Tytuł: Rezydentka
Autor: Pola Roxa
Wydawnictwo: Lipstick Books
Ilość stron: 352
Ocena: 8/10
Anna Rokicka żyje beztrosko. Jest rezydentką biura podróży w Grecji, gdzie beztrosko żyje chwilą. Cóż bowiem może być trudnego w zajmowaniu się turystami w rajskich okolicznościach? No właśnie, imprezy do rana, drinki z palemką, każdego dnia inny towarzysz do łóżka. Czasami tylko kobieta zastanawia się, czy nie powinna być gdzie indziej, zachowywać się bardziej odpowiedzialnie, a może w ogóle być kimś innym…
Pewnej nocy niespodziewane, tragiczne wydarzenia sprawiają, że jej dotychczasowe życie zmienia się w diametralny sposób. Zostaje wplątana w morderstwo! Na domiar złego z feralnego wieczoru nie pamięta zupełnie nic. Czy uda się jej wybrnąć z sytuacji grożącej wieloletnim pobytem w więzieniu i łatką morderczyni? Czy odnajdzie wreszcie spokój u boku wymarzonego mężczyzny?
Zeszłoroczny debiut Poli Roxy "Osaczona" zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Nie inaczej było i tym razem. Otrzymałam tu ogrom emocji. Już od pierwszej strony wciągnął mnie świat Anny.
Z założenia miał być to romans z elementami kryminalnymi, ale ja bym odwróciła taki układ. Dla mnie to kryminał. Jednakże miejscami trzeba to wszystko czytać z lekkim przymrużeniem oka. To taka stricte wakacyjna lektura. Ania porzuciwszy swojego faceta, choć ponoć był ideałem (ale czy aby na pewno?), ale jednak dla niej nudnym zarówno podczas rozmowy, jak i w łóżku, zaczęła korzystać z życia na greckiej wyspie. Alkohol, a raczej morze alkoholu, imprezy, przygodny seks - z pewnością bohaterka może budzić sprzeczne uczucia, nieco irytować infantylnością, ale z drugiej strony w jakiś sposób zaczynamy ją rozumieć i lubić. Chyba głównie za to, że potrafiła w tym całym szaleństwie być z nami szczera. A pierwszoosobowa narracja zdecydowanie działa tu na jej korzyść.
"Ktoś kiedyś powiedział, że okłamywanie innych to jeszcze nic strasznego. Dramat zaczyna się wtedy, gdy oszukujemy samych siebie. To już himalaje zupełnego upadku."
Autorka nie pozwala nam na chwilę nudy. Świetnie spięła wszystkie wątki. Akcję napędzają następujące po sobie sytuacje i wydarzenia. Jest dynamicznie, niebezpiecznie, a niekiedy i zabawnie. Miłość, nienawiść, zemsta, kilka pikantnych scen i intrygująca zagadka morderstwa... I choć bardzo szybko odkryłam kto stoi za zabójstwem, to i tak fabuła nie pozwoliła mi oderwać się od lektury choćby na moment.
"Faceci już tacy są, lubią mieć kontrolę, nawet tę złudną. Sadzą wtedy, że mają moc. A tak naprawdę to zapominają, że prąd pochodzi z gniazdka, a nie wtyczki."
Autorka wskazuje na to, że nigdy nie powinniśmy na siłę się zmieniać ani chcieć zadowolić innych. Warto pozostać wiernym sobie i swoim ideałom. To historia pokazująca jak jedno wydarzenie może zmienić nasze życie. Jak lekkomyślne, nieroztropne zachowanie, jak jedno z pozoru błahe słowo może wpędzić nas w kłopoty. Kto jest wrogiem, a kto przyjacielem? Komu można zaufać, a przed kim uciekać? Ja Wam tego nie powiem, sprawdźcie sami.
"Rezydentka" to powieść na letni, wakacyjny czas. Intryguje, wzburza, szokuje, bawi, rozgrzewa zmysły - czego chcieć więcej? Ja polecam gorąco!
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Lipstick Books
Czekam na swój egzemplarz. Zabiorę go na urlop.
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie czytałam tej autorki :)
OdpowiedzUsuńZastanowię się jeszcze nad tą książką, a na razie mam co czytać.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś trafi w moje ręce.
OdpowiedzUsuńNa wakacje lubię zabierać takie książki. Dzięki za tytuł. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie.
OdpowiedzUsuń