Strony

niedziela, 2 sierpnia 2020

Szczęście pod stopami - Renata Górska


Tytuł: Szczęście pod stopami
Autor: Renata L. Górska
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 512
Ocena: 9/10

Nie pomogą żadne zaklęcia, jeśli szczęściu nie da się szansy.
Troje pod jednym dachem: nie matka, nie ojciec i nie ich córka. Czy taki układ ma szansę się sprawdzić?
Monika opiekuje się dzieckiem swojej siostry i choć jednocześnie wciąż ma nadzieję na założenie własnej rodziny, wydaje się szczęśliwa i spełniona. Kiedy przewrotny los stawia na jej drodze mężczyznę, który burzy jej spokój - nie zamierza na to pozwolić i dać się ponieść emocjom. Zwłaszcza że od pierwszej chwili jest świadoma jego specyficznych zainteresowań; przecież między innymi właśnie z tego powodu zdecydowała się wynająć mu pokój...
Powieść z tajemnicą w tle, w której nic nie jest takie, jak się początkowo wydaje.

"Po raz pierwszy w życiu poczułam się jak prawdziwa sierota. Straciłam najbliższą osobę, zawsze mi przyjazną. Świat bez niej zubożał i stał się smutny. Ogromnie mi jej brakowało, ale załamanie nie wchodziło w rachubę. Musiałam pracować i spłacać kredyt, jeżeli nie chciałam zostać bez dachu nad głową. Na dodatek było jeszcze dziecko."

"Szczęście pod stopami" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Renaty L. Górskiej i z całą pewnością nie ostatnim, gdyż to, co otrzymałam na kartach powieści przerosło moje oczekiwania. To, co zapowiadał opis było niczym w porównaniu z tym, jak przewróciłam kilka stron i... przepadłam w tej historii. Jak zapewne wiecie, lubię powieści obyczajowe z tajemnicą w tle. Tym bardziej, że tu nic nie jest tym, jakby mogło się początkowo wydawać.

Autorka posiada niezwykły zmysł obserwacji otaczającego ją świata, co widać w przedstawionej historii. Fabuła tylko z pozoru wydaje się schematyczna. Największą zaletą książki jest jej prawdziwość. Nie tylko w prowadzeniu wydarzeń, sytuacji, ale i sylwetkach bohaterów. To postaci barwne, charakterystyczne, obdarzone nie tylko zaletami, ale i wadami, słabościami. Oni, jak każdy z nas mają swoje pragnienia i muszą podejmować niełatwe wybory i decyzje. Dla mnie, jako czytelnika gratką jest, gdy napotykam w książce bohaterów, których z miejsca mogę polubić (jak chociażby Monika czy Elżbieta) i im kibicować. Uwielbiam też pokazany kontrast cech charakteru, które budzą we mnie negatywne uczucia. Taką postacią okazała się być Patrycja i jej matka. Egoizm, arogancja i bezczelność są dla mnie nie do zaakceptowania.

"Historia rodzinna przedziwnie zatoczyła krąg, gdy moja siostra poszła w ślady naszej matki. Chociaż z urody nie przypominała Hanki, to najwyraźniej przejęła inne jej geny. Patrycję również pociągał wielki świat, przez jakiś czas mieszkała w Anglii, by następnie przenieść się do Szkocji. Zaszła tam w niechcianą ciążę, a gdy się zorientowała, na aborcję było za późno."

Mają szczególną uwagę przykuł wątek geja. Autorka z wyjątkowym wyczuciem potrafiła "ugryźć" ten niełatwy temat. Ukazała jak trudno jest zdefiniować i zrozumieć własną tożsamość, to w jaki sposób postrzegana jest odmienność oraz jakie uczucia towarzyszą takiej osobie. 

"Człowiek, który wkroczył do mojego mieszkania, za nic w świecie nie kojarzył mi się z gejem. Miał blisko metr dziewięćdziesiąt wzrostu, barczyste ramiona i mocny zarys podbródka. Niedobór testosteronu nie wchodził tutaj w rachubę, w tym osobniku nie było nic zniewieściałego. Powiedziałabym nawet, kwintesencja męskości!"

Ale to nie wszystko. Byłam totalnie zaskoczona tym, w jakim kierunku poszła relacja Moniki i Ondry. Zaczęłam wówczas połykać strony jak szalona, by jak najszybciej dowiedzieć się jaki będzie finał tej znajomości. A po drodze czekały na mnie liczne niespodzianki, które niejednokrotnie wprawiały mnie w zdumienie i zmuszały do refleksji.

"Spotkałam się ze spojrzeniem Ondry, spoważniał. Przeszyło mnie znowu osobliwe uczucie, którego nie umiałam porównać z niczym mi znanym. Jakbym otarła się o drzewo z zakazanym owocem, kuszona i jednocześnie odpychana. Byłam skołowana i zażenowana, zarówno tym, co działo się ze mną, jak tym, co widziałam w jego w oczach."

Cóż mogę więcej dodać? Książka jest na wskroś oryginalna. Pani Renata poruszyła w niej również temat feederyzmu. Nie przypominam sobie, abym czytała coś podejmującego ten problem. Ta historia pozwala mieć nadzieję, że zawsze warto marzyć, wierzyć w miłość i dążyć do realizacji tego, na czym nam najbardziej zależy. Tak więc zachęcam do przeczytania, bo to naprawdę kawał dobrej literatury!

"Szczęście pod stopami" to przejmująca, życiowa powieść o pragnieniu miłości i bliskości, samotności, niezrozumieniu i odrzuceniu, walce o bezpieczeństwo i stabilizację, homofobii, manipulacji, rodzinnych sekretach. To lektura, która daje jasny przekaz, aby żyć w zgodzie z samym sobą, nie oglądając się na innych oraz to, że każda osoba pojawiająca się w naszym życiu nie jest przypadkowa, bowiem wszystko dzieje się po coś. Polecam gorąco!




Za możliwość odkrywania kart powieści dziękuję Wydawnictwu Replika


10 komentarzy:

  1. Może kiedyś się skuszę. Pozdrawiam. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomimo kolejnej (tym razem twojej) pozytywnej recenzji. Dalej się waham czy sięgać po tą książkę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest to mój plan czytelniczy na trochę dalszą perspektywę czasową. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę, że odbierasz tę książkę tak samo pozytywnie jak ja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię powieści obyczajowe, które mają znamiona prawdziwości i poruszają ludzkie problemy. Dobrze, że fabuła jest oryginalna. Być może kiedyś dam książce szansę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli będzie okazja to z chęcią przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad, skomentujesz, zaobserwuhesz. A ja chętnie zajrzę do Ciebie :)