Królewska Klatka
Cykl: Czerwona Królowa (tom 3)
Victoria Aveyard
Wydawnictwo: Otwarte (Moondrive)
Liczba stron: 568
Ocena: 10/10
Moje wrażenia:
Mare trafia do niewoli u króla Mavena. Jest pilnie strzeżona i skazana na jego łaskę i niełaskę. Dręczą ją wspomnienia popełnionych błędów. Na domiar złego, działania Cichego Kamienia pozbawia ją mocy. Już nie może ciskać błyskawicami. Evangeline robi wszystko, aby egzekucja Czerwonej Królowej stała się faktem. Ironia chce, że to Maven jest jedyną szansą dziewczyny na przeżycie. Tymczasem widmo wojny zbliża się nieubłaganie. Jest jeszcze Cal, którego nic nie powstrzyma przed ratowaniem Mare. Czy Mare wyjdzie z niewoli?
To, co wyróżnia ten tom od swoich poprzedników, to to, że w tym autorka oddała również głos Cameron i Evangeline. Dzięki zastosowanej takiej narracji, poznajemy wydarzenia z ich punktu widzenia. Fabuła tej części nieco zwalnia, ale druga połowa książki obfituje w większe zwroty akcji, gdzie doświadczymy burz, piorunów, ognia i interesującej walki na śmierć i życie. Nadal pojawiają się liczne intrygi, natomiast gierki polityczne zaczynają mocno się komplikować. Coś czuję, że to jeszcze nie koniec serii, że autorka coś kryje w zanadrzu.
Liczyłam na to, że w tym tomie postać Mavena przejdzie jakąś przemianę. I tak też się stało. Jeszcze bardziej poznajemy jego osobę i dlaczego tak, a nie inaczej postępował. Jeśli do tej pory nie zapałałyście do niego sympatią, w tej części macie ku temu okazję. Podobnie ma się rzecz z Evangeline. Jej nie lubiłam, ale w tym tomie zaskoczyła mnie i udało się jej wzbudzić moją sympatię. Jednak autorka nadal konsekwentnie trzyma się wyjściowego planu, że nikomu nie można ufać. I nie tylko bohaterów to dotyczy, ale czytelnika. Aveyard potrafi tak lawirować, zwodzić, że nic już nie jest czarno białe.
Okładka tego tomu najmniej mi się podoba, wydaje się, że korona jest jakby z plastiku. Niemniej jednak pasuje do dwóch poprzednich i robi wrażenie.
"Królewska Klatka" to powieść o walce o władzę, wolność, równość i miłość, z pełnokrwistymi bohaterami, z dziewczyną od błyskawic, która zadziwia swoją niezłomnością oraz roztrzaskującymi nasze serca emocjami.
Podsumowując całą serię muszę powiedzieć, że nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wielkie miałam obawy przez jej rozpoczęciem, bo po pierwsze fantastyka, a po drugie po tak wysokich ocenach moje oczekiwania względem niej poszybowały jeszcze wyżej. Ostatecznie nie zawiodłam się i było to dla mnie interesujące doświadczenie czytelnicze. Mało tego, zachwyciłam się i chyba mogę powiedzieć, że powoli ten gatunek zyskuje moje uznanie. Zdecydowanie nie żałuję spędzonego z nią czasu, nie sądziłam, że tak wciągnie mnie ten świat. Polecam wszystkim i każdemu, kto chce być zaskakiwany. Ta seria to prawdziwa petarda!
"Nadzieja w sytuacji, gdy nie ma na nią miejsca, jest okrucieństwem."
"Nie ugnę karku. Będę trzymała głowę wysoko. I chociaż nie mam pojęcia, w jaki sposób, będę walczyć nawet tutaj, w jaskini lwa."
Liczyłam na to, że w tym tomie postać Mavena przejdzie jakąś przemianę. I tak też się stało. Jeszcze bardziej poznajemy jego osobę i dlaczego tak, a nie inaczej postępował. Jeśli do tej pory nie zapałałyście do niego sympatią, w tej części macie ku temu okazję. Podobnie ma się rzecz z Evangeline. Jej nie lubiłam, ale w tym tomie zaskoczyła mnie i udało się jej wzbudzić moją sympatię. Jednak autorka nadal konsekwentnie trzyma się wyjściowego planu, że nikomu nie można ufać. I nie tylko bohaterów to dotyczy, ale czytelnika. Aveyard potrafi tak lawirować, zwodzić, że nic już nie jest czarno białe.
Okładka tego tomu najmniej mi się podoba, wydaje się, że korona jest jakby z plastiku. Niemniej jednak pasuje do dwóch poprzednich i robi wrażenie.
"Królewska Klatka" to powieść o walce o władzę, wolność, równość i miłość, z pełnokrwistymi bohaterami, z dziewczyną od błyskawic, która zadziwia swoją niezłomnością oraz roztrzaskującymi nasze serca emocjami.
Podsumowując całą serię muszę powiedzieć, że nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wielkie miałam obawy przez jej rozpoczęciem, bo po pierwsze fantastyka, a po drugie po tak wysokich ocenach moje oczekiwania względem niej poszybowały jeszcze wyżej. Ostatecznie nie zawiodłam się i było to dla mnie interesujące doświadczenie czytelnicze. Mało tego, zachwyciłam się i chyba mogę powiedzieć, że powoli ten gatunek zyskuje moje uznanie. Zdecydowanie nie żałuję spędzonego z nią czasu, nie sądziłam, że tak wciągnie mnie ten świat. Polecam wszystkim i każdemu, kto chce być zaskakiwany. Ta seria to prawdziwa petarda!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte
Słyszałam o tej serii, że podobno dobra. Nie przepadam za książkami fantasy, ale coraz bardziej się przekonuję żeby dać im szansę:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, możesz być podobnie jak ja zaskoczona 😊
UsuńMoże kiedyś się skusze na wszystkie trzy tomy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie. :)
Polecam! 😊
UsuńKusisz, oj kusisz, ale na razie muszę spasować, bo z wolnym czasem u mnie bardzo krucho.
OdpowiedzUsuńHa ha ja powoli odgruzowuję się 😁 Podziwiam Cię Krysiu, tyle patronatów, konkursów i wszystkiego... ja chyba bym tego nie ogarnęła 😉
Usuń