się więcej niż raz. To nie tak, że jeśli ktoś złamał nam serce, zdradził, porzucił czy po prostu odszedł, już nigdy nikogo nie pokochamy. Może ta miłość będzie inna, bo w końcu każda jest, ale w końcu się pojawi. Po pierwszej przyjdzie druga, może trzecia, a może i następna."

Podobał mi się kierunek, w jakim w tej części podążała Alicja. Obserwujemy jej przemianę. To już nie jest ta sama kobieta zdana jedynie na męża. Jest samotną matką, ale staje się silna. Pewnie też dlatego, że ma dla kogo walczyć. Postanawia zamknąć bolesne sprawy z przeszłości, by móc ruszyć dalej. I tu pojawia się aspekt wybaczenia. Czy to się uda? Czy wszystko można wybaczyć i na nowo odbudować?

"Światło, które rozjaśnia mrok" to powieść o rodzinnych tajemnicach, różnych odcieniach miłości, kobiecej sile, walce o lepsze jutro. Pokazuje wpływ jednej pochopnie podjętej decyzji na życie wielu bliskich sobie osób. To książka mądra, dojrzała, ciepła, wzruszająca, skłaniająca do refleksji oraz udowadniająca, że tylko prawda może rozjaśnić mrok. Polecam!




Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Pascal



piątek, 26 listopada 2021

Gwiazdka z brokatem - Anna Szczęsna

 

Tytuł: Gwiazdka z brokatem 
Autor: Anna Szczęsna 
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 417
Ocena: 8/10

Życie Basi wypełnia praca w sklepie papierniczym, który prowadzi. Bibuły, ozdobne papiery, naklejki, brokaty – to ją angażuje, pozwala zapomnieć o samotności i jest jej prawdziwą pasją. W pracy i w życiu zawsze może liczyć na pomoc przyjaciółki Leny, która szczególnie teraz, kiedy Basia straciła rodziców, jest dla niej ogromnym wsparciem. Pewnego dnia Basia spotyka starszą panią, pracującą kiedyś w bibliotece, którą zna z dzieciństwa. Okazuje się, że jej warunki życia są fatalne. Ponieważ zbliżają się święta, Basia proponuje kobiecie, że mogą spędzić je wspólnie. Wtedy też poznaje literackiego wychowanka starszej pani, Jędrzeja, który wywiera na Basi wyjątkowe wrażenie. Kiedy wszystko zaczyna się układać, dochodzi do tragicznego wypadku. Czy rozdzieli ON bohaterów, czy przeciwnie – jeszcze silniej splecie ich losy?

Anna Szczęsna w swojej książce skupiła się nie tylko na tym, byśmy poczuli atmosferę świąt Bożego Narodzenia. To jest jakby drugi plan, a i akcja nie kończy się tylko na świętach, ale toczy się również po Nowym Roku. Autorka zwróciła uwagę na relacje rodzinne, miłosne, przyjacielskie, traumę z dzieciństwa, pozory czy oszukiwanie samego siebie.

Szczerze muszę przyznać, iż główna bohaterka wzbudzała we mnie ambiwalentne uczucia i emocje. W jednej scenie miałam nieodpartą chęć porządnie nią potrząsnąć, by w następnej w jakiś sposób ją rozumieć. Wszak jak chyba każdy z nas czasem miewa chwile zwątpienia, lęków i rozterek.

Podobał mi się wątek sklepu i pomysł, jaki na niego miała główna bohaterka. Jest to sklep papierniczy, w którym z papieru można znaleźć dosłownie wszystko. To naprawdę wyjątkowe miejsce. Praca stała się dla Basi pasją, całym jej życiem oprócz której praktycznie nie miała nic. Czy zacznie dostrzegać coś więcej? A jeśli tak, to kto się do tego przyczyni? 

"Zarażała wewnętrznym blaskiem i ufnością, jakby fakt, iż spełniło się marzenie, sprawił, że już zawsze wszystko będzie dobrze. Łatwo zapomnieć o ciemnej stronie życia i ulec złudzeniu, że nic złego nie może nas spotkać."

W żadnym razie historia nie jest przesłodzona, choć bije z niej dużo ciepła, ludzkiej dobroci i życzliwości. W tym wyjątkowym czasie sporo z nas odczuwa samotność. Każdy z nas potrzebuje bliskości drugiego człowieka. Niekoniecznie musi być to rodzina, a dobrzy znajomi. Warto otworzyć się na drugą osobę, wpuścić ją do swojego życia i serca. Strach i obawy nie mogą odebrać nam szansy na przeżycie czegoś wyjątkowego.

Opowieść, którą miałam okazję poznać, jest bardzo realistyczna. Z powodzeniem mogłaby wydarzyć się w rzeczywistości. Znaczenie tytułu zaś było dla mnie sporym zaskoczeniem.

"Gwiazdka z brokatem" powolutku wprowadza czytelnika w klimat świąt Bożego Narodzenia. Jest ciepło, rodzinie, z uczuciem, z nadzieją. Powieść przypomina, że w życiu najbardziej liczy się przyjaźń, miłość, życzliwość, wsparcie, pomoc bliźniemu i pasja, bez której nie bylibyśmy pełni. Otulcie się mieniącymi drobinkami brokatu.


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Kobiece



środa, 24 listopada 2021

Mala M. 2 - Lilka Płonka [Premierowo]

 

Tytuł: Mala M. 2
Autor: Lilka Płonka
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 320
Ocena: 7/10

Wielka miłość to wspaniała rzecz, ale czasem wiążą się z nią wielkie kłopoty, zwłaszcza jeśli bóg seksu okazuje się także być bogiem wojny… Mala może i znalazła mężczyznę marzeń – a raczej to on ją znalazł – ale równocześnie bezpowrotnie straciła szansę na bezpieczne, spokojne życie. Dawne szaleństwa i wyskoki wydają się teraz synonimem nudnej, bezbarwnej egzystencji i nawet chwile wytchnienia u boku nieodłącznej Zuzki nabierają posmaku kompletnego wariactwa.

"Mala M. 2" jest bezpośrednią kontynuacją "Mala M", więc dobrze jest najpierw poznać pierwszą część. Jednak tym razem nie mamy do czynienia z duetem pisarskim wraz z Pauliną Świst, a z samą Lilką Płonką.

W poprzednim tomie Mala dała mi się poznać jako mocno specyficzna postać, której w głowie był tylko seks. Ale miała też dużo dystansu do własnej osoby, dlatego w jakiś sposób zdobyła moją sympatię. Tym razem również to ona wiedzie prym. Zachowała mnóstwo humoru, przez co bawiłam się świetnie. Jeśli zaś chodzi o inne postacie, to najbardziej chciałabym aby wątek Ramzesa został szerzej rozwinięty.

Książka ponownie obfituje w przeważającą ilość opisów. Wolałbym aby została zachowana równowaga pomiędzy warstwą opisową a dialogami. Jednakże jestem zadowolona z pierwszoosobowej narracji, dzięki czemu poczułam się bliżej głównej bohaterki.

"Pragnęłam go  jak... jak... jak niczego innego na świecie! A do tego, uświadomiłam sobie z nadzwyczajną jak na mnie ostrością, przy nim czułabym się totalnie, cudownie, bezapelacyjnie bezpieczne."

Wino leje się tu strumieniami, przyjaźń z Zuzą pozostaje niezmienna, z kolei seks, namiętność i pożądanie szukają ujścia. Będzie naprawdę gorąco! W dalszym ciągu mamy do czynienia z ostrym, momentami wulgarnym językiem, ale to pasuje do Mali, bo aniołkiem to ona przecież nie jest, prawda? A jakby tego było mało, to na dokładkę mamy jeszcze liczne trafne porównania. 

"Potoku bluzgów, jaki popłynął z moich ust, nie powstydziłby się wielokrotny triumfator ogólnopolskiego konkursu na najlepiej przeklinającego szewca. (...) Przysięgam, nie miałam pojęcia, że znam takie słowa! Ba, nie wiedziałam, że takie słowa istnieją, a już na pewno nie przyszłoby mi do głowy łączyć je ze sobą, przeplatać, budować skomplikowane konstrukcje zdaniowe, których długość ograniczała wyłącznie pojemność moich płuc. Niesamowite."

"Mala M. 2" to lekka, z przysłowiowym jajem powieść na odstresowanie. Nie wszystko się tu wyjaśnia, więc możemy czekać na kolejną część. Polecam!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza




poniedziałek, 22 listopada 2021

Miłość Miłość - Karolina Filuś

 

Tytuł: Miłość Miłość 
Autor: Karolina Filuś
Wydawnictwo: Feniks
Ilość stron: 198
Ocena: 9/10

Poukładany świat Elizy rozpada się, gdy traci pracę, dach nad głową i chłopaka. Stawiając wszystko na jedną kartę, ulega namowom koleżanki i wyjeżdża na wieś, by zamieszkać w
domu odziedziczonym po ciotce.
Już pierwszego dnia nieomal potrąca miejscowego pijaczka, a dom okazuje się kompletną ruiną.
Wieś Koniec Świata faktycznie okazałaby się jego końcem, gdyby nie sąsiedzi, którzy otaczają ją opieką typową dla mieszkańców małych miejscowości. Co więcej – pijaczek okazuje się być piekielnie przystojnym mężczyzną, niosącym na barkach ogromny ciężar winy za wydarzenia z przeszłości.
Czy Eliza pomoże mu uporać się z żałobą i uda im się zaufać podszeptom zranionych serc?
Jaką tajemnicą owiana jest przeszłość Pawła i co się stanie, gdy okrutne fakty ujrzą światło dzienne?
Zapraszamy Was na Koniec Świata, gdzie wszystko ma swój początek.

"Miłość Miłość" jest debiutancką powieścią Karoliny Filuś. Szczerze powiedziawszy nie sądziłam, że aż tak spodoba mi się ta książka. Niby wydaje się schematyczna, gdyż mamy złamane serce, przypadek i wieś na końcu świata (ale dosłownie na końcu świata), ale to tylko świetnie rozegrana przykrywka, pod którą znajdziecie świetną historię.

Przez powieść przewija się ciekawa grupa barwnych postaci. Każda z nich ma tu swoją rolę do odegrania. O ile od pierwszych stron autorka dostarcza nam sporo informacji o głównej bohaterce Elizie, to z Pawłem rzecz ma się zgoła inaczej. Bardzo intrygowała mnie jego postać i to dlaczego tak a nie inaczej się zachowuje. Byłam ogromnie ciekawa jaką tajemnicę skrywa ten mężczyzna. 

"Czasami największą karą za grzechy jest przebywanie oko w oko z własnym sumieniem. Ono nigdy nie odpuszcza, dręczy człowieka w dzień i w nocy. Jest takim własnym piekłem, które sami sobie zgotowaliśmy. Nie da nam spokóju tak długo, aż nie wybaczymy sobie swoich win."

Od początku znajomość Elizy i Pawła nie należy do fortunnych. Jedno lepsze od drugiego. Strasznie mi się podobało to jakie skutki niosło ich impulsywne zachowanie. Ale nic tu więcej nie mogę zdradzić. 

"To nie było takie zwykłe "kocham cię", to była miłość, miłość!"

Bohaterom przyjdzie zmierzyć się z licznymi problemami i rozterkami - ból, poczucie winy, strata, zdrada, manipulacje. Łatwo to oni nie będą mieli. 

Autorka wskazuje jak ważna jest bezinteresowna pomoc i wsparcie drugiego człowieka, doceniane drobnych gestów oraz dostrzeganie co w życiu jest najważniejsze. Zdarza się nam uciekać przed problemami, a przecież nie tędy droga. Bolesne wspomnienia i tak nas dogonią. Widzimy też jak niedopowiedzenia i ślepa wiara w to, co powie trzecia osoba mogą zniszczyć związek. Dlatego zawsze należy wysłuchać wersji drugiej strony.

"Zrozumiałam jedno, trzeba doceniać to, co się ma, bo życie jest okrutne i potrafi zabrać o wiele więcej niż możemy sobie wyobrazić."

Mimo iż książka liczy sobie ledwie blisko dwieście stron, to emocji i zaskakujących zwrotów akcji w niej nie zabraknie. Do tego dołóżcie jeszcze garść dobrego humoru, a otrzymacie lekturę, od której ciężko będzie się Wam oderwać.

"Miłość Miłość" to wzruszająca, zabawna, zaskakująca powieść o dwóch zranionych duszach. To książka o wyrzutach sumiania, wybaczeniu sobie i innym, drugich szansach. Czy Eliza i Paweł będą w stanie nawzajem sobie pomóc? To, co wybierzecie się na Koniec Świata? Wcale nie jest on taki straszny jak go malują...


Recenzja powstała we współpracy z Autorką 



niedziela, 21 listopada 2021

Zapomniany - Adrian Bednarek

 

Tytuł: Zapomniany
Autor: Adrian Bednarek 
Wydawnictwo: Zaczytani
Ilość stron: 412
Ocena: 10/10

Rok 2005. Patryk i Jędrek to dwóch osiemnastoletnich kumpli, którzy w wolne dni podróżują po Polsce i podają się za poszukiwaczy talentów z branży rozrywkowej. Zagadują młode, naiwne dziewczyny, a potem wykorzystują je w wynajętych pokojach hotelowych w zamian za sesje zdjęciowe zwieńczone fikcyjnym kontraktem. Swoje eskapady nazywają Łowami. 

Kilka miesięcy po ostatnich Łowach Patryk budzi się w ciemnym lochu. Nie wie, czemu się tam znalazł, ani kto jest za odpowiedzialny. Mijają tygodnie, miesiące, lata. Tracąc poczucie upływającego czasu, Patryk popada w obłęd. Porywacz, milczący i skryty pod maską, dostarcza mu żywność i rzeczy zapewniające przetrwanie na granicy wegetacji. W końcu przestaje do niego przychodzić i Patryk zostaje skazany na powolną śmierć głodową. Gdy znajduje się na skraju wycieńczenia, w jego lochu nieoczekiwanie pojawiają się ludzie… 

Ta powieść jest dla mnie czymś innym, powiewem świeżości wśród książek. Myślałam że niczym nie można mnie już zaskoczyć, zszokować, a tu proszę, da się. Autor posiada niewątpliwie nieograniczoną wyobraźnię, z której potrafi korzystać. Adrian Bednarek miał świetny pomysł na tę książkę, a jeszcze lepiej go wykonał. Jestem przekonana, że gdy tylko otworzycie "Zapomnianego", przepadniecie równie szybko jak ja. Autor potrafi tak wykreować książkową fikcję, iż odnosimy wrażenie, że to dzieje się naprawdę. Wszystko to, co opisuje, co myślą bohaterzy (szczególnie główny), pozostawia w naszej głowie trwały ślad. Wątek głodu i tego jak człowiek radzi sobie w jego obliczu, ile jest w stanie znieść, by tylko przetrwać, załamanie, momenty, gdy mózg zaczyna płatać figle, pojawiające się omamy, wręcz obłęd, wewnetrzne i zewnętrzne wyniszczenie - to było bardzo trudne do udźwignięcia.

"Nie sądziłem, że kiedykolwiek doświadczę czasu jako niekończącej się linii, na której puls życia wyznaczać będą tylko wschody i zachody słońca."

Autor stworzył, jak to ma w zwyczaju, kolejnego psychopatę. Jednak w korelacji z ofiarą. Raz współczujemy Patrykowi, by w następnej chwili czuć do niego wstręt i niechęć. Ale oprócz tego mamy jeszcze wątek zniewolenia i skrajnego głodu, w wyniku czego czytelnik stawia pytania: czy po czymś takim można powrócić do normalności, być tym samym człowiekiem?

"Słabość, niemoc, paraliżujący strach, nieumiejętność zmierzenia się z wyzwaniem - te cechy występują u ludzi tchórzliwych. Ginie w nich wtedy chęć walki. Tacy ludzie zwykle przegrywają i toczą swoją niewiele wartą egzystencję tylko po to, żeby w końcu umrzeć, nie realizując żadnych wyższych celów."

To powieść o ludzkich granicach, krzywdzie, zemście, naiwności, zapomninaniu o innych i o sobie. Intryga jest doskonała, prawda wychodząca na jaw zaskakująca i szokująca. Emocje, jakie się tu pojawiają są pełne mroku, niepokoju, strachu, beznadziei.

"Wreszcie poczułem, co znaczy prawdziwa wolność."

"Zapomniany" to poruszający obraz człowieka postawionego w obliczu zniewolenia i śmierci gotowej. Czy można wyobrazić sobie coś gorszego? Jak silna jest wola życia człowieka? Nie wiem. Ale jedno jest pewne. Nadzieja umiera ostatnia, a gdy nawet jej już nie ma... Po prostu przeczytajcie, nie pożałujecie! Otwarte zakończenie powoduje głód kontynuacji.


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Zaczytani


sobota, 20 listopada 2021

Złoty płatek śniegu - Krystyna Mirek

 

Tytuł: Złoty płatek śniegu 
Autor: Krystyna Mirek 
Wydawnictwo: Luna
Ilość stron: 352
Ocena: 9/10

W święta najważniejsza jest miłość. Każdy jej pragnie. Ale kiedy wreszcie się pojawia, potrafi nieźle namieszać.

Julka, zakochana nastolatka, wiezie do rodzinnego domu swojego chłopaka. Nikt się go nie spodziewa. Jej rodzice, przekonani, że wszystko wiedzą o ukochanej jedynaczce, nie zdają sobie sprawy, że za chwilę staną przed najważniejszym życiowym egzaminem. A prawda mocno ich zaskoczy.

Ciepły, charyzmatyczny dyrektor szkoły, próbuje wysłać zakochanej w nim samotnej mamie jasny sygnał, że nie odwzajemnia jej uczuć. Jednak im mocniej się stara, tym bardziej sprawy się komplikują. A uczucia nic sobie nie robią z dobrze poukładanych planów.

Jowita, Ignacy i Adam są przyjaciółmi z dzieciństwa. Kiedyś łączyła ich niezwykła więź. Ale kiedy dorośli, wszystko się skomplikowało. Sądzili jednak, że to zamknięty rozdział. Tymczasem powrót dawnego przyjaciela i wspólna organizacja świątecznego balu wywoła wiele wspomnień, a dawno zakopane tajemnice zaczną wychodzić na jaw.

Ci wszyscy ludzie spotkają się w te święta, a ich losy mocno się ze sobą splotą.

Czy w takich warunkach prawdziwa miłość ma jakiekolwiek szanse? Czy uda się uratować magię świąt?

"Złoty płatek śniegu" jest powieścią, która wdziera się w serce czytelnika i długo w nim pozostaje. Atmosfera jaką roztoczyła na kartach książki Krystyna Mirek pozwala poczuć, a wręcz zobaczyć prawdziwą białą, śnieżną zimę. 

Autorka stworzyła bohaterów, z którymi mogłabym z powodzeniem nawiązać bliskie więzi i relacje. Ich dylematy, rozterki, wahanie się w słuszności podjęcia trudnych decyzji udzieliły się również i mnie. Często są niezrozumiani przez najbliższych, w wyniku czego nie wierzą w lepsze jutro. 

"Życie nigdy nie jest doskonałe i nie będzie, na to nie ma co liczyć. Ale nie musi być idealne, żeby było piękne."

Chyba największą sympatię wzbudziła we mnie postać czterdziestoletniego, ciepłego dyrektora szkoły Adama. Aż żałuję, że nie było mi dane mieć takiego, gdy sama chodziłam do szkoły. To zdecydowanie człowiek z powołania i na właściwym miejscu. Mocno trzymałam za niego kciuki, bo jak nikt inny zasługiwał na to, by być szczęśliwym. Ale i jest też kilka innych postaci, które z miejsca zdobywają naszą sympatię. 

"Po raz pierwszy zaczęła się zastanawiać, czy jego cierpliwość jest niewyczrpana. Zawsze tak jej się wydawało. Ale im człowiek jest starszy, tym lepiej widzi, że wiele rzeczy w życiu nie jest dane na stałe. Zmieniają się. Czasem potrafią odchodzić znienacka."

Autorka niezwykle interesująco, barwnie, po prostu pięknie ukazała to, co łączy wszystkie postaci. Każda z nich została wrzucona w inny rodzaj miłości. Mamy tu miłość matczyną, ojcowską, dziecka do matki, niespełnioną, nastoletnią czy przyjacielską.

"Każda miłość ma swoje granice, których nie wolno przekraczać."

To historia o potrzebie bycia kochanym i zrozumianym. Szczególnie brak tych elementarnych uczuć odczuwamy w okresie okołoświątecznym. Problemy, z jakimi mierzą się bohaterowie nie należą do błahych. Nadopiekuńczość rodzicielska, nastoletnia ciąża, przedkładanie wartości pieniądza ponad miłość, przyjaźń, tajemnice z przeszłości, wspomnienia - to tylko część z tego, co tu spotkacie. 

Szczególnie moją uwagę przykuł wątek Julki i Karola. Niby bardzo młodzi, a jakby na przekór, to oni w przeciwieństwie do rodziców dziewczyny wykazali się większą dojrzałością i odwagą, by wziąć odpowiedzialność za podjęte decyzje i ich konsekwencje. I choćby ze względu na to warto, aby tę książkę przeczytali rodzice dorastających dzieci.

"Złoty płatek śniegu" otula ciepłem, wprowadza w nadchodzący zimowo-świąteczny klimat. To powieść, która rozgrzeje niejedno serce, zauroczy i wzruszy przedstawioną historią. Polecam gorąco!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Luna 

piątek, 19 listopada 2021

Żołnierskie serce - Tomasz Betcher

 

Tytuł: Żołnierskie serce 
Autor: Tomasz Betcher 
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 384
Ocena: 9/10

Kiedy Piotr Walczak powraca ranny z misji w Afganistanie, cierpi nie tylko jego ciało, ale także dusza. Borykając się z zespołem stresu pourazowego, oskarżeniem o spowodowanie śmierci kolegów i zainteresowaniem mediów, ucieka na prowincję. W domu po dziadku odkrywa rodzinne tajemnice i sąsiadów, których kłopoty kochają tak samo jak Piotra. Czy senne miasteczko i jego mieszkańcy potrafią uleczyć żołnierskie serce i sprawić, by znów zaczęło kochać? Czy Emilia, Natalia i Janek będą w stanie żyć z wybuchowym i nieobliczalnym człowiekiem za ścianą?

"Żołnierskie serce" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Tomasza Betchera. Byłam niezmiernie ciekawa tego jak wypadną wątki uczuciowe napisane przez mężczyznę. Ubolewam nad tym, że tak niewielu polskich pisarzy tworzy w stylu pana Tomasza. Jego książki porównywalne są do niej Nicolasa Sparksa, które kochają miliony czytelników na całym świecie. I wiecie co? Trudno się z tym nie zgodzić.

Autor podjął się ważnego i niełatwego tematu, jakim jest PTSD - zespół stresu pourazowego. Rzadko spotykam się z tą problematyką w książkach, a jeśli już, to jest ona poprowadzona zwykle powierzchownie. Pan Tomasz sprostał temu zadaniu. Nie znalazłam tu niczego, co byłoby naciągane, przekombinowane, po prostu dostałam poruszający do głębi realizm.

"Wiedział, że najgorsze są te blizny, których nie widać. One prawie nigdy się nie goją."

Powieść jest bardzo dojrzała, miejscami mocna, z prawdziwymi emocjami i uczuciami. Autor nadrzędną uwagę poświęcił warstwie psychologicznej bohaterów. Obserwujemy wszystko to, z czym muszą się mierzyć oraz jak się zmieniają. Szczególnie widać to u Piotra. Szczerze mówiąc, wspóczułam mu. Aby zrozumieć jego zachowanie i to, co przeżył, pomocne okazały się w tym liczne retrospekcje.

"Był jak ptak z przetrąconym skrzydłem. Jak popsuta maszyna."

Autor ukazuje również drugą stronę służby wojskowej. Tę ciemniejszą, gdzie nie sięgają reporterskie obiektywy relacjonujące wydarzenia misji wojskowych.

"- Wojny rzadko bywają sprawiedliwe. Od wieków wyglądają tak samo - rozpętują je starzy głupcy, a ci młodzi na nich giną."

Przez karty powieści przewija się mnóstwo emocji. Bohaterowie staną w obliczu bólu, cierpienia, samotności, społecznego osądu i odrzucenia. Ale jest tu także miejsce na pewien rodzaj delikatności, miłości i takiej zwykłej, ludzkiej życzliwości.

Historia pokazuje, że poczucie bezpieczeństwa bardzo łatwo stracić. Z kolei stabilne, poukładane,  wydawałoby się życie, może równie szybko runąć. Autor nie omija także innych istotnych problemów, jak chociażby alkoholizm, przemoc, brak wsparcia ze strony najbliższych. I to wszystko w stosunku do dziecka. Widzimy jak wpływa to na człowieka, gdy dzieciństwo nie będzie należało do szczęśliwych. Jako dorosły może nie potrafić nawiązywać zdrowych relacji z ludźmi.

Autor posiada niesamowity dar obserwacji rzeczywistości (przynajmniej tu to zauważyłam, będę kiedyś musiała sprawdzić tę kwestię w innych jego książkach).

"Żołnierskie serce" to żywy, mocny i poruszający w przekazie obraz tego, jak poradzić sobie z demonami przeszłości oraz widmem dysfunkcyjnej rodziny. To również powieść o nadziei na lepsze jutro. Czy z piekła misji w Afganistanie można powrócić do normalności? Czy żołnierskie serce można uleczyć? Sprawdźcie, warto!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.



czwartek, 18 listopada 2021

Jak naprawić palanta. Instrukcja w dziesięciu krokach - Anna Craft

 

Tytuł: Jak naprawić palanta. Instrukcja w dziesięciu krokach 
Cykl: Stackhouse (tom 1)
Autor: Anna Craft
Wydawnictwo: Amare
Ilość stron: 388
Ocena: 8/10

Wredny szef, ambitna stażystka i… miłość, której nie było w planie!

Gdyby istniała nagroda dla najbardziej złośliwego przełożonego, Alexander Stack wygrałby w przedbiegach. Chyba że na jego drodze stanęłaby przeciwniczka o równie ciętym języku i determinacji godnej podziwu. A do tego jej sprytny plan, który nigdy nie miał ujrzeć światła dziennego…

Stało się jednak inaczej, a Rose Sullivan, ambitna stażystka znanej agencji reklamowej, została zmuszona do zawarcia z Alexandrem niecodziennego układu. Wspólnie pracując nad ociepleniem wizerunku znienawidzonego szefa wśród podwładnych, zbliżają się do siebie i odkrywają, jak bardzo mylące potrafi być pierwsze wrażenie.

"Jak naprawić palanta. Instrukcja w dziesięciu krokach" jest debiutem Anny Craft. To romans biurowy podany w bardzo ciekawy sposób.

Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Rose tylko z pozoru sprawia wrażenie spokojnej kobiety, ale gdy trzeba potrafi pokazać na co ją stać. Jest ambitna, otwarta, ciepła, życzliwa, pomocna często kosztem własnej osoby, a jej cięty język powoduje uśmiech na naszej twarzy. Ciekawa byłam, kim okaże się tytułowy palant oraz czy uda się zmienić jego charakter? Z kolei Pan Alexander "jestem dupkiem" Stack - jego kreacja jest fenomenalna! Bawiłam się przednio. Już od progu wita nas opryskliwością, arogancją, gburowatością i złośliwością. To, jakimi tekstami rzucał do Rose, jak potrafił ją zranić... Trzeba mieć do takiego faceta cierpliwość. Czy Alex wogóle posiada jakieś pozytywne cechy? Czy pod tą zimną maską może skrywać się coś więcej? Zapewniam, że naprawdę warto to sprawdzić.

"- Czego nie rozumiesz w tym poleceniu? - dopytałem. 
- To nie jest polecenie służbowe, tylko komenda, którą może pan wydać psu - powiedziała spokojnie nie przerywając kontaktu wzrokowego.
- On przynajmniej się słucha.
- Może powinien go pan zatrudnić?"

Autorka udanie poprowadziła relację między parą głównych bohaterów. Nic nie dzieje się tu za szybko, na wszystko jest odpowiedni czas i miejsce. Jeśli spodziewacie się ociekających scen seksu... możecie być mocno zaskoczeni w tym elemencie. 

"Nic z tego, co później powiedziałam, nie było prawdą. (...) Wtedy naprawdę myślałam, że jeśli kogoś naprawdę kochamy, czasem musimy pozwolić mu odejść."

To historia pokazująca, że nie należy oceniać drugiego człowieka po pozorach, po pierwszym wrażeniu, jakie na nas wywiera, ani po tym, co mówią na jego temat inni. Każdy bowiem zasługuje na to, by go wysłuchać, poznać, by dać mu szansę. W pogoni za sukcesem, pieniądzem często zapominamy o tym, co najważniejsze. Dlatego warto ustalić hierarchię wartości.

"Jak naprawić palanta. Instrukcja w dziesięciu krokach" to powieść uprawniająca, że w życiu niczego nie można przewidzieć. Tym bardziej w sferze uczuć, nad którymi czasem ciężko zapanować. To świetny romans biurowy z solidną dawką dobrego humoru. Polecam gorąco, dajcie się oczarować!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Amare



środa, 17 listopada 2021

Kawiarnia pełna marzeń - Agnieszka Lis

 

Tytuł: Kawiarnia pełna marzeń 
Autor: Agnieszka Lis
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska 
Ilość stron: 336
Ocena: 8/10

W grupie wieloletnich przyjaciół mnóstwo się dzieje. Rodziny Arkadiusza i Klemensa od zawsze spędzają razem Wigilię, nie inaczej ma być w tym roku. Nie obędzie się jednak bez komplikacji...

Gdy Dagmara traci pracę, postanawia spełnić swoje marzenie – wbrew obawom otoczenia otwiera kawiarnię. Nie jest jej łatwo – jej teściowa, doświadczona restauratorka, wtrąca się we wszystko. Napięte relacje utrudniają organizację wigilii w kawiarni Dagmary, choć na szczęście jej nie uniemożliwiają.

Ze względu na konieczny po włamaniu remont w ich domu Justyna razem z noworodkiem zmuszona jest wprowadzić się do teściów, których sytuacja też jest dość skomplikowana. Pomimo rozwodu żyją w przyjacielskich stosunkach, a nawet decydują się na ponowne wspólne zamieszkanie.
Remontem domu Justyny zajmuje się oryginalny sąsiad – Paweł, który słów powszechnie uznawanych za nieprzystojne używa jak... przecinka.

W grupie przyjaciół pojawiają się nowe postacie. Czy wszystkie mają dobre intencje? I czy na pewno dla każdego znajdzie się miejsce przy wigilijnym stole?

Fabuła powieści nie oscyluje jedynie wokół świątecznego czasu, bowiem akcja zahacza również o lato i jesień. Przyjemnie było powrócić do znanych bohaterów z innych książek autorki ("Blask choinki" czy "Zapach goździków"), ale pojawiły się także nowe postaci. Jednakże jeśli będzie to Wasze pierwsze spotkanie z piórem Agnieszki Lis, nie martwcie się, nie jest wymagana znajomość jej wcześniejszych książek.

Motyw przewodni, jakim są marzenia został ciekawie poprowadzony. Często chcemy osiągnąć coś sami, mamy do tego odwagę, chęci, ale czasem warto zrobić to przy wsparciu kogoś bliskiego.

Wszystko to, co opisuje pani Agnieszka tchnie niezwykłym realizmem, czy to w kreacji bohaterów, czy to w przedstawieniu tego, jak wygląda ich życie. Przyglądamy się w jaki sposób radzą sobie z trudami dnia codziennego. Marzenia, życiowe rozterki, macierzyństwo, przyjaźń, miłość, małżeństwo, rodzinne więzy, śmierć, nadzieja, humor - znajdziemy tu wszystko, co dotyczy każdego z nas. Ciekawie wypadają również trafne porównania. 

"Mogli się czasem pokłócić, właściwie dlaczego nie? Mogli nawet mieć w niektórych sprawach inne zdanie. To się przecież zdarza w małżeństwach. Ważne dla niej było, żeby mąż wciąż patrzył na nią właśnie takim wzrokiem jak teraz. No i żeby zawsze stawało na jej racji."

Każda z postaci da się zauważyć, jest barwna (zwłaszcza Paweł), z wadami i zaletami, dlatego bez problemu można się z nimi utożsamić.

Autorce pięknie udało się oddać ducha klimatu świąt Bożego Narodzenia. Bohaterowie w tym szczególnym okresie zaczynają zauważać co jest tak naprawdę najważniejsze, o co warto zabiegać, walczyć. Że liczy się przede wszystkim człowiek, druga osoba obok.

"Kawiarnia pełna marzeń" to ciepła powieść ukazująca to, co w życiu najistotniejsze. Pragnienia, marzenia, ludzie - to coś, co nigdy się nie zdewaluuje. Polecam tę lekturę na święta, ale i na jesień, która wprowadzi Was w ten wyjątkowy czas w roku. Podczas lektury zaopatrzcie się z zapas aromatycznej kawy.


Recenzja powstała we współpracy z Autorką i Wydawnictwem Skarpa Warszawska 



wtorek, 16 listopada 2021

Ulica Noel - Richard Paul Evans

 

Tytuł: Ulica Noel 
Cykl: Noel (tom 3)
Autor: Richard Paul Evans
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 304
Ocena: 8/10

Czasami potrzeba ciemności, żeby ukazało się nasze światło.

Spotykają się na życiowym zakręcie, kiedy obydwoje stracili już wiarę, że coś dobrego może im się przydarzyć. Elle samotnie wychowuje synka, pracuje na dwie zmiany w przydrożnym barze i ledwo wiąże koniec z końcem. William dopiero co zamieszkał w ich miasteczku i od razu wzbudza zainteresowanie wszystkich swoim nietypowym zachowaniem.

Los splata ich ścieżki w zaskakujący sposób. On pomaga jej otworzyć się na uczucia, a ona wspiera go w walce z demonami przeszłości.

Elle zaczyna się zastanawiać, czy ich spotkanie na pewno było przypadkowe. I czy to możliwe, że William zna prawdę o najtrudniejszym okresie w jej życiu.

Czy rodzące się uczucie da im szansę na nowy początek?

"Ulica Noel" jest trzecim tomem serii z cyklu Noel. Jednakże wszystkie części można czytać niezależnie od siebie.

Fabula akcji umiejscowiona została w 1975 roku. Richard Paul Evans doskonale zadbał o oddanie realiów tego okresu. Spodziewałam się, iż w zasadzie cała książka utrzymana będzie w świątecznym klimacie. Jednak jedynie krótki fragment poświęcono temu okresowi. Czy jestem zawiedziona? Nie, bo historia jest tak wciągająca i piękna, że nie potrzeba było innych elementów. 

"Byłam bardzo zmęczona. Zmęczona samotnością i dźwiganiem odpowiedzialności. I nie widziałam nadziei na ulgę, wytchnienie, ratunek, a Boże Narodzenie majaczyło przede mną jak góra lodowa przed Titanikiem." 

Autor stworzył wyjątkowych bohaterów. I to zarówno tych pierwszego, jak i drugiego planu. Z łatwością można ich polubić. Jedynie Lady Keczup nie wpisuje się w ten obraz... Ale to już sami sprawdźcie. Z pewnością będzie zabawnie, intrygująco, a nawet będziecie chcieli zrobić porządek z tą... może lepiej nie będę kończyć.

Relacja między Elle i Williamem rozwija się bardzo powoli. Uczucie, jakie się między nimi rodzi jest subtelne, delikatne. Dawno czegoś takiego nie spotkałam w książkach.

"Wolałam, żeby mężczyzna okazywał mi miłość i o niej nie mówił, niż mi ją wyznawał, ale jej nie okazywał."

Autor poruszył problem rasizmu. Widzimy jak w tamtych latach w małych społecznościach ludzie reagowali na kogoś z innym kolorem skóry. Dla wielu z nich spotkanie osoby czarnoskórej było czymś niecodziennym. Mamy tu również motyw wiary, jednakże wątek ten został osadzony nienachalnie. 

Historia ta udowadnia, że przeszłości nie zmienimy, ale możemy mieć wpływ na to, jak będzie wyglądać nasza przyszłość. Błędy są wpisane w nasze życie, ważne jednak jest to, by potrafić się do nich przyznać i spróbować naprawić. Ważna jest także bezinteresowną pomoc drugiemu człowiekowi. A jak wiemy, dobro potrafi wracać. 

"Kiedy człowiek zmaga się z przeciwnościami losu, często skupia się na tym, czego nie ma, zapomina o tym, co ma."

Książka zbudowana jest głównie z dialogów, co przekłada się na szybkość czytania. Jest przejmująco, ale nie ckliwie.

"Ulica Noel" to ciepła, głęboko poruszająca, trafiajaca prosto w serce powieść o strachu przed miłością, samotności, wybaczeniu, akceptacji, bezinteresownej pomocy, demonach przeszłości i nadziei. Polecam!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak



poniedziałek, 15 listopada 2021

Święta w Port Moody - Ewelina Nawara & Małgorzata Falkowska [Przedpremierowo]

 

Tytuł: Święta w Port Moody 
Autor: Ewelina Nawara i Małgorzata Falkowska
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 352
Ocena: 9/10

Bajkowa, śnieżna sceneria miasteczka Port Moody i dwoje ludzi, którzy niespodziewanie zbliżają się do siebie po latach milczenia.

Abigail Sharpe, dziennikarka przed trzydziestką, ma szansę na wymarzony awans. Skrywany romans z szefem wydaje się gwarantować osiągnięcie tego celu.

Pewnego dnia dostaje wiadomość, że będzie musiała zająć się chorym dziadkiem. Abi nie jest zadowolona z takiego obrotu spraw, w końcu w Port Moody – skąd pochodzi jej rodzina – nie była już od ponad dziesięciu lat. A wszystko przez bolesne rozstanie…

W mieście spotyka swoją dawną miłość. Czy nieporozumienia z przeszłości zostaną wyjaśnione? Czy Abi zdoła oprzeć się magnetyzmowi Logana? Oboje czują się skrzywdzeni przez siebie nawzajem, ale czy fascynacja, tęsknota i pożądanie wezmą górę nad zdrowym rozsądkiem? Czy wreszcie dowiedzą się, kto tak naprawdę stoi za ich rozstaniem?

Zmysłowa opowieść o kochankach przeżywających wzloty, upadki, rozczarowania i chwile spełnienia.

"Święta w Port Moody" jest powieścią świąteczną napisaną w duecie przez Ewelinę Nawarę i Małgorzatę Falkowską. Autorki świetnie zgrały swój pisarski warsztat, absolutnie nie czuć rozgraniczenia tego, która jaki fragment napisała.

Bohaterowie to interesujące osobowości. Przyjdzie im zmierzyć się z żalem, rozczarowaniem, tęsknotą, wzajemną nieufnością. Zachowanie Abi momentami mnie drażniło. Niby kobieta czuje się zraniona, a nawet wręcz bliżej jej do nienawiści względem Logana, to i tak bardzo szybko bez jakichkolwiek oporów oddaje się mężczyźnie. Ich relacja pełna jest nieporozumień, niedomówień i intryg osób trzecich. Byłam bardzo ciekawa jaki ten wątek będzie miał finał. 

"Nienawidził mnie, tak samo jak ja jego, jednak to okazało się zbyt słabym uczuciem w porównaniu do tego, co mówiły nasze ciała."

Autorki doskonale oddały ducha małomiasteczkowości. W takiej miejscowości jak Port Moody każdy zna każdego, nie może tu być mowy o anonimowości. Ale społeczność potrafi się wzajemnie wspierać i współczuć. Odnalazłam tu sporą garść magii w postaci lokalnych tradycji i zwyczajów. A wszystko to w otoczeniu rodzinnej atmosfery. Szczególnie wzruszające były dla mnie fragmenty poświęcone dziadkowi Abigail. W większości małe miasteczka wydają się nam nudne. Tu tego nie ma. Dzieje się sporo, a zimowy, malowniczy krajobraz przywoływał u mnie wspomnienia z dzieciństwa, kiedy zima była naprawdę śnieżna. 

Poruszono tu szereg różnych ważnych tematów - choroba i trud opieki nad taką osobą, intrygi, rozczarowanie zwiazkiem. Jednakże pojawiające się liczne sceny miłosne nieco wybiły się na pierwszy plan. Jednakże napisane zostały z polotem i smakiem.

"Ale w życiu nie zawsze da się mieć ciastko i zjeść ciastko, choć Logan najwyraźniej miał nieposkromiony apetyt."

Historia udowadnia, że znane porzekadło ma wciąż rację bytu - stara miłość nie rdzewieje. Tylko żeby móc zaznać szczęścia i miłości trzeba zdobyć się na szczerą rozmowę.

"Święta w Port Moody" to powieść, która rozgrzewa serca i zmysły, a jej niepowtarzalny, świąteczny klimat sprawia, że nadzieja nigdy nie gaśnie. Ale czy Abigail i Logan odnajdą do siebie drogę? Przekonajcie się sami!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza 
 

 

niedziela, 14 listopada 2021

Europejski raj - Alexa Lavenda

 

Tytuł: Europejski raj 
Cykl: Kontynenty przyjemności (tom 3)
Autor: Alexa Lavenda
Wydawnictwo: Lipstick Books 
Ilość stron: 352
Ocena: 8/10

Szczęście było tak blisko, na wyciągnięcie ręki… jednak los po raz kolejny zakpił sobie z Patrycji i Maxa i ponownie ich rozdzielił. Czy tym razem Max będzie w stanie odnaleźć Patrycję? Do czego jest zdolny posunąć się George, żeby zatrzymać dziewczynę przy sobie? Dla miłości robi się wszystko, miłość rządzi się własnymi prawami i nie zna żadnych granic… szczególnie miłość niebezpiecznego szaleńca.

Po "Żarze Australii" i "Amerykańskim śnie" przyszedł czas na kolejną, już ostatnią podróż po Kontynentach przyjemności. Tym razem wybierzemy się do Europy. Z wielką niecierpliwością, ale i smutkiem, że to już koniec, wyglądałam zakończenia przygód Patrycji i Maxa. Kolejny raz dałam się porwać tej emocjonującej historii. Ciężko było oderwać się od lektury choćby na chwilę.   

W tej części jeszcze wyraźniej widać przemianę bohaterów. Patrycja staje się silną, walczącą o siebie kobietą. Jestem z niej dumna jaką w jednej scenie pokazała dojrzałość. A Max... jestem pewna, że pokochacie go jeszcze bardziej. 

"Dotąd unikała bliskich znajomości, nie pozwalała nikomu się do siebie zbliżyć, bo znała tylko ten rodzaj miłości, który bolał i łamał serce."  

Podobało mi się to, że Alexa Lavenda skonstruowała fabułę w taki sposób, że nic co się tam rozgrywa nie jest pewne. Pojawią się nowe wyzwania i problemy, które trzeba będzie przezwyciężyć. 

To historia udowadniająca, że prawdziwa miłość nie zna pojęcia granice. Warto za nią podążać nie zważając na dzielące nas kilometry, różnice charakterów i wszelkie przeciwności losu. Popycha do tego, by doceniać życie, to co mamy. Żyć chwilą. Tu i teraz. Nie kalkulować, nie kontrolować, nie wybiegać za bardzo w przyszłość.

"(...) życie jest kruche, zaskakujące i pełne niespodzianek, zarówno dobrych, jak i złych (...) Nie da się przewidzieć wszystkiego i nie da się przygotować na każdy scenariusz, a próby kontrolowania i planowania to strata czasu i energii."

Miłość, przyjaźń, zaufanie, szczerość, gorące sceny, intryga, zaskakuje zwroty akcji - dzieje się sporo. Poza tym ponownie otrzymujemy smakowity wątek kulinarny. Moje podniebienie zostało odpowiednio dopieszczone. 

Autorka tworzy subtelne sceny miłości, aczkolwiek nie pozbawione żaru pożądania i namiętności. Doskonale czuć między bohaterami chemię, a przede wszystkim coraz mocniejsze uczucie. 

"Europejski raj" to pikantny romans z wątkiem sensacyjnym, który zabierze Was na wyżyny emocjonalnego rozedrgania. Wzrusza, bawi, rozgrzewa, nie pozostawia obojętnym na losy Patrycji i Maxa. Polecam gorąco całą serię! 




Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Lipstick Books 



sobota, 13 listopada 2021

Przeznaczeni - Emilia Szelest

 

Tytuł: Przeznaczeni
Autor: Emilia Szelest 
Wydawnictwo: Luna
Ilość stron: 280
Ocena: 9/10

Czy przeszłość może mieć znaczenie?

Adriana Wenberger wraca do Great Falls po śmiertelnym wypadku rodziców. Od tego momentu zaczynają ją dręczyć koszmary o własnej śmierci. W każdym z nich pojawiają się mężczyźni bez twarzy. Pewnej nocy kobieta śni o Davidzie, z którym łączą ją zażyłe relacje, jednak nie ma pojęcia, kim jest mężczyzna. Kiedy spotyka go na farmie, nie może uwierzyć, że David istnieje naprawdę.

Sny nabierają tempa, a ich znajomość staje się coraz bardziej intrygująca dla obojga.

Tym, co pierwsze przyciągnęło mnie do tej książki była ciepła, delikatna, przepiękna okładka. I taka też okazała się cała ta powieść. Od razu poczułam, że to będzie to. Że spotkam na kartach powieści coś innego. Tym czymś był wątek kowbojski i rancza. Zatem jeśli macie już przesyt wszelkiej maści mafii, morderców, policjantów, biurowych romansów itp. to ta lektura sprawdzi się idealnie.

Jak już wyżej wspomniałam, ta powieść znacznie różni się od pozostałych książek Emilii Szelest. Lubię jej obie odsłony twórczości.

Motyw snów, na jaki zdecydowała się autorka wypadł naprawdę przekonywująco. Sny na jawie, czy może na odwrót - to udany pomysł i fajnie zrealizowany. Miejscami trudno odgadnąć co jest jawą, a co snem. Czy dwoje ludzi może śnić o tym samym? Wierzycie w przeznaczenie? Jeśli nie, ta lektura to zmieni! 

"Ludzie często uciekają do marzeń sennych, by oderwać się od rzeczywistości. Chociaż moje sny trudno było nazwać marzeniem. Koszmary, które mnie nawiedzały, zdawały się rolne, tak jak ja i ona. Stojący naprzeciw siebie, wypierający rzeczywistość."

Dużą rolę odgrywają tu tajemnice z przeszłości uświadamiając nam, że tylko od nas samych zależy to, jak będzie wyglądało nasze życie. Z drugiej jednak strony zawsze z udziałam osób trzecich może wydarzyć się coś, co zmieni jego bieg.

Bohaterowie stanowią zaskakujący wachlarz osobowości. Każda z postaci ma tu większą lub mniejszą rolę do odegrania. Każda jest na właściwym miejscu.

"Nigdy nie wątp w to, że odnajdę drogę powrotną do ciebie - wyszeptał pomiędzy urywanymi pocałunkami.
- Odnalazłem ją raz, odnajdę i kolejny."

Warto rownież zwrócić uwagę na przedstawione małomiasteczkowe społeczeństwo. Jego atmosfera była bardzo wyczuwalna choć wszystko rozgrywało się na kartach książki. Tu każda scena, sytuacja była popisem dla mojej wyobraźni, bowiem wszystkie opisy skrupulatnie prowadziły mnie ku temu, co miało miejsce lata wstecz.

Sceny pełne niebezpieczeństwa i grozy przeplatają się z tymi chwytającymi za serce. Uwielbiam takie rozwiązania, bo w moim odczuciu książka powinna dawać chwilę niepewności, jak i w odpowiednim momencie moment wyciszenia. Do samego finału nie mamy pewności czy na bohaterów czeka happy end. Ale oprócz tego znalazło się również miejsce na odpowiednią dawkę dobrego humoru. 

Tytuł "Przeznaczeni" fascynuje, emocjonuje, zaskakuje, odświeża, nie pozwala wypuścić z rąk tak ciekawej historii. Przeszłość, tajemnice i miłość - to trzeba przeczytać! Poczujcie się magicznie i romantycznie w towarzystwie Adriany i Davida. 


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Luna 


piątek, 12 listopada 2021

Windą do nieba - Corinne Michaels [Przedpremierowo]

 

Tytuł: Windą do nieba 
Autor: Corinne Michaels 
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 112
Ocena: 8/10

Holly Brickman od trzech lat marzy tylko o jednym – by ktoś odwołał Boże Narodzenie. Znów czeka ją Gwiazdka spędzona w samotności – bez wspólnego ubierania choinki w rytm „Last Christmas”, bez przytulania się na kanapie podczas oglądania świątecznych filmów i... bez całowania się pod jemiołą. A tegoroczne święta zapowiadają się jeszcze gorzej niż wszystkie poprzednie, ponieważ Holly właśnie uprawiała najlepszy seks w całym swoim życiu z kolegą z pracy, Deanem Pritchardem. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że on nie tylko nie zadzwonił po wspólnie spędzonej nocy, ale teraz celowo stara się jej unikać. A Holly kompletnie straciła dla niego głowę...

Przewrotny los postanawia podarować im drugą szansę, gdy pewnego dnia, opuszczając biuro, oboje utykają w zepsutej windzie. Szalejąca na dworze burza śnieżna odetnie ich od świata. Skazani wyłącznie na własne towarzystwo będą mogli wszystko sobie wyjaśnić. Czy to cudowne zrządzenie losu sprawi, że Holly znów poczuje niepowtarzalny klimat świąt? Czy Dean okaże się dla niej wymarzonym prezentem pod choinkę, czy może Święty Mikołaj znów o niej zapomni?

"Windą do nieba" jest książką niepozorną, bo liczącą sobie ledwie nieco ponad sto stron, z bardzo dużą czcionką, więc do przeczytania dosłownie na raz. Początkowo nowelka była napisana do zbioru opowiadań, na podstawie, ktorego powstał krótki film. Autorka postanowiła ją rozszerzyć o nowe wątki. 

Lubicie święta Bożego Narodzenia? A może denerwuje Was ten przedświąteczny czas, bieganina, półki pełne najwymyślniejszych rzeczy, zewsząd krzyczące do nas Last Christmas? Tak właśnie święta postrzega Holly. Czy Dean'owi uda się sprawić, że dziewczyna zmieni swoje podejście do tego wydarzenia?

"Chciałem zaprosić ją na prawdziwą randkę i pokazać, że to nie święta są beznadziejne, lecz typ, z którym była."

Opowiadanie zawiera w sobie dużo realizmu. W relacji głównych bohaterów nie będzie niczego na skróty czy oczywistego. Pojawią się bolesne wspomnienia, nieporozumienia, rozczarowanie i przeszkody do pokonania.

Corinne Michaels pokazuje jak ważne jest dawanie drugiej szansy innym, jak i sobie. A miłość? Oczywiście pojawia się. Tyle, że nie należy dusić uczuć w sobie, bo możemy przegapić coś bardzo pięknego.

"Czasami najtrudniej dostrzec coś obok albo tuż przed sobą."

Oprócz tego, że jest to romans, autorka chyba nie byłaby sobą, gdyby nie wplotła w fabułę odpowiedniej dozy niepokoju.

"Windą do nieba" to ciepła, romantyczna, pełna uroku, zabawna historia. Taka, jaka powinna być świąteczna książka. To opowieść o miłości, która przychodzi w najmniej spodziewanym momencie. Czy Holly uwierzy w magię świąt? A czy Wy w nią wierzycie? Jeśli seria o braciach Arrowood skradła Wasze serca, podobnie może być w przypadku Holly i Deana.


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza 



czwartek, 11 listopada 2021

Czas na miłość - Ilona Gołębiewska

 

Tytuł: Czas na miłość 
Autor: Ilona Gołębiewska 
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 416
Ocena: 9/10

Warszawa zimową porą, stara kamienica i jej nietuzinkowi mieszkańcy, rodzinna restauracja Gościna u Wajsów, niezapomniane smaki dzieciństwa… To właśnie w tym miejscu dzieją się prawdziwe cuda! A wszystko za sprawą trzech niezwykłych kobiet.

Wanda w młodości kochała do szaleństwa niezwykłego mężczyznę. Tamta miłość była niczym zakazany owoc. Przegrała w starciu z konwenansami i ludzką obłudą. Ale serce nigdy nie zapomina, mimo upływu czasu Wanda nie pogodziła się z przeszłością. Czy po latach zdradzi swój sekret córce i wnuczce? Czy przewrotny los pozwoli jej odnaleźć Cezarego?

Marta nie uznaje kompromisów, tym bardziej w uczuciach. Skrzywdzona przed laty przez ojca swojego dziecka postanawia, że już nigdy nie zaufa żadnemu mężczyźnie.
Skupia się na ratowaniu rodzinnego biznesu i zapomina o sobie. Czy jednak otworzy swoje serce dla tajemniczego Krzysztofa?

Pola nie wierzy w miłość. Wokół siebie widzi jedynie nieszczęśliwe pary. Mężczyzn uważa za zło konieczne, niekiedy lubi się nimi po prostu bawić. Nie spodziewa się jednak, że w jej życiu może pojawić się ktoś, kto nie tylko zawróci jej w głowie, ale i pozwoli poczuć, czym jest prawdziwa miłość. Czy da sobie szansę i ulegnie urokowi Mikołaja?

Czy po miłosnej porażce lub stracie warto zamykać się na nowe znajomości, na miłość? Czy raz utracone zaufanie da się odbudować? Wanda (babcia), Marta (mama), Pola (córka) to trzy pokolenia kobiet, którym nie dane było nacieszyć się miłością. Ilona Gołębiewska każdą z bohaterek wrzuciła w inny rodzaj miłości. Miłość niespełniona, samotne macierzyństwo, utracona wiara w miłość - bo ilu ludzi, tyle możliwości, prawda? Dzięki temu przedstawiona na kartach powieści historia nie jest w żaden sposób nudna, a dostarcza co chwila nowych wrażeń i spostrzeżeń na temat relacji damsko-męskich.

"Wypuszczając jakiegokolwiek mężczyznę do swojego życia, wiedziała, że to tylko na chwilę. Dlatego wolała aż tak bardzo się nie angażować. Tak było bezpieczniej. Bez ryzyka, że zostanie skrzywdzona."

Bohaterowie z miejsca dają się polubić. Nasze trzy kobiece postacie są silne, uparte, niezależne i pracowite. Różni je wiele, ale równie dużo łączy. Wzajemna miłość, szacunek i wiara, że odnajdą to, czego tak poszukują i potrzebują. Towarzyszymy im w ich codziennych sprawach, obserwujemy jak się zachowują, jakie podejmują decyzje oraz jak skrajne emocje nimi targają. 

Historia pokazuje, że zwykle nie dostrzegamy tego, co mamy na wyciągnięcie ręki. Czasem warto otworzyć serce i dać sobie szansę na szczęście, miłość i zawalczyć o to! Bo jak nie teraz, to kiedy? Później możemy tylko żałować, że nic nie zrobiliśmy. Kolejny raz mamy również przykład tego jak przeszłość wpływa na teraźniejszość oraz że uczuciami nie można się bawić.

"Bo życie takie właśnie jest - każdego dnia częstuje nas nowymi doświadczeniami. Pozostaje je smakować i układać z nich historię, która po latach będzie nie tylko miłym wspomnieniem, lecz także dowodem na to, że każdy dzień przeżyło się z odwagą i miłością wobec tych, którzy byli w nim najważniejsi."

Do gustu przypadł mi wątek rewolucji kuchennych rodzinnej restauracji Gościna. Zawsze, gdy czytam fragmenty dotyczące popisów kulinarnych, jakie roztacza przede mną autorka, mam nieodpartą chęć, aby coś skosztować.

Niezwykle zabawny, ale i dający wiele do myślenia okazał się wątek z portalem randkowym. Dowiadujemy się jak wyglądają randki w XIX wieku. I jak to mówi jedna z barwniejszych postaci książki Kamil - szok and szoł.

W książce nie mogło zabraknąć tajemnic, dramatów, zwrotów akcji, które wprowadzają odrobinę intrygi na to, co może wydarzyć się dalej. Ale jest też romantycznie, nostalgicznie i tak po prostu swojsko. Czyta się z czystą przyjemnością.

"Czas na miłość" to wzruszająca, pełna humoru, wielopokoleniowa powieść o kobietach, dla których los w sferze uczuć nie był łaskawy. Czy wszystkie znajdą to, za czym tęsknią i pragną? Sprawdźcie! Mnie było bardzo miło gościć u Wajsów.


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza