Ja, kochanka
Karolina Wilczyńska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 298
Ocena: 10/10
Nota wydawcy:
Nie ma znaczenia, kim jest ona ani kim jest jej Ukochany. Liczą się tylko uczucia, emocje i pożądanie…
Mieszanka zmysłowych wspomnień, faktów i marzeń zamknięta w zapiskach
kobiety zakochanej bez pamięci. Miłość w jej życiu zjawiła się w
nieodpowiednim czasie, ale czy w wypadku uczuć to w ogóle ma znaczenie?
Kochanka wierzy, że wkrótce osiągnie Pełnię Szczęścia i na zawsze
połączy się ze swym Ukochanym. Nim jednak to się stanie, postanawia
zapisywać swoje przeżycia, by dać ujście emocjom. Pragnie pokazać
prawdziwe – piękne i trudne zarazem – oblicze miłości. Gdy w grę wchodzi
zakochanie, nie ma miejsca na racjonalizm. Niepohamowana namiętność
przeplata się z zazdrością, a radość z niepewnością i strachem.
Czy odważysz się przyjąć zaproszenie do jej intymnego świata?
Moja opinia:
"Nie jestem żoną U., to oczywiste. Nie jestem też konkubiną, bo z konkubiną się mieszka. Partnerką? Niedobre określenie, kojarzy mi się bardziej z interesami niż z uczuciem. Jedynym odpowiednim słowem wydaje się "kochanka". Szkoda, że to nasuwa od razu skojarzenia z cyniczną suką, która bez litości, nie zważając na biedną żonę i dzieci, kradnie komuś męża, ojca, głowę rodziny, żywiciela i co tam jeszcze. Nikt nie zastanawia się, że kochanka to ta, która kocha. Może w nieodpowiednim czasie, ale czy o tym można decydować racjonalnie? Dawniej kochanka była tą, którą się kochało, której się pragnęło i która te uczucia odwzajemniała. Wychodzi więc na to, że jestem kochanką. Jakkolwiek to rozumieć - jestem nią. Skoro już zdecydowałam, kim jestem, będzie mi łatwiej. Co nie znaczy, że lekko. To mówię ci ja, kochanka."
Autorka pisząc tę książkę postanowiła skoncentrować się na emocjach,
odczuciach, refleksjach i wewnętrznych przeżyciach głównej bohaterki. W
sumie zawsze pisze o emocjach, ale tu jest ich zdecydowanie najwięcej. A
czy są silniejsze emocje niż namiętność i pożądanie? Bo tego w tej
książce na pewno nie brak. Tu miłość przeplata się z nienawiścią, radość
ze smutkiem, namiętność z zazdrością, bliskość z tęsknotą, a szczęście z
niepewnością. Pani Karolino, dzięki Pani lepiej zrozumiałam uczucia i
myśli kobiety-kochanki. Dla mnie kobieta wchodząca w rolę kochanki jest
nie do przyjęcia, ale po przeczytaniu tej powieści, chyba trochę zmienił
mi się pogląd na ten aspekt.
"Bo w życiu ważne są wielkie emocje, ale liczą się też te mniejsze, może troszkę mniej kolorowe, za to silne i trwałe, a ich niteczki tworzą osnowę na wątkach miłości, tęsknoty i pożądania. Dopiero całość może dać materię wytrzymałą, zdolną przetrwać życiowe wiatry i ochronić przed deszczem przeciwności i zimnem problemów."
Poznajemy miłość kochanki do mężczyzny z różnymi jej obliczami i odcieniami. Jest zazdrość, tęsknota, niepewność, strach, bunt, zniechęcenie, oczekiwanie, szczęście, nadzieja, radość i smutek... mogłabym tak wyliczać bez końca. Cała huśtawka emocji. Intymność, namiętność i towarzysząca jej cała otoczka jest napisana w sposób subtelny, delikatny, z ogromnym wyczuciem, po prostu piękny. Jestem zachwycona! Autorka pokazała, że miłość dwojga ludzi ma wiele wymiarów, że to nie tylko gorączka pożądania, ale coś zdecydowanie więcej. To nieuchwytna więź, którą możemy zauważyć w spojrzeniu, którą czuje się w najdelikatniejszym dotyku, w każdym nawet najdrobniejszym okazywanym wzajemnie geście. Porównać to można do rozmowy bez słów, która możliwa jest dopiero wtedy, gdy dwoje ludzi pragnie nie tylko swoich ciał, ale i dusz. A czy Wy przeżyliście kiedyś coś takiego? Takie porozumienie? Sporym zaskoczeniem dla mnie było to, że imię tytułowej kochanki nie pada ani razu. To samo dotyczy jej partnera - nazywany jest U, od "Ukochany". Teraźniejszość przeplata się z przeszłością, a nawet mamy snucie planów na przyszłość.
"Mówi się, że miłość można wyrazić na wiele sposobów, a najcenniejsze są te, które przejawiają się w codziennych drobnostkach. Tylko jak można liczyć na takie chwile, jeżeli codzienności nie ma. A tak bardzo jej pragnę. Brakuje mi jej, takiej zwyczajnej. Dotknięcia między kuchnią a pokojem, pocałunku przed wyjściem. Tego wszystkiego, co świadczy o trosce, jest dowodem zainteresowania, opieki."
Czytając tę książkę nasuwa się jakże oczywiste pytanie: kochanka -
potępić czy nie? Tu każdy według swojego własnego sumienia będzie musiał
sobie odpowiedzieć na to pytanie. A może po przeczytaniu tej lektury,
zmieni swoje spojrzenie na ten temat? Bo czy kochanka to zawsze zimna,
wyrachowana, pewna siebie kobieta, która pragnie osiągnąć swój cel za
wszelką cenę? Czy aby zawsze tak jest? Czy taka kobieta nie ma uczuć,
nie kocha? I czy można wygrać z sercem?
Moim zdaniem powieść ma jedno ważne przesłanie dla każdej kobiety, a mianowicie, że kobieta powinna mieć świadomość swoich potrzeb seksualnych i nie wstydzić się ich.
Moim zdaniem powieść ma jedno ważne przesłanie dla każdej kobiety, a mianowicie, że kobieta powinna mieć świadomość swoich potrzeb seksualnych i nie wstydzić się ich.
"Kochanki mają lepiej. Dostają mężczyznę świeżego, pachnącego, zawsze w dobrym humorze, chętnego do miłości. Kochanki nie muszą prać, zbierać rozrzuconych skarpet, znosić humorów, wąchać przepoconych koszul. Mogą cieszyć się wyłącznie jasną stroną mężczyzny, słuchać komplementów, miłosnych zaklęć. Dostają rozkosz, prezenty, uwagę i zainteresowanie. Czyżby? Nikt nie pamięta, ze razem z tym wszystkim w pakiecie jest też wieczna tęsknota, wielka niepewność, samotne godziny i dni, brak możliwości kontaktu."
Powieść zaskakuje, zachwyca i zmusza do refleksji. Odważyłam się przyjąć
zaproszenie do intymnego świata pani Karoliny, i wcale nie żałuję. Wam
radzę zrobić to samo. Emocje gwarantowane!
Nie mogę też nie wspomnieć o okładce, która jest piękna, a na niej sama autorka! Widać niezwykły dystans do samej siebie. Brawo Pani Karolino!
Nie mogę też nie wspomnieć o okładce, która jest piękna, a na niej sama autorka! Widać niezwykły dystans do samej siebie. Brawo Pani Karolino!
Książkę mam na swojej półce i jak tylko ogarnę obecne zaległości to chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń