Zabij mnie, tato
Stefan Darda
Wydawnictwo: Videograf
Liczba stron: 352
Ocena: 10/10
Nota wydawcy:
Rok 2015, centralna Polska. Trzynastoletnia Wiktoria wraz z dwiema młodszymi siostrami wraca ze szkoły. Dwieście metrów od domu spotyka znajomych, dziewczynki idą dalej same, lecz nie docierają do celu. Niedługo potem przyjaciel zrozpaczonej rodziny, emerytowany policjant, korzystając z nieformalnych informacji, dowiaduje się, że zwolniony z więzienia psychopatyczny zabójca zniknął i nie wiadomo, gdzie przebywa. Ani „ustawa o bestiach”, ani dyskretna obserwacja policji nie okazały się skuteczne. Kolejne zdarzenia świadczą o tym, że te dwie sprawy mogą się ze sobą łączyć.
Tymczasem nękana wyrzutami sumienia nastolatka jest bliska obłędu. Jej rodzice obawiają się, że może targnąć się na własne życie, a działania organów państwowych okazują się całkowicie nieskuteczne.
Moja opinia:
To książka o poczuciu bezradności i niesprawiedliwości, o gniewie, wyrzucie sumienia, żalu, cierpieniu i stracie. Tu wszystko się przeplata: życie i śmierć, miłość i nienawiść, przypadek i zamierzenie.
Autor opisuje naszą szarą polską rzeczywistość. Pokazuje, do czego może doprowadzić luka w prawie, jak może wpłynąć na nasze życie. Pokazał pewne absurdy naszego prawa, ośmieszył system i wskazał na kwestie, które trzeba by poprawić. Pokazuje nam również, jak często ignorujemy, jesteśmy obojętni i niewrażliwi na cudze problemy.
Ciekawe dla mnie były wplecione w powieść informacje dotyczące więziennictwa i amnestii z 1989 roku, w związku ze zniesieniem kary śmierci w Polsce. Zastanawiające jest to, czy amnestia to na pewno akt prawdziwej łaski i sprawiedliwości społecznej? Mamy tu również system Child Alert, który coraz częściej jest używany.
Bardzo podobała mi się drobiazgowa dociekliwość śledczego, realizm psychologiczny w opisie zarówno ofiar (opisy zwłok były dla mnie naprawdę ciężkie), jak i zbrodniarza (a te jego dziwaczne wyobrażenia... po prostu szok!), a także ta mroczna atmosfera - bardzo to lubię w tego typu książkach.
Co chwila byłam zaskakiwana, dzięki wprowadzanym niespodziewanie zwrotom akcji. Towarzyszyło mi ciągle ogromne napięcie. Książka bardzo prawdopodobna, gdzie opisywane wydarzenia mogłyby się przydarzyć w rzeczywistości. Tytuł jest mocny, prowokujący i wywołujący wielki smutek.
Autor opisuje naszą szarą polską rzeczywistość. Pokazuje, do czego może doprowadzić luka w prawie, jak może wpłynąć na nasze życie. Pokazał pewne absurdy naszego prawa, ośmieszył system i wskazał na kwestie, które trzeba by poprawić. Pokazuje nam również, jak często ignorujemy, jesteśmy obojętni i niewrażliwi na cudze problemy.
Ciekawe dla mnie były wplecione w powieść informacje dotyczące więziennictwa i amnestii z 1989 roku, w związku ze zniesieniem kary śmierci w Polsce. Zastanawiające jest to, czy amnestia to na pewno akt prawdziwej łaski i sprawiedliwości społecznej? Mamy tu również system Child Alert, który coraz częściej jest używany.
Bardzo podobała mi się drobiazgowa dociekliwość śledczego, realizm psychologiczny w opisie zarówno ofiar (opisy zwłok były dla mnie naprawdę ciężkie), jak i zbrodniarza (a te jego dziwaczne wyobrażenia... po prostu szok!), a także ta mroczna atmosfera - bardzo to lubię w tego typu książkach.
Co chwila byłam zaskakiwana, dzięki wprowadzanym niespodziewanie zwrotom akcji. Towarzyszyło mi ciągle ogromne napięcie. Książka bardzo prawdopodobna, gdzie opisywane wydarzenia mogłyby się przydarzyć w rzeczywistości. Tytuł jest mocny, prowokujący i wywołujący wielki smutek.
Powieść zmuszająca do opowiedzenia się za którymś z rozwiązań, niezwykle poruszająca, konkretna, o potężnym ładunku emocjonalnym, skłaniająca do refleksji nad życiem, nad kruchością szczęścia, które jest dla nas tak oczywiste. A przecież nic nie jest wieczne i niczego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Książka z wielkim przesłaniem.