Strony

niedziela, 22 maja 2016

Pięć sposobów na upadek - K.A. Tucker


Pięć sposobów na upadek
Cykl: Ten Tiny Breaths (tom 4)
K.A. Tucker 

Wydawnictwo: Filia 

Liczba stron: 54

Ocena: 10/10 










Nota wydawcy: 
Pyskata, z wiśniowymi końcówkami blond włosów, Reese Mackay popełniła tak wiele błędów w swoim dwudziestokilkuletnim życiu, że wie już o nich chyba wszystko. Gdy jej krótkotrwałe, gwałtowne małżeństwo kończy się złamanym sercem, decyduje, że nadszedł czas na zmiany. Przeprowadza się do Miami z zamiarem ponownego startu i nawet całkiem dobrze by jej szło, gdyby nie mega upokarzająca jednonocna przygoda w Cancún z blond ochroniarzem imieniem Ben. Dzięki Bogu, że udaje jej się wsiąść do samolotu i zostawić za sobą tę katastrofę.

Futbolowe stypendium i imprezy w bractwie z seksownymi laseczkami? To część planu czarusia Bena Morrisa. Rozwalone kolano, które przekreśla karierę profesjonalnego futbolisty? Zdecydowanie nieplanowane. Na szczęście w parze z jego świetnym wyglądem oraz magnetyzmem idzie jego umysł. Po trzech długich latach studiowania prawa i pracy jako ochroniarz w Pałacu Penny, jest gotów zacząć dorosłe życie – aż w pierwszy dzień swojej nowej pracy trafia do biura tej zwariowanej, seksownej dziewczyny, którą poznał w Cancún. Tej, o której nie potrafi zapomnieć.

Gdyby Ben naprawdę był mądrym facetem, to trzymałby się z dala od Reese. Ona jest pasierbicą szefa, który bardzo wyraźnie zaznaczył, że biurowy romans to podstawa do zwolnienia z pracy. Problem w tym, że Ben uwielbia kłopoty, zwłaszcza gdy są aż tak pociągające.  



Moja opinia: 

Książka naładowana humorem i kilkoma pikantnymi scenami ze smakiem, które nie przytłaczają, a dają tylko kolorytu. Oprócz tego, że można się nieźle uśmiać, to książka jest również poważna, przejmująca, wzruszająca. Mamy tu bowiem poruszony problem alkoholizmu, samobójstwa czy nieczułej matki. Soczyste dialogi i słowne przekomarzanki - to jest to, co w New Adult lubię najbardziej. 

Dużym atutem powieści jest to, że wszystkie wydarzenia są poprowadzone w taki sposób, że nie mamy wrażenia, że coś jest wymuszone czy stworzone na siłę. Naprzemienna narracja jest strzałem w 10, bo dzięki temu możemy lepiej poznać i wczuć się w opisywane wydarzenia.

Polecam wszystkim tym, którzy szukają dobrej zabawy z pieprzykiem i odrobiną dramatu.  

"Stare przysłowie mówi, że jeśli musisz walczyć o faceta, on nie jest tego wart. Idź do tego, który na ciebie czeka."




1 komentarz:

  1. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała, chociaż bardziej wolę ,,Dziesięć krótkich oddechów''.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)