Strony

niedziela, 31 października 2021

Mąż potrzebny na już - Małgorzata Falkowska

 

Tytuł: Mąż potrzebny na już
Cykl: Mąż potrzebny na już (tom 1)
Autor: Małgorzata Falkowska
Wydawnictwo: Videograf SA
Ilość stron: 416
Ocena: 8/10

Lekka komedia z nutą romantyzmu, opowieść o sześciu przyjaciółkach z dzieciństwa, które mimo różnych zawodów i zainteresowań wspierają się w ważnych momentach życia. 28-letnie singielki, dzielące swoje sekrety od czasów podstawówki, kłócą się o wszystko, ale postanawiają kibicować Bernadecie w realizacji ambitnego planu. Coroczna zabawa w postanowienia noworoczne staje się dla niej początkiem trudnej drogi w poszukiwaniu męża. Jej perypetie ukazują, jak ciężko w XXI wieku znaleźć idealnego kandydata, mimo wielu możliwości, jakie daje nam świat. Bernadeta w każdym napotkanym mężczyźnie widzi przyszłego męża, ale kolejne związki przynoszą rozczarowania.

"Mąż potrzebny na już" jest debiutem Małgorzaty Falkowskiej i zarazem pierwszym tomem cyklu o sześciu przyjaciółkach z dzieciństwa. Ta część dotyczy singielki Bernadetty i jej desperackich poszukiwań męża.

Książka idealnie oddaje realia dzisiejszych czasów pokazując jak trudno znaleźć idealnego, wartościowego kandydata na męża. Co z tego, że mamy tyle możliwości, by kogoś poznać, gdy kolejni mężczyźni rozczarowują. Historia ta udowadnia, że miłości nie znajdziemy na siłę. Ona przyjdzie sama, gdy najmniej będziemy się jej spodziewać. Często też nie zauważamy tego, co mamy na wyciągnięcie ręki, szukając nie tam, gdzie trzeba.

"Dlaczego nie mogę mieć takiego Noaha z "Pamiętnika"? W czym Allie była lepsza ode mnie? Tak, to tylko książka, a życie to życie. Tutaj nie możemy usunąć niewygodnych scen lub powtórzyć ujęcia. Tutaj ciągle jesteśmy aktorami, bez przerwy, bez dubli, bez możliwości wzięcia wolnego dnia, gdy jest nam źle."

Autorce doskonale udało się oddać to jak wygląda cały proces przygotowań do ślubu i wesela. Wizyty w biurze parafialnym i urzędzie stanu cywilnego czy wystrój sali i wybór menu weselnego - świetnie się przy tych fragmentach bawiłam.

Przyjaciółki Berki są kompletnie różne, ale przede wszystkim są zabawne. Z pewnością pośród tylu skrajnych charakterów odnajdziecie w którejś z nich część siebie. Ogólnie dziwna ta ich przyjaźń. Nie szczędzą sobie ironicznych przytyków i ciętych ripost. Jednak Zośka w moim odczuciu jakby odstaje od reszty dziewczyn. Czytając wątki z jej udziałem, zastanawiałam się, czy jest w stanie zrobić, powiedzieć coś jeszcze głupszego? A wierzcie mi, że może. Jej postać jest przerysowana, ale widocznie tak miało być. A takie Zośki można spotkać również w prawdziwym życiu. 

"Książkowe miłości zupełnie nie przypominają tych, które spotykają nas w życiu. Tam zawsze jest jeden upadek, a w realnym świecie upadki zdarzają się, niestety, zdecydowanie częściej. Może to wina wydawnictw, że nie pozwalają na przedstawienie w książce całej historii miłości, z upadkami oraz wzlotami, a może autorzy wolą przedstawiać romanse w pozytywnych barwach?"

Randki, na jakie wybrała się Berka śmieszyły nie mniej niż same bohaterki i rzecz jasna potencjalni kandydaci na męża. Sama chętnie bym poszła na jedną pewną z takich randek, jaka miała miejsce.

To lekka, ciepła, zabawna komedia romantyczna o skomplikowanych relacjach międzyludzkich. Chcecie znaleźć idealnego faceta, a może raczej złapać go w swoje sidła i... zmusić do małżeństwa? Przeczytajcie "Męża potrzebnego na już" - Berka i jej szalone przyjaciółki Ci w tym pomogą.
 
 


sobota, 30 października 2021

Zwyczajna kobieta - Anna Płowiec

 

Tytuł: Zwyczajna kobieta 
Autor: Anna Płowiec
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 376
Ocena: 8/10

Bohaterka tak normalna, że podążamy za nią całym sercem, angażując się w jej świat, który przez swą zwyczajność jest nam bliski. To opowieść o projekcjach, w jakie ubieramy codzienność. O uczuciach, które od zawsze towarzyszą związkom. Nie ma tu niespodziewanego spadku po bogatym krewnym, nie ma ucieczki na wieś, nie ma tajemniczego listu zmieniającego losy świata. Są za to codzienne emocje i rozterki, takie jak zachwianie zaufania do partnera, brak samoakceptacji, podejrzliwość, czasem naiwność. Są pragnienia, do których nie chcemy się głośno przyznawać.

Danka i Tomek tworzą zgodne małżeństwo. Podział zadań jest jasny: on zarabia, ona dba o dom i dzieci. Jednak kobiecie to nie wystarcza. Ma wrażenie, że mąż odsuwa się od niej, a ona chciałaby czegoś więcej od związku i od życia. Usiłuje za wszelką cenę udowodnić mu swoją atrakcyjność - stara się ponownie go uwieść i pokazać, że jest lepsza od jego młodych, atrakcyjnych koleżanek z pracy. Tymczasem Tomek, nie znajdując czasu na wspólny urlop, wysyła Dankę na kobiece warsztaty. Ten wyjazd zmienia wszystko…

"Zwyczajna kobieta" jest powieścią, która doskonale oddaje realia, jakie możemy zaobserwować w prawdziwym życiu. Nie ma tu niczego, co byłoby podkoloryzowane. To nasze zwyczajne życie, codzienność z problemami, troskami, obawami, pragnieniami i marzeniami, z jakimi każdy z nas się mierzy.

Główną bohaterkę Dankę z miejsca polubiłam, a nawet odnalazłam w niej sporą część siebie. Jej rozterki i wątpliwości niejednokrotnie przypominały moje własne. Tym bardziej łatwiej było mi ją zrozumieć. Myślę że i Wy poczujecie coś podobnego. No a Tomaszek... nie bedę tu nic zdradzać. Powiem tylko, że jedno warte drugiego. Zresztą, sami sprawdźcie.

"Matko jedyna, całkiem wariuję, pomyślała. Co mnie doprowadziło do takiego stanu? Wnioski Alicji na temat mojego życia? Potępiające spojrzenia dwunastu apostołów? A może sama się do tego doprowadziłam?
Wpadam w paranoję... co do swojego wyglądu i co do zdrad Tomka, nie wiem nawet rzeczywistych czy wyimaginowanych? Jak to się stało?"

Po tej książce nie nastawiałam się na pędzącą akcję czy nagły rozwój wydarzeń. Wręcz przeciwnie. Już sama okładka i wymowny tytuł sprawiły, że oczekiwałam powieści spokojniejszej, wyważonej, w jakiś sposób wyciszającej. I to też dostałam. Zatem lektura swoją konstrukcją idealnie wpasowuje się w jesienny klimat. Ale żeby nie było. Znajdziecie tu także sporo dobrego humoru.

Anna Płowiec odarła kobietę z masek, pokazując jej prawdziwe piękno, wartość siły, z których to cech czasem nie zdaje sobie sprawy albo zapomina, że to wszystko w niej drzemie. Często zwykłyśmy mówić, że jesteśmy takie zwyczajne, ale czy aby na pewno nie ma w nas czegoś wyjątkowego, co wyróżnia nas? Z czego możemy być dumne? Bo każda z nas jest wartościowa, wyjątkowa i ważna. Warto w to uwierzyć, bo i tym samym inni również będą nas takimi postrzegali.

"- W każdej z nas można dojrzeć coś, co jest piękne, wspaniałe, godne zachwytu. Za co może się docenić."

Autorka pokazuje jak nadmierne koncentrowanie się na pracy, brak szczerej rozmowy i zaufania mogą zniszczyć związek. Pojawiają się wówczas domysły, niedopowiedzenia, samotność. Trzeba mówić o naszych oczekiwaniach i potrzebach.

"Nieszczęście dobrze jest odroczyć w czasie. Choćby na chwilę."
 
"Zwyczajna kobieta" to ciepła, życiowa, okraszona humorem powieść pozwalająca inaczej spojrzeć na swoją osobę, poznać swoją wartość i siłę. Jeśli macie problem z samoakceptacją i wiarą we własne możliwości - przeczytajcie tę książkę koniecznie! I pamiętajcie: nie zostawiajcie swoich potrzeb na jutro! 



piątek, 29 października 2021

Nasza melodia - Anna Dąbrowska

 

Tytuł: Nasza melodia
Cykl: Płomienie (tom 4)
Autor: Anna Dąbrowska 
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 306
Ocena: 10/10

Jeśli prawdą jest, że muzyka łagodzi obyczaje, to Rita i Daniel są żywym wyjątkiem od tej reguły. On nienawidzi jej, a ona… kocha jego. Ale za nic się do tego nie przyzna. Na drodze do ukochanego stoją przecież jej rude włosy, piegi i pianino – grają na nim oboje, lecz Rita jest przekonana, że przewyższa w tej sztuce Daniela. Daniel nie pozostaje jej dłużny i uparcie twierdzi, że Rita jest brzydka. Nie ma mowy o żadnych pozytywnych uczuciach z jego strony, więc zraniona do żywego dziewczyna z pasją oddaje się rywalizacji muzycznej. Kiedy po wielu latach spotykają się ponownie, Daniel jest już sławnym Dannym, muzykiem zespołu Płomienie, a Rita - właścicielką klubu i nauczycielką w szkole muzycznej. Nieoczekiwanie wybucha miłość ognista jak jej włosy, ale bolesna tajemnica z przeszłości może sprawić, że happy endu nie będzie…

"Nasza melodia" jest czwartym i zarazem wieńczacym tomem cyklu Płomienie. Pierwsze trzy części można czytać niezależnie, jednak po ostatnią radziłabym sięgnąć po zapoznaniu się z wcześniejszymi, gdyż jest też niejako podsumowaniem historii pozostałych postaci.

Uwielbiam książki z muzyką w tle, gdyż zawsze dużo bardziej mogę poczuć to, co odczuwają bohaterowie. Wystarczy po prostu się zaczytać i wysłuchać to, co mają nam do opowiedzenia. Historia jest piękna. Kolejny raz zostałam zaskoczona tym, że w taki sposób można pisać o uczuciach, miłości, emocjach, o tym, co dotyczy każdego z nas. I mimo, iż sporo w niej smutku to daje nadzieję. To, co czasami ciężko ubrać nam w słowa lub boimy się głośno powiedzieć - muzyka może pozwolić wybrzmieć naszym myślom.

"Poczułem dreszcze na całym ciele, a złe samopoczucie nagle zniknęło. Muzyka leczyła. Muzyka była najlepszą terapią dla rozszarpanej duszy. Scalała każdy jej fragment. Zastępowała słowa, które często boimy się wypowiedzieć na głos. Muzyka... Nie każdy urodził się, by ją zrozumieć, ale każdy mógł nauczyć się ją kochać. Tak po prostu. Po swojemu. W nieidealny sposób."

Relacja Rity i Daniela z jednej strony pełna jest ognia, wyraźnie czuć między nimi pożądanie. Docinają sobie na każdym kroku. On jej nienawidzi, ona go kocha. Jednak na drugiej szali mamy liczne tajemnice i niedomówienia. Przyznaję, że Daniel troszkę napsuł mi krwi. Zresztą nie inaczej Rita. Dwa zawzięte uparciuchy! Ta historia udowadnia, że do prawdziwej miłości trzeba dojrzeć, we właściwym momencie potrafić o nią zawalczyć.

"Wiedziałem, że słowami można krzywdzić... Tak łatwo można zniszczyć nimi czyjś świat. Trudniej go odbudować i naprawić dziurawą relację."

Autorka podkreśla jak ważny jest szacunek do samego siebie. Że nikt nie rodzi się idealny. Młodość ma to do siebie, że wolno nam popełniać błędy, ale i uczyć się na nich. 

Tu nic nie jest oczywiste. Zaskoczeń jest co niemiara. Uwielbiam takie zaskoczenia, takie zagrywki i cieszę się, że Anna Dąbrowska zastosowała takie fabularne rozwiązania.

Co tu dużo mówić. Kocham ten serię, kocham jej bohaterów. Wszystkich razem i każdego z osobna. Na moich oczach zmieniali się, dojrzewali do pewnych decyzji. Każdy też coś mi dał - emocje, lekcję, radę na życie.

"Nasza melodia" to poruszająca, życiowa, pełna emocji powieść wywołująca drżenie naszego serca. To historia o sile miłości, przezwyciężaniu trudności, pasji, tlącaj się nadziei. Polecam gorąco! Który z chłopaków z zespołu Płomienie jest Waszym ulubieńcem?



Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Novae Res 



środa, 27 października 2021

Świąteczne namiętności - zbiór opowiadań [Premierowo]

 

Tytuł: Świąteczne namiętności 
Praca zbiorowa: Paulina Świst, Anna Wolf, Kinga Litkowiec, Magdalena Winnicka, K.C. Hiddenstorm, Patrycja Strzałkowska, J.B. Grajda, Agata Suchocka, Edyta Folwarska, Charlotte Mils
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 352
Ocena: 8/10

Już kiedyś się spotkali. Już kiedyś ze sobą byli. Już kiedyś było upojnie, dziko, gorąco.. A może wcale nie? Może pierwsze, nieistotne i prawie zapomniane spotkanie to był zaledwie wstęp do czegoś znacznie większego, gwałtowniejszego, szaleńczego? Życie pisze różne scenariusze ponownych spotkań. Te, których wspólnym mianownikiem są pożądanie i namiętność, są szczególnie interesujące.

"Świąteczne namiętności" to zbiór dziesięciu opowiadań polskich autorek, których twórczość miałam okazję poznać za sprawą ich pełnowymiarowych powieści lub opowiadań. Jedynie twórczość Edyty Folwarskiej była dla mnie nieznana. Przygoda ta wypadła udanie.

Niektóre teksty i ich bohaterowie byli mi znani z innych opowiadań lub powieści autorek. Fajnie było ponownie do nich wrócić. Są też takie, które zwiastują kontynuację.

Jedne nowelki mają w sobie więcej lub mniej pierwiastka świąt, a niektóre wcale, a wręcz ich akcja była umiejscowiona latem. Mnie w zasadzie to nie przeszkadzało, aczkolwiek jeśli nastawienie się na typową świąteczną antologię, może być to pewnym problemem.

Autorki kuszą krótką formą. Czarują czytelnika sposobem pokazania tematu wiodącego, jakim jest namiętność, a być może i coś więcej... Uczucia te przedstawione są z różnych perspektyw. Będzie pięknie, romantycznie, sentymentalnie, ale i smutno, z bólem i cierpieniem, wyniszczająco, a nawet zabójczo! Wyraźnie dało się wyczuć niebezpieczeństwo. Jestem pewna, że każdy znajdzie tu takie opowiadanie, które akurat wpasuje się w jego gusta.

"Nie wiedziałam już, czy inaczej pojmowałam "miłość" niż mężczyźni, którzy pojawiali się w moim życiu. Może to ze mną było coś nie tak, skoro myśłałam, że jak się kogoś kocha, to się tej osoby nie rani..."

Na kartach tej publikacji znajdziemy całe spektrum ludzkich problemów, emocji, uczuć, rozterek i niepewności. Marzenia, nadzieje, tajemnice, niespodzianki, intrygi, tarapaty... Bohaterom przyjdzie zmierzyć się z samotnością, odrzuceniem, pragnieniem miłości, zdradą, potrzebą przebaczenia, zaufaniem. 

"Trzymałem ją jak motyla w słoiku, pielęgnując wyobrażenia o niej, które nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Z jej marzeniami. Wytrzymywała ze mną, gdyż posiadanie przy boku mężczyzny gotowego spełniać wszystkie jej zachcianki, będącego na każde skinienie  było po prostu wygodne."

Opowiadania zawierają gorące momenty, nutkę humoru, czasem ostrego języka i ciętych ripost. Poszczególne nowelki miały w sobie więcej lub mniej pierwiastka grzeszności. Każda z nich okazała się dla mnie na swój sposób interesująca, dyskretnie przekazywała ważne życiowe wartości, o których często w zabieganej codzienności zapominamy. Co ciekawe, większość z tych tekstów mogłoby bez problemu zostać rozwinięte w dłuższej formie.

Każde opowiadanie jest inne, napisane w różnym stylu i poprowadzoną fabułą. Łączą je jednak gorące uniesienia, pożądanie i pikanteria. Myślę więc, że jest to idealna lektura na poprawę nastroju i relaks. 

"Świąteczne namiętności" to doskonały wybór dla wielbicieli krótkiej formy literackiej. I choć nie wszystkie opowiadania wpisują się w klimat świąt, to warto je poznać i dać się porwać namiętności, jaka wybrzmiewa z kart książki.  



Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza



wtorek, 26 października 2021

Przeklęci - Edyta Świętek [Patronat medialny]

 

Tytuł: Przeklęci 
Cykl: Niepołomice (tom 2)
Autor: Edyta Świętek 
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska 
Ilość stron: 352
Ocena: 10/10

Powstanie styczniowe zbiera krwawe żniwo. Wojciech Trzos z obawy przed karą ukrywa się i wpada w tarapaty. U owdowiałej Cecylii pojawia się adorator, lecz w przeciwieństwie do swej bratowej, kobieta nie jest zainteresowana ponownym zamążpójściem. W sercu Gustawa Zaleskiego odradza się miłość do Eulalii, jednak na drodze do ich szczęścia stoi Gertruda, która nie akceptuje związku córki.Czy miłość pięknej szlachcianki i kupca ma szansę na pokonanie piętrzących się trudności? Jak potoczą się losy Wojtka? Czy Maksymilian zapomni o przeszłości i wybaczy mordercom swej rodziny?

"Przekleci" jest bezpośrednią kontynuacją "Zniewolonych" sagi Niepołomice. Choć na początku książki jest krótkie przypomnienie pierwszej części, to mimo to warto zapoznać się z poprzednim tomem.

Obserwujemy kolejne zmagania rodziny Trzosów i Parnickich. Będziemy świadkami podejmowanych przez nich decyzji. Jedne będą trafne, inne okażą się błędne. Te drugie, jak to zwykle bywa, pociągną za sobą przykre konsekwencje. Warto tu przytoczyć syna Kornelii - Maksymiliana, który żyje wyłącznie żądzą zemsty za to, co przed laty spotkało jego rodzinę. Widzimy jak łatwo można pomylić się w swojej zawziętości, w nie do końca znajomości faktów.

"Pewnego dnia poślę ich wszystkich przed oblicze szatana. Każdą z tych przeklętych dusz. Pomszczę moich bliskich, zabijając morderców, ich synów, a gdy tych braknie, to nawet i wnuków."

Ważną rolę w książce odgrywa wątek przemijania i pragnienia zachowania po sobie potomków oraz zadbania o gospodarstwo i ziemie. Ojcowizna wszak nie mogła pójść na zmarnowanie. Jednak nie wszyscy to rozumieją, mając inne zapatrywanie na życie.

Autorka wielokrotnie zaskakuje rozwojem wydarzeń i postępowaniem bohaterów. Czytając wszystko to, co ma miejsce, emocje we mnie kipiały budząc to złość, to szok i niedowierzanie, innym razem wzruszenie. Smutek jest stałym elementem powieści. Życie jak wiemy daje i zabiera, nic nie jest nam dane na zawsze. Bogaty może stracić, biedny zyskać. Status pana i chama przestaje mieć znaczenie, kiedy to życie rozdaje karty. Czy zatem komuś uda się wygrać z przekleństwem i zaznać szczęścia?

"- Przyszło nam żyć w ciężkich czasach...
- Każde czasy są ciężkie, a jednak ludzie jakoś dają sobie radę. To tylko mnie coś się nie darzy.
Jakby ktoś przeklął...
- Nie! Nie ma żadnej klątwy."

Edyta Świętek z niebywałem kunsztem prowadzi nas przez kolejne wydarzenia. Wszystko opisała z drobiazgowością, zachowując realia epoki, miejsce akcji, panujące zwyczaje i rytuały, społeczne podziały, konwenance, język jakim się posługują bohaterowie, a nawet rzeczywiste postacie historyczne. Tu naprawdę każdy miłośnik odniesień do dziejów Polski znajdzie to, czego oczekuje.

"Przekleci" to pełna emocji powieść, która zaprasza do XIX-wiecznej Galicji. Jesteście ciekawi, jak bohaterowie zamierzają rozliczyć się z przeszłością? Kto będzie szedł po trupach do celu, a w kim obudzą się wyrzuty sumienia? Sprawdźcie koniecznie! 





📚 Książkę kupicie m.in. tutaj 👉 Przeklęci


Za możliwość patronowania książce dziękuję Autorce i Wydawnictwu Skarpa Warszawska 



poniedziałek, 25 października 2021

Ekscentryczka - Melisa Bel

 

Tytuł: Ekscentryczka
Cykl: Odnaleźć siebie (tom 2)
Autor: Melisa Bel 
Wydawnictwo: Melisa Bel 
Ilość stron: 310
Ocena: 9/10

Zupełnie nowa odsłona erotyki; zmysłowa, psychologiczna, niebanalna... Bo seks zaczyna się w głowie...

Po uwolnieniu się spod skrzydeł rygorystycznej matki Kinga stara się na nowo ułożyć sobie życie. Z przeszłości wymazała niemal wszystko: nieudany związek, szkołę, dom rodzinny, a nawet swoje ukochane skrzypce, jednak nie potrafi zapomnieć o pewnym tajemniczym mężczyźnie, Marcelu, który utkwił w jej pamięci jak cierń.

Zdaje sobie sprawę, że to ona i jej katolickie wychowanie odpowiedzialne są za rozstanie, które ucięło między młodymi budzące się niegdyś uczucia bliskości i pożądania.

Gdy dziesięć lat później postanawia napisać do Marcela, nie jest przygotowana na to, że ten skryty, mroczny mężczyzna znów całkowicie zawładnie jej zmysłami.

Czy tym razem Kinga odważy się przekroczyć własne granice? Czy sprosta swoim obawom, pragnieniom i pozwoli poprowadzić się po zakazanym i nieznanym jej dotąd świecie erotyki?

Jeśli podobnie jak ja macie za sobą już sporo erotyków, oczekujecie czegoś innego, świeżego, to lektura "Ekscentryczki" będzie strzałem w dziesiątkę. Seks, przyjemność zwykle kojarzą się nam z cielesnością. A przecież prawdziwa rozkosz zaczyna się w głowie - prawda? Melisa Bel Wam to udowodni. Mało tego, pokaże jak stworzyć sceny intymności, by czytelnik nie czuł zażenowania, niesmaku wulgarnym nazewnictwem.

Muszę szczerze przyznać, iż byłam ogromnie ciekawa czy i jakie zmiany zajdą w głównej bohaterce. W tym aspekcie jestem w pełni usatysfakcjonowana. Kinga staje się coraz bardziej świadoma swojej kobiecości, swojego ciała, potrzeb i pragnień. Postać Marcela również ewoluuje, a raczej wychodzą jego inne cechy, których w "Bezczelnej" nam nie pokazał. Jakie? To już pozostawiam Waszej wyobraźni, a najlepiej sami sprawdźcie. Dla mnie to niesamowicie tajemniczy facet... I jest jeszcze szalona Alicja. Nie wyobrażam sobie historii bez tej radosnej dziewczyny.

"Czułam się jak dziewczynka postawiona przed surowym ojcem. Mocno ściskał każdy węzeł, jakby chcąc sprawić, bym pamiętała, do kogo należę, a zarazem dając sobie prawo do zadawania mi niewielkiego bólu wedle swego widzimisię. Rygorystyczny, nieco bezwzględny, ale też nieskończenie czuły w swoim okrucieństwie."

Autorka porusza ważny temat, jakim jest samoakceptacja. W dzisiejszych czasach, kiedy zewsząd atakuje nas wyidealizowany świat z reklam, zdjęć, krzywdząca ocena innych ludzi, łatwo można ulec takiemu przekłamaniu. Nad pewnością siebie niekiedy trzeba pracować latami. Dobrze jest mieć kogoś, kto będzie nas w tym wspierał.

Umiejętne budowanie napięcia, emocje, uczucia, otwieranie się na nowe doznania, gra słów, gesty, ubiór - wszystko tu zagrało, to prawdziwy majstersztyk. Dodam iż autorka funduje nam takie zakończenie, po którym będziecie chcieli jak najszybciej dorwać dalszą część.

"Słowa potrafią dotykać. Wybrzmiewają w nas na długo po tym, jak zostały wypowiedziane. Dotykają nie ciała, ale wnętrza człowieka, jego najintymniejszej, a zarazem najbardziej nieuchwytnej części natury."

"Ekscentryczka" to niebanalna pozycja na polskim rynku książki. To swoisty elektryzujący, sensualny flirt, do którego zapraszają Kinga z Marcelem. Dacie się porwać?



Za egzemplarz do recenzji dziękuję Autorce

niedziela, 24 października 2021

A ty będziesz dumna - Monika Sygo

 

Tytuł: A ty będziesz dumna 
Cykl: Listami pisane (tom 1)
Autor: Monika Sygo
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Ilość stron: 378
Ocena: 10/10

Kuba, Iga, Kamila – łączy ich fotografia oprawiona w złotą ramkę, stojąca na szafce, tuż przy łóżku w sypialni mamy Kuby. Wrosła w wystrój wnętrza tak bardzo, że chłopak nigdy nie pomyślał o tym, by zapytać, kim jest dziecko w ramionach jego rodzicielki.
Zdaje sobie z tego sprawę dopiero w dniu, kiedy ona umiera. Nie ma pojęcia o tym, że na dnie szafy czeka pudełko ze wszystkimi odpowiedziami, które rok później w tajemniczych okolicznościach trafia w ręce młodej kobiety.
Skrzętnie skrywane sekrety po latach wychodzą na jaw, a cel podróży, w którą udaje się dziewczyna, nie jest wcale tak oczywisty.
Monika Sygo w swoim debiucie w zaskakujący i poruszający sposób opowiada o rodzinie, tej z wyboru i takiej, do której czasami zmusza nas życie.

"A ty będziesz dumna" jest pierwszym tomem cyklu Listami pisane i jednocześnie debiutancką powieścią Moniki Sygo. 

Ależ to była piękna powieść. Jak ubrać w słowa to, co siedzi mi w głowie po przeczytaniu tej książki? Spróbuję. Otrzymałam tu całe spektrum emocji i uczuć, a przede wszystkim intymną historię. Smutek, łzy, żal, bezsilność, ból, cierpienie, tęsknota, lęk, radość, nadzieja, wiara - wszystko było tak bardzo namacalne. Zresztą to samo można powiedzieć o bohaterach, którzy są prawdziwi w tym co robią, myślą i czują. 

"Wystarczy jeden mały zapalnik, by wzniecić ogromny pożar. Jedna niewielka iskra, z której powstał płomień- wywołujący skrywane za dnia emocje, tak niebezpieczne, że miałem ochotę uciec. Uciec, schować się przed światem i przed samym sobą. Jedna sytuacja, z pozoru nic nieznaczący przedmiot dawały początek lawinie spadających na moje serce kamieni."

Monika Sygo w swojej powieści podjęła się niełatwego tematu, jakim jest śmierć. Każdy z nas prędzej czy później będzie zmuszony zmierzyć się ze stratą bliskiej osoby, rodzica, matki, która jest chyba każdemu z nas najbliższa.

"Jeśli kiedykolwiek przyjdzie dzień, kiedy nie będziemy mogli być razem, trzymaj mnie w swoim sercu, tam pozostanę na zawsze."

Autorka przeprowadza nas przez wszystkie etapy żałoby. Każdy z nas radzi sobie z nią jak potrafi. W przypadku głównego bohatera Kuby trwa to rok. Najpierw będzie szok, zaprzeczenie, poczucie pustki, utrata sensu życia, depresja, potem trudna droga ku akceptacji tego, co się stało. W międzyczasie zaczną wychodzić na jaw rodzinne sekrety. Ale czy dzięki temu chłopakowi będzie lżej?

"Jesienią tęskniłem bardziej, więcej płakałem, mniej rozumiałem. Jesienią wszyscy tęsknili bardziej. Płakali bardziej, nie zgadzali się bardziej, chcieli wrócić do wspomnień bardziej. Jesienią ją żegnałem, a świat żegnał się z naturą."

Autorka ukazuje również silną męską przyjaźń oraz brak miłości rodzicielskiej, jakiej nigdy nie zaznała Kamila. Niezwykle poruszył mnie ten wątek. Nie mogę pojąć jak można traktować jedno ze swoich dzieci gorzej niż pozostałe? Spychać je do roli służącej, nie wspierać, podcinając skrzydła?

"A ty będziesz dumna" to dojrzała, przemyślana, życiowa, przejmująca powieść o stracie, zrozumieniu, miłości, sile męskiej przyjaźni, nie zawsze idealnej rodzinie. To książka o tym jak bardzo potrzebna jest pomocna dłoń w wychodzeniu z żałoby. To lektura z w głębokim przesłaniem, otwierająca oczy na wiele spraw i pozwalająca docenić życie. To jeden z tych tytułów, które trzeba przeczytać! Aż dziw, że to debiut!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Szósty Zmysł



sobota, 23 października 2021

Klub pani M. - Maya Frost

 

Tytuł: Klub pani M.
Autor: Maya Frost 
Wydawnictwo: Lipstick Books 
Ilość stron: 304
Ocena: 8/10

Milena nie jest już ani znudzoną, ani zahukaną nudną mężatką. Po gorących przygodach w Klubie Nieziemskich Doznań, burzliwym zakończeniu romansu z Gabrielem i rozwodzie z Adamem otrzymuje szaloną propozycję prowadzenia ekskluzywnego klubu. Wspiera ją w tym przyjaciółka. Kobiety będą tam mogły spełniać swoje najdziksze seksualne fantazje. Zapowiada się, że będzie jeszcze bardziej gorąco niż w klubie pana G.

"Klub pani M." jest kontynuacją "Klubu pana G". Jeśli czytalilście pierwszą część to wiecie czego możecie się spodziewać. Jednakże tym razem jest jakby jeszcze bardziej erotyczne, kontrowersyjnie i pikantnie, ale przede wszystkim dużo lepiej wypadła warstwa obyczajowa i psychologiczna postaci.

To, w jakim kierunku Maya Frrost pokierowała swoją bohaterką bardzo mi się podobało. To już nie jest ta sama kobieta. W jej życiu zajdą poważne zmiany, nie tylko te osobowościowe, ale również na innych płaszczyznach życia. Rozwód z Adamem, zakończenie romansu z Gabrielem czy choroba matki - z tym wszystkim przyjdzie zmierzyć się Milenie. Kobieta zyska niezależność, władzę, pewność siebie. Ogarnie ją niepohamowana żądza. Ale jak każda z nas, pragnie też miłości. Czy odnajdzie szczęście, a tęsknota za tym, co utracone się skończy?

Autorka nakreśliła także kobiecą przyjaźń. Milena może liczyć na pomoc przyjaciółki. Stworzą ekskluzywny klub dla kobiet, który nastawiony będzie na spełnianie ich najskrytszych fantazji. Co ciekawe, to mężczyźni będą musieli się dostosować do panujących tam reguł. To coś innego, świeżego. I tu zapala się czerwona lampka. Łatwo bowiem przekroczyć pewne granice... Czy zatem w takim nietypowym miejscu można liczyć na coś więcej, niż tylko zaspokajanie swoich najdzikszych pragnień i potrzeb?

"W naszym kraju kobieta, która miała więcej niż pięciu kochanków, wciąż uważana jest co najmniej za wyuzdaną, choć tak naprawdę używa się dużo dosadniejszych i obraźliwszych określeń. W seksie z obcokrajowcem upatruje się zdrady ojczyzny, a doświadczenia z innymi kobietami wpisuje do rejestru zaburzeń. Nie możemy mieć zbyt wybujałych erotycznych marzeń i za wysokiego libido, a już na pewno nie powinnyśmy o tym zbyt otwarcie mówić."

Książka ukazuje jak nieumiejętność rozmowy, brak szczerości i wzajemnego zainteresowania sobą może zniszczyć małżeństwo. Zawsze trzeba spróbować zawalczyć o siebie, z kolei rozwód powinien być ostatecznością.

Autorka doskonale buduje napięcie, wprowadza tajemniczego autora Berga. Ten wątek bardzo mnie intrygował.

"Klub pani M." to gorący erotyk, który dostarczy Wam rozrywki, przyprawi o rumieńce, pobudzi wyobraźnię. Czy odważycie się zajrzeć do klubu?




Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Lipstick Books 



piątek, 22 października 2021

Pętla kłamstw - Agnieszka Siepielska

 

Tytuł: Pętla kłamstw 
Cykl: Dylogia uczuć (tom 1)
Autor: Agnieszka Siepielska 
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 320
Ocena: 9/10

Na pierwszy rzut oka życie Avy zdaje się być idealne. Ma przystojnego męża, dom na przedmieściach Londynu, materialnie niczego jej nie brakuje. Jednak każdy dzień u boku Mitcha oznacza dla niej karczemną awanturę. 

Kiedy kobieta powoli traci nadzieję na lepsze jutro, na jej drodze pojawia się Mason. Ceniony prawnik, w dodatku piekielnie przystojny i inteligentny. Od początku wywołuje w niepewnej siebie kobiecie sprzeczne, nieznane dotąd emocje. Zdrowy rozsądek staje naprzeciwko obezwładniającej, niewytłumaczalnej żądzy. 

Kolejna małżeńska kłótnia sprawia, że Ava wreszcie podejmuje decyzję. Nie tylko ulega urokowi nowo poznanego mężczyzny, ale i postanawia zakończyć nieudane małżeństwo. Poczucie bezpieczeństwa okaże się jednak chwilowe… i zgubne. Spirala obłędu zacieśnia się, kiedy adwokatka, która miała ją reprezentować, przepada bez śladu. Choć dokumenty rozwodowe nie dotarły do jej męża, wszystko się zmienia. Bezpowrotnie.

Ava krok po kroku odkrywa, że jej dotychczasowe życie to skrupulatnie uknuta intryga. Komu i z jakich powodów zależy, by przejąć nad nią kontrolę? Co ukrywał przed nią mąż? I czy w jej otoczeniu jest ktokolwiek, komu może zaufać? 

"Pętla kłamstw" jest pierwszym tomem cyklu Dylogia uczuć, która z miejsca porwała mnie w sieć kłamstw, intryg, niedopowiedzeń. Wszystko zostało tak misternie zaplanowane i utkane, że trudno jest domyślić się, gdzie leży prawda, a gdzie kłamstwo. A najlepsze jest to, że kompletnie nie byłam przygotowana na takie rozwiązanie i zakończenie.

"Zanim zapadła totalna cisza i ciemność, dotarło do mnie, że wszystko, co znałam, wszystko, co wiedziałam było kłamstwem."

Bohaterowie zostali ciekawie wykreowani. Niby dostajemy o nich dużo informacji, a i tak czujemy, że to tylko wierzchołek tego, co skrywają ich wnętrza. A odkryć wszystkiego nie sposób, choćbyśmy nie wiem jak się starali. Nie miałam pojęcia co jest prawdą, a co iluzją, może nawet grą pozorów...? Pojawia się mnóstwo pytań, a jeśli już dostajemy odpowiedzi, to są tak szokujące, że... Sami sprawdźcie w czym rzecz.

"Można błądzić, ale nie należy oszukiwać samego siebie."

Tu każda postać coś wnosi do tej historii. Polubiłam Avę za jej troskliwość, empatię i ciepło. Nie mogłam zrozumieć jej męża. Kobieta czuła się niekochana, tęskniła za normalnością. Z kolei bracia Bennett... no grzeczni to oni nie są. Odważni, pewnie siebie, bezczelni, aroganccy - ale co tu kryć, w jakieś niewytłumaczalny sposób ciągnie nas do nich.

Nie będzie tu żadnej przesady w tym, iż fabułę śmiało można porównać do rozgrywki szachowej. Nie można bowiem przewidzieć kolejnego ruchu bohaterów, tego co się wydarzy na kolejnej stronie. Dodatkowo Agnieszka Siepielska oddała głos zarówno Avie, jak i Masonowi.

"Twoje życie będzie wyglądać jak ta szachownica. Będziesz zmuszona myśleć nad każdym ruchem i niszczyć przeciwnika, choćby wbrew własnej woli. W innym przypadku przegrasz i wszystko pójdzie na marne."

Autorka porusza problem odmiennej orientacji seksualnej, przemocy domowej czy utraty pamięci. Każdy z tych wątków wypadł interesująco. 

Namiętność, pożądanie, przekraczanie własnych granic, intrygi, manipulacje, ból, zagubienie, niemoc samotność, niezrozumienie, potrzeba bliskości drugiej osoby, pragnienie zemsty, chciwość, napięcie, wielkie emocje - to i wiele więcej czeka na kartach książki.

Jeśli jesteście ciekawi czy można udawać uczucia - sięgnięcie po "Pętlę kłamstw". Obiecuję że Was pochłonie równie mocno jak mnie. Niewiadome, mrok, namiętność - to trzeba poznać!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza





środa, 20 października 2021

Any Border - Gabriela L. Orione

 

Tytuł: Any Border
Cykl: Any Border (tom 1)
Autor: Gabriela L. Orione
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 328
Ocena: 9/10

Anastazja ma dwadzieścia siedem lat, pięcioletnie bliźniaki, a za sobą burzliwe małżeństwo z ich ojcem. Pracuje w międzynarodowej agencji modelingowej, dzięki której otrzymuje półroczny kontrakt w Mediolanie. Jej włoska przygoda zaczyna się od spotkania Giorgia. Włoch nie wyobraża sobie życia bez towarzystwa pięknych kobiet. Miłość, wierność i uczciwość małżeńska, ślubowane żonie, są dla niego jedynie mitami narzuconymi przez rodzinną tradycję. Wzajemna fascynacja prowadzi Any i Giorgia w sidła silnej namiętności, zmierzającej w ryzykownym kierunku. A kiedy do gry wkroczą głębsze uczucia, zrobi się naprawdę niebezpiecznie…

"Any Border" jest pierwszym tomem cyklu pod tym samym tytułem. Przyznam iż miałam pewne obawy względem tej książki. Myślałam że wedrze się tu banalność, przewidywalność, jednak bardzo szybko moja niepewność się rozwiała. Było naprawdę zaskakująco i intrygująco.

Przepadam za włoskim motywem w książkach. I choć sama upałów nie znoszę, to na kartach powieści jest to przeze mnie pożądane. Włochy, Mediolan, Sycylia... od razu pachnie tu romansem - czyż nie? Ale jeszcze jakim!

Z czym kojarzą się Wam włoskie rodziny? Mnie z tradycją, wpajanymi regułami i zasadami. A co jeśli to wszystko wydaje się nie dla nas? Złamać tradycję rodzinną i spróbować poszukać szczęścia na swój sposób?

Autorka porusza kilka interesujących tematów. Jest nim m.in. problem samotnego macierzyństwa młodej kobiety, sporej różnicy wieku między bohaterami (co nierzadko rodzi dziwne spojrzenia innych ludzi) czy relacja oparta wyłącznie na seksie. Ta ostatnia kwestia budzi pytanie o to, czy w tym wszystkim jest miejsce na uczucia i być może miłość?

Osobny wątek poświęcę zdradzie. Gabriela L. Orione daje nam odczuć co sądzi o tym aspekcie i jakie konsekwencje za sobą niesie niewierność. Czym innym jest natomiast niezobowiązująca relacja damsko-męska. Nasi bohaterowie od samego początku stawiają sprawę jasno jak ma wyglądać ich znajomość. Ale w żadnym razie nie myślcie, że mamy tu do czynienia z szybkim wskakiwaniem sobie do łóżek. Co warto podkreślić, tu wszystko odbywa się stopniowo.

"Czasem potrzebujemy innego człowieka, żeby obnażył przed nami nasze własne błędy, tak abyśmy byli je w stanie zrozumieć."

Co ciekawe, nie mogę pochwalić układu, zachowania Anastazji i Giorgia. Ale polubiłam ich z miejsca. Wierzcie mi, nawet takiego owianego mrokiem aroganta jak Giorgio da się polubić. Stanowią przeciwieństwo siebie pod każdym względem, a jednak tak ich do siebie ciągnie, a przy okazji i nas do nich. Chciałam wiedzieć o nich jak najwięcej, by móc w pełni zrozumieć ich postępowanie.

"Ona była naprawdę niebezpieczna. Grała dokładnie tak, jak zawsze marzył, żeby zawsze zachowywały się jego kochanki."

Historia ta pokazuje, że każdy człowiek, którego spotykamy na swojej drodze, coś wnosi do naszego życia, zmienia nas, nasze spojrzenie na wiele spraw. Los jest nieprzewidywalny i nigdy nie możemy być pewni co przytrafi się nam następnego dnia. Przypadek, przeznaczenie? Zwał jak zwał, wszystko jest możliwe.

"Życie to splot niezaplanowanych spotkań, historii z finałem innym niż ten, który zakładamy, i ludzi, którzy często wywracają wszystko do góry nogami."

"Any Border" to gorący, momentami kontrowersyjny romans o tolerancji, akceptacji, lojalności. Czysty układ, fascynacja, namiętność, pasja - tylko to, a może coś więcej? Czy rzeczywiście włoski temperament nie zna granic? Przekonajcie się sami, rollercoaster emocji gwarantowany!
 
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Novae Res
 

 

wtorek, 19 października 2021

Zanim zapomnę - Magdalena Wala

 

Tytuł: Zanim zapomnę
Cykl: Splątane losy (tom 3)
Autor: Magdalena Wala
Ilość stron: 384
Ocena: 9/10

Witajcie ponownie w Zaborzu!

Poznajcie kolejne niesamowite historie jego mieszkańców!

Jakie tajemnice skrywa Piekielny Dwór?

Czy potomkowie rodziny Walddorf upomną się kiedyś o swoje dziedzictwo?

Maja wciąż nie otrząsnęła się z bolesnych wydarzeń z przeszłości i nie chce angażować się w żaden związek.

Podczas wycieczki do archiwum w Olsztynie w jej ręce wpadają listy napisane przez jedną z rezydentek dworu rodziny Walddorf. Zaintrygowana rozpoczyna ich lekturę, chcąc wyjaśnić zagadkową przeszłość ukrytych w lesie ruin posiadłości.

Tymczasem okazuje się, że na jej terenie rozpoczęły się prace remontowe. Ku zaskoczeniu inwestorów w pobliżu dworu zostają odkryte ludzkie szczątki.

Kto został pochowany w parku? Dlaczego zginął?

Czy miał coś wspólnego z przeszłością dworu?

"Zanim zapomnę" jest trzecim tomem cyklu Splątane losy, w którym ponownie Magdalena Wala zabiera nas w czasy II wojny światowej, ale i umiejętnie scala wszystko ze wspólczesnością. Wyraźnie widać, ile pracy autorka włożyła w wątki historyczne. Na mnie zrobiły ogromne wrażenie. Ciężko było mi czytać o tych wszystkich opisach okrucieństw bez emocji. Więzienna rzeczywistość kobiet przyprawia o dreszcze. Odarte przez nazistów z godności, intymności, poczucia bezpieczeństwa, prawa decydowania o sobie, poddawane torturom i manipulacji - nikt z nas nie chciałby doświadczyć tego, co je spotkało. Zwierzenia zawarte w listach tajemniczej B. przepełnione są bólem, cierpieniem, niemocą, strachem o każdy kolejny dzień. A nadzieja...? Czy w tym bestialstwie można mieć jeszcze nadzieję na normalność? Piekielny Dwór dopiero w tej części wydaje się, że nie bez powodu nosi taką, a nie inną, mroczną nazwę. 

"To nie rasa czy narodowość świadczą o tym, jakimi ludźmi jesteśmy, czy potrafimy wobec innych zachować się przyzwoicie. O wartości człowieka stanowi jego charakter i to, czy nie został on dołączony w procesie wychowania."

Z kolei mimo iż historia wspóczesnej Mai jest stonowana, to jej losy okazały się nie mniej interesujące, gdyż i tu mamy do czynienia z trudnymi wydarzeniami z przeszłości. To w tym wątku znalazło się miejsce na odrobinę humoru i romantycznych scen. Warto zauważyć, że choć obie kobiety żyły w innych czasach, mają ze sobą wiele wspólnego. 

Powieść ukazuje wpływ przeszłości na przyszłość, to jacy jesteśmy, jakich dokonujemy wybórów, to jak ciężko zapomnieć o wyrządzonych krzywdach.

"Przeszłość jest ważna, ponieważ wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy. Jednak nie można dopuścić, aby stawała na drodze do realizacji naszych marzeń. Zwłaszcza jeśli one nikogo nie krzywdzą."

"Zanim zapomnę" to głęboko poruszająca powieść z kolejną wojenną tajemnicą do odkrycia. Nie pozostawia obojętnymi, zmusza do refleksji, przewartościowania życia. Wybieracie się do Zaborza? Jesionowy Zakątek zaprasza! Polecam całą serię!




Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Pascal 


poniedziałek, 18 października 2021

Wywiad z Adrianą Rak i Angeliką Ślusarczyk - autorkami "The. Postman. Miłosna przesyłka"



Witajcie! 🤗 Dziś mam dla Was wywiad z autorkami książki "The Postman. Miłosna przesyłka", której mam przyjemność patronować. Sprawdźcie jak Adriana Rak i Angelika Ślusarczyk odpowiedziały na moje pytania oraz czy ich odpowiedzi były zbieżne... 😃

1. Pamiętacie Wasze pierwsze spotkanie? Jak długo się znacie?

Adriana Rak: Hm, dobre pytanie. Znamy się chyba już dobrych sześć lat. Poznałyśmy się dzięki temu, że obie prowadziłyśmy blogi recenzenckie. 

Angelika Ślusarczyk: Nasz początek był taki, że wygrałam na blogu u Adriany konkurs książkowy. Obsypała mnie kartonem książek, a miała być do wygrania bodajże jedna. Później zaczęłyśmy pisać i tak jakoś wyszło, że spotkaliśmy w miasteczku obok mnie, gdzie kilka wsi dalej mieszkał jej przyszły mąż. 🤭

2. Spełniłyście swoje marzenie. Napisałyście wspólną książkę. Czy było coś, co sprawiło Wam największą trudność podczas pracy nad powieścią? Wyobrażam sobie, że czasem trzeba było pójść na jakieś kompromisy, pogodzić własne wizje?

Adriana Rak: Nie, nie przypominam sobie żadnej sytuacji,w której musiałam pójść na kompromis lub zrezygnować z czegoś na rzecz pomysłu Angeliki. Myślę, że pod względem samej fabuły, jak i postaci, miałyśmy jasno określony plan. 

Angelika Ślusarczyk: W moim przypadku to było tak, że Danuta robiła, co chciała. I my albo to kosmetycznie zmieniałyśmy, albo po prostu było tak, jak samo wyszło. :) 

3. Jak tworzenie książki wyglądało w praktyce? Wyczytałam, że postać męską pisała Adriana, a kobiecą Angelika. Czy miałyście jakieś problemy, by to wszystko zgrać?

Adriana Rak: Tak, jak wspomniałam powyżej, nie było takich problemów. No, przynajmniej, nie pamiętam, aby tak było ;-)

Angelika Ślusarczyk: W moim odczuciu nie miałyśmy żadnych problemów. Raz rozdział pisałam ja, raz Adriana i tak od początku dotarłyśmy do końca. 

4. Przyznam, że w książkach trudno szukać bohatera profesji listonosza. Dlaczego akurat postawiłyście na ten zawód? 

Adriana Rak: Właśnie dlatego, że również nie udało nam się znaleźć książki, w której główną rolę powierzono listonoszowi. 

Angelika Ślusarczyk: Chciałyśmy wprowadzić do gatunku czytelniczego nie żadnego bogatego faceta, a kogoś prostego, którego na co dzień spotykamy. Żeby było coś nowego, innego niż zazwyczaj. I tak po krótkich namysłach, pojawił się listonosz, Maciek. 

5. W książkach od dłuższego czasu panuje moda na klimaty mafijne i postaci typu: on - bogaty, władczy szef; ona - szara myszka. Z kolei Wy postawiłyście na coś zupełnie innego. Danka i Maciek to zwyczajni ludzie, których możemy spotkać na każdym rogu. Myślicie że czytelnicy są już zmęczeni schematem szef-pracownica?

Adriana Rak: Jeśli mam być szczera, to nie lubię wypowiadać się za wszystkich. Zupełnie nie orientuję się, czy czytelnicy są zmęczeni takimi historiami, czy też może z niecierpliwością oczekują na nowe premiery, osadzone właśnie w tym klimacie. Z perspektywy własnej osoby mogę dodać jedynie tyle, że jako czytelniczka zdecydowanie częściej sięgam po historie napisane z perspektywy zwyczajnych bohaterów - takich, których z powodzeniem mogłabym poszukać w realnym świecie.

Angelika Ślusarczyk: Myślę, że Czytelnicy jeszcze nie są zmęczeni, ale ku temu blisko. Chyba, że ktoś taki jak ja, unika przeważnie takich schematów, to nie zwraca na takie lektury uwagi. 

6. Maciej - bohater Waszej powieści wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia i przeznaczenie. A jak Wy zapatrujecie się na tę kwestię?

Adriana Rak: Oczywiście. Wszystko jest możliwe, a miłość to na tyle silne uczucie, że jestem w stanie uwierzyć w to, że można zakochać się “od pierwszego wejrzenia” ;-)

Angelika Ślusarczyk: Oh, ja jestem taka jak Maciek. Miłość od pierwszego wejrzenia, i to dosłownie - jestem tego autentycznie przykładem. ;) 

7. W "Miłosnej przesyłce", jak i w innych swoich książkach podkreślacie co w życiu liczy się najbardziej. Czy uważacie, że wartości takie jak: rodzina, szacunek, wsparcie, akceptacja, miłość, szczera przyjaźń można wynieść jedynie z domu rodzinnego czy może można się tego nauczyć wraz z doświadczeniem życiowym, popełnianymi błędami? 

Adriana Rak: Miałam to szczęście, że wychowałam się w rodzinie, w której kontakt z najbliższymi, cokolwiek by się nie działo, zawsze był najważniejszy, stąd też to właśnie te wartości, o których wspomniałaś, są najbliższe mojemu sercu. Myślę również, że są to na tyle silne i prawdziwe uczucia, że człowiek jest w stanie “nauczyć się” ich nawet wtedy, kiedy początkowo nie doświadczył ich w swoim życiu.

Angelika Ślusarczyk: Ważne jest, tak jak mówisz to, co wynosimy z domu. Te małe rzeczy, tak ważne w naszym życiu, coraz częściej zanikają... Co widać po młodzieży. Wiadomo, nie wrzucamy wszystkich do jednego wora, niestety jednak ja trafiam często na ludzi z tą gorszą stroną, którą dopiero przykre wydarzenia potrafią wstrząsnąć (chociaż i nie zawsze). Popełniane błędy też wiele uczą, może i nawet jest to lepszy sposób by poczuć i zrozumieć wartości, które są ważne w naszym życiu. 

8. Wydaje się, że w książkach było już wszystko. A może jednak jest jeszcze jakaś luka, coś czym można by zaskoczyć czytelnika?

Adriana Rak: Myślę, że ludzkie uczucia są na tyle skomplikowane, że pisanie i czytanie o nich nigdy nikomu nie znudzi się ;-)

Angelika Ślusarczyk: Moim zdaniem, w książkach jest sporo ostatnio tego samego, jak sama wspominałaś kilka pytań powyżej. Te same utarte schematy, zmienione tylko imiona... Jednak jest kilka luk, które można wykorzystać, zaskoczyć. I przede wszystkim, powinno się pisać o przyziemnych sprawach, wartościach, które są ponadczasowe. Mimo tego, że "gdzieś to już czytałem" inni bohaterowie pozwolą na nowo przeżyć te sceny i wydarzenia i sprawi to, że Czytelnik będzie zadowolony i będzie czuł te wszystkie emocje.

9. Co jest Waszą inspiracją?

Adriana Rak: Myślę, że nikt nie będzie zaskoczony moją odpowiedzią. Inspiracją są dla mnie ludzie, którzy otaczają mnie na co dzień: ich codziennie zmartwienia, problemy, wyzwania, którym muszą sprostać.

Angelika Ślusarczyk: Moją inspiracją jest życie, muzyka, codzienność. :) I wyobraźnia, oczywiście. :) 

10. I na koniec z racji tego, że same napisałyście książkę w duecie, na które tytuły duetów autorów według Was warto zwrócić uwagę?

Adriana Rak: Uważam, że każdy autor zasługuje na szansę, dlatego nie będę nikogo wyróżniać.

Angelika Ślusarczyk: Oh, ale dałaś mi zagwozdkę! Aż tak dużo duetów nie czytam, ale godna polecenia, dla ludzi o mocnych nerwach jest seria "Laleczki" Ker Dukey i K.Webster. Cztery tomy nieźle pokręconej historii, gdzie włos staje dęba. Polecam. :)


Adriano, Angeliko, dziękuję Wam bardzo za poświęcony czas i życzę dalszych sukcesów 😊 A Was, czytelników mojego bloga zachęcam abyście sięgnęli po "The Postman. Miłosna przesyłka".



niedziela, 17 października 2021

Bożonarodzeniowa księga szczęścia - Jolanta Kosowska [Przedpremierowo]


Tytuł: Bożonarodzeniowa księga życzeń
Autor: Jolanta Kosowska 
Wydawnictwo: Zaczytani
Ilość stron: 344
Ocena: 9/10

Czasem milczenie najpiękniej opowiada historię miłości.  
Rafał, Tomek, Lena, Aśka i Maria przyjaźnią się ze sobą od czasów liceum. Choć los rozrzucił ich po różnych zakątkach świata, wciąż utrzymują ze sobą kontakt. Pomaga im w tym pewien rytuał, który sobie stworzyli: raz w roku, na Boże Narodzenie, każde z przyjaciół pisze list do pozostałych, opowiadając o tym, co przez ten rok wydarzyło się w jego życiu. Czytanie tych grudniowych listów stało się częścią ich wigilijnej tradycji. Któregoś roku okazuje się, że w skrzynkach pocztowych brakuje wiadomości od Leny – samotnej matki, mieszkającej z córką w Chorwacji. Niepokoją się wszyscy, ale najbardziej przerażony jest Rafał, którego kiedyś łączyło z Leną coś znacznie więcej niż przyjaźń. Z dnia na dzień postanawia wyruszyć w podróż, odszukać swoją dawną ukochaną i naprawić błędy młodości… Ale czy nie jest już na to za późno?  

Historia Rafała i Leny osnuta jest wokół przeszłości. Autorka przybliża nam jak wyglądała znajomość i związek tej pary zanim wszystko się skończyło. Prowadzi nas przez uczucia i emocje, jakie do siebie żywili. Nie brak tu wydarzeń dramatycznych, smutnych, odbierających nadzieję na coś, co możnaby jeszcze spróbować naprawić. Ale z drugiej strony, po latach, gdzieś jednak zaczyna tlić się to światełko nadziei. Czy zatem dla Rafała i Leny jest jeszcze szansa na to, by mogli być razem? Tego nie zdradzę.

"Przeszłość blokuje, wspomnienia dają złudne wrażenie, że wszystko można jeszcze uratować i naprawić, stwarzają dziwne połączenie przeszłości z teraźniejszością, powodują, że zamiast iść do przodu, balansujemy pomiędzy słodyczą wspomnień i twardą rzeczywistością, nie mogąc zacząć niczego od nowa."

Jolanta Kosowska uświadamia, jak w pogoni za sukcesem zawodowym, łatwo można stracić z oczu to, co dla nas jest najważniejsze, najcenniejsze, swoje marzenia, ideały, przyjaźń. Czasu cofnąć się nie da, a z konsekwencjami raz podjętych decyzji trudno żyć. Życie bowiem wymusza na nas byśmy dokonywali wyborów, ustalali hierarchię priorytetów. Frustracja, rozczarowanie, gorycz, a nawet tragedia - trzeba się liczyć, że przyjdzie nam się z tym zmierzyć, jeśli popełnimy błąd. 

"Życie to ciąg mniej lub bardziej świadomie podjętych decyzji i ich konsekwencji."

Autorka pięknie przedstawiła przyjaźń w różnych konfiguracjach - zarówno tę między kobietami, mężczyznami, jak i tę damsko-męską. Z kolei motyw przewodni, jakim są listy, jeszcze bardziej cementuje i pielęgnuje to uczucie. W dzisiejszych zinformatyzowamych czasach w moim odczuciu to wspaniała sprawa. Pamiętacie kiedy ostatnio napisaliście lub otrzymaliście list? To jest tak rzadkie, iż myślę, że warto by było do tego wrócić. Jednak co papier to papier, a nie sucha mailowa czy messengerowa itp. wiadomość. 

Autorka doskonale zbudowała atmosferę niepokoju i napięcie. W zasadzie do samego finału nie wiemy co się wydarzyło u Leny, że nie napisała listu do przyjaciół. A intryga pewnej bohaterki... no czegoś takiego to się nie spodziewałam. Bardzo fajnie to wyszło. Oby w prawdziwym życiu było więcej takich osób i takich pomysłów.

"Od tygodnia z dnia na dzień narastał we mnie niepokój, dziwne przeczucie zbliżającego się nieszczęścia. Czas przelewał się gdzieś obok, czekałem tylko na listonosza i na te sny... Z dnia na dzień coraz bardziej tęskniłem i coraz bardziej bałem się o Lenkę."

"Bożonarodzeniowa księga szczęścia" to pełna emocji powieść, która zmusza do refleksji, pokazuje czym jest prawdziwa przyjaźń, daje motywację do przewartościowania naszego życia. Udowadnia, że milczenie czasem znaczy więcej, niż najlepiej dobrane słowa miłości. A Chorwacja, jaką odmalowała pani Jola... aż chciałoby się tam wybrać. Polecam gorąco! 


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Zaczytani


sobota, 16 października 2021

Siła miłości - Anna Sakowicz


Tytuł: Siła miłości 
Autor: Anna Sakowicz
Wydawnictwo: Luna
Ilość stron: 336
Ocena: 9/10

Gdzie jest granica miłości i czy w ogóle taka istnieje?

Malwina i Adam Ostrowscy, specjalistyczna rodzina zastępcza, przyjmują pod swój dach niemowlę. O chłopca przez dwa lata walczy biologiczna matka. Kiedy udaje się wreszcie ustalić sytuację prawną dziecka, na stałe trafia ono do Ostrowskich, gdyż nie ma chętnych na adopcję Kacpra. Okazuje się, że nikt nie chce dziecka z zaburzeniami intelektualnymi. Malwina z Adamem kosztem własnych dorastających dzieci wkładają wiele wysiłku, by zapewnić Kacprowi odpowiedni rozwój. Z wiekiem chłopiec ujawnia skłonności do przemocy wobec słabszych. Malwina i Adam stają przed dylematem: zakończyć opiekę nad dwunastoletnim Kacprem i rozwiązać rodzinę zastępczą czy nie? Każdy wybór niesie za sobą czyjeś cierpienie.

Anna Sakowicz porusza trudny temat specjalistycznego rodzicielstwa zastępczego. W rzeczywisty, nieprzekłamany i wnikliwy sposób ukazuje, jak wygląda taka rodzina, z czym musi się mierzyć na co dzień, jak wiele wysiłku, wyrzeczeń i poświęcenia kosztuje ją podjęta raz decyzja, jakie towarzyszą jej rozterki i wątpliwości. Ale również ile daje satysfakcji. 

Autorka kreśli również prawną stronę działania organów zajmujących się rodzinami zastępczymi. Bezduszność, pozostawianie rodzin samym sobie bez wsparcia i pomocy instytucji państwa. Do tego niekończąca się papierologia i wciąż piętrzące się problemy. To obraz, jaki wyłania się z tej publikacji. Obraz niewygodny, budzący zniechęcenie i niemoc.

"Może to jakiś błąd systemu, że źle się szkoli przyszłych opiekunów, a może pozostawienie ich często samych sobie z trudnymi dziećmi bez psychologów i terapeutów to błąd?"

Po skończeniu lektury "Siły miłości" w mojej głowie wciąż wybrzmiewa pytanie: co ja bym zrobiła na miejscu Malwiny? Dziecko to nie zabawka, którą można się przez jakiś czas pobawić, a potem oddać, zwrócić. To chyba wszyscy wiemy, ale przecież nie znamy wszystkich szczegółów danej sprawy. To nie my podporządkowujemy całe nasze życie dziecku. Ocenianie przychodzi łatwo, ale spróbujmy spojrzeć na wszystko jakby to dotyczyło nas i naszych bliskich. Ktoś zawsze będzie cierpiał, tu nie ma dobrego rozwiązania.

Historia ta pozwala docenić nam co lub kogo mamy. To niezwykle szczęście mieć rodzica, móc na niego liczyć, być kochanym.

Emocje, jakie dostarczyła mi ta powieść z każdą kolejną stroną zmieniały się jak w kalejdoskopie. Raz był to uśmiech, wzruszenie, innym razem smutek, rozczarowanie, złość, niedowierzanie, współczucie.

Książkę polecam absolutnie każdemu, zwłaszcza tym, dla których dobro dziecka jest wartością nadrzędną. To coś więcej, niż najlepszy poradnik o rodzinach zastępczych.

"Siła miłości" to jedna z najważniejszych dla mnie powieści. To książka, która zostanie ze mną na zawsze. To bolesna, głęboko poruszająca historia o trudnej miłości i jej granicach, ale także jej sile. Skłania do wielu refleksji. Stawia pytania o to, ile człowiek jest w stanie znieść dla dobra dziecka? Ile może poświęcić? Mnóstwo niełatwych delematów natury moralnej i emocjonalnej.


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Luna


czwartek, 14 października 2021

Gra o marzenia - Daniel Muniowski

 

Tytuł: Gra o marzenia 
Autor: Daniel Muniowski 
Wydawnictwo: Luna
Ilość stron: 352
Ocena: 7/10

Maciek twardo stąpa po ziemi. Zakotwiczony w rzeczywistości wykonuje „wymarzoną” pracę.

Aneta żyje marzeniami i stara się konsekwentnie je realizować.

Żadne z nich nie spodziewa się tego, jak bardzo ich życie odmieni pocztowa pomyłka i jakie będą skutki odwiezienia właścicielce źle zaadresowanej paczki. Gdy młodsza siostra Maćka odkryje przypadkiem pokój najsłynniejszego w Polsce gamera…

"Gra o marzenia" jest debiutancką powieścią Daniela Muniowskiego, autora vloga Strefa Czytacza. Tym, co najbardziej przyciągnęło mnie do tej książki, był gatunek, na jaki zdecydował się autor. W zasadzie brak mi romansów napisanych przez naszych autorów. Zawsze interesuje mnie jak poradzi sobie mężczyzna przedstawiając swoje spojrzenie na relacje damsko-męskie, uczucia i sceny romantyczne. Wszystko to wyszło naprawdę przekonująco, subtelnie i lekko.

Autor poruszył temat dyskryminacji kobiet (szowinizm, mizoginizm), osamotnienie osób starszych, alkoholizm, opiekę nad zwierzętami, niedającej satysfakcji pracy czy kierowanie naszym życiem przez rodziców. Jednak najbardziej zaskoczona zostałam próbą przełamania schematów, wyjściem poza ramy i role społeczne, jakie zostają narzucone zarówno kobietom, jak i mężczyznom, ocenianie innych przez pryzmat płci. A przecież nic przecież nie stoi na przeszkodzie, by to kobieta wykonywała męski zawód czy przejęła inicjatywę, a mężczyzna wcale nie musi być macho. Istotną rolę odgrywa tu zrozumienie i akceptacja naszych wyborów. 

"Jakiż ja byłem głupi! I ślepy. Pozwoliłem decydować o moim życiu innym, a ono mnie za to ukarało. Przeżywałem dzień za dniem, nie czerpiąc z tego jakiejkolwiek przyjemności. (...) Kroczyłem jasno wytyczoną ścieżką, nie rozważając innych dróg. Nieustannie narzekając na obraną drogę, lecz ani razu nie myśląc poważnie, by z niej zawrócić."

Podobała mi się kreacja bohaterów, którzy są charakterni, z wadami i zaletami, problemami i z głową pełną marzeń. Moje serce skradła relacja Maćka z jego młodszą siostrą Miłką. Z kolei mamuśka i jej, delikatnie mówiąc, nadopekuńczość oraz pragnienie, by mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą... oj Maciek nie ma lekko. Ale to w gruncie rzeczy złota kobieta.

Książka naszpikowana została humorem. Co chwilę pojawia się coś, co nas rozbawia do łez, ale i jednocześnie zmusza do kilku refleksji, gdyż to, o czym czytamy może mieć również miejsce w rzeczywistości. Podobały mi się również liczne, trafne porównania. 

"Może i poszedłem na weterynarię za namową mamy, ale z całą pewnością nie byłem maminsynkiem, jakiego ona chciałaby we mnie widzieć. Kilka lat pracy z psami może człowieka nauczyć, jak zerwać się ze smyczy. Lepiej późno niż wcale. Teraz tylko trzeba znaleźć sposób na ucieczkę z kojca." 

"Gra o marzenia" to pełna ciepła, uroku i humoru powieść o pasji, przełamywaniu stereotypów oraz własnych uprzedzeń i ograniczeń. Sprawdźcie jak Maciek i Aneta będą walczyć o swoje marzenia i czy im się to uda. Komedia omyłek w ciekawym wydaniu, polecam!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Luna


środa, 13 października 2021

Zanim zobaczymy Neapol - Magdalena Kołosowska


Tytuł: Zanim zobaczymy Neapol 
Cykl: Pod wspólnym niebem (tom 2)
Autor: Magdalena Kołosowska 
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 336
Ocena: 9/10

Danka – kilka lat wcześniej los ciężko ją doświadczył. Zachorowała na nowotwór. Operacje ratujące życie zniszczyły jej urodę, a ona utwierdziła się w przekonaniu, że już nic dobrego jej nie spotka. Wychowuje syna, który jest jej oczkiem w głowie, i tkwi w małżeństwie, choć wie, że mąż prowadzi podwójne życie. Jednak kiedy traci pracę a mąż przegrywa w kasynie ich wspólne pieniądze, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Ale czy na to nie jest już za późno?

"Zanim zobaczymy Neapol" jest drugim tomem trylogii Pod wspólnym niebem, który poświęcony został kolejnej z przyjaciółek - Dance.

Ile jest takich kobiet jak Danka? Kobiet, których los nie oszczędzał. Tkwiących w małżeństwie mimo wiedzy, że ich mąż prowadzi podwójne życie? Zapewne wiele. Dlaczego więc to sobie robimy? Bo wierzymy, że same sobie nie poradzimy? Przemoc fizyczna, psychiczna czy finansowa - nie można pozwalać, by stały się naszą codziennością, odbierając nam radość życia, poczucie godności i wolności. Zawsze trzeba zawalczyć o siebie i swoją przyszłość. Bo warto! Chociażby, a może przede wszystkim dla siebie samej.

"Sama doskonale wiem, jak trudno jest pokonać strach i wyjść z wykreowanego przez niego świata. Boisz się, ale pamiętaj, rzeczywistość nie jest taka, jak myślisz. Dasz sobie radę!"

Magdalena Kołosowska doskonale nakreśliła różne charaktery kobiet. Każda inaczej postrzega życie, ma wobec niego inne cele, oczekiwania i pragnienia. Ale jest coś, co mimo dzielących ich różnic, potrafi je zjednoczyć. To przyjaźń, bezinteresowne wsparcie i pomoc. I może, gdzieś po cichu właśnie ta potrzeba miłości...

"Nie wiedziałam o nim zbyt wiele, poza tym, co zdradził na początku naszej znajomości. To mi wystarczało. Nie wiedziałam, czym się zajmuje, ale było mi to absolutnie obojętne. Mógł być nawet płatnym zabójcą. Dopóki nie miał na mnie zlecenia, byłam w stanie to znieść."

To historia, która uświadamia, jak ważne w związku jest zaufanie i szczeroś oraz to, że nigdy nie jest za późno na miłość. Życie bowiem potrafi zaskakiwać w najmniej spodziewanym momencie i trzeba to wykorzystać.

Mimo iż w książce przebywają poważne tematy i problemy, a miejscami nawet i dramatyczne chwile, to nie brak w niej delikatnego dowcipu, nieco ironii i namiętności.

"Zanim zobaczymy Neapol" to życiowa powieść o kobietach takich jak każda z nas. Wywołuje śmiech, wzruszenie, niepokój, złość. Historia Danki porywa i nie sposób odłożyć jej na potem. Polecam bardzo!


 Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Replika